Baza
To mój standardowy koszyk zakupów. Widzicie tu jakąś soję? Albo tu:
Do tego kasze, ryż, ziemniaki, pieczarki. Z tej mieszanki powstanie wszystko.
Polska klasyka
Prawie każda polska zupa: fasolowa, grochowa, jarzynowa, żurek, kapuśniak, barszcz itd. itp. smakuje rewelacyjnie także bez mięsa. To tylko kwestia przyzwyczajenia.
Kilka dni temu mieliśmy barszcz ukraiński, gęsty aż łyżka stoi. Lubię dorzucać do niego chleb i orzechy.
Niestety nie przyszło mi do głowy, żeby trzaskać zdjęcia zupom mix typu "meksykańska" (warzywny podkład z czerwoną fasolą, kukurydzą i chili), "po marokańsku" (warzywny podkład z cieciorką, pomidorami i harissą). Zresztą moja ulubiona to klasyczna fasolówka z fasolą Jaś.
Najczęściej
Najczęściej żona robi leczo. Podstawową cechą leczo jest to, że wrzucasz do gara wszystkie warzywa, jakie masz pod ręką. Do tego sos pomidorowy i mieszanka przypraw, jaka w danym momencie przychodzi ci do głowy: zioła, curry, po chińsku, indyjsku, polsku, afrykańsku.
Do leczo można wrzucić czerwoną fasolę z puszki, pieczarki, cieciorkę ze słoika.
Z potraw na mleku kokosowym znalazłem bardzo fajną odmianę "leczo" z batatami:
Podawana z kaszą jaglaną i klasycznym kiszonym |
Pieczone warzywa w naczyniu żaroodpornym. Nie mam jeszcze zdjęcia gotowej potrawy, ale to jest przykład z dziś:
To jest wersja z pomidorami z puszki i soczewicą, ale ja np. robię wersję "dużo pyr i przyprawiam jak udka z kurczaka".
Z kolei moje potrawy popisowe to dal z soczewicy, curry z cieciorki (niestety nie zrobiłem żadnych zdjęć :/ ) a ostatnio smażone tofu z warzywami. Jest to mega prosta i uwielbiana przez nas potrawa. Przepis:
1. Kupujesz mrożonkę warzywną. Może być chińska, azjatycka, indyjska, czasem ma ochotę nawet na mrożone zupy typu wiosenna, polska:
2. Smażysz tofu pokrojone w kostki. Tutaj z cebulą i sosem sojowym, ale ostatnio smażę tylko na oleju:
3. Dorzucasz warzywa i doprawiasz. Ja bardzo lubię sos Tom Yum (chili z trawą cytrynową, bardzo ostry, kwaśny i słony), kikkoman, sos słodko-kwaśny i pastę curry. Jak dodam wszystkiego w odpowiedniej proporcji, to w ogóle nie solę potrawy.
4. Do podania z ryżem, makaronem sojowym, ryżowym.
To jest jedyne danie na bazie soi, jakie w ogóle jemy.
Znalazłem jeszcze jedno zdjęcie, nie jest to zachęcająca potrawa, ale pokazuje jak łatwo zrobić obiad takiej nodze kulinarnej jak ja:
Czasami żona robi dla reszty rodziny ziemniaki z jakimś mięsem. Wtedy gotuję jakąś tanią mrożonkę w stylu "zupa buraczkowa", dodaję zielony groszek, przyprawy i zalewam tym ziemniaki. Jak się uzależnicie od zdrowego jedzenia, to zrozumiecie :)
Domowa uczta
Gdybym miał, wstawiłbym tu zdjęcie zwykłego spaghetti. Sos pomidorowy i makaron. Dzieciaki tak uwielbiają, że muszę ograniczać, choć to najprostsza potrawa do wykonania na świecie.
Nie ma też miesiąca bez domowej pizzy:
Pizza zagościła na naszych stołach wraz z pojawieniem się przepisów na cienkie ciasto oraz robota do mieszania ciasta:
To nie jest żadna kryptoreklama czy coś. Po prostu blendery, roboty kuchenne i miksery bardzo przyspieszają przygotowanie wegetariańskich potraw. Weźmy np. takie burgery z soczewicy i pestek słonecznika:
Tę masę trzeba zmielić i dzięki sprzętowi kuchennemu mamy kolejną prostą w przygotowaniu potrawę, którą dzieciaki wolą od klasycznej, mięsnej wersji.
Dzień meksykański:
Czyli pity lub burrito, sałatki, sosy i chili sin carne (ryż, czerwona fasola, pomidory, kukurydza i chili). O ile dzień pizzowy robimy najczęściej w piątek, to meksykański wypada zazwyczaj w sobotę.
Falafele w naszej wersji. Pieczone kotleciki z cieciorki lub grochu, kaszy jaglanej i cebuli. W wersji smażonej byłyby smaczniejsze, za to pieczone o wiele zdrowsze i nie ciążą na żołądku. Te kotleciki używamy jako samodzielnej potrawy z dodatkami, jako wsadu do szybkich burgerów i wielu innych wariacji:
Jak widzicie - robiąc tylko raz w miesiącu jedną z tych potraw, wychodzi nam uczta w każdym tygodniu.
