Jak co 4 lata w czerwcu spadają dywidendy :)
8 lat temu na osłodę rynek zaczął rosnąć, a 4 lata temu żeby zadośćuczynić spadkom też zaczął rosnąć.
Zaczął również płacić sygnał na Orange z maja, liczę również na kontynuację tymczasowej zasady, że telekom robi dołek w połowie hossy na WIG:
Buduję też spekulacyjną pozycję na ropie pod seasonals (dołek w czerwcu, szczyt we wrześniu) - ale bez lewara:
No i to tyle. Nuda na tej giełdzie, pewnie krach idzie ;)
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ropa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ropa. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 22 czerwca 2017
środa, 25 marca 2015
Ropa po krachu
Na wykresie miesięcznym ropy brent zaznaczyłem wszystkie krachy, które kulminowały w okolicach lutego:
Jak widać niemal każdy krach z ostatnich 30 lat kulminował w okresie styczeń-marzec. Zasadę tę potwierdzają wykresy cykli:
Interesuje mnie brent ze względu na kilka certyfikatów na ropę, które są notowane na GPW...
Jak widać niemal każdy krach z ostatnich 30 lat kulminował w okresie styczeń-marzec. Zasadę tę potwierdzają wykresy cykli:
Interesuje mnie brent ze względu na kilka certyfikatów na ropę, które są notowane na GPW...
piątek, 1 lutego 2013
Sygnał
Dr Copper wybił górą trójkąt rysowany od ponad roku:
Kolejny instrument, który dość często daje sygnały wyprzedzające - certyfikaty na spadki ropy:
Ponieważ wskaźniki sentymentu weszły w niebezpieczne ekstrema nie dokupiłem akcji, natomiast spróbuję zagrać z trendem na pochodnych. Na zniesieniach fibo23.6 całego ruchu wzrostowego oraz fibo38.2 ostatniej fali wzrostowej kupiłem opcje c260 (liczę, że WIG20 będzie się konsolidował w przedziale 2500-2630 do rozliczenia serii marcowej) :
Oprócz zniesień i sygnałów na miedzi/ropie za wzrostami w krótkim terminie przemawiają RSI i SMA15.
Do portfela kolejny raz zawitał PGE, jednak tym razem jako kontrakty, bo gotówkę wolę zostawić w zapasie. Tradycyjnie interesuje mnie urwanie paru % na odbiciu:
Kolejny instrument, który dość często daje sygnały wyprzedzające - certyfikaty na spadki ropy:
Ponieważ wskaźniki sentymentu weszły w niebezpieczne ekstrema nie dokupiłem akcji, natomiast spróbuję zagrać z trendem na pochodnych. Na zniesieniach fibo23.6 całego ruchu wzrostowego oraz fibo38.2 ostatniej fali wzrostowej kupiłem opcje c260 (liczę, że WIG20 będzie się konsolidował w przedziale 2500-2630 do rozliczenia serii marcowej) :
Oprócz zniesień i sygnałów na miedzi/ropie za wzrostami w krótkim terminie przemawiają RSI i SMA15.
Do portfela kolejny raz zawitał PGE, jednak tym razem jako kontrakty, bo gotówkę wolę zostawić w zapasie. Tradycyjnie interesuje mnie urwanie paru % na odbiciu:
niedziela, 15 stycznia 2012
Olej napędowy po 7zł! A co z prundem?
Portale zaczynają się prześcigać z prognozowaniem ceny litra oleju napędowego. 5 zł padło, 6zł zaliczone, czas na 7, 8 a nawet 10 w którymś z portali. Tymczasem szybki rzut na wykres ropy WTI w PLN pokazuje, że ceny zbliżyły się do istotnego ekstremum:
Postanowiłem zatem odnowić pozycję na certyfikatach na spadki ropy RCSCRAOPEN. Poprzednia zarobiła, choć apetyt był dużo większy. Zamieszanie wokół Iranu skutecznie odstrasza od szorcenia ropy, jednak po przeanalizowaniu zagrań z poprzednich lat, zauważyłem, że prawie zawsze zarabiałem na szorceniu hiperboli.
Mogę długo czekać na zysk, pozycja jest na razie niewielka i w sumie psychicznie wolę uśredniać stratę (w przypadku skrajnego wychylenia), niż dobierać drożej. Regresja do średniej, to jest to, co lubię grając bez lewara.
Wykres RCSCRAOPEN na razie nie zachęca do otwierania pozycji:
Na szybkie zagranie widzę szansę na 'kup po 187, oddaj po 211'. Na dłuższy termin marzą mi się okolice 300zł.
Drożeje też prąd (prąd co roku drożeje). Dotychczas z tego powodu często kupowałem PGE:
Uważałem tę defensywną spółkę za świetną lokatę i często kupowałem gdy była tania, by oddać kilka procent wyżej. Ostatni raz miałem PGE bodajże we wrześniu, żeby skasować dywidendę. Spółka zniknęła z kręgu mojego zainteresowania, gdy zaczęła mozolnie odrabiać straty, ponieważ gracza interesują tylko mocne, krótkoterminowe ruchy.
Myślałem, że to świetna inwestycja dla emerytów - regularna coroczna dywidenda, pokrycie w konkretnych, namacalnych aktywach (elektrownie, sieci przesyłowe etc.). Tymczasem od kilku miesięcy jestem bardzo zaintrygowany tematem mitycznej zimnej fuzji. Informacje o kolejnych mini-elektrowniach i generatorach pojawiają się na coraz liczniejszych portalach. Nie umiem ocenić ich wiarygodności, oceńcie sami:
http://www.zimna-fuzja.pl/2011/11/andrea-rossi-podpisuje-kontrakt-z-national-instruments/
Jeśli ktoś chce natychmiast zbombardować tę ideę, artykuł o profesorze Rossi pojawił się również w mainstreamowych mediach:
http://www.washingtontimes.com/news/2011/mar/17/nuclear-future-beyond-japan/
Nowe technologie energetyczne pięknie zgrałyby się z wieloletnim szczytem na towarach, który nakreśliłem w tym wpisie:
http://podtworca.blogspot.com/2011/10/megatrendy.html
Czyżby jednak PGE czy Tauron nie miały być tak bezpiecznymi przystaniami dla kapitału jak się wydawało? To potwierdzałoby tezę, że przyszły rynek byka będzie należał do zaawansowanych technologii.
Postanowiłem zatem odnowić pozycję na certyfikatach na spadki ropy RCSCRAOPEN. Poprzednia zarobiła, choć apetyt był dużo większy. Zamieszanie wokół Iranu skutecznie odstrasza od szorcenia ropy, jednak po przeanalizowaniu zagrań z poprzednich lat, zauważyłem, że prawie zawsze zarabiałem na szorceniu hiperboli.
Mogę długo czekać na zysk, pozycja jest na razie niewielka i w sumie psychicznie wolę uśredniać stratę (w przypadku skrajnego wychylenia), niż dobierać drożej. Regresja do średniej, to jest to, co lubię grając bez lewara.
Wykres RCSCRAOPEN na razie nie zachęca do otwierania pozycji:
Na szybkie zagranie widzę szansę na 'kup po 187, oddaj po 211'. Na dłuższy termin marzą mi się okolice 300zł.
Drożeje też prąd (prąd co roku drożeje). Dotychczas z tego powodu często kupowałem PGE:
Uważałem tę defensywną spółkę za świetną lokatę i często kupowałem gdy była tania, by oddać kilka procent wyżej. Ostatni raz miałem PGE bodajże we wrześniu, żeby skasować dywidendę. Spółka zniknęła z kręgu mojego zainteresowania, gdy zaczęła mozolnie odrabiać straty, ponieważ gracza interesują tylko mocne, krótkoterminowe ruchy.
