Coraz rzadziej odpalam komputer stacjonarny z Linuxem. Kiedy miałem firmę, stała na nim cała infrastruktura, pierwsze co robiłem po przebudzeniu to włączałem komputer, uruchamiałem skrypty startowe i dopiero szedłem do łazienki. Po powrocie do biurka czekały już gotowe do pracy programy deweloperskie, przeglądarki i aplikacje giełdowe.
Obecnie, w erze smartfonów i laptopów komputer stacjonarny włączam głównie w weekendy. Jest już wiekowy, ale nadal ma przewagi nad laptopem: porządne głośniki, duży monitor, zaciąga pocztę z kont, do których zapomniałem już haseł i.. jako jedyna maszyna pozwala odpalić analizy techniczne napisane w javie na stooqu. To wciąż moje ulubione narzędzie do AT, choć ostatnio coraz częściej wklejam analizy robione w nowej wersji html5. Niestety nowe narzędzie stooq nie pozwala zapisywać analiz, a w starej wersji mam kilka kwiatków, które od lat pozwalają mi monitorować sytuację na indeksach.
Weźmy np. pojawiający się od 2012 roku analizator rynków byka w USA:
W 2015 skutecznie wytypował start bessy, a na 2018 przewidywał silniejszą korektę w hossie. Można się spierać czy w 2015 roku była bessa w USA, ja stoję na stanowisku, że była (czytałem niedawno, że przeciętna spółka z indeksu S&P500 straciła wtedy ok. 30%), nie ma natomiast wątpliwości, że na rynku polskim mieliśmy silną bessę, która zjadła blisko 1000 punktów na WIG20.
Dla miesięcznego WIGu nie znalazłem jakiejś magii, pozostajemy w mocy kanału wzrostowego:
Ciekawą analizę znalazłem dla SWIG80_PB:
Nie mam pojęcia kiedy powstała, ale jeśli zauważona wcześniej analogia wygląda sensownie.
A zatem moja strategia nie zmienia się, mimo lokalnych kraszków i wieszczenia armagedonów, wykorzystuję paniki do powiększania pozycji i pozostaję jak:
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą swig80. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą swig80. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 12 sierpnia 2018
niedziela, 18 marca 2018
Trochę makro na nowy tydzień
Minął kolejny tydzień, w którym głównie pogrywałem na akcjach z WIG20. Z długoterminowych zakupów wpadło coś z newconnecta (!) i Pekao na IKE (jak odbije, to sprzedam, jak spadnie, będę dobierał pod dywidendę). Czaję się na PZU i dalej czekam co pokaże rynek.
Dzisiaj korzystając z serwisu makrosfera.net na tapetę biorę SWIG80 oraz:
- indeks wskaźników wyprzedzających dla Polski (CLI),
- wartość przedsiębiorstw do zysku operacyjnego (EV/EBIT),
- wskaźnik koniunktury w placówkach bankowych (PENGAB),
- indeks aktywności gospodarczej w sektorze wytwórczym (PMI Poland).
CLI kompletnie rozjechał się ostatnimi laty, ale może jego wielomiesięczny trend spadkowy tłumaczy słabość polskich spółek. Cenną informacją jest to, że hossa zaczynała się, gdy CLI ubijał dno.
EV/EBIT obrazuje niskie wyceny akcji, jednakże widać powtarzający się cykl, który wszedł w fazę spadkową.
Pengab i PMI zaliczyły niższe odczyty z wysokich poziomów. Widzimy korelację z indeksem małych spółek.
Żaden z tych wskaźników nie przesądza bessy, jednak jak powtarzałem wielokrotnie od listopada zeszłego roku: w tym roku planuję zbudowanie pozycji akcyjnej pod nową hossę, zatem interesują mnie jak najlepsze ceny solidnych spółek. I na razie 3 z 4 wskaźników sugerują czekanie na niższe wyceny, ale CLI ostrzega już przed możliwą ucieczką pociągu.
Dzisiaj korzystając z serwisu makrosfera.net na tapetę biorę SWIG80 oraz:
- indeks wskaźników wyprzedzających dla Polski (CLI),
- wartość przedsiębiorstw do zysku operacyjnego (EV/EBIT),
- wskaźnik koniunktury w placówkach bankowych (PENGAB),
- indeks aktywności gospodarczej w sektorze wytwórczym (PMI Poland).
CLI kompletnie rozjechał się ostatnimi laty, ale może jego wielomiesięczny trend spadkowy tłumaczy słabość polskich spółek. Cenną informacją jest to, że hossa zaczynała się, gdy CLI ubijał dno.
EV/EBIT obrazuje niskie wyceny akcji, jednakże widać powtarzający się cykl, który wszedł w fazę spadkową.
Pengab i PMI zaliczyły niższe odczyty z wysokich poziomów. Widzimy korelację z indeksem małych spółek.
Żaden z tych wskaźników nie przesądza bessy, jednak jak powtarzałem wielokrotnie od listopada zeszłego roku: w tym roku planuję zbudowanie pozycji akcyjnej pod nową hossę, zatem interesują mnie jak najlepsze ceny solidnych spółek. I na razie 3 z 4 wskaźników sugerują czekanie na niższe wyceny, ale CLI ostrzega już przed możliwą ucieczką pociągu.
sobota, 10 marca 2018
Rynkowe zawieszenie
Mój dotychczasowy pogląd na rynki nie odbiega od projekcji na 2018 zaprezentowanej pod koniec zeszłego roku ( http://podtworca.blogspot.com/2017/12/garsc-prognoz-na-2018-i-pozniej.html ). Chciałbym coś kupić na dłużej, ale albo cena jest za wysoka, albo cena już OK, ale technika premiuje spadki. Polski rynek znajduje się w zawieszeniu, które przez ostatnie 10 lat okazywało się dystrybucją w bessie. Ale nie fiksuję się na spadki, w 2005 akcje też nie wyglądały najlepiej, a wkrótce okazało się, że startują do szalonej hossy.
Po prostu nie wiem co robić, więc siedzę głównie na gotówce i od czasu do czasu pogrywam krótkoterminowo.
Jeśli miałbym znaleźć w WIG20 spółkę, która technicznie opisuje moje podejście, byłby to KGHM:
Średnie kroczące wskazują na trend spadkowy, a kurs broni się na wsparciu fibo38.2. W krótkim terminie możliwy jest rajd w górę, ale w skali tygodni/miesięcy bardziej skłaniałbym się do wyłamania wsparcia i ruchu na zniesienie 50% całej fali wzrostowej od dołka bessy. Strzałkami zaznaczyłem zwiększony wolumen na spadkach.
Fundamentalnie nie jest ani tanio, ani drogo. Cena do wartości księgowej dla WIG:
Czy przed nami wybicie dna potwierdzające trend spadkowy, czy ubijanie nowego poziomu na dość niskim poziomie 1.2? MACD pod kreską. Przez lata wyceny spółek konsolidowały się przy spadającej zmienności, jeśli zmieni się paradygmat jak w USA ok. 2012, powinniśmy zaakceptować znacznie wyższe ceny za majątki spółek.
WIG20_PB:
Podobnie jak na WIGu, trend boczny, może już spadkowy, przez lata było taniej.
MWIG40_PB:
Drogo w stosunku do poprzedniej dekady, trend boczny. A może to właśnie ten indeks pokazuje, że czas zaakceptować wyższe wyceny i lokować oszczędności w biznesach?
SWIG80_PB:
Spadał przez wiele miesięcy, sentyment rekordowo niski, a wyceny wciąż nie wydają się okazyjne.
