Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
środa, 30 maja 2012
Końcowa faza paniki?
Żeby nie było, że tylko gram na spadki, od dziś mam już prawie połowę portfela w akcjach. Na początek dywidendowe muły: PGE (dywidenda 10.2%), Tauron (div 7.4%) i PZU (div 7.6%).
Choć wg moich narzędzi prawdopodobieństwo paniki i wodospadu na 1760-1900 jest wysokie (i do 1900 preferowane), nie chcę ryzykować odwrócenia na rynku. Akcje bardzo dobrych spółek są tanie:
zyski bardzo dobre (p/e < 10) :
a dywidendy przyzwoite:
Choć kupuję akcje, wolałbym żeby spadki były kontynuowane. Poszorciłbym kontraktami, taniej dokupił akcje, no i przede wszystkim bessa dogasłaby na wsparciach wieloletnich wykresów. Nadal preferuję ten scenariusz spadkowy (strzałka wskazuje prognozowany zasięg):
i gdyby miał się zrealizować zareaguję kontraktami. Jednakże bliskość i wysokość letnich dywidend (większość spółek wypłaca w czerwcu-sierpniu na nowej serii) zachęciła mnie do zagrania longów pod ten scenariusz:
Scenariusz letniego odbicia nie jest mi na rękę, ponieważ oddala wieloletnie wsparcia, które biegną niżej i będą cały czas powściągać przed kupnem akcji oraz zachęcać do realizacji zysków na akcjach.
Na koniec wklejam taki ciekawy kanał z projekcją zagrania pod które kupiłem akcje:
Jednym zdaniem: rośniemy do września, potem spadamy do grudnia.
wtorek, 29 maja 2012
Złoty wart funta kłaków
Widzę, że zaczęliśmy już fiksować się na wzrosty, zapominając że bessa wciąż trwa. Choć podbieram akcje, nadal przewaga krótkich pozycji jest dwukrotna i jestem gotowy do szybkiego powiększenia dysproporcji (jeszcze miesiąc temu S do L było 10:1).
Czekam i czekam na te mityczne 1900 na WIG20. Choć rynek nie ma ochoty spadać, przy krótkich trzyma mnie przede wszystkim wykres Apple z wpisu http://podtworca.blogspot.com/2012/05/za-duzo-radosci.html oraz przodownik wzrostów przeciwko PLN, czyli tytułowy funt:
Widać, że angol lubi zostawiać długie knoty nad przebitymi oporami Fibonacciego, dlatego podobnego zachowania spodziewałbym się wkrótce. 5.88 to ten moment, kiedy sprzedałbym walutę.
Czekam i czekam na te mityczne 1900 na WIG20. Choć rynek nie ma ochoty spadać, przy krótkich trzyma mnie przede wszystkim wykres Apple z wpisu http://podtworca.blogspot.com/2012/05/za-duzo-radosci.html oraz przodownik wzrostów przeciwko PLN, czyli tytułowy funt:
Widać, że angol lubi zostawiać długie knoty nad przebitymi oporami Fibonacciego, dlatego podobnego zachowania spodziewałbym się wkrótce. 5.88 to ten moment, kiedy sprzedałbym walutę.