Myślałem, że to świetna inwestycja dla emerytów - regularna coroczna dywidenda, pokrycie w konkretnych, namacalnych aktywach (elektrownie, sieci przesyłowe etc.). Tymczasem od kilku miesięcy jestem bardzo zaintrygowany tematem mitycznej zimnej fuzji. Informacje o kolejnych mini-elektrowniach i generatorach pojawiają się na coraz liczniejszych portalach. Nie umiem ocenić ich wiarygodności, oceńcie sami:
http://www.zimna-fuzja.pl/2011/11/andrea-rossi-podpisuje-kontrakt-z-national-instruments/
Jeśli ktoś chce natychmiast zbombardować tę ideę, artykuł o profesorze Rossi pojawił się również w mainstreamowych mediach:
http://www.washingtontimes.com/news/2011/mar/17/nuclear-future-beyond-japan/
Nowe technologie energetyczne pięknie zgrałyby się z wieloletnim szczytem na towarach, który nakreśliłem w tym wpisie:
http://podtworca.blogspot.com/2011/10/megatrendy.html
Czyżby jednak PGE czy Tauron nie miały być tak bezpiecznymi przystaniami dla kapitału jak się wydawało? To potwierdzałoby tezę, że przyszły rynek byka będzie należał do zaawansowanych technologii.
czwartek, 15 grudnia 2011
wtorek, 13 grudnia 2011
Ropa i złoty idą na rekord
Banksterka prawdopodobnie rozgrywa Iran, tak jak na wiosnę pompowali ropę pod Libię. Ciekawe czy Donald Dyzma już przygotował wiernopoddańczą mowę dla naszych przyjaciół z natowskiego sojuza i zaciągnie nowe długi, żeby wysłać resztki wojska polskiego do pilnowania interesów amerykańskich korporacji.
Niestety kto się nie szanuje, tego też nie szanują, więc złotówka leci na historyczny dołek:
Teraz NBP może rzucić trochę rezerw do obrony, nim banksterka wywoła panikę i spuści PLN na czerwone wsparcie. Jak pisałem od tygodni, ewakuuję się z dolara po teście 3.60 . Do świąt chcę zostać bez pozycji i dowieźć wynik z roku do mety, gdzie tradycyjnie podsumuję swoje granie.
Sytuacja na świecie bardzo napięta - wojna w Iranie prawdopodobnie już się toczy. Na razie skrytobójstwa i działania komandosów, ale chaotyczna rzeczywistość ma to do siebie, że po krótkim czasie stabilizacji potrafi eksplodować. Czy może dziwić nas zatem parcie Donalda i Sikorskiego do Unii? Nie łudźmy się, Polska to pionek, zero przemysłu, śmiechu warta armia, która może jedynie trzymać za pysk obywateli, żeby nie podskakiwali władzy.
Przepowiednie dotyczące III wojny światowej nabierają przerażająco realistycznych kształtów. Za Iranem wstawiają się Chiny i Rosja. Ta druga już od lat dostarcza Persom nowoczesne systemy przeciwlotnicze. Angole, tradycyjny sojusznik USA, chcą rozsadzić Unię - pewnie Niemcy, którym dwie wielkie wojny wybiły z głowy wojaczkę, chcą zachować neutralność i pokojowe stosunki z Rosją.
W Polskim interesie leży trzymanie się z dala od wojny. Dość już rzezi i palenia naszych miast. Jeśli bracia starsi w wierze chcą napadać w imię swojej wybranej przez najwyższego ideologii, niech pakują się w wojnę z samymi anglosasami. Gdyby wojna przerodziła się w konflikt mocarstw, Unia kontynentalna musi trzymać się razem, by zachować odstraszający potencjał wobec stron konfliktu.
Dużo się pisze o utracie niezależności przez państwo polskie. To ja się pytam - jaka to jest niezależność? 22 lata temu komuchy dogadali się z solidaruchami i podzielili między siebie majątek. Od tego czasu nie było rządu, którego celem byłaby budowa silnego Państwa Polskiego - wszystkie rządy wisiały na pasku obcych mocarstw, agentur i korporacji. Skorumpowany układ chroniony przez kompletnie skorumpowany system "sprawiedliwości".
Jak działa ten system widzimy na każdym kroku - nieusuwalni, niewybieralni i nie objęci prawem sędziowie, prokuratorzy, którzy wsadzają ludzi do więzień z nakazu władzy. Pamiętacie niedawno publikowany filmik, na którym bandzior z policji skopał po twarzy uczestnika marszu niepodległości? Sąd miał w dupie nagranie, skazał skopanego na podstawie fałszywych zeznań policjanta. I co? I chuj.
Dziś zaglądam na wykop, a tam artykuł:
http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/1198731,trojmiasto-prokurator-uznal-ze-patryk-palczynski-mogl,id,t.html#030c23e15dcce233,1,3,4
Znaleziono w morzu zwłoki skrępowanego chłopaka, obciążone płytami betonowymi. Prokurator uznał, że to samobójstwo i zamknął sprawę. To jest kurwa lepsze, niż samobójstwo Sekuły, który dźgnął się kilkanaście razy nożem. A "samobójstwo" Leppera? Sprawa też oczywiście zamknięta, martwił się przecież o zdrowie synka.
I ten sowiecki twór, w którym polskich patriotów się pałuje, nazywa oszołomami i faszystami jak za starych dobrych stalinowskich czasów, ma niby stracić jakąś niezależność? Sorry przyjaciele, zasmakowaliśmy iluzji wolności i demokracji, która prysła wraz z końcem kredytowej prosperity na świecie.
PS
Przeglądam fora, sytuacja dojrzewa do paniki, katastrofizm w mediach, nowe dołki na EURUSD. Niedawno pisałem, że ORGR w bessie powinien być pułapką i proszę: na WIG20USD mamy odwrócony ORGR, czyli zwyczajny RGR:
Cały czas piszę, że do dopełnienia tego cyklu brakuje mi fazy paniki i zniechęcenia do akcji (fala C). W gospodarkę i fundamenty muszą zwątpić wszyscy, na razie jest wiele nadziei i kupowanie co lepszych spółek.
środa, 16 listopada 2011
Red alert
Robi się nieciekawie na parze USDPLN, wybicie górą z 3-letniego klina zostało potwierdzone. W dodatku kreśli się wieloletnie ORGR z targetem bliskim 5zł. Różne formacje techniczne pokazują poziom docelowy dla dolara na 4.3-5.2zł:
W krótkim terminie przyglądamy się wsparciu na FW20:
Choć wciąż jestem misiem, to wsparcie kanału + fibo38.2 skłoniły mnie do wyjścia z krótkich i walut.
Zatem walczymy dalej!
Aktualizacja.
Dziś byłem świadkiem historycznej chwili, którą musiałem uwiecznić na wykresie:
Po ponad roku sytuacji, gdy w czasie spadków na szerokim rynku ropa Brent stała w miejscu, w czasie konsolidacji rynku rosła, a w czasie wzrostu dosłownie wytryskała do góry, dziś wydarzył się cud! W jednym momencie ropa WTI Crude wybiła do góry, a Brent w dół! To się nadaje na pierwszy news dziennika! Co więcej, Brent jest już tylko kilkanaście procent droższa od WTI, a nie 30%, jak dotychczas.
W krótkim terminie przyglądamy się wsparciu na FW20:
Choć wciąż jestem misiem, to wsparcie kanału + fibo38.2 skłoniły mnie do wyjścia z krótkich i walut.
Zatem walczymy dalej!
Aktualizacja.
Dziś byłem świadkiem historycznej chwili, którą musiałem uwiecznić na wykresie:
Po ponad roku sytuacji, gdy w czasie spadków na szerokim rynku ropa Brent stała w miejscu, w czasie konsolidacji rynku rosła, a w czasie wzrostu dosłownie wytryskała do góry, dziś wydarzył się cud! W jednym momencie ropa WTI Crude wybiła do góry, a Brent w dół! To się nadaje na pierwszy news dziennika! Co więcej, Brent jest już tylko kilkanaście procent droższa od WTI, a nie 30%, jak dotychczas.
poniedziałek, 7 listopada 2011
Koniec projektu a tu dalej pompa
Wreszcie skończyliśmy projekt, który ciągnął się za nami półtora roku. Ostatni miesiąc był istnym szaleństwem. Praca od 8 do północy, w weekendy i święta. Dla mnie jako programisty-scenarzysty-kierownika projektu to może nie problem, ale dla dzieciaków i żony już tak. Na dłuższą metę tak się nie da, ale meta kolejnego projektu dopiero w marcu, więc świętuję jak byki za oceanem.