I na koniec kwiatek - bijący kolejne rekordy słabości indeks spółek z Newconnect.. drożeje względem wartości księgowej:
To nie jest środowisko, w którym lubię budować pozycję akcyjną. Potrzebuję więcej czasu lub sygnałów od rynku.
Po prostu nie wiem co robić, więc siedzę głównie na gotówce i od czasu do czasu pogrywam krótkoterminowo.
Jeśli miałbym znaleźć w WIG20 spółkę, która technicznie opisuje moje podejście, byłby to KGHM:
Średnie kroczące wskazują na trend spadkowy, a kurs broni się na wsparciu fibo38.2. W krótkim terminie możliwy jest rajd w górę, ale w skali tygodni/miesięcy bardziej skłaniałbym się do wyłamania wsparcia i ruchu na zniesienie 50% całej fali wzrostowej od dołka bessy. Strzałkami zaznaczyłem zwiększony wolumen na spadkach.
Fundamentalnie nie jest ani tanio, ani drogo. Cena do wartości księgowej dla WIG:
Czy przed nami wybicie dna potwierdzające trend spadkowy, czy ubijanie nowego poziomu na dość niskim poziomie 1.2? MACD pod kreską. Przez lata wyceny spółek konsolidowały się przy spadającej zmienności, jeśli zmieni się paradygmat jak w USA ok. 2012, powinniśmy zaakceptować znacznie wyższe ceny za majątki spółek.
WIG20_PB:
Podobnie jak na WIGu, trend boczny, może już spadkowy, przez lata było taniej.
MWIG40_PB:
Drogo w stosunku do poprzedniej dekady, trend boczny. A może to właśnie ten indeks pokazuje, że czas zaakceptować wyższe wyceny i lokować oszczędności w biznesach?
SWIG80_PB:
Spadał przez wiele miesięcy, sentyment rekordowo niski, a wyceny wciąż nie wydają się okazyjne.
I na koniec kwiatek - bijący kolejne rekordy słabości indeks spółek z Newconnect.. drożeje względem wartości księgowej:
To nie jest środowisko, w którym lubię budować pozycję akcyjną. Potrzebuję więcej czasu lub sygnałów od rynku.
wtorek, 23 stycznia 2018
SWIG80 przez pryzmat dzisiejszych słabeuszy
Stało się. WIG pokonał dziś rekord wszech czasów, poleje się zapowiedziany szampan. W długim terminie to bardzo byczy sygnał, jednak trwającą od listopada falę wzrostową wykorzystałem do skracania pozycji. Mój plan na 2018 nie został zanegowany, zatem nastawiam się na spadki cen małych spółek. Przyjrzyjmy się czysto technicznie 8 najsilniej spadającym dziś spółkom z indeksu SWIG80.
Polwax - test fibo38.2 i połowy czarnej świecy nieudany. Trend spadkowy preferowany:
Obstawiam dalszy spadek.
Braster - jest jeszcze miejsce w ramach korekty spadków, ale zdecydowanie nie wsiadłbym do tego pociągu:
Obstawiam dalszy spadek.
Mabion - górne ograniczenie trendu wzrostowego zadziałało. Patrząc technicznie papier silny, wsparcia wyraźne, fundamentalnie nie moja bajka:
Obstawiam raczej konsolidację niż wzrosty w skali najbliższych tygodni.
CFI - walczy z lukami bessy i oporem, który wcześniej był wsparciem. Na razie nieskutecznie:
Obstawiam dalszy spadek.
Agora - w krótkim terminie kanał wzrostowy się broni:
Na tygodniach widać trend wzrostowy i pierwsze nieudane starcie z linią bessy. Jest miejsce i czas do akumulacji przed kontynuacją długoterminowego trendu wzrostowego. Czyli obstawiam konsolidację.
Torpol - czy to ubijanie dna, czy trójkąt korekcyjny? Na razie byczo mi nie wygląda:
Obstawiam konsolidację lub spadki.
Ursus - na tygodniowym trend spadkowy, obecnie konsoliduje się między 3.70-4.50:
Obstawiam, że to korekta spadków, po której nastąpi wybicie wsparcia na 3.70 i dalsze spadki.
Lentex - wsparcie poszło, papier zatrzymał się na fibo38.2, wykonał nawrotkę pod wsparcie, które jest teraz oporem i zmierza w kierunku ostatniego dna:
Obstawiam, że dno zostanie wyłamane i pogłębione, czyli spadki.
Jak widać moja czysto subiektywna analiza techniczna najsłabszych spółek dzisiejszej sesji, zakłada kontynuację spadków większości z nich, lub przynajmniej konsolidację przez kolejne tygodnie. Dlaczego skupiam się na najsłabszych? Ponieważ jestem wierny swoim analizom cykli oraz małych spółek, które pokazują bessę na szerokim rynku. W bessie patrzy się na słabeuszy, bo oni pierwsi dają sygnał do spadków, analogicznie w hossie najsilniejsze spółki rosną pierwsze.
Ważą się losy mojego planu na 2018, ponieważ dalsze wzrosty mogą oznaczać, że zostanę głównie z gotówką i będę musiał się zdrowo nagłówkować, jak optymalnie odbudować pozycję akcyjną.
Polwax - test fibo38.2 i połowy czarnej świecy nieudany. Trend spadkowy preferowany:
Obstawiam dalszy spadek.
Braster - jest jeszcze miejsce w ramach korekty spadków, ale zdecydowanie nie wsiadłbym do tego pociągu:
Obstawiam dalszy spadek.
Mabion - górne ograniczenie trendu wzrostowego zadziałało. Patrząc technicznie papier silny, wsparcia wyraźne, fundamentalnie nie moja bajka:
Obstawiam raczej konsolidację niż wzrosty w skali najbliższych tygodni.
CFI - walczy z lukami bessy i oporem, który wcześniej był wsparciem. Na razie nieskutecznie:
Obstawiam dalszy spadek.
Agora - w krótkim terminie kanał wzrostowy się broni:
Na tygodniach widać trend wzrostowy i pierwsze nieudane starcie z linią bessy. Jest miejsce i czas do akumulacji przed kontynuacją długoterminowego trendu wzrostowego. Czyli obstawiam konsolidację.
Torpol - czy to ubijanie dna, czy trójkąt korekcyjny? Na razie byczo mi nie wygląda:
Obstawiam konsolidację lub spadki.
Ursus - na tygodniowym trend spadkowy, obecnie konsoliduje się między 3.70-4.50:
Obstawiam, że to korekta spadków, po której nastąpi wybicie wsparcia na 3.70 i dalsze spadki.
Lentex - wsparcie poszło, papier zatrzymał się na fibo38.2, wykonał nawrotkę pod wsparcie, które jest teraz oporem i zmierza w kierunku ostatniego dna:
Obstawiam, że dno zostanie wyłamane i pogłębione, czyli spadki.
Jak widać moja czysto subiektywna analiza techniczna najsłabszych spółek dzisiejszej sesji, zakłada kontynuację spadków większości z nich, lub przynajmniej konsolidację przez kolejne tygodnie. Dlaczego skupiam się na najsłabszych? Ponieważ jestem wierny swoim analizom cykli oraz małych spółek, które pokazują bessę na szerokim rynku. W bessie patrzy się na słabeuszy, bo oni pierwsi dają sygnał do spadków, analogicznie w hossie najsilniejsze spółki rosną pierwsze.
