Po ujemnym marcu i kwietniu (wynik zapłacenia podatku za 2009 rok, bo transakcje w kwietniu były zyskowne) maj przyniósł zieleń. Niezbyt dużą, gdyż większość akcji została w portfelu a księguję tylko zrealizowane transakcje. Nie oznacza to, że pozwalam sobie na wirtualne zyski i realne duże straty - kiedy jakiś walor zbyt spada, redukuję go do tego stopnia, by żaden spadek nie powodował już większego uszczerbku portfela.
Tak stało się z Arctic, który zachowuje się bardzo słabo i stopniał do 75 akcji. Ponieważ wierzę w tę spółkę w długim terminie, mogę zakopać taką ilość, podobnie jak Jutrzenkę, która może zlecieć nawet poniżej 2zł:
Gwałtowne odbicie w tym tygodniu podniosło zresztą wartość akcji w portfelu z ok. -10% do ok. -2%, więc nie ma tu większej różnicy między liczonym zwrotem a bieżącą wartością portfela.
Miniony tydzień przyniósł mi kolejną cenną obserwację - nie emocjonuję się już trzymaniem zysku, co było główną przyczyną moich mizernych wyników. Zazwyczaj mając dobrą pozycję, wyskakiwałem przy 2-5% zysku, teraz szukam oparcia w AT do wyjścia w lepszym momencie. Porftel fluktuje, ale idąc z trendem rośnie, co może wkońcu przyniesie lepsze efekty.
Sytuacja jest o tyle zabawna, że wg mojej oceny trend na akcjach się odwrócił i obecne wzrosty są tylko korektą gwałtownych majowych spadków. Czytając moje wpisy o spółkach energetycznych można dojść do wniosku, że widzę nadal hossę, skoro zapakowałem się w ich akcje. Jest inaczej - myślę, że indeksy główne podążą na jakiś czas na południe, ale energetyka ma miejsce do wzrostów i może chodzić trochę po swojemu. Jak zwrócił uwagę Investor_TS taki PGN to raczej utilities, pisząc energetyka wrzuciłem do jednego wora spółki paliwowe/prądowe/gazowe, wiadomo o co chodzi.
Do portfela doszła Enea:
Skromnie liczę na zdobycie kolejnego fibo, czyli 20zł. Na razie zapora na zniesieniu 50% (18zł) bardzo silna, ale formacja jest i póki świat dźwiga się w górę, gram Long.
Zatem z jednej strony siedzę zapakowany za 2/3 tegorocznego portfela w akcje i jednocześnie spodziewam się spadków :) Pozostaje mieć nadzieję, że w razie spadków nie będzie dużej luki a tymczasem 'trade what you see'. I tu pojawia się problem, bo o ile przedstawione spółki wyglądają nieźle na wykresach, to S&P500 już nie:
O ile u nas średnia SMA200 została już przedwczoraj pokonana, Amerykanie nadal znajdują się poniżej i póki co odbijają w dół. Następny w kolejce bardzo silny opór na 1120 (50% zniesienia bessy), przy którym konsolidowali się pół zimy. Stąd pomimo mojej radości ze wskaźników PGN czy PGE, mogę wiać z nich w podskokach, kiedy ES.F zjedzie nagle 5% w dół.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
piątek, 28 maja 2010
czwartek, 27 maja 2010
Gimme more energy! Ostatni rajd recovery?
Kiedy perma-bear z ostatniego roku bierze się za prorokowanie wzrostów trzeba zdwoić ostrożność, ale tak już (jeszcze) mam, że kiedy rośnie widzę krachy a jak spada szukam okazji do kupowania. Normalna rzecz u amatora, tym razem jednak powodów jest więcej niż tylko przeczucia i naginane wykresy.
14 kwietnia zrobiłem wpis 4 sygnały do startu spadków (buhaha są jeszcze tacy, co je widzą) ( http://podtworca.blogspot.com/2010/04/4-sygnay-do-startu-spadkow-buhaha-sa.html ). Następnego dnia WIG20 zrobił maksimum i ropoczął spadki trwające do mniej więcej teraz. Nie sposób określić ich zasięgu, ani czy rozpoczął się odwrót, jednak 25 maja zamknąłem ostatnie krótkie pozycje i rozpocząłem akumulację spółek energetycznych i dywidendowych, o czym zresztą sporo rozpisywałem się na blogu.
Tym co zwróciło moją szczególną uwagę są świetne wskaźniki fundamentalne spółek energetycznych i ich spore niedoszczacowanie. Obejrzyjmy zresztą wykresy z ostatniego roku PGNiG, PGE i Enei na tle WIG20:
Toż to regularna bessa na energetyce! A teraz zajrzyjmy na schemacik wygrzebany gdzieś z odmętów internetu:
Energia i metale szlachetne rosną na końcu hossy. Tu mam pewien problem, bo metale rosną już dłuższy czas, jednak nie ma co naginać rzeczywistości do tak uproszczonego modelu.