Podejrzewałem od początku tej serii, że gruby jest na L i póki co nie zmieniam zdania. LOP rośnie na wzrostach, w komentarzach na blogach czytam, że wszyscy grają S, a gruby tylo podpuści trochę z rana i potem squeezem kosi depozyty. Do dalszych spadków potrzeba zwątpienia niedźwiedzi i paniki kupna biletów na odjeżdżający pociąg akcji.
Ropa dosadnie mówiąc bessę ma w dupie:
Właśnie sobie wybija SMA200, kanał spadkowy i falę B/2 długą białą świecą. Spekuła z dużych banków dyskontuje kolejną wojenkę ku chwale demokracji, tym razem padło na Iran.
Tutaj znowu przyznaję się do porażki, wlazłem w to g.. certyfikatami na spadki i znowu w plecy. Niewiele na szczęście, bo coś mi śmierdziało i udało się na dobrych poziomach zredukować, a to co zostało poczeka na pęknięcie bani. Jeszcze trochę poczekajmy na benzynę po 6zł w głównych wiadomościach, wtedy odbiorę te certy.
FW20 też nad ważnymi średnimi i spodziewam się wkrótce ataku na 2475:
Na tym poziomie niedźwiedzi powinno być już mniej, za to głośniej usłyszymy piewców hossy. I tak bele do Mikołaja :)
Quiz.
Ostatnio pytałem Was czy dolar to król, czy śmieć. Dziś mam kolejną prośbę - napiszcie jakie pozycje u was przeważają:
1. jeśli macie akcje, L na kontraktach lub S na dolarze, to wpiszcie L
2. jeśli macie certy na spadki towarów/indeksów, S na kontraktach lub L na dolarze, wpiszcie S.
Podejrzewałem od początku tej serii, że gruby jest na L i póki co nie zmieniam zdania. LOP rośnie na wzrostach, w komentarzach na blogach czytam, że wszyscy grają S, a gruby tylo podpuści trochę z rana i potem squeezem kosi depozyty. Do dalszych spadków potrzeba zwątpienia niedźwiedzi i paniki kupna biletów na odjeżdżający pociąg akcji.
Ropa dosadnie mówiąc bessę ma w dupie:
Właśnie sobie wybija SMA200, kanał spadkowy i falę B/2 długą białą świecą. Spekuła z dużych banków dyskontuje kolejną wojenkę ku chwale demokracji, tym razem padło na Iran.
Tutaj znowu przyznaję się do porażki, wlazłem w to g.. certyfikatami na spadki i znowu w plecy. Niewiele na szczęście, bo coś mi śmierdziało i udało się na dobrych poziomach zredukować, a to co zostało poczeka na pęknięcie bani. Jeszcze trochę poczekajmy na benzynę po 6zł w głównych wiadomościach, wtedy odbiorę te certy.
FW20 też nad ważnymi średnimi i spodziewam się wkrótce ataku na 2475:
Na tym poziomie niedźwiedzi powinno być już mniej, za to głośniej usłyszymy piewców hossy. I tak bele do Mikołaja :)
Quiz.
Ostatnio pytałem Was czy dolar to król, czy śmieć. Dziś mam kolejną prośbę - napiszcie jakie pozycje u was przeważają:
1. jeśli macie akcje, L na kontraktach lub S na dolarze, to wpiszcie L
2. jeśli macie certy na spadki towarów/indeksów, S na kontraktach lub L na dolarze, wpiszcie S.
czwartek, 13 października 2011
Gruby ma L na serii grudniowej?
Rok temu przed QE2 szorciłem rynek. Szło tak sobie, gdyby nie szybki zjazd w listopadzie mogłem nieźle popłynąć. Najbardziej wkurzało mnie, że gdy Stany spadały np. 2%, u nas ktoś trzymał na chama rynek. Jak tylko USA wyhamowywało, u nas już szła szpila w górę. Na nowej serii widzę podobny schemat:
Zwróćmy uwagę na dywergencję - na początku października, gdy S&P500 wychodził fałszywką w dół z konsolidacji, u nas nie było już poprawiania dołka.
Podobnie FW20 zachowywał się dzisiaj - spadał bardzo opornie, właściwie tylko wtedy, gdy gruby zamykał longi. Popatrzmy na LOP:
Rośnie na wzroście, spada w czasie spadków. Zupełnie odwrotnie niż w sierpniu, kiedy gruby agresywnie otwierał krótkie w czasie spadków:
Spadki sierpniowo-wrześniowe spowodował głównie kapitał zagraniczny. Widać to szczególnie na wykresie WIG20USD:
który od szczytu w okolicach 1100pkt spadł na ok. 600pkt - ponad 45%! Czy rozsądne byłoby zatem z punktu widzenia spekuły z zagramanicy znowu wchodzić w krótkie? Zwłaszcza w sytuacji, gdy jak twierdzi Maciej Samcik Polacy zachowali się dojrzale i nie umarzali jednostek w czasie paniki:
Czy to oznacza, że dojrzeliśmy do spokojnego, konsekwentnego inwestowania w fundusze akcji? W sumie w funduszach tego typu mieliśmy na koniec lipca 30 mld zł, niemal drugie tyle - w funduszach mieszanych z częściowym udziałem akcji. Wycofanie po dramatycznych spadkach kwoty 2,5 mld zł oznacza, że panice ulegli tylko nieliczni spośród ok. 2,5 mln osób inwestujących w fundusze.
( http://samcik.blox.pl/2011/09/Sierpniowa-chwila-prawdy-pokazala-ze-dojrzelismy.html )
Na miejscu grubego kupiłbym akcje 45% taniej i załadował L-ki na nową serię. Niech się TFI i OFE martwią, żeby wyciągnąć indeksy na wyższe poziomy - będzie można zamknąć długie i wysypać akcje. A jak znam życie nasi mistrzowie z TFI, którzy jednym głosem wieścili 3200 na koniec roku, byli na serii wrześniowej na długich, a na grudzień zabezpieczyli swoje akcje (bo przecież nie ulegli panice) krótkimi pozycjami na FW20.
Pamiętajmy jednak, że aktualny LOP jest rekordowo niski, wielu graczy zostało wyciętych w trakcie ostatnich spadków. Również autor tego wpisu dostał nie raz w tyłek na szalonej zmienności. Jeśli gruby ma jakiś plan wejścia w krótkie, może to zrobić w kilka sesji. W długim terminie FW20 wygląda niedźwiedzio:
1. Podobnie jak w 2008 pierwszej fali dynamicznej wyprzedaży towarzyszył sygnał przecięcia od góry sma45 przez sma15.
2. Przed polehmanowym kolapsem sma15 przebiła sma200, nad którą konsolidował się wykres. Sygnał padł ponownie, jednak tym razem konsolidacja przebiega pod sma200.
Na koniec absolutny mistrz świata, czyli ropa Brent - już 30% droższa od lepszej Crude z USA:
Pytałem wielu znawców, blogerów, ekonomistów i nikt nie ma pojęcia, skąd ta historyczna anomalia. Czy coś się w Europie szykuje? Jakaś wojna, że kupujemy ropę 30% drożej niż USA?
Zwróćmy uwagę na dywergencję - na początku października, gdy S&P500 wychodził fałszywką w dół z konsolidacji, u nas nie było już poprawiania dołka.