Ważą się losy mojego planu na 2018, ponieważ dalsze wzrosty mogą oznaczać, że zostanę głównie z gotówką i będę musiał się zdrowo nagłówkować, jak optymalnie odbudować pozycję akcyjną.
poniedziałek, 8 stycznia 2018
Pierwsza część scenariusza prawie wypełniona
Według listopadowej analogii:
SWIG80 wykonał minimum korekty:
Choć zakładam, że indeks powinien powalczyć z poziomem 15200, a WIG ma wielkie szanse na pobicie szczytu wszechczasów:
zacząłem redukowanie pozycji i wyprzedałem większość akcji kupionych w październiku-listopadzie. Zapewne niektóre z nich nie będą już tańsze, trzymam się jednak scenariusza z wtórnym dołkiem na SWIG80 i turbulencjami w 2018 roku.
Po roszadach w indeksach akcje SWIG80 już nie są tanie:
Większe zakupy kuszą, bo portfel znowu podszedł pod szczyt. Spodziewałem się raczej długotrwałego przebywania na minusie względem maksymalnego zysku, tymczasem kilka papierów podskoczyło kilkadziesiąt procent. Jeśli nadejdzie kolejna fala bessy na małych spółkach żal będzie oddać te zyski, podobnie szkoda byłoby zobaczyć falę hossy, jeśli zredukowało się pozycję. Taki urok giełdy.
SWIG80 wykonał minimum korekty:
Choć zakładam, że indeks powinien powalczyć z poziomem 15200, a WIG ma wielkie szanse na pobicie szczytu wszechczasów:
zacząłem redukowanie pozycji i wyprzedałem większość akcji kupionych w październiku-listopadzie. Zapewne niektóre z nich nie będą już tańsze, trzymam się jednak scenariusza z wtórnym dołkiem na SWIG80 i turbulencjami w 2018 roku.
Po roszadach w indeksach akcje SWIG80 już nie są tanie:
Większe zakupy kuszą, bo portfel znowu podszedł pod szczyt. Spodziewałem się raczej długotrwałego przebywania na minusie względem maksymalnego zysku, tymczasem kilka papierów podskoczyło kilkadziesiąt procent. Jeśli nadejdzie kolejna fala bessy na małych spółkach żal będzie oddać te zyski, podobnie szkoda byłoby zobaczyć falę hossy, jeśli zredukowało się pozycję. Taki urok giełdy.
wtorek, 21 listopada 2017
Plan dalszej gry
Niedawno pisałem, że przyspieszenie spadków na małych spółkach skłoniło mnie do powrotu na rynek. Podbieram regularnie niewielkie pakiety akcji z myślą o przyszłej hossie na małych spółkach, jednak jeśli zbyt mocno i szybko odbijają, to redukuję pozycję. Zaangażowanie portfela w akcjach GPW to obecnie ok. 28% + ok. 10% w ETFy, co razem daje prawie 40% zainwestowanych pieniędzy.
Podtrzymuję swoją prognozę, że SWIG80 kopiuje zachowanie WIG20 z lat 2015-2016, zatem gdyby listopad przyniósł dołek na małych spółkach (co obstawiam opierając się na długości trwania spadków oraz najniższym w historii odczycie sentymentu indywidualnych inwestorów), to dołek ten byłby odpowiednikiem dołka na WIG20 ze stycznia 2016. Czekałby nas zatem jeszcze retest dna w skali pół roku, jak wtedy w czerwcu 2016 przy okazji Brexitu oraz kolejne miesiące ubijania dna, które byłyby idealną okazją do zbudowania portfela.
Obejrzyjmy analogię na wykresie:
Jak widać zatem, pomimo wzrostów na WIG20 zachowuję się jakby była bessa. I faktycznie, szeroki nieważony indeks wszystkich spółek na GPW jest w regularnej bessie:
Tu w mojej wersji (uwaga - indeks zbudowany jest wyłącznie ze spółek, które przetrwały na parkiecie do dziś, zatem nie uwzględnia bankrutów, wykupów i wycofanych z innych powodów):
ADLINE tradycyjnie pikuje w dół:
Okresy kiedy ten indeks idzie w bok lub rośnie, to te rzadkie momenty, gdy bezwzględnie należy mieć akcje. To wtedy robione są największe wzrosty szeroką ławą, wtedy kiepskie spółki często wyprzedzają te dobre, częściowo wynagradzając całe lata zawodzenia właścicieli.
Plan jak każdy plan może ulec zmianie, jeśli sytuacja na rynkach się zmieni.
Podtrzymuję swoją prognozę, że SWIG80 kopiuje zachowanie WIG20 z lat 2015-2016, zatem gdyby listopad przyniósł dołek na małych spółkach (co obstawiam opierając się na długości trwania spadków oraz najniższym w historii odczycie sentymentu indywidualnych inwestorów), to dołek ten byłby odpowiednikiem dołka na WIG20 ze stycznia 2016. Czekałby nas zatem jeszcze retest dna w skali pół roku, jak wtedy w czerwcu 2016 przy okazji Brexitu oraz kolejne miesiące ubijania dna, które byłyby idealną okazją do zbudowania portfela.
Obejrzyjmy analogię na wykresie:
Jak widać zatem, pomimo wzrostów na WIG20 zachowuję się jakby była bessa. I faktycznie, szeroki nieważony indeks wszystkich spółek na GPW jest w regularnej bessie:
Tu w mojej wersji (uwaga - indeks zbudowany jest wyłącznie ze spółek, które przetrwały na parkiecie do dziś, zatem nie uwzględnia bankrutów, wykupów i wycofanych z innych powodów):
ADLINE tradycyjnie pikuje w dół:
Okresy kiedy ten indeks idzie w bok lub rośnie, to te rzadkie momenty, gdy bezwzględnie należy mieć akcje. To wtedy robione są największe wzrosty szeroką ławą, wtedy kiepskie spółki często wyprzedzają te dobre, częściowo wynagradzając całe lata zawodzenia właścicieli.
Plan jak każdy plan może ulec zmianie, jeśli sytuacja na rynkach się zmieni.
sobota, 28 października 2017
First out, first in
Kiedy w sierpniu zaczynałem wyprzedaż portfela akcji rozciągniętą do początków października, nie przypuszczałem, że ledwie 3 tygodnie później zacznę odbudowywać pozycję. Spadki z ostatnich 2 tygodni były bardzo gwałtowne, a ceny wielu fundamentalnych papierów spadły na atrakcyjne poziomy.
Atrakcyjne poziomy w bessie to pojęcie względne, nie ważne ile cena wcześniej spadła, zawsze można stracić kolejne kilkadziesiąt procent. Coś mi jednak podpowiada, że spadki obserwowane od kilku miesięcy na małych spółkach i szerokim rynku nie są elementem klasycznej dewastującej bessy.
Zerknijmy na wykresy:
Rynek leci w dół i nie ma na razie żadnych oznak zmiany trendu. Jednak kilka czynników sprawia, że kolejne fale spadkowe będę wykorzystywał do kupowania akcji.
1. Po pierwsze: czy nieustanne spadki na SWIG80 nie przypominają wam czegoś? Pamiętacie maj 2015? Ja tak. Byłem wtedy w stanie euforii, wydawało mi się, że po latach flauty rusza pokoleniowa hossa. Tymczasem indeks dużych spółek WIG20 rozpoczął pierwszą w swojej historii serię 9 spadkowych miesięcy. Kiedy naruszył 2000 punktów zacząłem kupować akcje molochów z przekonaniem, że trafiła mi się okazja życia. Ale 2000 było ledwie przystankiem w drodze na 1650 punktów, a "okazje życia" były dostępne jeszcze przez cały rok. Dopiero w 2017 WIG20 zaczął błyskawicznie odrabiać straty.