poniedziałek, 28 maja 2012
Fibodaty i analizer na czerwiec
S&P500 fibodaty:
2012-06-03 (+62 from fgold_H in 2012_04_02)
2012-06-07 (+1597 from fibo_L in 2008_01_23)
2012-06-11 (+199 from lucas_L in 2011_11_25)
2012-06-16 (+233 from fibo_H in 2011_10_27)
2012-06-16 (+75 from fgold_H in 2012_04_02)
2012-06-17 (+205 from fgold_L in 2011_11_25)
2012-06-17 (+76 from lucas_H in 2012_04_02)
2012-06-22 (+262 from fgold_L in 2011_10_04)
2012-06-26 (+322 from lucas_L in 2011_08_09)
2012-06-27 (+610 from fibo_H in 2010_10_26)
2012-06-28 (+423 from fgold_H in 2011_05_02)
2012-06-29 (+2207 from lucas_L in 2006_06_14)
2012-06-30 (+89 from fibo_H in 2012_04_02)
i analogie (255 tygodni):
WIG20 fibodaty:
2012-06-04 (+423 from fgold_H in 2011_04_08)
2012-06-06 (+1597 from fibo_L in 2008_01_22)
2012-06-09 (+123 from lucas_H in 2012_02_07)
2012-06-11 (+262 from fgold_L in 2011_09_23)
2012-06-13 (+127 from fgold_H in 2012_02_07)
2012-06-13 (+2584 from fibo_L in 2005_05_17)
2012-06-17 (+233 from fibo_H in 2011_10_28)
2012-06-28 (+2207 from lucas_L in 2006_06_13)
2012-06-28 (+322 from lucas_L in 2011_08_11)
2012-06-30 (+144 from fibo_H in 2012_02_07)
2012-06-03 (+62 from fgold_H in 2012_04_02)
2012-06-07 (+1597 from fibo_L in 2008_01_23)
2012-06-11 (+199 from lucas_L in 2011_11_25)
2012-06-16 (+233 from fibo_H in 2011_10_27)
2012-06-16 (+75 from fgold_H in 2012_04_02)
2012-06-17 (+205 from fgold_L in 2011_11_25)
2012-06-17 (+76 from lucas_H in 2012_04_02)
2012-06-22 (+262 from fgold_L in 2011_10_04)
2012-06-26 (+322 from lucas_L in 2011_08_09)
2012-06-27 (+610 from fibo_H in 2010_10_26)
2012-06-28 (+423 from fgold_H in 2011_05_02)
2012-06-29 (+2207 from lucas_L in 2006_06_14)
2012-06-30 (+89 from fibo_H in 2012_04_02)
i analogie (255 tygodni):
WIG20 fibodaty:
2012-06-04 (+423 from fgold_H in 2011_04_08)
2012-06-06 (+1597 from fibo_L in 2008_01_22)
2012-06-09 (+123 from lucas_H in 2012_02_07)
2012-06-11 (+262 from fgold_L in 2011_09_23)
2012-06-13 (+127 from fgold_H in 2012_02_07)
2012-06-13 (+2584 from fibo_L in 2005_05_17)
2012-06-17 (+233 from fibo_H in 2011_10_28)
2012-06-28 (+2207 from lucas_L in 2006_06_13)
2012-06-28 (+322 from lucas_L in 2011_08_11)
2012-06-30 (+144 from fibo_H in 2012_02_07)
czwartek, 24 maja 2012
Co nam mówi wykres sprzed pół roku
30 grudnia we wpisie 5-7 miesięcy do dna? umieściłem wykres SWIG80:
Pół roku później wykres prezentuje się tak:
Choć zakres spadku porównywalny z latami 1997-2002 nie został wykonany, to dekadę później małe spółki spadają przez podobny 5-letni okres czasu.
Pisałem już, że na czerwiec wypada mi wiele wskazań na koniec bessy (lub przynajmniej lokalny dołek na dłuższy czas, po którym może wystąpić retest dołka, bo nie liczę na V-shaped recovery). Ponownie pozamykałem krótkie pozycje, ponieważ spadki nie zostały potwierdzone paniką na spółkach, których wykresy aż się prosiły o długie czarne świece. Na razie była to dobra decyzja, ale jestem przygotowany do powrótu w S-ki, bo wciąż liczę na zjazd na 1900.
Dlaczego nie trzymam się usilnie krótkich pozycji? "Bądź inwestorem w pierwszej części hossy i graczem pod koniec", jakoś tak to leciało. Skoro bessa wg moich narzędzi powoli się kończy, wolę skubać krótkimi z trendem spadkowym i powoli budować pozycję na akcjach pod hossę.
Pół roku później wykres prezentuje się tak:
Choć zakres spadku porównywalny z latami 1997-2002 nie został wykonany, to dekadę później małe spółki spadają przez podobny 5-letni okres czasu.
Pisałem już, że na czerwiec wypada mi wiele wskazań na koniec bessy (lub przynajmniej lokalny dołek na dłuższy czas, po którym może wystąpić retest dołka, bo nie liczę na V-shaped recovery). Ponownie pozamykałem krótkie pozycje, ponieważ spadki nie zostały potwierdzone paniką na spółkach, których wykresy aż się prosiły o długie czarne świece. Na razie była to dobra decyzja, ale jestem przygotowany do powrótu w S-ki, bo wciąż liczę na zjazd na 1900.