Podobnie FW20 zachowywał się dzisiaj - spadał bardzo opornie, właściwie tylko wtedy, gdy gruby zamykał longi. Popatrzmy na LOP:
Rośnie na wzroście, spada w czasie spadków. Zupełnie odwrotnie niż w sierpniu, kiedy gruby agresywnie otwierał krótkie w czasie spadków:
Spadki sierpniowo-wrześniowe spowodował głównie kapitał zagraniczny. Widać to szczególnie na wykresie WIG20USD:
który od szczytu w okolicach 1100pkt spadł na ok. 600pkt - ponad 45%! Czy rozsądne byłoby zatem z punktu widzenia spekuły z zagramanicy znowu wchodzić w krótkie? Zwłaszcza w sytuacji, gdy jak twierdzi Maciej Samcik Polacy zachowali się dojrzale i nie umarzali jednostek w czasie paniki:
Czy to oznacza, że dojrzeliśmy do spokojnego, konsekwentnego inwestowania w fundusze akcji? W sumie w funduszach tego typu mieliśmy na koniec lipca 30 mld zł, niemal drugie tyle - w funduszach mieszanych z częściowym udziałem akcji. Wycofanie po dramatycznych spadkach kwoty 2,5 mld zł oznacza, że panice ulegli tylko nieliczni spośród ok. 2,5 mln osób inwestujących w fundusze.
( http://samcik.blox.pl/2011/09/Sierpniowa-chwila-prawdy-pokazala-ze-dojrzelismy.html )
Na miejscu grubego kupiłbym akcje 45% taniej i załadował L-ki na nową serię. Niech się TFI i OFE martwią, żeby wyciągnąć indeksy na wyższe poziomy - będzie można zamknąć długie i wysypać akcje. A jak znam życie nasi mistrzowie z TFI, którzy jednym głosem wieścili 3200 na koniec roku, byli na serii wrześniowej na długich, a na grudzień zabezpieczyli swoje akcje (bo przecież nie ulegli panice) krótkimi pozycjami na FW20.
Pamiętajmy jednak, że aktualny LOP jest rekordowo niski, wielu graczy zostało wyciętych w trakcie ostatnich spadków. Również autor tego wpisu dostał nie raz w tyłek na szalonej zmienności. Jeśli gruby ma jakiś plan wejścia w krótkie, może to zrobić w kilka sesji. W długim terminie FW20 wygląda niedźwiedzio:
1. Podobnie jak w 2008 pierwszej fali dynamicznej wyprzedaży towarzyszył sygnał przecięcia od góry sma45 przez sma15.
2. Przed polehmanowym kolapsem sma15 przebiła sma200, nad którą konsolidował się wykres. Sygnał padł ponownie, jednak tym razem konsolidacja przebiega pod sma200.
Na koniec absolutny mistrz świata, czyli ropa Brent - już 30% droższa od lepszej Crude z USA:
Pytałem wielu znawców, blogerów, ekonomistów i nikt nie ma pojęcia, skąd ta historyczna anomalia. Czy coś się w Europie szykuje? Jakaś wojna, że kupujemy ropę 30% drożej niż USA?
niedziela, 2 października 2011
Megatrendy
Czy analiza cen aktywów z ostatnich 100 lat może nieść wartość prognostyczną?
Popatrzmy na ropę:
złoto:
i miedź:
Wszystkie wykresy na świecach kwartalnych.
Surowce rosną w wieloletnich kanałach wzrostowych, co jest normalne zważywszy na papierowy pieniądz. Jednak wzrost wewnątrz kanału to nie wzrost hiperboliczny, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatniej dekadzie. Aktualnie jest drogo. Patrząc na historyczne zachowanie cen, można zapomnieć o wielkiej hossie na towarach przez wiele lat.
Surowce drogie.
Obligacje:
Obligacje mega drogie!
Akcje:
Akcje od 11 lat w konsolidacji. Zaznaczyłem najczęściej występujące analogie (lata 30/40-ste i 70-te) - trwały ok. 14-15 lat.
Mój plan bazowy:
1. Szukać okazji średnioterminowych na papierowe towary (certyfikaty, kontrakty) w obie strony (czyli kupno po mega wyprzedaniu na panice, sprzedaż na euforycznych szczytach; miedź powinna np. spadać teraz na medianę na ok. 215$).
2. Nie zakopywać żadnych towarów na lata. Wiem, że teraz w modzie hiperinflacja i masowy dodruk, sam zakładam, że np. złotówka się rozsypie nim moje dzieci pójdą na studia. Ale do tego czasu będą lepsze okazje na innych aktywach.
3. Nie tykać obligacji.
4. Akcje - do 2014/15 szeroka konsolidacja. Wychodzi mi coś w stylu bessa przez najbliższe 2-12 miesięcy :) (tu już trzeba zejść na dużo niższe interwały i reagować). Potem kolejne odbicie ok. 2-letnie i ostatni spadek przed mega hossą.
Popatrzmy na ropę:
złoto:
i miedź:
Wszystkie wykresy na świecach kwartalnych.
Surowce rosną w wieloletnich kanałach wzrostowych, co jest normalne zważywszy na papierowy pieniądz. Jednak wzrost wewnątrz kanału to nie wzrost hiperboliczny, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatniej dekadzie. Aktualnie jest drogo. Patrząc na historyczne zachowanie cen, można zapomnieć o wielkiej hossie na towarach przez wiele lat.
Surowce drogie.
Obligacje:
Obligacje mega drogie!
Akcje:
Akcje od 11 lat w konsolidacji. Zaznaczyłem najczęściej występujące analogie (lata 30/40-ste i 70-te) - trwały ok. 14-15 lat.
Mój plan bazowy:
1. Szukać okazji średnioterminowych na papierowe towary (certyfikaty, kontrakty) w obie strony (czyli kupno po mega wyprzedaniu na panice, sprzedaż na euforycznych szczytach; miedź powinna np. spadać teraz na medianę na ok. 215$).
2. Nie zakopywać żadnych towarów na lata. Wiem, że teraz w modzie hiperinflacja i masowy dodruk, sam zakładam, że np. złotówka się rozsypie nim moje dzieci pójdą na studia. Ale do tego czasu będą lepsze okazje na innych aktywach.
3. Nie tykać obligacji.
4. Akcje - do 2014/15 szeroka konsolidacja. Wychodzi mi coś w stylu bessa przez najbliższe 2-12 miesięcy :) (tu już trzeba zejść na dużo niższe interwały i reagować). Potem kolejne odbicie ok. 2-letnie i ostatni spadek przed mega hossą.
czwartek, 29 września 2011
Kolejne podejście do ropy, rozwój tradera
Czy ten cholerny trend na ropie się wreszcie zmienił? Stawiam kolejny raz kasę, że tak:
Cel wybicia to nawet okolice 400zł, mnie zadowoli 290zł. Właściwie to bez znaczenia gdzie pójdzie kurs. Najbardziej będę szczęśliwy, jeśli utrzymam pozycję, gdy ta będzie rosła.
Ludzie, którzy za dużo myślą, mają na rynku problemy. Słyszałem o wielu genialnych analitykach, którzy nie potrafili zarobić na giełdzie. Opracowywali świetne strategie, na których mogli zarobić krocie, ale tracili. Dlaczego? Ponieważ za dużo analizowali, zbyt wiele czynników zdawało się istotnych w danej chwili i porzucali główne koncepcje. Zmieniali zasady w trakcie gry.
Choć moje stopy zwrotu z giełdy i fx są co roku dodatnie 2-cyfrowe (niestety pierwsza cyfra jest jedynką :) , jestem bardzo niezadowolony z efektów gry. Najczęściej znajduję okazję, dobre wejście, odgaduję ruch rynku, a wychodzę z groszowym zyskiem. Tam gdzie się mylę, strata jest wiele razy wyższa. W niedzielę pisałem, że ruch fw20 na 2170 jest prawie pewny, a potem dość sporo straciłem obstawiając.. długie pozycje. Rankiem było czerwono, pozbyłem się więc prawie bez zysku akcji. Tymczasem rynek zanegował spadki i zrobił to, co przewidywałem w prognozach - najpierw zdobył 2170, a potem ruszył na 2235.