A jak było z małymi i średnimi spółkami w tym roku? Kiedy SWIG80 budował szczyt w marcu b.r. byłem bliski euforii i robiłem mentalne ćwiczenia z trzymania akcji w bańce. Kiedy Trakcja, którą miałem od 12zł, przebiła 18zł, widziałem już 30zł na horyzoncie. Dzisiaj Trakcja kosztuje 8zł. Spółka od szczytu straciła więcej, niż jest obecnie warta. Nie twierdzę, że zamierzam odkupić akurat tę spółkę, budowlanka jest bardzo ryzykowną branżą. Historia polskich inwestycji pokazuje, że ryzyko bankructwa rośnie wraz z liczbą zdobywanych kontraktów. Niemniej znowu można znaleźć na rynku spółki siedzące na gotówce, płacące co roku wysokie dywidendy i zupełnie zapomniane przez rynek.
2. Wspomniane dywidendy. 2015 i 2016 rok zamknąłem z zyskiem dzięki dywidendom i nie obrażę się, jeśli 2018 rok zapisze się w mojej pamięci podobnie. Marzy mi się rok ubijania dna na małych spółkach, dający okazje do kupna zdrowych biznesów za ułamek ich wartości. Oczywiście byłbym wtedy sfrustrowany, bo większość kupowanych akcji przez miesiące spadałaby dalej, ale co zrobić, taki styl inwestowania wybrałem i w takim stylu potrafię zarabiać :)
Aktualnie div yield dla SWIG80 osiągnął 2.5%, 5 razy więcej niż lokaty w mBanku:
3. Sentyment. Obecny rok charakteryzuje się kolejną anomalią: wzrostom cen akcji towarzyszy ucieczka drobnych inwestorów z giełdy. Zupełnie inaczej było jeszcze w 2013:
Wygląda to tak, jakby ludzie po latach ciągłych zawodów ze strony GPW postanowili zamykać pozycję jak tylko wyjdą na 0 po wcześniejszych zakupach na szczytach. We wzrosty polskich akcji wierzy już tylko zagranica, która cały czas kupuje polskie aktywa..
4. Wielki cykl przepływu kapitału między rynkami rozwiniętymi a rozwijającymi się, czyli EEM/DM ratio. Ja gram pod scenariusz, że cykl premiuje teraz rynki rozwijające się w tym Polskę, choć np. W. Białek obstawia szczyt słabości emerging markets dopiero w okolicach przyszłego roku przy okazji turbulencji w Chinach. Więcej pisałem tutaj:
https://podtworca.blogspot.com/2017/07/wielka-rotacja.html
Tyle na razie za wzrostami. Mam również argumenty przemawiające za spadkami. Tak już jest od kilku lat: wszystko co działało w latach poprzednich jest już znane i nie daje zarobić. Rynek raczej fluktuje, niż chodzi synchronicznie jak do 2012 roku. Kapitał przepływa między branżami, nigdy nie wiadomo, którą z nich postanowi wywyższyć, a którą zepchnie z klifu. Zapewne nadejdą jeszcze czasy, kiedy będą rosły prawie wszystkie akcje, na razie kapitał woli polskie mury i obligacje.
Atrakcyjne poziomy w bessie to pojęcie względne, nie ważne ile cena wcześniej spadła, zawsze można stracić kolejne kilkadziesiąt procent. Coś mi jednak podpowiada, że spadki obserwowane od kilku miesięcy na małych spółkach i szerokim rynku nie są elementem klasycznej dewastującej bessy.
Zerknijmy na wykresy:
Rynek leci w dół i nie ma na razie żadnych oznak zmiany trendu. Jednak kilka czynników sprawia, że kolejne fale spadkowe będę wykorzystywał do kupowania akcji.
1. Po pierwsze: czy nieustanne spadki na SWIG80 nie przypominają wam czegoś? Pamiętacie maj 2015? Ja tak. Byłem wtedy w stanie euforii, wydawało mi się, że po latach flauty rusza pokoleniowa hossa. Tymczasem indeks dużych spółek WIG20 rozpoczął pierwszą w swojej historii serię 9 spadkowych miesięcy. Kiedy naruszył 2000 punktów zacząłem kupować akcje molochów z przekonaniem, że trafiła mi się okazja życia. Ale 2000 było ledwie przystankiem w drodze na 1650 punktów, a "okazje życia" były dostępne jeszcze przez cały rok. Dopiero w 2017 WIG20 zaczął błyskawicznie odrabiać straty.
A jak było z małymi i średnimi spółkami w tym roku? Kiedy SWIG80 budował szczyt w marcu b.r. byłem bliski euforii i robiłem mentalne ćwiczenia z trzymania akcji w bańce. Kiedy Trakcja, którą miałem od 12zł, przebiła 18zł, widziałem już 30zł na horyzoncie. Dzisiaj Trakcja kosztuje 8zł. Spółka od szczytu straciła więcej, niż jest obecnie warta. Nie twierdzę, że zamierzam odkupić akurat tę spółkę, budowlanka jest bardzo ryzykowną branżą. Historia polskich inwestycji pokazuje, że ryzyko bankructwa rośnie wraz z liczbą zdobywanych kontraktów. Niemniej znowu można znaleźć na rynku spółki siedzące na gotówce, płacące co roku wysokie dywidendy i zupełnie zapomniane przez rynek.
2. Wspomniane dywidendy. 2015 i 2016 rok zamknąłem z zyskiem dzięki dywidendom i nie obrażę się, jeśli 2018 rok zapisze się w mojej pamięci podobnie. Marzy mi się rok ubijania dna na małych spółkach, dający okazje do kupna zdrowych biznesów za ułamek ich wartości. Oczywiście byłbym wtedy sfrustrowany, bo większość kupowanych akcji przez miesiące spadałaby dalej, ale co zrobić, taki styl inwestowania wybrałem i w takim stylu potrafię zarabiać :)
Aktualnie div yield dla SWIG80 osiągnął 2.5%, 5 razy więcej niż lokaty w mBanku:
3. Sentyment. Obecny rok charakteryzuje się kolejną anomalią: wzrostom cen akcji towarzyszy ucieczka drobnych inwestorów z giełdy. Zupełnie inaczej było jeszcze w 2013:
![]() |
źródło: https://10-procent-rocznie.blogspot.com |
Wygląda to tak, jakby ludzie po latach ciągłych zawodów ze strony GPW postanowili zamykać pozycję jak tylko wyjdą na 0 po wcześniejszych zakupach na szczytach. We wzrosty polskich akcji wierzy już tylko zagranica, która cały czas kupuje polskie aktywa..
![]() |
ETF na Polskę |
4. Wielki cykl przepływu kapitału między rynkami rozwiniętymi a rozwijającymi się, czyli EEM/DM ratio. Ja gram pod scenariusz, że cykl premiuje teraz rynki rozwijające się w tym Polskę, choć np. W. Białek obstawia szczyt słabości emerging markets dopiero w okolicach przyszłego roku przy okazji turbulencji w Chinach. Więcej pisałem tutaj:
https://podtworca.blogspot.com/2017/07/wielka-rotacja.html
Tyle na razie za wzrostami. Mam również argumenty przemawiające za spadkami. Tak już jest od kilku lat: wszystko co działało w latach poprzednich jest już znane i nie daje zarobić. Rynek raczej fluktuje, niż chodzi synchronicznie jak do 2012 roku. Kapitał przepływa między branżami, nigdy nie wiadomo, którą z nich postanowi wywyższyć, a którą zepchnie z klifu. Zapewne nadejdą jeszcze czasy, kiedy będą rosły prawie wszystkie akcje, na razie kapitał woli polskie mury i obligacje.
poniedziałek, 16 października 2017
Dwuipółletni paradoks
Niemal codziennie czytam, że choć hossa w Polsce bije rekordy, ludzie nie chcą zainteresować się akcjami. Sęk w tym, że hossa dotyczy wąskiego grona średnich spółek lub indeksu WIG, do którego dodawane są dywidendy. Jeśli spojrzymy na indeksy WIG20, MWIG40, SWIG80 oraz nieważony indeks całego rynku, okazuje się że choć przez ostatnie lata wiele się działo, to jeśli poprowadzimy linię od lokalnego szczytu z maja 2015 do dziś, okaże się, że nie stało się prawie nic :)
Indeks największych spółek, indeks małych spółek i indeks nieważony są praktycznie w tym samym miejscu. WIG20 najpierw spadł, potem odbił, a reszta najpierw rosła, by teraz spaść. Tylko MWIG40 przyniósł sensowny zysk. Zwrot z WIG w ciągu tych 2 i pół roku to ok. 14%, więc na dobrą sprawę zysk zrobiły dywidendy.