C/Wk, C/Z tych spółek można sprawdzić na stooqu, więc nie będę ich kolejny raz przeklejał. Ewentualne wzrosty o 10-20% zbliżą je dopiero do wartości księgowej!
Na koniec, żeby nie było zbyt kolorowo tradycyjny WIG20USD, tym razem z pewną graficzną analogią:
Co my tu mamy? Testowanie dołków bessy, podobny timing, oparcie na tych samych kreskach i obecny wzrost jedynie do EMA20. Żeby scenariusz się wykonał musiałby wystąpić jakiś detonator polityczny, ale czy ostatnie ruchy wyprzedzające w Niemczech (zakaz krótkiej sprzedaży) i zapaść Euro (i PLN) nie informują nas o jakiejś "niespodziewanej" katastrofie w bliskiej przyszłości?
14 kwietnia zrobiłem wpis 4 sygnały do startu spadków (buhaha są jeszcze tacy, co je widzą) ( http://podtworca.blogspot.com/2010/04/4-sygnay-do-startu-spadkow-buhaha-sa.html ). Następnego dnia WIG20 zrobił maksimum i ropoczął spadki trwające do mniej więcej teraz. Nie sposób określić ich zasięgu, ani czy rozpoczął się odwrót, jednak 25 maja zamknąłem ostatnie krótkie pozycje i rozpocząłem akumulację spółek energetycznych i dywidendowych, o czym zresztą sporo rozpisywałem się na blogu.
Tym co zwróciło moją szczególną uwagę są świetne wskaźniki fundamentalne spółek energetycznych i ich spore niedoszczacowanie. Obejrzyjmy zresztą wykresy z ostatniego roku PGNiG, PGE i Enei na tle WIG20:
Toż to regularna bessa na energetyce! A teraz zajrzyjmy na schemacik wygrzebany gdzieś z odmętów internetu:
Energia i metale szlachetne rosną na końcu hossy. Tu mam pewien problem, bo metale rosną już dłuższy czas, jednak nie ma co naginać rzeczywistości do tak uproszczonego modelu.
C/Wk, C/Z tych spółek można sprawdzić na stooqu, więc nie będę ich kolejny raz przeklejał. Ewentualne wzrosty o 10-20% zbliżą je dopiero do wartości księgowej!
Na koniec, żeby nie było zbyt kolorowo tradycyjny WIG20USD, tym razem z pewną graficzną analogią:
Co my tu mamy? Testowanie dołków bessy, podobny timing, oparcie na tych samych kreskach i obecny wzrost jedynie do EMA20. Żeby scenariusz się wykonał musiałby wystąpić jakiś detonator polityczny, ale czy ostatnie ruchy wyprzedzające w Niemczech (zakaz krótkiej sprzedaży) i zapaść Euro (i PLN) nie informują nas o jakiejś "niespodziewanej" katastrofie w bliskiej przyszłości?
wtorek, 25 maja 2010
NIKKEI da sygnał?
Dużo lepiej jest kupić wspaniałą firmę za przeciętną cenę,
niż przeciętną firmę za wspaniałą cenę.
W. Buffet
Nauka grania kontraktami w celu zabezpieczania pozycji w akcjach zdała częściowo egzamin - udało mi się odrobić część strat wynikłych z zabezpieczeń kontraktami na spadki w lutym :) Tymczasem zaczynam rozglądać się za sygnałami prowzrostowymi i powiększać portfel o spółki defensywne (PGN, PGE i TPS).
Dzisiaj wklejam kolejny wykres, który często podaje wiarygodne wyprzedzające dla Europy i USA sygnały. Co prawda sygnału jeszcze nie ma, ale już się go spodziewam:
Mocno wyprzedany (RSI, STS) NIKKEI zbliża się do wsparcia klina rozszerzającego. Biorąc pod uwagę świetne wskaźniki fundamentalne spółek energetycznych spodziewam się wkrótce wzrostów na nich.
niedziela, 23 maja 2010
Dow Jones ku pokrzepieniu serc, analizer 23.05.2010
Po mocniejszych spadkach w umysłach inwestorów zawsze pojawia się strach przed krachem (w umysłach misiów zaś nadzieja). Warto wtedy podejrzeć podobne pod względem kształtu wykresu bessy. Tradycyjnie zaglądam zatem na DJIA. Najpierw 150 ostatnich tygodni:
Pierwsza analogia znaleziona przez program to tradycynie Panika 1907:
Następny wykres to wyjście z depresji po I Wojnie:
Ostatnia analogia dla DJIA to rok 1939:
Ciekawe, że żadna z analogii nie wskazuje w perspektywie najbliższych miesięcy panicznej wyprzedaży.
Pierwsza analogia znaleziona przez program to tradycynie Panika 1907:
Następny wykres to wyjście z depresji po I Wojnie:
Ostatnia analogia dla DJIA to rok 1939:
Ciekawe, że żadna z analogii nie wskazuje w perspektywie najbliższych miesięcy panicznej wyprzedaży.
piątek, 21 maja 2010
Dziennik transakcji 3w05.2010, pomysły
Prognozy zamieściłem wczoraj, zatem dzisiaj podsumowanie tygodnia. Tym razem z S-kami poszło mi dużo lepiej niż na początku maja i zakończyłem tydzień na plusie.