Od czerwca ciąży nade mną fatum. Nazwałem je "prawem maxa portfela": ilekroć portfel osiąga maksimum, robię tragiczne w skutkach pomyłki i impulsowe zagrania, które kończą się dużymi stratami. Później przez tygodnie je odrabiam. Odrabianiu strat towarzyszy chłodna analiza i rozsądne wejścia, ale co z tego, kiedy wszystko się sypie, gdy portfel pobija ostatni szczyt.
Widocznie tylko straty na przelewarowanych pozycjach są w stanie wprowadzić skuteczne zmiany. Poprzednia wtopa zaowocowała powrotem do prowadzenia dziennika traderskiego i planowania. Szło mi całkiem nieźle na GPW i Foreksie, ale jak portfel pobił szczyt, poczułem się za pewnie i przestałem planować sesje. Przez jakiś czas szło super, aż do feralnego poniedziałku.
I wiecie co? Cieszę się, że wtedy wtopiłem. Wypisałem w zeszycie 4 podstawowe błędy, które popełniam. Jednym z głównych powodów każdego z nich było gapienie się w notowania. Trading jest taki prosty - określasz, jaki kierunek jest bardziej prawdopodobny, definiujesz zasady wejścia i wyjścia z pozycji i czekasz. Ale umysł wciąż chce przechytrzyć zasady gry - wygrać więcej i szybciej. I nigdy mu się to nie udaje! Nie da się przechytrzyć rynku. Takie oczywiste, ale nie dociera do zakutej pały.
No, ale wkońcu dotarło. Nie wiem na jak długo; może wreszcie na trwałe? Teraz zajmuję nielewarowane pozycje z trendem pod m.in. zaprezentowany wykres certyfikatów na spadki ropy. Zbudowałem krótko i długoterminowe plany na różne akcje. Nie patrzę w notowania. Praca nad projektami świetnie mi idzie. Wreszcie rozumiem, że nie pomogę inwestycjom, pilnując notowań. Wręcz przeciwnie - mogę im tylko zaszkodzić.
Nie patrzę w portfel - pozycje zająłem pod wykresy, a nie pod zysk. Gra się, żeby zarabiać. Ale, żeby zarabiać, trzeba to robić systemowo. Wzrost na rachunku jest pochodą skutecznej gry. Ekscytacja zarobkami kończy się (dla mnie) tylko jednym - ucinaniem dobrze rokujących pozycji.
Wkrótce biorę się za lekturę "Inteligentnego inwestora". Niektóre ciekawe spółki są już blisko technicznych targetów. Chcę się nauczyć liczenia wartości fundamentalnej spółki i siedzieć na akcjach jak kwoka na grzędzie.
Do giełdy podchodzę całościowo - AT, cykle, AF, astrologia (traktowana jako czysto techniczne badanie korelacji zachowań Słońca i Księżyca z wykresami giełdowymi). Na pierwszy rzut oka za dużo tego. Dobry trader skupia się na jednej metodzie i z niej żyje. Ja grałem wszystko: akcje, certyfikaty, kontrakty, akcje; scalping, day-trading, mid/long term. Wciąż się uczę. Scalping dobrze mi wychodzi na korektach i mniejszej zmienności, tragicznie w trendach (!). Day-trading na akcjach daje zarobić w 90% przypadków podczas paniki, gdy akcje uderzają w ważne wsparcia.
Nie umiem wciąż grać z trendem - a to najważniejsza umiejętność. Nie umiem siedzieć na zyskownej pozycji dłużej niż kilka dni. Właściwie do pierwszej korekty. Przez rok polowałem na dolara, a jak ten już ruszył do góry, odpadłem w przedbiegach. Teraz zajmuję niewielkie pozycje, żeby zysk nie kusił. Nie ma znaczenia ile zarobię (czy w ogóle zarobię) - chcę wykonać plan. Jeśli wylecę na stop lossie zgodnie z planem - super!
Cel wybicia to nawet okolice 400zł, mnie zadowoli 290zł. Właściwie to bez znaczenia gdzie pójdzie kurs. Najbardziej będę szczęśliwy, jeśli utrzymam pozycję, gdy ta będzie rosła.
Ludzie, którzy za dużo myślą, mają na rynku problemy. Słyszałem o wielu genialnych analitykach, którzy nie potrafili zarobić na giełdzie. Opracowywali świetne strategie, na których mogli zarobić krocie, ale tracili. Dlaczego? Ponieważ za dużo analizowali, zbyt wiele czynników zdawało się istotnych w danej chwili i porzucali główne koncepcje. Zmieniali zasady w trakcie gry.
Choć moje stopy zwrotu z giełdy i fx są co roku dodatnie 2-cyfrowe (niestety pierwsza cyfra jest jedynką :) , jestem bardzo niezadowolony z efektów gry. Najczęściej znajduję okazję, dobre wejście, odgaduję ruch rynku, a wychodzę z groszowym zyskiem. Tam gdzie się mylę, strata jest wiele razy wyższa. W niedzielę pisałem, że ruch fw20 na 2170 jest prawie pewny, a potem dość sporo straciłem obstawiając.. długie pozycje. Rankiem było czerwono, pozbyłem się więc prawie bez zysku akcji. Tymczasem rynek zanegował spadki i zrobił to, co przewidywałem w prognozach - najpierw zdobył 2170, a potem ruszył na 2235.
Od czerwca ciąży nade mną fatum. Nazwałem je "prawem maxa portfela": ilekroć portfel osiąga maksimum, robię tragiczne w skutkach pomyłki i impulsowe zagrania, które kończą się dużymi stratami. Później przez tygodnie je odrabiam. Odrabianiu strat towarzyszy chłodna analiza i rozsądne wejścia, ale co z tego, kiedy wszystko się sypie, gdy portfel pobija ostatni szczyt.
Widocznie tylko straty na przelewarowanych pozycjach są w stanie wprowadzić skuteczne zmiany. Poprzednia wtopa zaowocowała powrotem do prowadzenia dziennika traderskiego i planowania. Szło mi całkiem nieźle na GPW i Foreksie, ale jak portfel pobił szczyt, poczułem się za pewnie i przestałem planować sesje. Przez jakiś czas szło super, aż do feralnego poniedziałku.
I wiecie co? Cieszę się, że wtedy wtopiłem. Wypisałem w zeszycie 4 podstawowe błędy, które popełniam. Jednym z głównych powodów każdego z nich było gapienie się w notowania. Trading jest taki prosty - określasz, jaki kierunek jest bardziej prawdopodobny, definiujesz zasady wejścia i wyjścia z pozycji i czekasz. Ale umysł wciąż chce przechytrzyć zasady gry - wygrać więcej i szybciej. I nigdy mu się to nie udaje! Nie da się przechytrzyć rynku. Takie oczywiste, ale nie dociera do zakutej pały.
No, ale wkońcu dotarło. Nie wiem na jak długo; może wreszcie na trwałe? Teraz zajmuję nielewarowane pozycje z trendem pod m.in. zaprezentowany wykres certyfikatów na spadki ropy. Zbudowałem krótko i długoterminowe plany na różne akcje. Nie patrzę w notowania. Praca nad projektami świetnie mi idzie. Wreszcie rozumiem, że nie pomogę inwestycjom, pilnując notowań. Wręcz przeciwnie - mogę im tylko zaszkodzić.
Nie patrzę w portfel - pozycje zająłem pod wykresy, a nie pod zysk. Gra się, żeby zarabiać. Ale, żeby zarabiać, trzeba to robić systemowo. Wzrost na rachunku jest pochodą skutecznej gry. Ekscytacja zarobkami kończy się (dla mnie) tylko jednym - ucinaniem dobrze rokujących pozycji.