Jeżeli zatem kogoś ściska żołądek, gdy czyta że w ostatnim roku można było zarobić 40% na WIG20, to niech poszerzy perspektywę i pocieszy się, że wcześniej można było tyle stracić. I to tyle na razie: szeroki rynek dalej osuwa się po ścianie nadziei, a WIG20 rośnie po ścianie strachu. To za mało dla mnie, żebym wszedł do gry. Jeśli doczekam się atrakcyjnych wycen maluchów, zabawa zacznie się od nowa.
Indeks największych spółek, indeks małych spółek i indeks nieważony są praktycznie w tym samym miejscu. WIG20 najpierw spadł, potem odbił, a reszta najpierw rosła, by teraz spaść. Tylko MWIG40 przyniósł sensowny zysk. Zwrot z WIG w ciągu tych 2 i pół roku to ok. 14%, więc na dobrą sprawę zysk zrobiły dywidendy.
Jeżeli zatem kogoś ściska żołądek, gdy czyta że w ostatnim roku można było zarobić 40% na WIG20, to niech poszerzy perspektywę i pocieszy się, że wcześniej można było tyle stracić. I to tyle na razie: szeroki rynek dalej osuwa się po ścianie nadziei, a WIG20 rośnie po ścianie strachu. To za mało dla mnie, żebym wszedł do gry. Jeśli doczekam się atrakcyjnych wycen maluchów, zabawa zacznie się od nowa.
wtorek, 3 października 2017
Analogie i sygnały, których nie lekceważę
Dziś dwa tematy bez zbędnej gadaniny.
1. Niesamowita cykliczna zależność, trwająca ponad 100 lat dla lat kończących się na 7:
Temat podchwycony przez połowę blogów i serwisów giełdowych, wykres mówi sam za siebie, jest październik, powinien być krach ;) Z mojej strony mogę dodać, że już na początku roku wyznaczyłem październik jako kres trzymania akcji w hossie, choć jak wiemy hossy na małych spółkach nie ma już od miesięcy. W związku z tym przechodzimy do drugiego tematu:
2. Słabość małych spółek:
6 miesięcy spadków z rzędu nie zdarzało się w hossie, więc zakładam że mamy na maluchach bessę. Na szczęście dla nas (tj. trzymających dotychczas akcje) spadki były bardzo łagodne i dzięki rosnącemu WIG20 portfele raczej rosły. Co więcej w latach 2005, 2011 czy 2014 do dołka było już 2-4 miesiące, więc pod taki scenariusz nie opłaca się sprzedawać. Z drugiej strony są również przypadki z lat 1998, 2001 i 2008, kiedy akcje zostały zmasakrowane, a bessa potrafiła trwać jeszcze wiele miesięcy.
Ja postanowiłem psychicznie odpocząć, 2017 był dla mnie bardzo łaskawym rokiem i na razie widzę więcej ryzyka, niż szans, więc kontynuuję wyprzedawanie akcji. Zostało już niewiele kapitału w akcjach, głównie w spółkach, które nie uczestniczyły we wzrostach, są niedowartościowane, mają środki pieniężne itd. Na początku roku takich spółek miałem ponad 50 (ok. 80% portfela w akcjach), obecnie została mniej niż połowa, dodatkowo zredukowana do bezpiecznych poziomów (ok. 20% portfela w akcjach). Mogę na nich przeczekać do kolejnej hossy.
Obserwuję również pewne zachowanie charakterystyczne dla bessy:
- dynamiczne spadki na spółkach z kiepską sytuacją finansową,
- spadki na spółkach ze ściemnianymi wynikami,
- trend na szerokim nieważonym rynku: stabilny-spadkowy:
To tylko moje aktualne spostrzeżenia, na plus dla akcji przemawia kiepski sentyment i bardzo atrakcyjne dywidendy na tle innych form lokowania oszczędności. Długoterminowo zamierzam pakować się w akcje, ale skoro większość spada, to niech spadną jeszcze bardziej. Może uda się kupić małe i średnie spółki w takich promocjach jak WIG20 pod koniec 2015 i przez prawie cały 2016.
1. Niesamowita cykliczna zależność, trwająca ponad 100 lat dla lat kończących się na 7:
Temat podchwycony przez połowę blogów i serwisów giełdowych, wykres mówi sam za siebie, jest październik, powinien być krach ;) Z mojej strony mogę dodać, że już na początku roku wyznaczyłem październik jako kres trzymania akcji w hossie, choć jak wiemy hossy na małych spółkach nie ma już od miesięcy. W związku z tym przechodzimy do drugiego tematu:
2. Słabość małych spółek:
6 miesięcy spadków z rzędu nie zdarzało się w hossie, więc zakładam że mamy na maluchach bessę. Na szczęście dla nas (tj. trzymających dotychczas akcje) spadki były bardzo łagodne i dzięki rosnącemu WIG20 portfele raczej rosły. Co więcej w latach 2005, 2011 czy 2014 do dołka było już 2-4 miesiące, więc pod taki scenariusz nie opłaca się sprzedawać. Z drugiej strony są również przypadki z lat 1998, 2001 i 2008, kiedy akcje zostały zmasakrowane, a bessa potrafiła trwać jeszcze wiele miesięcy.
Ja postanowiłem psychicznie odpocząć, 2017 był dla mnie bardzo łaskawym rokiem i na razie widzę więcej ryzyka, niż szans, więc kontynuuję wyprzedawanie akcji. Zostało już niewiele kapitału w akcjach, głównie w spółkach, które nie uczestniczyły we wzrostach, są niedowartościowane, mają środki pieniężne itd. Na początku roku takich spółek miałem ponad 50 (ok. 80% portfela w akcjach), obecnie została mniej niż połowa, dodatkowo zredukowana do bezpiecznych poziomów (ok. 20% portfela w akcjach). Mogę na nich przeczekać do kolejnej hossy.
Obserwuję również pewne zachowanie charakterystyczne dla bessy:
- dynamiczne spadki na spółkach z kiepską sytuacją finansową,
- spadki na spółkach ze ściemnianymi wynikami,
- trend na szerokim nieważonym rynku: stabilny-spadkowy:
To tylko moje aktualne spostrzeżenia, na plus dla akcji przemawia kiepski sentyment i bardzo atrakcyjne dywidendy na tle innych form lokowania oszczędności. Długoterminowo zamierzam pakować się w akcje, ale skoro większość spada, to niech spadną jeszcze bardziej. Może uda się kupić małe i średnie spółki w takich promocjach jak WIG20 pod koniec 2015 i przez prawie cały 2016.
sobota, 16 września 2017
Aktualizacja strategii
Nie chcem, ale muszem
L. Wałęsa
W piątek kontynuowałem skracanie pozycji, łącznie sprzedałem już prawie 1/3 papierów, a wielkość gotówki w portfelu przekroczyła 50%. O ile jeszcze niedawno wielkość niektórych pozycji w portfelu dochodziła do 5%, teraz limitem jest 2%. Mam nadzieję, że więcej nie będę zmuszony sprzedawać.