Codzienne jedzenie
A co z kanapkami, śniadaniami itp?
Oto pasztet z fasoli (nazywany też "smalcem" z fasoli, co działa na mięsożerców jak płachta na byka):
i hummus z ciecierzycy:
Rano jaglanka dla trzech kobietek stygnie na parapecie:
Na kolację często lubimy z żoną sałatkę grecką, ale czasem ponosi ją fantazja i pichci coś bardziej złożonego. Na zdjęciu sałatka z awokado, granatem i pieczonymi batatami:
Inspiracje
Zacznę trochę nostalgicznie. Jednym z najbardziej doświadczonych miast przez pandemię Covid-19 jest Bergamo. Bardzo mi żal mieszkańców. Uwielbiam to miasto, starą dzielnicę na wzgórzu i przepiękne alpejskie okolice. Bergamo jest dla Gdańszczan oknem na Włochy ze względu na tanie loty. Pierwszy raz polecieliśmy tam z Tomkiem, żeby obiec jezioro d'Iseo. Długo snuliśmy się poszukując najlepszego miejsca na posiłek. I znaleźliśmy je - mały bar w przejściu, serwujący tradycyjną lombardzką kaszę kukurydzianą: polentę.
Polenta z serem i sosem warzywnym (wyczuwalny ocet winny) + lampka czerwonego wina. Zestaw smakował jak bajka.
Kiedy wróciłem do tego baru już z żoną, był to pewien moment przełomowy - Ela zaczęła eksperymentować z kaszami, warzywami i przyprawami i tak narodziły się potrawy, które jemy obecnie.
Zrazy jaglane z bloga Vegenerata Biegowego:
Czasem się chce podjeść tradycyjnie. Kolejne blogowe inspiracje to różne nadziewane cukinie, papryki:
No i byłbym zapomniał - fasolka po bretońsku. Robisz klasycznie, tylko bez mięsa. Uwielbiamy. Ale najlepszą fasolę w wersji wege jadłem w Rumunii. I to nie była jakaś ekstrawagancja, tylko zwykła, tania lokalna potrawa (mięso biedaków):
Na koniec lokalna trójmiejska atrakcja-inspiracja (mam nadzieję, że przetrwają kwarantannę). Feed My Soul to restauracja, w której gotują bez mięsa, mleka, jaj, cukru i glutenu. Standardowa reakcja: buhahaha to co tam jecie, wodę? Buhahaha. W zestawie jest zupa, drugie danie i ciasto. Na obrazku drugie danie (krakers jaglany, majonez z cieciorki i frytki z buraka):
Ilość inspiracji i smaków z Feed My Soul jest przeogromna. Udowodnili, że za bardzo niewielkie pieniądze można przygotować kompletny posiłek.
Podsumowanie
Wodospad kolorowych potraw to tylko ułamek potraw, które jemy regularnie. Przez lata tym codziennym przysmakom nie zrobiliśmy żadnej fotografii. Czasami mam ochotę zjeść po prostu ziemniaki z kiszoną kapustą i np. łyżką pasztetu z fasoli czy kaszę z sosem pomidorowym, czerwoną fasolą i chili. Albo klasyczny polski bigos, do którego zamiast mięsa dajemy wędzone śliwki.
We wpisie umieściłem potrawy, które jemy regularnie, brakuje tu całej gamy potraw eksperymentalnych. Wchodząc w świat kuchni roślinnej odkryjecie bogactwo o jakim wam się nie śniło. Tysiące potraw, które można przerabiać na bazie tanich, lokalnych składników. Np. falafele - oryginalnie powstają z surowej, długo moczonej cieciorki, którą się blenduje i smaży w głębokim oleju. Są przepyszne, ale ciężkostrawne. Wychodząc od tego przepisu dotarliśmy do lekkostrawnych, pieczonych kotlecików z grochu.
Bawcie się roślinami, przyzwyczajajcie do ich smaku, to ważne szczególnie dla dzieciaków, które szybko adaptują się do smaków. Moje na początku były przymuszane do jedzenia wielu z tych potraw, a teraz je lubią i kręcą nosem na tłuste smażeniny. Z czasem flora bakteryjna układu trawiennego się zmienia i okazuje się, że lubienie określonych smaków wcale nie było częścią naszej genetycznej tożsamości, tylko zamieszkujących jelita bakterii i grzybów. Lekkostrawna kuchnia roślinna jest fundamentem zdrowia, szczupłej sylwetki i lekiem na schorzenia cywilizacyjne. I wcale nie wyklucza jedzenia mięsa. Wróćmy do proporcji z całkiem niedawnych czasów, gdy mięso było cennym dodatkiem do diety, a nie jej głównym składnikiem.