Ponieważ księguję trochę inaczej portfel - liczę tylko zamknięte transakcje, w rzeczywistości kontrakty jedynie częściowo zabezpieczyły straty na akcjach, spowodowane głównie słabą postawą PGE i Arctica. Skumulowana strata na posiadanych akcjach oscyluje koło 10%, jednak pisałem wielokrotnie, że nie obawiam się sytuacji na tych papierach i ostatecznie zadowoli mnie na ten rok dywidenda z zainwestowanej w nie części kapitału.
Wobec coraz pewniejszych spadków próbowałem grać krótko akcjami PGN i TPS z portfela, jednak zmienność na nich jest trochę za słaba na takie kombinacje. Taktyka polega na sprzedaży akcji, kiedy mamy wysokie prawdopodobieństwo spadków i odebraniu ich niżej. Przy okazji zamiast kasować różnicę w gotówce, odkupuję za tą samą kwotę, stąd tajemniczy wzrost liczby akcji TPS o 1 i PGN o 10 :)
Zdecydowanie lepsze wyniki z wykorzystaniem tej "strategii" uzyskałbym pewnie na PGE, które na razie podąża tylko w jednym kierunku. Mimo to cena poniżej 20 zł skusiła mnie dziś do małego uśrednienia i wpadło kolejne 25 akcji po 19.81 . Dywidenda przy dzisiejszym zamknięciu bije już nawet lokaty mBanku, więc niech sobie dalej spada, chętnie dobiorę za 18zł i 15zł. Na razie korekta do 21.90 się należy:
Po dzisiejszej sesji kanał WIG20USD został skutecznie wybroniony, dzisiejsza świeca to szpulka, która informuje, że brakuje już sił do kontynuacji krótkoterminowego trendu spadkowego. Sama świeca niewiele jeszcze mówi, potrzebne są sygnały potwierdzenia, jednak spodziewam się odreagowania spadków w przyszłym tygodniu.
Sprawa odwrócenia trendu wcale nie jest przesądzona. Mityczna średnia 200-dniowa była nie raz łamana podczas trendu wzrostowego:
Na razie będę szukał okazji w DT/intraday a ewentualne zyski reinwestował w defensywne muły pokroju PGN/PGE/TPS. W razie pogłębiania i przyspieszania spadków zacznę zbierać małe pakiety co ciekawszych akcji małych i średnich spółek. Szybko spadają certyfikaty na ropę RCCRUAOPEN - od 11zł zacznę na nie zaglądać, pamiętając jednocześnie o tym, że w trendzie wzrostowym (który jak zwykle opuściłem na starcie) są certyfikaty na spadki ropy RCSCRAOPEN.
Słabość złotego powstrzymała spadki certyfikatów na pszenicę RCWHTAOPEN - szkoda, chętnie odebrałbym swój pakiet. Mocnych wzrostów według analogii historycznych powinniśmy spodziewać się dopiero w przyszłym roku, ale te same analogie wskazują, że zasięg spadku od 2008 roku został już wyczerpany. Teraz długa konsolidacja, którą lubię najbardziej - kupujesz na dole fali sinusoidalnej, sprzedajesz u góry.
Ponieważ księguję trochę inaczej portfel - liczę tylko zamknięte transakcje, w rzeczywistości kontrakty jedynie częściowo zabezpieczyły straty na akcjach, spowodowane głównie słabą postawą PGE i Arctica. Skumulowana strata na posiadanych akcjach oscyluje koło 10%, jednak pisałem wielokrotnie, że nie obawiam się sytuacji na tych papierach i ostatecznie zadowoli mnie na ten rok dywidenda z zainwestowanej w nie części kapitału.
Wobec coraz pewniejszych spadków próbowałem grać krótko akcjami PGN i TPS z portfela, jednak zmienność na nich jest trochę za słaba na takie kombinacje. Taktyka polega na sprzedaży akcji, kiedy mamy wysokie prawdopodobieństwo spadków i odebraniu ich niżej. Przy okazji zamiast kasować różnicę w gotówce, odkupuję za tą samą kwotę, stąd tajemniczy wzrost liczby akcji TPS o 1 i PGN o 10 :)
Zdecydowanie lepsze wyniki z wykorzystaniem tej "strategii" uzyskałbym pewnie na PGE, które na razie podąża tylko w jednym kierunku. Mimo to cena poniżej 20 zł skusiła mnie dziś do małego uśrednienia i wpadło kolejne 25 akcji po 19.81 . Dywidenda przy dzisiejszym zamknięciu bije już nawet lokaty mBanku, więc niech sobie dalej spada, chętnie dobiorę za 18zł i 15zł. Na razie korekta do 21.90 się należy:
Po dzisiejszej sesji kanał WIG20USD został skutecznie wybroniony, dzisiejsza świeca to szpulka, która informuje, że brakuje już sił do kontynuacji krótkoterminowego trendu spadkowego. Sama świeca niewiele jeszcze mówi, potrzebne są sygnały potwierdzenia, jednak spodziewam się odreagowania spadków w przyszłym tygodniu.