Podejrzewam, że większość akcji, które sprzedałem będzie droższa nawet w przypadku wystąpienia bessy. Nie chcę jednak przeżywać zbyt mocnych obsuw kapitału, potrzebuję czystego umysłu, by planować kolejne kroki oraz móc skupić się na pozycjach krótkoterminowych na wypadek wzrostów. Ten rok był i tak najlepszym w mojej karierze, mimo że hossa na szerokim rynku trwała zaledwie 2 miesiące od stycznia do lutego.
Przygotowuję się mentalnie na korekcyjny 2018 rok w Polsce. Nie zakładam jakiejś strasznej przeceny, ponieważ gram pod kilkuletnią silną hossę na rynkach wschodzących, ale jest kilka przesłanek za schłodzeniem koniunktury na rynku w czasie najbliższych kilkunastu miesięcy.
1. Zacznijmy od S&P500 i wykresu, który pojawia się na blogu od 4 lat:
Wykres zadziałał dość dobrze w 2013 i 2015:
http://podtworca.blogspot.com/2013/04/rynek-byka-w-usa-po-krachu.html
http://podtworca.blogspot.com/2015/07/zaczeo-sie.html
dlatego postanowiłem zamknąć kolejny cykl hossy-bessy w latach 2009-2016. Ruch wzrostowy od lutego 2016 traktuję jak kolejny cykl. Widzimy, że w fazie wzrostowej po pokonaniu ok. 1/3 drogi prawie zawsze występuje korekta.
2. ETF na polskie akcje rośnie najmocniej na świecie w tym roku (ponad 50%) :
dotychczasowa praktyka wskazuje jednak, że hity z jednego roku odchorowują wzrosty w roku kolejnym (np. 3 od końca pozycja ubiegłorocznego hitu - Rosji).
3. Małe spółki nie mają siły by rosnąć. A duże? Cóż, mnie nie zaskakuje obecna hossa. WIG20 spadł z okolic 2600 blisko 1000 punktów w 8 miesięcy, a po prawie roku zaczął powrót pod 2600. Spadło, odbiło, normalna kolej rzeczy. Hossę widać tylko na indeksie WIG, który dokłada dywidendy. Czy akcje z WIG są drogie?
- według ceny do wartości księgowej są droższe niż średnia z ostatnich lat:
- według ceny do zysku są wyceniane neutralnie okazyjnie:
Popatrzmy teraz technicznie na SWIG80:
Dotychczas zwykłe przecięcie średniej zielonej przez średnią czerwoną od góry na wskaźniku MACD na wykresie miesięcznym dawało dość wiarygodne sygnały sprzedaży. Ale były wyjątki, m.in. w 2005 roku. Jeśli naniesiemy WIG na SWIG80 zobaczymy kolejną analogię do tamtego okresu: po ustanowieniu lokalnego szczytu w 2004 roku WIG dalej rósł, a SWIG80 konsolidował się w ramach cyklicznej bessy:
Myślę, że tym razem będzie podobnie, ale ostatni przypadek Vistalu zmusił mnie do pozamykania pozycji na spółkach budowlanych kupowanych pod wygrywane kontrakty. Spółka straciła ok. 80% po tym jak ujawniła, że kontrakty zawierane w chudych latach przynoszą straty. Od 2015 budowałem pozycję na spółkach budujących infrastrukturę kolejową (Torpol, Trakcja, ostatnio też ZUE).
Moje rozumowanie było takie: kupić budowlankę pod miliardowe kontrakty za kasę z UE i sprzedać je gdy dojdzie do realizacji inwestycji, bo pewnie pobankrutują jak beneficjenci programu budowy autostrad (Polimex, PBG, Hydrobudowa itd.). Budowlanka kolejowa nie dobiła jednak do miliardowych kapitalizacji, zysk zaczął topnieć, w dodatku Vistal pokazał, że wystarczy jeden komunikat o wtopie i tracisz prawie całą pozycję (nie posiadałem tej spółki), dlatego zdecydowałem się wyjść. Wrócę, kiedy odpływ pokaże kto pływał nago i będzie klimat hossy na szerokim rynku.
Szkoda, że nie sprzedałem Trakcji na połowie potężnej świecy z sierpnia 2011, wtedy zyski były solidne. Zostawiłem, bo liczyłem, że już w tym cyklu zaliczy 30zł. Ostatecznie jednak nie bankrutuje się od brania nawet niewielkich zysków.. WIG_BUDOW po nieudanym ataku na opór zbliża się do wsparcia:
Podsumowując:
- do końca 2017 nowe pozycje otworzę pod grę techniczną,
- jeśli 2018 będzie słaby, to zbuduję znowu pozycję fundamentalną na akcjach, bo wierzę, że kolejna hossa urwie gacie misiom.
poniedziałek, 11 września 2017
Investing mode: OFF, trading mode: ON
Przez ponad 2 lata (od stycznia 2015) głównie akumulowałem akcje bazując na wskaźnikach fundamentalnych. Od czasu do czasu zagrałem krótko/średnio-terminowo, ale prawie cały wynik za 2015 i 2016 był zrobiony przez dywidendy. Było to frustrujące szczególnie w 2016, gdy portfele graczy z horyzontem kilku-tygodniowym czy kilku-miesięcznym zrobiły 2-cyfrowe wyniki, a moje akcje spadały po każdym wybiciu w górę. W tym roku sytuacja się odwróciła - przez większość czasu portfel systematycznie wspinał się na nowe szczyty. Ponad połowę wzrostu zrobił w pierwsze dwa miesiące roku, a później ciągnęły go głównie tuzy z WIG20 i pojedyncze małe spółki.
Niestety we wrześniu mija czas, jaki dałem sobie na buy&hold. SWIG80 spada szósty miesiąc z rzędu. Nie tak to sobie wyobrażałem. Liczyłem, że na jesieni będę redukował pozycję na euforycznych wzrostach, tymczasem choć WIG zbliża się do rekordu wszechczasów sprzed 10 lat a do entuzjazmu jest daleko, małe spółki się osuwają i na wielu wielu z nich pojawiły się niebezpieczne sygnały dystrybucji. Zachowanie SWIG80 coraz bardziej zaczyna przypominać mi drugą połowę 2015 na WIG20, kiedy to duże spółki spadały przez 9 miesięcy z rzędu.
W związku z tym zacząłem redukować swoją pozycję akcyjną. Jeśli jakieś akcje mocno urosły, fundamentalnie nie są tanie i technicznie wykazują słabość - redukuję lub sprzedaję, jeśli technicznie rysują formacje kontynuacji trendu, zostawiam. Spółki pozostające w strefie fundamentalnego niedowartościowania (zatem z racji słabego wzrostu lub spadku zajmujące mniejszą wagę w portfelu) zostawiam.
Czas również na techniczne zagrania w skali dni/tygodni/miesięcy. Nie można wykluczyć przecież dynamicznego odbicia na maluchach lub nawet hiperboli na akcjach. Trzeba wówczas ugryźć kawałek tortu. Giełda jest ślepa na sytuację gospodarczą i wskaźniki sentymentu konsumentów - jedni upatrują w tym znaku, że koniunktura się kończy i akcje dyskontują kolejny kryzys, ale może też przecież być odwrotnie - ulica zapomniała o istnieniu giełdy, a inwestorzy starają się wyprzedzić spodziewane problemy, bo skoro jest tak dobrze, to może być już tylko gorzej.