Wkrótce biorę się za lekturę "Inteligentnego inwestora". Niektóre ciekawe spółki są już blisko technicznych targetów. Chcę się nauczyć liczenia wartości fundamentalnej spółki i siedzieć na akcjach jak kwoka na grzędzie.
Do giełdy podchodzę całościowo - AT, cykle, AF, astrologia (traktowana jako czysto techniczne badanie korelacji zachowań Słońca i Księżyca z wykresami giełdowymi). Na pierwszy rzut oka za dużo tego. Dobry trader skupia się na jednej metodzie i z niej żyje. Ja grałem wszystko: akcje, certyfikaty, kontrakty, akcje; scalping, day-trading, mid/long term. Wciąż się uczę. Scalping dobrze mi wychodzi na korektach i mniejszej zmienności, tragicznie w trendach (!). Day-trading na akcjach daje zarobić w 90% przypadków podczas paniki, gdy akcje uderzają w ważne wsparcia.
Nie umiem wciąż grać z trendem - a to najważniejsza umiejętność. Nie umiem siedzieć na zyskownej pozycji dłużej niż kilka dni. Właściwie do pierwszej korekty. Przez rok polowałem na dolara, a jak ten już ruszył do góry, odpadłem w przedbiegach. Teraz zajmuję niewielkie pozycje, żeby zysk nie kusił. Nie ma znaczenia ile zarobię (czy w ogóle zarobię) - chcę wykonać plan. Jeśli wylecę na stop lossie zgodnie z planem - super!
niedziela, 17 lipca 2011
Plan gry w połowie lipca
W piątek zamknąłem ostatnie krótkie pozycje (RCSCRAOPEN i NZDUSD), nawet w całkiem dobrym momencie, bo później ropa i NZD rosły. Znowu jedyną pozycją w portfelu jest gotówka.
Dziś opiszę wytyczne do moich planów gry na najbliższe dni, tygodnie i miesiące. Pokażę jak widzę sytuację na indeksach giełdowych i walutach w różnych perspektywach czasowych i jakie wynikają z tego wnioski dla gry: jakie instrumenty wybiorę, jakie kierunki obstawię.
1. Dolar
Planowałem kupować dolara po teście średniej 200-dniowej oraz 2 ważnych fibo ok. poziomu 58 na USD_I, jednak okropna czarna świeca z 13 lipca powstrzymała mnie przed zakupem zielonego. Nie tak miało to wyglądać. Test był kompletnie nieudany dla dolara. Poleciał aż pod SMA50, co jest dla mnie sygnałem ostrzegawczym.
Dopóki USD_I broni 56.3 nadal możliwe jest, że trend na dolarze już się zmienił, jednak po takiej wyprzedaży poczekam, aż wyrysuje się jakaś formacja odwrócenia, nim kupię USD.
Jeszcze gorzej prezentuje się dollar future (DX.F):
Całe wyjście tygodniowe górą z klina zostało zanegowane i rynek narysował świecę doji, charakterystyczną dla szczytów. Podobnie jak na indeksie dolara nie jest to jeszcze żaden sygnał, tylko negacja sygnału wzrostowego, jednak coraz bardziej uprawdopodabnia scenariusz kontynuacji trendu spadkowego na dolarze z poziomem ok. 70.5 .
Rozszerzmy wykres na skalę miesięczną:
Oba scenariusze, które lansuję zakładają wkrótce wzrosty na dolarze. Przypomnę, że zakładam zmianę kierunku przepływu kapitału z rynków rozwijających się (EM) na rozwinięte (DM) i początek w przyszłym roku hossy technologicznej. Dla krótkoterminowego gracza foreksowego ten wykres nie niesie wielkiej wartości, gdyż jak pokazałem wcześniej i na dziennym, i na tygodniowym wykresie, wybicie dolara zostało zanegowane, a jednocześnie rynek nie potwierdził kontynuacji trendu spadkowego.
Wykres ten jest jednak istotny dla mnie w skali roku, gdyż pokazuje poprzez bliskość istotnych wsparć, jak niebezpieczne jest dalsze granie na osłabienie dolara i umocnienie surowców. Nawet jeszcze jedna dynamiczna fala spadkowa na dolarze powinna być wykorzystywana tylko do szybkich zagrań na FX czy CFD a nie fundamentalnych decyzji dla swoich oszczędności na zasadzie "kupuję fundusze surowcowe za wszystko co mam, bo wszyscy tak robią, a dolar się sypie, ropa leci na 200$, złoto na 2000$ itd.".
Krótkie wyjaśnienie, dlaczego zagrałem na wyłapanie szczytu na NZDUSD blisko 0.85:
Wykres co prawda miesięczny, ale na dziennym linia też ładnie szła. Tutaj kusi mnie zagrać S, bo potencjał spadków jest spory, jednak wykresy USD nie wyglądają na razie zachęcająco, więc się wstrzymuję. Zwłaszcza, że NZD może pokusić się o przetestowanie fibo50 całej fali spadkowej od lat 70-tych.
2. Złoty
Nasza waluta jest w wieloletnim trendzie spadkowym a niedawna silna wyprzedaż po przełamaniu linii trendu wzrostowego od lutego 2009 uwiarygadnia nowe dołki:
Wielu ludzi uważa, że analiza techniczna jest wróżeniem z fusów. Opisywałem swój pogląd na AT i niestety wbrew obiegowej opinii, że złoty się wkrótce umocni, a obecne kłopoty są wywołane "przejściowymi" problemami Grecji, scenariusz panicznej wyprzedaży naszej waluty jest wg mnie bardzo prawdopodobny. Nie wiem czy coś już widać w fundamentach, jednak wysokie prawdopodobieństwo krachu PLNa pokazuje wykres.
3. Akcje
Odkąd w lutym ogłosiłem bessę kupuję akcje wyłącznie spekulacyjnie pod techniczne figury. Nie inwestuję w nic długoterminowo. W piątek kilka akcji obiło się o dna kanałów spadkowych i może poszukam okazji na jakieś korekcyjne odbicia po 5-20%, jednak ADLINE dobitnie pokazuje, że coraz więcej spółek spada:
SWIG80 nie opadł jeszcze na fibo23.6, więc łapanie noży na ostro wyprzedanych maluchach jest zbyt ryzykowne:
Mój scenariusz - z dala od akcji, kupować na chwilę, jak pojawia się popyt i wywalać po osiągnięciu paru procent zysku.
Co innego płynne spółki z WIG20, ale o tym w ostatnim punkcie.
4. Kontrakty terminowe
W bessie to praktycznie jedyny dostępny dla przeciętnego spekulanta na GPW instrument, którym można zyskownie obracać. Umożliwia granie na spadki, jest płynniejszy w porównaniu z akcjami małych spółek.
No dobra, ale dlaczego wciąż upieram się przy bessie? Nawet jeśli małe spółki spadają, większość jest już w bessie, płynne spółki z WIG20 nadal dzielnie się bronią ledwie kilka procent pod kwietniowym szczytem. Popatrzmy zatem na WIG20USD weekly:
Wybity dołem klin jest w długim terminie niedźwiedzim sygnałem. Co innego krótki termin, istotny dla mnie jako gracza na FW20. Zauważmy, że spadki zatrzymał pierwszy poziom fibonacciego (23.6%) i nastąpiło dynamiczne odbicie.
Ponadto w piątek/sobotę mieliśmy pełnię księżyca, która wraz z zaćmieniami dość dobrze prognozuje ostatnio szczyty (strzałka w dół - zaćmienie) i dołki (strzałka w górę - pełnia):
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przez najbliższe 10 sesji (czyli do okolic zaćmienia) WIG20 wspinał się pod np. 2800 w ramach jakiejś wakacyjnej hossy. Zaćmienie księżyca będzie 30 lipca, zatem do tego czasu wstrzymam się z łapaniem górek shortami.
Podsumowanie.
Rynek jest aktualnie bardzo trudny. Wybrane towary, akcje i waluty na historycznych szczytach, niektóre dają sygnały kupna, zatem technicy grają na kontynuację trendu. Z drugiej strony coraz więcej spółek (na GPW większość) jest już w technicznej bessie (spadek conajmniej o 20% od szczytu).