Sprawa odwrócenia trendu wcale nie jest przesądzona. Mityczna średnia 200-dniowa była nie raz łamana podczas trendu wzrostowego:
Na razie będę szukał okazji w DT/intraday a ewentualne zyski reinwestował w defensywne muły pokroju PGN/PGE/TPS. W razie pogłębiania i przyspieszania spadków zacznę zbierać małe pakiety co ciekawszych akcji małych i średnich spółek. Szybko spadają certyfikaty na ropę RCCRUAOPEN - od 11zł zacznę na nie zaglądać, pamiętając jednocześnie o tym, że w trendzie wzrostowym (który jak zwykle opuściłem na starcie) są certyfikaty na spadki ropy RCSCRAOPEN.
Słabość złotego powstrzymała spadki certyfikatów na pszenicę RCWHTAOPEN - szkoda, chętnie odebrałbym swój pakiet. Mocnych wzrostów według analogii historycznych powinniśmy spodziewać się dopiero w przyszłym roku, ale te same analogie wskazują, że zasięg spadku od 2008 roku został już wyczerpany. Teraz długa konsolidacja, którą lubię najbardziej - kupujesz na dole fali sinusoidalnej, sprzedajesz u góry.
czwartek, 20 maja 2010
Piątek - sesja odwrotu albo panika!
Spadki przyspieszyły dziś tak mocno, że zostałem bez krótkich pozycji. Choć zamykanie zyskownych pozycji, kiedy nic nie wskazuje na koniec spadków jest mało rozsądne, FPKO i FPKN zwyczajnie uderzyły dziś w nisko ustawione poziomy fibo i zostałem bez pozycji.
Wykres WIG20 narysował dziś dwie ładne analogie. Wczorajsza sesja była bliźniaczo podobna do sesji z 4 lutego, stała pod silnym naporem misiów:
Zachowanie koszyków akcji było tak podobne, że powiększyłem pozycje na spadki i nastawiłem się na dzisiejszą kontynuację wyprzedaży. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem dziś otwarcie luką w górę. Od zwątpienia i przedwczesnego zamykania pozycji uratował mnie spekulancik, który zagrzewał do trzymania krótkich pozycji po ładnych sygnałach. Później poszło już jak po maśle, powtórka 5 lutego.
Według tej analogii powinniśmy jutro zobaczyć sesję odwrotu, czyli minimum na jakiś czas i zatrzymanie fali wyprzedaży. Rzut oka w dłuższej perspektywie:
Przynosi dwa spostrzeżenia. Po pierwsze póki co to zwykła korekta wzrostów - zniosła równo 23.6% fali wzrostowej od lutego 2009 i niemal na tym samym poziomie zatrzymało ją 38.2% zniesienia spadków bessy. Problem pojawia się, kiedy zobaczymy wyjście dołem pod SMA200 (pamiętamy jak zakończyło się to na giełdzie w Szanghaju) i kolejny raz wchodzi do gry zagrożenie polehmanowskie, które zaznaczyłem na tym samym poziomie. Czy powtórzenie paniki 2008 jest możliwe?
Przyjrzyjmy się WIG20USD:
Wykres wygląda jak we wrześniu 2008! Brakuje tylko luki jutro na otwarciu pod kanałem bessy do powtórki panicznych spadków. Diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach - w ciągu ponad półtora roku kanał znacząco się obniżył i dzisiejsze zamknięcie wypadło na poziomie z początku 2009 roku.
Najważniejsze pytanie na dziś to czy zaczęła się panika porównywalna z okresem wrzesień-październik 2008 lub styczeń-luty 2010. Gwałtowna i jednostajna przecena to świetna okazja dla krótkich pozycji a potem jeszcze lepsza okazja do kupna akcji. Czy tak szybko możemy otrzymać prezent porównywalny z wiosną 2009 roku?
Zacytuję na koniec kawałek mojego wpisu z lutego pt. Mortgage Tsunami ( http://podtworca.blogspot.com/2010/02/mortgage-tsunami.html ) :
Okresy na które przypadało najwięcej kredytów do spłaty/rolowania zbiegały się z krachami na giełdach. Patrząc na ostatni wykres widzimy lokalną górkę w styczniu, kiedy rozpoczęła się dynamiczna przecena akcji i dołek w lutym, w którym obserwujemy odreagowanie. Wynika stąd, że marzec może być całkiem spokojny, ale w kwietniu-maju może ruszyć lawina.
Polecam zajrzeć na tamte wykresy - prawdziwa jatka powinna zacząć się dopiero w sierpniu-wrześniu 2010. Do tego czasu nadal bardziej pasuje mi scenariusz konsolidacyjny styczeń-maj 2007 (kierunek górne ograniczenie kanału spadkowego), ale to się raczej szybko wyjaśni..