Dlaczego nie trzymam się usilnie krótkich pozycji? "Bądź inwestorem w pierwszej części hossy i graczem pod koniec", jakoś tak to leciało. Skoro bessa wg moich narzędzi powoli się kończy, wolę skubać krótkimi z trendem spadkowym i powoli budować pozycję na akcjach pod hossę.
wtorek, 22 maja 2012
Za dużo radości
Przewodnik stada zachowuje się jak przystało na przewodnika - kiedy spada z trendem, to metodycznie, kiedy się korekci, to dramatycznie. Pamiętamy pierwsze odbicie luką 10% po zejściu pod fibona23.6. Test kolejnego poziomu wygenerował już "tylko" korektę +5.83%. Choć ta się jeszcze nie zakończyła, nie zaszło nic, co mogłoby zatrzymać nakreślony ostatnio scenariusz spadku na 445$, gdzie biegnie fibo38.2 całej hossy od dołka w 2009 roku, sma200, wsparcie kanału wzrostowego oraz pamiętna luka z 25 stycznia 2012 roku:
Od dziś znowu buduję pozycję na spadek. Wiem - sentyment w USA jest skrajny i powinno dalej rosnąć, jednak mam już dość zgadywania przesileń. Przekonało mnie do tego to wideo:
Konkluzja jest piorunująca: tylko 5% sesji odpowiada za 100% ruchu całej hossy/bessy.
Skończyłem z szarożowaniem kontraktami, skalpowaniem, day-tradingiem. W tym roku sporo mnie kosztowały. Najlepiej poszło mi na opcjach - dobry timing, siedzenie na tyłku i wyciąganie zysku w optymalnym momencie. No i przede wszystkim komfort psychiczny, bo znamy maksymalną stratę.
O innych przemyśleniach i wnioskach napiszę za jakiś czas.
Od dziś znowu buduję pozycję na spadek. Wiem - sentyment w USA jest skrajny i powinno dalej rosnąć, jednak mam już dość zgadywania przesileń. Przekonało mnie do tego to wideo:
Konkluzja jest piorunująca: tylko 5% sesji odpowiada za 100% ruchu całej hossy/bessy.
Skończyłem z szarożowaniem kontraktami, skalpowaniem, day-tradingiem. W tym roku sporo mnie kosztowały. Najlepiej poszło mi na opcjach - dobry timing, siedzenie na tyłku i wyciąganie zysku w optymalnym momencie. No i przede wszystkim komfort psychiczny, bo znamy maksymalną stratę.
O innych przemyśleniach i wnioskach napiszę za jakiś czas.
piątek, 18 maja 2012
50% planu, co dalej, indeksy, PLN i energetyka
Miało być dobrze, a wyszło... Nie aż tak źle jak zazwyczaj, ale niedosyt jest spory. Znowu przekombinowałem i odpadłem w przedbiegach. Owszem - na opcjach OW20R2210 wytrzymałem do pierwszego TP, ale potem widząc nadchodzące odbicie w środę pozamykałem wszystkie pozycje. Podobnie było z S-kami na S&P500 - zamiast czekać na 1300 i fibo38.2 zgodnie z wpisem, który opublikowałem na początku maja, uciekłem na fibo23.6 przy 1340. Certy na spadki ropy oddawałem na kolejnych poziomach oporu do fibo38.2 na ... 181 :)
Tak to niestety wygląda, kiedy za dużo się liczy, a nie uwzględnia zasadniczego faktu, o którym tyle razy pisałem: 2-3 razy w roku jest potężna fala, która pozwala zarobić krocie, jeśli tylko nic nie robimy i siedzimy na pozycjach. Jedyny plus, jaki mogę sobie zapisać, to mimo wszystko wysiedzenie na opcjach do pierwszego założonego TP. Kiedyś skasowałbym je dużo szybciej i potem pogrywał ze zmiennym szczęściem, aż wreszcie na samym dołku otworzyłbym krótką pozycję długoterminową, bo trend is your friend ;)
Teraz nie ma co już płakać nad rozlanym mlekiem, tylko przygotować się do realizacji kolejnej części planu. 3 maja wkleiłem projekcję S&P500, która póki co się realizuje. Na dzień dzisiejszy SPX FUTURES wygląda tak:
Znając zamiłowanie Amerykanów do średniej 200-dniowej szukałbym dołka w okolicach 1280 (dla SPX trochę wyżej), gdzie biegnie również fibo38.2 oraz wybita wcześniej górą linia trendu spadkowego poprowadzona po szczytach z 2011 roku. Dodajmy do tego RSI poniżej 20pkt oraz wczorajszy wykres z SentimentTrader, który sugeruje wystąpienie mocnej korekty.