Dolar rysuje fałszywe wybicia, nie może się określić w którą stronę pójdzie.
Wniosek? Odpuszczam waluty, dopóki nie narysują rozpoznawalnych dla mnie formacji i układów. Odpuszczam akcje, dopóki nie zobaczę silnego popytu, który potraktuję wyłącznie jako krótkoterminowe okazje. Odpuszczam też chwilowo krótkie pozycje na kontraktach, bo po kilku miesiącach spadków wzrasta ryzyko korekty.
Już jutro rynek może wykonać gwałtowny ruch i pokiereszować wszystkie zaprezentowane wykresy. Ale jednak są dla mnie drogowskazami, dzięki którym wciąż utrzymuję się na rynku i powoli zwiększam stan portfela. Nie są to oszałamiające kwoty, moje psychiczne uwarunkowania są wciąż za dużą przeszkodą w skutecznym graniu. Ostatnio znowu zmarnowałem wiele okazji, o ile na FW20 było sporo zmyłek i mogę sobie wybaczyć przedwczesne kasowanie zysków, to FPKN schodził idealnie na wsparcia a ja nie potrafiłem usiedzieć na więcej niż 20% ruchu. Za tydzień jedziemy na urlop, będę miał więc dużo czasu na przeanalizowanie jak gram i co jestem w stanie zmienić, żeby grać skuteczniej.
Na koniec ropa i uzasadnienie ucięcia niewielkich zysków na RCSCRAOPEN:
Jeśli SC.F osiągnie poziom 128$, ponawiam krótkie na ropę.
Dziś opiszę wytyczne do moich planów gry na najbliższe dni, tygodnie i miesiące. Pokażę jak widzę sytuację na indeksach giełdowych i walutach w różnych perspektywach czasowych i jakie wynikają z tego wnioski dla gry: jakie instrumenty wybiorę, jakie kierunki obstawię.
1. Dolar
Planowałem kupować dolara po teście średniej 200-dniowej oraz 2 ważnych fibo ok. poziomu 58 na USD_I, jednak okropna czarna świeca z 13 lipca powstrzymała mnie przed zakupem zielonego. Nie tak miało to wyglądać. Test był kompletnie nieudany dla dolara. Poleciał aż pod SMA50, co jest dla mnie sygnałem ostrzegawczym.
Dopóki USD_I broni 56.3 nadal możliwe jest, że trend na dolarze już się zmienił, jednak po takiej wyprzedaży poczekam, aż wyrysuje się jakaś formacja odwrócenia, nim kupię USD.
Jeszcze gorzej prezentuje się dollar future (DX.F):
Całe wyjście tygodniowe górą z klina zostało zanegowane i rynek narysował świecę doji, charakterystyczną dla szczytów. Podobnie jak na indeksie dolara nie jest to jeszcze żaden sygnał, tylko negacja sygnału wzrostowego, jednak coraz bardziej uprawdopodabnia scenariusz kontynuacji trendu spadkowego na dolarze z poziomem ok. 70.5 .
Rozszerzmy wykres na skalę miesięczną:
Oba scenariusze, które lansuję zakładają wkrótce wzrosty na dolarze. Przypomnę, że zakładam zmianę kierunku przepływu kapitału z rynków rozwijających się (EM) na rozwinięte (DM) i początek w przyszłym roku hossy technologicznej. Dla krótkoterminowego gracza foreksowego ten wykres nie niesie wielkiej wartości, gdyż jak pokazałem wcześniej i na dziennym, i na tygodniowym wykresie, wybicie dolara zostało zanegowane, a jednocześnie rynek nie potwierdził kontynuacji trendu spadkowego.
Wykres ten jest jednak istotny dla mnie w skali roku, gdyż pokazuje poprzez bliskość istotnych wsparć, jak niebezpieczne jest dalsze granie na osłabienie dolara i umocnienie surowców. Nawet jeszcze jedna dynamiczna fala spadkowa na dolarze powinna być wykorzystywana tylko do szybkich zagrań na FX czy CFD a nie fundamentalnych decyzji dla swoich oszczędności na zasadzie "kupuję fundusze surowcowe za wszystko co mam, bo wszyscy tak robią, a dolar się sypie, ropa leci na 200$, złoto na 2000$ itd.".
Krótkie wyjaśnienie, dlaczego zagrałem na wyłapanie szczytu na NZDUSD blisko 0.85:
Wykres co prawda miesięczny, ale na dziennym linia też ładnie szła. Tutaj kusi mnie zagrać S, bo potencjał spadków jest spory, jednak wykresy USD nie wyglądają na razie zachęcająco, więc się wstrzymuję. Zwłaszcza, że NZD może pokusić się o przetestowanie fibo50 całej fali spadkowej od lat 70-tych.
2. Złoty
Nasza waluta jest w wieloletnim trendzie spadkowym a niedawna silna wyprzedaż po przełamaniu linii trendu wzrostowego od lutego 2009 uwiarygadnia nowe dołki:
Wielu ludzi uważa, że analiza techniczna jest wróżeniem z fusów. Opisywałem swój pogląd na AT i niestety wbrew obiegowej opinii, że złoty się wkrótce umocni, a obecne kłopoty są wywołane "przejściowymi" problemami Grecji, scenariusz panicznej wyprzedaży naszej waluty jest wg mnie bardzo prawdopodobny. Nie wiem czy coś już widać w fundamentach, jednak wysokie prawdopodobieństwo krachu PLNa pokazuje wykres.
3. Akcje
Odkąd w lutym ogłosiłem bessę kupuję akcje wyłącznie spekulacyjnie pod techniczne figury. Nie inwestuję w nic długoterminowo. W piątek kilka akcji obiło się o dna kanałów spadkowych i może poszukam okazji na jakieś korekcyjne odbicia po 5-20%, jednak ADLINE dobitnie pokazuje, że coraz więcej spółek spada:
SWIG80 nie opadł jeszcze na fibo23.6, więc łapanie noży na ostro wyprzedanych maluchach jest zbyt ryzykowne:
Mój scenariusz - z dala od akcji, kupować na chwilę, jak pojawia się popyt i wywalać po osiągnięciu paru procent zysku.
Co innego płynne spółki z WIG20, ale o tym w ostatnim punkcie.
4. Kontrakty terminowe
W bessie to praktycznie jedyny dostępny dla przeciętnego spekulanta na GPW instrument, którym można zyskownie obracać. Umożliwia granie na spadki, jest płynniejszy w porównaniu z akcjami małych spółek.
No dobra, ale dlaczego wciąż upieram się przy bessie? Nawet jeśli małe spółki spadają, większość jest już w bessie, płynne spółki z WIG20 nadal dzielnie się bronią ledwie kilka procent pod kwietniowym szczytem. Popatrzmy zatem na WIG20USD weekly:
Wybity dołem klin jest w długim terminie niedźwiedzim sygnałem. Co innego krótki termin, istotny dla mnie jako gracza na FW20. Zauważmy, że spadki zatrzymał pierwszy poziom fibonacciego (23.6%) i nastąpiło dynamiczne odbicie.
Ponadto w piątek/sobotę mieliśmy pełnię księżyca, która wraz z zaćmieniami dość dobrze prognozuje ostatnio szczyty (strzałka w dół - zaćmienie) i dołki (strzałka w górę - pełnia):
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przez najbliższe 10 sesji (czyli do okolic zaćmienia) WIG20 wspinał się pod np. 2800 w ramach jakiejś wakacyjnej hossy. Zaćmienie księżyca będzie 30 lipca, zatem do tego czasu wstrzymam się z łapaniem górek shortami.
Podsumowanie.
Rynek jest aktualnie bardzo trudny. Wybrane towary, akcje i waluty na historycznych szczytach, niektóre dają sygnały kupna, zatem technicy grają na kontynuację trendu. Z drugiej strony coraz więcej spółek (na GPW większość) jest już w technicznej bessie (spadek conajmniej o 20% od szczytu).