Wykres WIG20 narysował dziś dwie ładne analogie. Wczorajsza sesja była bliźniaczo podobna do sesji z 4 lutego, stała pod silnym naporem misiów:
Zachowanie koszyków akcji było tak podobne, że powiększyłem pozycje na spadki i nastawiłem się na dzisiejszą kontynuację wyprzedaży. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem dziś otwarcie luką w górę. Od zwątpienia i przedwczesnego zamykania pozycji uratował mnie spekulancik, który zagrzewał do trzymania krótkich pozycji po ładnych sygnałach. Później poszło już jak po maśle, powtórka 5 lutego.
Według tej analogii powinniśmy jutro zobaczyć sesję odwrotu, czyli minimum na jakiś czas i zatrzymanie fali wyprzedaży. Rzut oka w dłuższej perspektywie:
Przynosi dwa spostrzeżenia. Po pierwsze póki co to zwykła korekta wzrostów - zniosła równo 23.6% fali wzrostowej od lutego 2009 i niemal na tym samym poziomie zatrzymało ją 38.2% zniesienia spadków bessy. Problem pojawia się, kiedy zobaczymy wyjście dołem pod SMA200 (pamiętamy jak zakończyło się to na giełdzie w Szanghaju) i kolejny raz wchodzi do gry zagrożenie polehmanowskie, które zaznaczyłem na tym samym poziomie. Czy powtórzenie paniki 2008 jest możliwe?
Przyjrzyjmy się WIG20USD:
Wykres wygląda jak we wrześniu 2008! Brakuje tylko luki jutro na otwarciu pod kanałem bessy do powtórki panicznych spadków. Diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach - w ciągu ponad półtora roku kanał znacząco się obniżył i dzisiejsze zamknięcie wypadło na poziomie z początku 2009 roku.
Najważniejsze pytanie na dziś to czy zaczęła się panika porównywalna z okresem wrzesień-październik 2008 lub styczeń-luty 2010. Gwałtowna i jednostajna przecena to świetna okazja dla krótkich pozycji a potem jeszcze lepsza okazja do kupna akcji. Czy tak szybko możemy otrzymać prezent porównywalny z wiosną 2009 roku?
Zacytuję na koniec kawałek mojego wpisu z lutego pt. Mortgage Tsunami ( http://podtworca.blogspot.com/2010/02/mortgage-tsunami.html ) :
Okresy na które przypadało najwięcej kredytów do spłaty/rolowania zbiegały się z krachami na giełdach. Patrząc na ostatni wykres widzimy lokalną górkę w styczniu, kiedy rozpoczęła się dynamiczna przecena akcji i dołek w lutym, w którym obserwujemy odreagowanie. Wynika stąd, że marzec może być całkiem spokojny, ale w kwietniu-maju może ruszyć lawina.
Polecam zajrzeć na tamte wykresy - prawdziwa jatka powinna zacząć się dopiero w sierpniu-wrześniu 2010. Do tego czasu nadal bardziej pasuje mi scenariusz konsolidacyjny styczeń-maj 2007 (kierunek górne ograniczenie kanału spadkowego), ale to się raczej szybko wyjaśni..
piątek, 14 maja 2010
Dziennik transakcji 2w05.2010 "Inwestorzy się zawiedli" i misie bronią SMA200
Pokazywałem niedawno PGNiG jako ciekawą fundamentalnie spółkę. W środę zarząd pokazał świetne wyniki (prawie miliard zł zysku netto, 1.4 mld więcej niż w pierwszym kwartale zeszłego roku). Tymczasem kurs zanurkował, więc analitycy ogłosili, że zyski były gorsze od oczekiwanych i inwestorzy się zawiedli. Oczekiwano co prawda od 790-1313 mln zł, ale widocznie większość nastawiała się na 1.3 mld ;)
Popatrzmy teraz na wskaźniki po dzisiejszej sesji:
Cena: 3.27
C/Z = 7.5
C/Wk = 0.86
Rzut techniczny:
Popatrzmy teraz na wskaźniki po dzisiejszej sesji:
Cena: 3.27
C/Z = 7.5
C/Wk = 0.86
Rzut techniczny:
środa, 12 maja 2010
Rekolekcje Eckharta Tolle'a
Żyjemy by cierpieć. Głównym motorem napędowym 99% z nas jest pragnienie osiągnięcia lepszego jutra, dlatego więcej pracujemy, marzymy, zbieramy, studiujemy, inwestujemy w związek partnerski, wierząc że kiedyś nadejdzie ten wymarzony stan błogiego spokoju i spełnienia.
Niektórzy osiągają ten stan posiadania wszystkiego, cieszą się nim i korzystają z życia. Przez tydzień, miesiąc, rok, dziesięć, dopóki stan nie zamieni się w strach przed utratą, znudzenie, wypalenie czy chęć zakosztowania, zdobycia czegoś więcej.