Sytuacja na akcjach przypomina mi 2011 rok: wtedy też WIG rósł siłą rozpędu, a małe spółki się osuwały. Wtedy liderem był KGHM, teraz liderem jest PKN Orlen. W sierpniu nastąpił 2-tygodniowy krach i o ile w Polsce problemy trwały do 2016 roku, to indeksy amerykańskie zamknęły rok na niewielkim plusie, a potem przez kolejne lata biły rekordy hossy. Przewiduję, że podobna sytuacja wystąpi na naszym rynku na małych spółkach. To na nich spodziewałem się oszałamiających stóp zwrotu w 2017, tymczasem lwią część zysków przyniosły muły z WIG20, a maluchy zawodzą. W 2018 Polska powinna zachować się jak Ameryka w 2011, jeśli cykl rotacji kapitału między rynkami rozwiniętymi i wschodzącymi się odwrócił.
Podsumowując:
- skracam większe pozycje, by minimalizować ryzyko,
- jestem gotowy na zagrania w krótszym terminie, jeśli szeroki rynek wróci do wzrostów,
- przygotowuję się do okazyjnych zakupów w 2018, jeżeli rynek wpadnie w cykliczną bessę,
- nie truchleję przed cykliczną bessą, bo zakładam że będzie ona tylko korektą w hossie pokoleniowej.
Niestety we wrześniu mija czas, jaki dałem sobie na buy&hold. SWIG80 spada szósty miesiąc z rzędu. Nie tak to sobie wyobrażałem. Liczyłem, że na jesieni będę redukował pozycję na euforycznych wzrostach, tymczasem choć WIG zbliża się do rekordu wszechczasów sprzed 10 lat a do entuzjazmu jest daleko, małe spółki się osuwają i na wielu wielu z nich pojawiły się niebezpieczne sygnały dystrybucji. Zachowanie SWIG80 coraz bardziej zaczyna przypominać mi drugą połowę 2015 na WIG20, kiedy to duże spółki spadały przez 9 miesięcy z rzędu.
W związku z tym zacząłem redukować swoją pozycję akcyjną. Jeśli jakieś akcje mocno urosły, fundamentalnie nie są tanie i technicznie wykazują słabość - redukuję lub sprzedaję, jeśli technicznie rysują formacje kontynuacji trendu, zostawiam. Spółki pozostające w strefie fundamentalnego niedowartościowania (zatem z racji słabego wzrostu lub spadku zajmujące mniejszą wagę w portfelu) zostawiam.
Czas również na techniczne zagrania w skali dni/tygodni/miesięcy. Nie można wykluczyć przecież dynamicznego odbicia na maluchach lub nawet hiperboli na akcjach. Trzeba wówczas ugryźć kawałek tortu. Giełda jest ślepa na sytuację gospodarczą i wskaźniki sentymentu konsumentów - jedni upatrują w tym znaku, że koniunktura się kończy i akcje dyskontują kolejny kryzys, ale może też przecież być odwrotnie - ulica zapomniała o istnieniu giełdy, a inwestorzy starają się wyprzedzić spodziewane problemy, bo skoro jest tak dobrze, to może być już tylko gorzej.
Sytuacja na akcjach przypomina mi 2011 rok: wtedy też WIG rósł siłą rozpędu, a małe spółki się osuwały. Wtedy liderem był KGHM, teraz liderem jest PKN Orlen. W sierpniu nastąpił 2-tygodniowy krach i o ile w Polsce problemy trwały do 2016 roku, to indeksy amerykańskie zamknęły rok na niewielkim plusie, a potem przez kolejne lata biły rekordy hossy. Przewiduję, że podobna sytuacja wystąpi na naszym rynku na małych spółkach. To na nich spodziewałem się oszałamiających stóp zwrotu w 2017, tymczasem lwią część zysków przyniosły muły z WIG20, a maluchy zawodzą. W 2018 Polska powinna zachować się jak Ameryka w 2011, jeśli cykl rotacji kapitału między rynkami rozwiniętymi i wschodzącymi się odwrócił.
Podsumowując:
- skracam większe pozycje, by minimalizować ryzyko,
- jestem gotowy na zagrania w krótszym terminie, jeśli szeroki rynek wróci do wzrostów,
- przygotowuję się do okazyjnych zakupów w 2018, jeżeli rynek wpadnie w cykliczną bessę,
- nie truchleję przed cykliczną bessą, bo zakładam że będzie ona tylko korektą w hossie pokoleniowej.
sobota, 19 sierpnia 2017
Scenariusz bessy
W żadnym z dotychczasowych rynków byka na małych spółkach z indeksu SWIG80 nie zdarzyła się seria 5 spadkowych miesięcy. Jeżeli sierpień zakończy się spadkiem (na co się zanosi), będzie to znaczyło, że według moich narzędzi mamy bessę. Od marca bieżącego roku SWIG80 stracił 7.9%. Przyjrzyjmy się kilku poprzednim bessom:
biorąc szczyty, dołki i świece miesięczne czytamy:
od 2007-10 do 2009-02 spadek 72.9% w 20 miesięcy
od 2011-05 do 2011-12 spadek 36.7% w 8 miesięcy (50% poprzedniego spadku)
od 2013-11 do 2014-08 spadek 25.6% w 10 miesięcy (70%)
od 2015-05 do 2016-02 spadek 14.4% w 9 miesięcy (56%)
od 2017-03 do teraz spadek 7.9% w 5 miesięcy (55%)
Wnioski:
- dynamika każdej kolejnej serii spadków jest coraz niższa (50-70% poprzedniej fali),
- 3 poprzednie fale wyprzedaży trwały ok. 9 miesięcy,
- obecna fala wyprzedaży zrealizowała już minimalny zasięg spadków wynikający z trendu spadku dynamiki (55%), ale czasowo brakuje jeszcze ok. 4 miesięcy do wyznaczenia dołka.
Ruchy indeksu jak zwykle pokrzyżowały moje plany. Mój wewnętrzny leszcz oczekiwał, że do jesieni będzie dynamiczna hossa, ludzie tłumnie rzucą się na akcje i gdy euforia sięgnie zenitu, zamknę pozycję z super zyskiem. Tymczasem większość spółek osuwa się, a portfel trzyma się dzięki energetyce i Orange. Czas zatem oddać pole analitykowi-sceptykowi.
Analityk doradza na razie trzymać akcje, skracać jedynie te, które nadmiernie urosły względem ceny księgowej i przepływów finansowych, ponieważ:
- nastroje dalekie są od euforii,
- potencjał spadków bazujący na zaprezentowanym wykresie jest niski,
- dywidendy są historycznie wysokie i jeśli akcje będą dalej spadać, to odsetki z dywidend (już i tak wyższe od lokat) będą rosły:
Zabawne - ostatnio ilekroć zabieram się do wpisu, jestem negatywnie nastawiony do przyszłości rynku, tymczasem po dokonaniu analiz dochodzę do przekonania, że akcje są wciąż dobrą inwestycją.
biorąc szczyty, dołki i świece miesięczne czytamy:
od 2007-10 do 2009-02 spadek 72.9% w 20 miesięcy
od 2011-05 do 2011-12 spadek 36.7% w 8 miesięcy (50% poprzedniego spadku)
od 2013-11 do 2014-08 spadek 25.6% w 10 miesięcy (70%)
od 2015-05 do 2016-02 spadek 14.4% w 9 miesięcy (56%)
od 2017-03 do teraz spadek 7.9% w 5 miesięcy (55%)
Wnioski:
- dynamika każdej kolejnej serii spadków jest coraz niższa (50-70% poprzedniej fali),
- 3 poprzednie fale wyprzedaży trwały ok. 9 miesięcy,
- obecna fala wyprzedaży zrealizowała już minimalny zasięg spadków wynikający z trendu spadku dynamiki (55%), ale czasowo brakuje jeszcze ok. 4 miesięcy do wyznaczenia dołka.