Dolar rysuje fałszywe wybicia, nie może się określić w którą stronę pójdzie.
Wniosek? Odpuszczam waluty, dopóki nie narysują rozpoznawalnych dla mnie formacji i układów. Odpuszczam akcje, dopóki nie zobaczę silnego popytu, który potraktuję wyłącznie jako krótkoterminowe okazje. Odpuszczam też chwilowo krótkie pozycje na kontraktach, bo po kilku miesiącach spadków wzrasta ryzyko korekty.
Już jutro rynek może wykonać gwałtowny ruch i pokiereszować wszystkie zaprezentowane wykresy. Ale jednak są dla mnie drogowskazami, dzięki którym wciąż utrzymuję się na rynku i powoli zwiększam stan portfela. Nie są to oszałamiające kwoty, moje psychiczne uwarunkowania są wciąż za dużą przeszkodą w skutecznym graniu. Ostatnio znowu zmarnowałem wiele okazji, o ile na FW20 było sporo zmyłek i mogę sobie wybaczyć przedwczesne kasowanie zysków, to FPKN schodził idealnie na wsparcia a ja nie potrafiłem usiedzieć na więcej niż 20% ruchu. Za tydzień jedziemy na urlop, będę miał więc dużo czasu na przeanalizowanie jak gram i co jestem w stanie zmienić, żeby grać skuteczniej.
Na koniec ropa i uzasadnienie ucięcia niewielkich zysków na RCSCRAOPEN:
Jeśli SC.F osiągnie poziom 128$, ponawiam krótkie na ropę.
Labels:
akcje,
bessa,
forex,
fw20,
inwestowanie,
kontrakty terminowe,
nzdusd,
pln,
rcscraopen,
ropa,
swig80,
usd,
wig20usd
sobota, 2 lipca 2011
Złoty uratowany, franek kończy karierę, scenariusze
PLN wybronił wsparcie, zobaczymy co dalej jak dobije do oporu trójkąta:
Frank szwajcarski prawdopodobnie zakończył trend aprecjacji. Różne aktywa i waluty są 'safe heaven', 3 lata temu były to obligacje USA i dolar, później złoto i srebro, teraz frank. Wszystko ma swój kres, a kto kupił na szczycie będzie płakał:
Na FW20 rośnie prawdopodobieństwo przedłużenia korekty do 2817-2826 (z przystankiem ok. 2800) :
Mój scenariusz na wakacje jest niejednoznaczny. Rynki pokazały moc, czy to kontynuacja hossy, czy wyżynanie niedźwiedzi nie potrafię ocenić. Postawiłem pieniądze na dolara, otwierając krótkie na oporze EURUSD:
Jeśli wyjdą górą, zamknę S-ki. Zasięg 1.5 i tam odtworzę pozycję. Odbicie od oporu, to powrót na linię trendu ok. 1.38 i take profit.
Wróciłem też na certyfikaty na spadki ropy:
Jest drogo więc skubię. Jeśli ropa przebije 117, to będzie jeszcze drożej i będę musiał się zredukować.
I to tyle z inwestycji. Zamknąłem z małą stratą Mostostal Płock. Miał wybić przed dywidendą w górę i być może to zrobi, ale spadł na nowy dołek po długiej konsolidacji, więc wolę nie ryzykować wodospadu. Łapanie spadających noży to główna przyczyna dużych strat. 2 razy się uda zarobić na odbiciu a raz popłyniesz i stracisz wszystko co zyskałeś z nawiązką.
Znowu cały wzrost robiony jest na kilku płynnych walorach z WIG20, a wiele małych i średnich spółek powybijało konsolidacje dołem i rozpoczęło trend spadkowy. Przewodnik stada w tej hossie KGHM dał sygnał już przedwczoraj:
Zasięg ~206zł.
Niedźwiedzi sygnał w średnim terminie to prawdopodobnie pęknięcie bańki na srebrze:
Potwierdzeniem będzie zejście na 30 i 25$/oz. Załamały się również bańki na surowcach rolnych:
Jednak krótkoterminowo takie wyprzedanie może sprzyjać korekcie wzrostowej, co widać np. na cukrze i ropie.
Reasumując: nie widzę okazji do długoterminowych inwestycji w akcje. Przy znakach ewidentnej siły byków będę próbował grać krótkoterminowo L na futy.
Niewiarygodna siła wzrostów przez ostatnie kilka dni na najsilniejszych indeksach i zmiana trendów na spadkowe na niektórych towarach to dla nie kolejny sygnał nadchodzącej bessy. Podobnie sprawa wygląda w Polsce:
Wig jeszcze się trzyma a wydmuszki z Newconnect już od ponad pół roku spadają.
I na koniec taka uwaga: kiedy S&P500 testował SMA200 large traders byli już S na akcjach, ale jeszcze L na futures. Po ostatnim wystrzale w górę są już S na akcjach i pochodnych. Z L-kami została ulica i fundusze.
Frank szwajcarski prawdopodobnie zakończył trend aprecjacji. Różne aktywa i waluty są 'safe heaven', 3 lata temu były to obligacje USA i dolar, później złoto i srebro, teraz frank. Wszystko ma swój kres, a kto kupił na szczycie będzie płakał:
Na FW20 rośnie prawdopodobieństwo przedłużenia korekty do 2817-2826 (z przystankiem ok. 2800) :
Mój scenariusz na wakacje jest niejednoznaczny. Rynki pokazały moc, czy to kontynuacja hossy, czy wyżynanie niedźwiedzi nie potrafię ocenić. Postawiłem pieniądze na dolara, otwierając krótkie na oporze EURUSD:
Jeśli wyjdą górą, zamknę S-ki. Zasięg 1.5 i tam odtworzę pozycję. Odbicie od oporu, to powrót na linię trendu ok. 1.38 i take profit.
Wróciłem też na certyfikaty na spadki ropy:
Jest drogo więc skubię. Jeśli ropa przebije 117, to będzie jeszcze drożej i będę musiał się zredukować.
I to tyle z inwestycji. Zamknąłem z małą stratą Mostostal Płock. Miał wybić przed dywidendą w górę i być może to zrobi, ale spadł na nowy dołek po długiej konsolidacji, więc wolę nie ryzykować wodospadu. Łapanie spadających noży to główna przyczyna dużych strat. 2 razy się uda zarobić na odbiciu a raz popłyniesz i stracisz wszystko co zyskałeś z nawiązką.
Znowu cały wzrost robiony jest na kilku płynnych walorach z WIG20, a wiele małych i średnich spółek powybijało konsolidacje dołem i rozpoczęło trend spadkowy. Przewodnik stada w tej hossie KGHM dał sygnał już przedwczoraj:
Zasięg ~206zł.
Niedźwiedzi sygnał w średnim terminie to prawdopodobnie pęknięcie bańki na srebrze:
Potwierdzeniem będzie zejście na 30 i 25$/oz. Załamały się również bańki na surowcach rolnych:
Jednak krótkoterminowo takie wyprzedanie może sprzyjać korekcie wzrostowej, co widać np. na cukrze i ropie.
Reasumując: nie widzę okazji do długoterminowych inwestycji w akcje. Przy znakach ewidentnej siły byków będę próbował grać krótkoterminowo L na futy.
Niewiarygodna siła wzrostów przez ostatnie kilka dni na najsilniejszych indeksach i zmiana trendów na spadkowe na niektórych towarach to dla nie kolejny sygnał nadchodzącej bessy. Podobnie sprawa wygląda w Polsce:
Wig jeszcze się trzyma a wydmuszki z Newconnect już od ponad pół roku spadają.
I na koniec taka uwaga: kiedy S&P500 testował SMA200 large traders byli już S na akcjach, ale jeszcze L na futures. Po ostatnim wystrzale w górę są już S na akcjach i pochodnych. Z L-kami została ulica i fundusze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)