Strach i chciwość panują nie tylko na giełdzie. Na słupkach wykresów widać je najlepiej, w rzeczywistości wpisane są w nasze umysły. Posiadać, poczuć, zwiedzić, zrozumieć, posmakować wszystko, a jak już coś mam, to nie stracić.
Po "Przebudzeniu" de Mello wykłady Eckharta Tolle'a stały się dla mnie kolejnym krokiem milowym w uświadamianiu najprostszej z możliwych prawd, która nadaje sens i spełnienie naszemu życiu. Celebruj chwilę obecną, gdyż tylko ona istnieje. Myślenie choć bardzo ważne w życiu, sprawia że jesteś nieszczęśliwy - uwięziony w nierzeczywistych konstrukcjach umysłu. Planujesz, analizujesz, oceniasz, sprowadzając rzeczywistość do modeli zaszczepionych przez otoczenie i wyprodukowanych przez twój umysł.
Ostatecznie istnieje tylko twoje prawdziwe ja, które nie potrzebuje nic z zewnątrz. Umysł zaślepia nas - budujemy poprzez niego jakiś obraz siebie, poprzez niego analizujemy ten obraz, oceniamy, transponujemy w przyszłość i zawsze widzimy jakieś braki. Tymczasem spełnienie jest na wyciągnięcie ręki - rozmyć się we własnym ja. Przepuścić przez siebie rzeczywistość i rozkoszować się obserwowaniem jej.
Czy dostąpiłem takiego stanu? Z doświadczenia błogiego spokoju i radości spędzania chwili wnioskuję, że czasami mi się udaje. Lęki, projekcje, nadzieje nadal wypełniają większość mojego czasu, a jednak znajduję momenty, kiedy świadomie obserwuję rzeczywistość. Wiem, że oświecenie nie może być celem, "poćwiczę, pomęczę się i wkońcu je osiągnę". To stan poza umysłem. Kiedy rozmawiam z bliskimi czy znajomymi odbierają opis życia tu i teraz jako stan bierności. "Nie mógłbym tak żyć", "to fajne, żeby odsapnąć, ale w życiu chcę czegoś więcej". Każdy postrzega to jako przeciwieństwo tego jak żyje i widzi bierność, nieodpowiedzialność, egoizm. Pierwsze co przychodzi na myśl, to jakiś nawiedzony jogin gapiący się cały dzień w ścianę.
Tymczasem to stan nieporównywalny. Nic nie implikuje. Równie dobrze możemy osiągać w nim wielkie ziemskie cele jak i drobnostki. Robiąc je czujemy radość, jak ktoś powiedział "najważniejsze jest picie herbaty". Czasem człowiek zagłębia się w kontemplacji a czasem aktywność wręcz wypływa z niego.
Czułem nie raz w życiu, kiedy twórczość tryskała ze mnie. Malowałem, programowałem, wyobrażałem całe sceny do komiksów, gier czy opowiadań. Potem zamieniłem to w biznes, zacząłem szacować, przeliczać na roboczogodziny i radość tworzenia zamieniła się w męki. Prawdziwa sztuka wypływa z duszy, nie wymaga żadnego wysiłku, jest radością. Dzieła wyłącznie umysłu, choć często kunsztowne i pomysłowe, nie mają "iskry bożej" - dobrze spełniają rolę elementów tła.
Dzisiejszy wpis przetykany jest zdjęciami mandal ręcznie malowanych na szkle przez panią Dorotę. Nie pamiętam jak trafiłem na jej stronę - najpierw oglądałem wykłady współczesnego "mistrza" Eckharta, potem zajrzałem co jeszcze ciekawego na blogu. Kliknąłem na wpis "mandala Kwiat Nadziei" i poczułem, że bardzo chciałbym ją oglądać:
Zdjęcia nie oddają piękna mandal, gdyż robiłem je pod światło. Kiedy na mandale pada słońce emanują kolorowym światłem. Harmonia i kompozycja mandali wręcz spływają na duszę. Wtedy myśli tracą władzę nade mną, spokój wychodzi na wierzch. To takie początki przebudzenia, które nadal odbieram zbyt intelektualnie. Ale nie ma się czym zrażać - to droga jest celem.
Mandale pani Doroty można oglądać (i zamówić) tutaj:
http://mojajoga.wordpress.com/category/mandala-ode-mnie/
Polecam również obejrzeć wykłady Eckharta Tolle'a:
http://mojajoga.wordpress.com/category/eckhart-tolle-nauki-i-cytaty/
Niektórzy osiągają ten stan posiadania wszystkiego, cieszą się nim i korzystają z życia. Przez tydzień, miesiąc, rok, dziesięć, dopóki stan nie zamieni się w strach przed utratą, znudzenie, wypalenie czy chęć zakosztowania, zdobycia czegoś więcej.
Strach i chciwość panują nie tylko na giełdzie. Na słupkach wykresów widać je najlepiej, w rzeczywistości wpisane są w nasze umysły. Posiadać, poczuć, zwiedzić, zrozumieć, posmakować wszystko, a jak już coś mam, to nie stracić.