Ruchy indeksu jak zwykle pokrzyżowały moje plany. Mój wewnętrzny leszcz oczekiwał, że do jesieni będzie dynamiczna hossa, ludzie tłumnie rzucą się na akcje i gdy euforia sięgnie zenitu, zamknę pozycję z super zyskiem. Tymczasem większość spółek osuwa się, a portfel trzyma się dzięki energetyce i Orange. Czas zatem oddać pole analitykowi-sceptykowi.
Analityk doradza na razie trzymać akcje, skracać jedynie te, które nadmiernie urosły względem ceny księgowej i przepływów finansowych, ponieważ:
- nastroje dalekie są od euforii,
- potencjał spadków bazujący na zaprezentowanym wykresie jest niski,
- dywidendy są historycznie wysokie i jeśli akcje będą dalej spadać, to odsetki z dywidend (już i tak wyższe od lokat) będą rosły:
![]() |
wig div yield |
Zabawne - ostatnio ilekroć zabieram się do wpisu, jestem negatywnie nastawiony do przyszłości rynku, tymczasem po dokonaniu analiz dochodzę do przekonania, że akcje są wciąż dobrą inwestycją.
niedziela, 30 lipca 2017
Kiedy wreszcie
Urlop, burze, jeziorko i fantastyczny czas z dzieciakami. Co kilka godzin zerkam na stooqa, na koniec sesji sprawdzam stan portfela. W piątek dzięki rajdom na elektrykach i Orange zamknął się na historycznym szczycie, tymczasem mój poziom giełdowej frustracji skoczył do poziomów z czasów dołków bessy. Decora, Trakcja i parę innych spółek wybijają dołem, wykresy wyglądają coraz gorzej, a zyski topnieją.
Czy to już koniec? Czy maluchy są w bessie? Czy to była najsłabsza hossa na SWIG80 odkąd jestem na GPW? Oto wzrosty od dołka ze stycznia 2016 roku przeniesione na poprzednie cykle hossy:
Niejeden posądzi mnie o cherry picking, ale ja tu widzę sporą regularność według której kończymy korektę pierwszej fali hossy. Czasem korekta jest solidna i dopiero po niej rynek rośnie prawie pionowo, czasem to tylko kilka ząbków ruchu w bok i znowu pompa w górę, i tylko raz, w 2010, indeks rośnie po korekcie niemrawo, ale nawet wtedy bije rekord hossy.
Dlatego ta frustracja mnie cieszy. Im bardziej jestem wkurzony i kusi mnie, żeby ratować zyski ze spółek, które pokazywały 50-80% zysku, a teraz ledwie 20-30%, im dłużej się osuwają, tym bardziej doświadczenie i analizy podpowiadają mi, że trzeba je trzymać. Ostatecznie, jeśli ruszyła bessa i ceny spadną, jak pokazywałem w poprzednich wpisach, będę mógł kupować tanio spółki płacące wysokie dywidendy.
Pielęgnuję leszcza, który mieszka we mnie, żeby analityczna część umysłu podejmowała skuteczniejsze decyzje. Ten leszcz popadał w euforię w marcu, gdy wszystko rosło i domagał się kupowania spółek, od których normalnie trzymam się z dala. Leszcz płakał, gdy sprzedawałem po niecałe 8zł Polimexa kupionego po 4zł, bo w kilka dni później ten otarł się o 17zł. A analityk się cieszył z udanego zagrania i ucieczki spod topora. Leszcz domagał się kupna BOSia, ale analityk go powstrzymał, bo żadne spółki państwowe nie robiły zrzuty na ratunek banku. Za każdym razem gdy leszcz poczuje się zajebistym inwestorem i rozgląda się gorączkowo za 'okazjami', rynek w ciągu max tygodnia ustanawia szczyt na wiele tygodni lub całe miesiące.
Dzisiaj leszcz jest pełen zwątpienia, złości i żalu za niezrealizowanymi zyskami na kilku papierach. Utożsamia się z czującymi podobnie tysiącami małych graczy na GPW, którzy wylewają swoje frustracje na forach. A JA go z boku obserwuję, ufając na razie bardziej analitykowi, który próbuje obiektywnie odczytać stan rynku. To nie znaczy, że rynek nie runie zaraz w przepaść. On zawsze zrobi co zechce. Analizy działają, dopóki nie przestaną działać. Stawiam swoją kasę na to, że ta zasada jeszcze raz działa:
Czy to już koniec? Czy maluchy są w bessie? Czy to była najsłabsza hossa na SWIG80 odkąd jestem na GPW? Oto wzrosty od dołka ze stycznia 2016 roku przeniesione na poprzednie cykle hossy:
Niejeden posądzi mnie o cherry picking, ale ja tu widzę sporą regularność według której kończymy korektę pierwszej fali hossy. Czasem korekta jest solidna i dopiero po niej rynek rośnie prawie pionowo, czasem to tylko kilka ząbków ruchu w bok i znowu pompa w górę, i tylko raz, w 2010, indeks rośnie po korekcie niemrawo, ale nawet wtedy bije rekord hossy.
Dlatego ta frustracja mnie cieszy. Im bardziej jestem wkurzony i kusi mnie, żeby ratować zyski ze spółek, które pokazywały 50-80% zysku, a teraz ledwie 20-30%, im dłużej się osuwają, tym bardziej doświadczenie i analizy podpowiadają mi, że trzeba je trzymać. Ostatecznie, jeśli ruszyła bessa i ceny spadną, jak pokazywałem w poprzednich wpisach, będę mógł kupować tanio spółki płacące wysokie dywidendy.
Pielęgnuję leszcza, który mieszka we mnie, żeby analityczna część umysłu podejmowała skuteczniejsze decyzje. Ten leszcz popadał w euforię w marcu, gdy wszystko rosło i domagał się kupowania spółek, od których normalnie trzymam się z dala. Leszcz płakał, gdy sprzedawałem po niecałe 8zł Polimexa kupionego po 4zł, bo w kilka dni później ten otarł się o 17zł. A analityk się cieszył z udanego zagrania i ucieczki spod topora. Leszcz domagał się kupna BOSia, ale analityk go powstrzymał, bo żadne spółki państwowe nie robiły zrzuty na ratunek banku. Za każdym razem gdy leszcz poczuje się zajebistym inwestorem i rozgląda się gorączkowo za 'okazjami', rynek w ciągu max tygodnia ustanawia szczyt na wiele tygodni lub całe miesiące.
Dzisiaj leszcz jest pełen zwątpienia, złości i żalu za niezrealizowanymi zyskami na kilku papierach. Utożsamia się z czującymi podobnie tysiącami małych graczy na GPW, którzy wylewają swoje frustracje na forach. A JA go z boku obserwuję, ufając na razie bardziej analitykowi, który próbuje obiektywnie odczytać stan rynku. To nie znaczy, że rynek nie runie zaraz w przepaść. On zawsze zrobi co zechce. Analizy działają, dopóki nie przestaną działać. Stawiam swoją kasę na to, że ta zasada jeszcze raz działa:
![]() |
WIG & WIG_PE |
Subskrybuj:
Posty (Atom)