Po "Przebudzeniu" de Mello wykłady Eckharta Tolle'a stały się dla mnie kolejnym krokiem milowym w uświadamianiu najprostszej z możliwych prawd, która nadaje sens i spełnienie naszemu życiu. Celebruj chwilę obecną, gdyż tylko ona istnieje. Myślenie choć bardzo ważne w życiu, sprawia że jesteś nieszczęśliwy - uwięziony w nierzeczywistych konstrukcjach umysłu. Planujesz, analizujesz, oceniasz, sprowadzając rzeczywistość do modeli zaszczepionych przez otoczenie i wyprodukowanych przez twój umysł.
Ostatecznie istnieje tylko twoje prawdziwe ja, które nie potrzebuje nic z zewnątrz. Umysł zaślepia nas - budujemy poprzez niego jakiś obraz siebie, poprzez niego analizujemy ten obraz, oceniamy, transponujemy w przyszłość i zawsze widzimy jakieś braki. Tymczasem spełnienie jest na wyciągnięcie ręki - rozmyć się we własnym ja. Przepuścić przez siebie rzeczywistość i rozkoszować się obserwowaniem jej.
Czy dostąpiłem takiego stanu? Z doświadczenia błogiego spokoju i radości spędzania chwili wnioskuję, że czasami mi się udaje. Lęki, projekcje, nadzieje nadal wypełniają większość mojego czasu, a jednak znajduję momenty, kiedy świadomie obserwuję rzeczywistość. Wiem, że oświecenie nie może być celem, "poćwiczę, pomęczę się i wkońcu je osiągnę". To stan poza umysłem. Kiedy rozmawiam z bliskimi czy znajomymi odbierają opis życia tu i teraz jako stan bierności. "Nie mógłbym tak żyć", "to fajne, żeby odsapnąć, ale w życiu chcę czegoś więcej". Każdy postrzega to jako przeciwieństwo tego jak żyje i widzi bierność, nieodpowiedzialność, egoizm. Pierwsze co przychodzi na myśl, to jakiś nawiedzony jogin gapiący się cały dzień w ścianę.
Tymczasem to stan nieporównywalny. Nic nie implikuje. Równie dobrze możemy osiągać w nim wielkie ziemskie cele jak i drobnostki. Robiąc je czujemy radość, jak ktoś powiedział "najważniejsze jest picie herbaty". Czasem człowiek zagłębia się w kontemplacji a czasem aktywność wręcz wypływa z niego.
Czułem nie raz w życiu, kiedy twórczość tryskała ze mnie. Malowałem, programowałem, wyobrażałem całe sceny do komiksów, gier czy opowiadań. Potem zamieniłem to w biznes, zacząłem szacować, przeliczać na roboczogodziny i radość tworzenia zamieniła się w męki. Prawdziwa sztuka wypływa z duszy, nie wymaga żadnego wysiłku, jest radością. Dzieła wyłącznie umysłu, choć często kunsztowne i pomysłowe, nie mają "iskry bożej" - dobrze spełniają rolę elementów tła.
Dzisiejszy wpis przetykany jest zdjęciami mandal ręcznie malowanych na szkle przez panią Dorotę. Nie pamiętam jak trafiłem na jej stronę - najpierw oglądałem wykłady współczesnego "mistrza" Eckharta, potem zajrzałem co jeszcze ciekawego na blogu. Kliknąłem na wpis "mandala Kwiat Nadziei" i poczułem, że bardzo chciałbym ją oglądać:
Zdjęcia nie oddają piękna mandal, gdyż robiłem je pod światło. Kiedy na mandale pada słońce emanują kolorowym światłem. Harmonia i kompozycja mandali wręcz spływają na duszę. Wtedy myśli tracą władzę nade mną, spokój wychodzi na wierzch. To takie początki przebudzenia, które nadal odbieram zbyt intelektualnie. Ale nie ma się czym zrażać - to droga jest celem.
Mandale pani Doroty można oglądać (i zamówić) tutaj:
http://mojajoga.wordpress.com/category/mandala-ode-mnie/
Polecam również obejrzeć wykłady Eckharta Tolle'a:
http://mojajoga.wordpress.com/category/eckhart-tolle-nauki-i-cytaty/
piątek, 7 maja 2010
Dziennik transakcji 1w05.2010, chwilowo po ptokach, ale..
Zbroiłem się na te spadki, analizowałem wykresy a kiedy już wreszcie przyszły spier.. jak zwykle :] Jeszcze dziś rano było wspaniale, korciło zamknąć S-ki, ale przecież teraz miałem grać w dłuższym terminie. No to trzymałem dalej, zwłaszcza że po wczorajszej masakrze na S&P500 WIG20 "musiał" zaliczyć przynajmniej -5%. Nie zaliczył - prawie od początku miarowo wspina się w górę a ja wkońcu wymiękłem i pozamykałem wszystkie krótkie poza jednym PKN, realizując zaledwie ok. 20% zysku z rana.
O głupich ruchach, które uświadamiają mi jakim jestem wciąż lamerem, typu otwieranie S-ek na FW20, żeby odrobić straty i za chwilę zamykanie z paroma punktami straty wstyd pisać. Ostatecznie opanowałem się, kiedy zagroziło mi zamknięcie dnia ze stratami.
Okazja do szybkich zarobków na S-kach chyba już minęła, w perspektywie paru dni spodziewam się konsoli wzrastającej:
Na wykresie trochę naciapane, ale te kreski mają swój sens. Pod nie ustawiłem piękną strategię, tylko spodziewałem się paru sesji do realizacji ruchu a nie 3 dni :)
O głupich ruchach, które uświadamiają mi jakim jestem wciąż lamerem, typu otwieranie S-ek na FW20, żeby odrobić straty i za chwilę zamykanie z paroma punktami straty wstyd pisać. Ostatecznie opanowałem się, kiedy zagroziło mi zamknięcie dnia ze stratami.
Okazja do szybkich zarobków na S-kach chyba już minęła, w perspektywie paru dni spodziewam się konsoli wzrastającej:
Na wykresie trochę naciapane, ale te kreski mają swój sens. Pod nie ustawiłem piękną strategię, tylko spodziewałem się paru sesji do realizacji ruchu a nie 3 dni :)
czwartek, 6 maja 2010
Spółki defensywne na wsparciach (i płacą dywidendy)
Choć spadki są dynamiczne i mogą potrwać dłużej, wskaźniki fundamentalne wielu spółek bujają w obłokach. Np. takie PKO - c/wk=2.46, c/z=21.80 albo BRE c/wk=1.77, c/z=48.10, PEO c/wk=2.29, c/z=17.40 . Podaję banki, bo stanowią ok. 40% kapitalizacji GPW.
Otoczenie rynkowe również nie sprzyja poprawie wskaźników banków - kredyt inwestycyjny drugi rok z rzędu się zwija, kredyty konsumpcyjne oprocentowane na 25-40pkt ukręciły stryczek na niejednego łosia i banki muszą zawiązywać ogromne rezerwy. Ostatnia deska ratunku to nieruchomości, tutaj jest najmniej zagrożonych kredytów, więc banki prześcigają się w "promocjach" na 100-120% wartości lokalu. Do czasu aż ludzie nie zaczną tracić pracy i zlewarowany rynek mieszkaniowy huknie jak w USA.
Tymczasem na giełdzie mamy kilka spółek defensywnych, które regularnie wypłacają dywidendy a ich wskaźniki nie są przewartościowane. Spektakularnych wzrostów nie ma się co tutaj spodziewać, aktualnie powinniśmy wręcz obstawiać spadki, jednak dla mających nadwyżki finansowe mogą stanowić zabezpieczenie przed inflacją z poduszką w postaci dywidendy.
Otoczenie rynkowe również nie sprzyja poprawie wskaźników banków - kredyt inwestycyjny drugi rok z rzędu się zwija, kredyty konsumpcyjne oprocentowane na 25-40pkt ukręciły stryczek na niejednego łosia i banki muszą zawiązywać ogromne rezerwy. Ostatnia deska ratunku to nieruchomości, tutaj jest najmniej zagrożonych kredytów, więc banki prześcigają się w "promocjach" na 100-120% wartości lokalu. Do czasu aż ludzie nie zaczną tracić pracy i zlewarowany rynek mieszkaniowy huknie jak w USA.
Tymczasem na giełdzie mamy kilka spółek defensywnych, które regularnie wypłacają dywidendy a ich wskaźniki nie są przewartościowane. Spektakularnych wzrostów nie ma się co tutaj spodziewać, aktualnie powinniśmy wręcz obstawiać spadki, jednak dla mających nadwyżki finansowe mogą stanowić zabezpieczenie przed inflacją z poduszką w postaci dywidendy.
środa, 5 maja 2010
WIG20USD jak w lutym, tylko SMA200 już przebita
Takiego wystrzału na USDPLN nie spodziewałem się w najbardziej życzeniowych prognozach. Od ostatniego wpisu powiększałem pozycje na spadki i wreszcie coś ruszyło.
Nadal najbardziej czytelnym dla mnie indeksem jest WIG20USD, który interesuje głównych rozgrywających na GPW. A tutaj dziś pękło ważne wsparcie:
w postaci zniesienia 38.2% oraz średnia SMA200. Zachowanie średnich EMA20 i SMA45 a także świeczki podobne do lutowego mini-kraszku:
Nadal najbardziej czytelnym dla mnie indeksem jest WIG20USD, który interesuje głównych rozgrywających na GPW. A tutaj dziś pękło ważne wsparcie:
w postaci zniesienia 38.2% oraz średnia SMA200. Zachowanie średnich EMA20 i SMA45 a także świeczki podobne do lutowego mini-kraszku:
Subskrybuj:
Posty (Atom)