Na naszym podwórku szykuję się zatem do testu fibo61.8 o którym już tyle razy pisałem (1910). Na FW20 projekcja scenariusza pod który zbudowałem plan wygląda tak:
Scenariusz ten zakłada dopiero wystąpienie wyprzedaży na GPW. W mojej wizji panika kulminowałaby w poniedziałek lub wtorek, otarła się o poziom 1900 i zaczęlibyśmy szybką korektę. Na tę szybką korektę poluję.
Co jeśli odbicie będzie już dzisiaj a na wykresie mamy podwójne dno?
Na razie temu scenariuszowi daję mniejszą szansę, ponieważ spółki z moich wykresów mają jeszcze miejsce wieloletnich wsparć. Niewielkie, rzędu 10-20% w dół (dla małych spółek to tyle co nic), ale dla mnie jest to znakiem, że granie na krótko jest już zbyt ryzykowne.
PS tymi strzałkami się nie sugerujcie, to tylko naniesione fazy księżyca.
Podsumowując: zaczynam się już mentalnie przestawiać na rynek byka. Panikę kupuję fundamentalnie pod hossę, ale ponieważ mamy wciąż bessę, mocne korekty wzrostowe skracam kontraktami. W poprzednich dwóch wpisach nakreśliłem jak widzę sytuację makro i od wakacji obstawiam start hossy lub jakiegoś dłuższego wzrostowego odreagowania.
Pamiętając jednak o megatrendach, którym poświęciłem kilka wpisów, statystyczny dołek bessy strukturalnej w USA wychodzi gdzieś w okolicach 2014 roku. Nie oznacza to, że ma być jakiś krach. Po prostu do tego czasu nie powinno być spektakularnej hossy, raczej jakieś dalsze bujanie w bok, z jakim mają do czynienia od 2000 roku. Z tego powodu prognozowany start hossy na GPW latem nie powinien nas wynieść na jakieś niebotyczne poziomy.
Zostawmy teraz bajanie. Na koniec zostawiłem sobie 2 wykresy. Pierwszy to PLN Index:
Złoty prawdopodobnie kolejny raz będzie się zmagał z historycznym wsparciem. Jeśli pęknie (a technika preferuje jednak wyjście dołem), do zobaczenia na czerwonym wsparciu. Dolar po 4zł mnie nie zdziwi.
Kolejny wykres obrazuje sektory w USA:
Pierwsze co rzuca się w oczy, to ogromna relatywna siła branży oznaczonej czarnym kolorem. A kto tak rósł na tle innych przez ostatnie 13 lat? Energia. Nie wiem do końca jak Amerykanie traktują elektrownie, czy ich 'energy' to nasze paliwa, czy jedno i drugie mają w jednym koszyku. Jeśli ktoś ma wiedzę na temat, będę wdzięczny jeśli podzieli się na blogu.
W czasie bessy strukturalnej kapitał ucieka do bezpiecznych, defensywnych sektorów. Kryzys, nie kryzys, prąd jest potrzebny. Elektrownie zarabiają zawsze i dzielą się tłustymi dywidendami. Ale to się może zmienić - technologia idzie do przodu, szykuje się ewo, a może i rewolucja. Baterie słoneczne, fulereny, paliwa wodorowe i wiele, wiele innych technologii możemy obejrzeć na Youtube w działaniu. W Europie mamy sztuczne dociskanie monopoli energetycznych, żeby "przyspieszyć" trend przechodzenia na alternatywne źródła (socjalistyczni komisarze jak zwykle zabierają się do sprawy od dupy strony).
Dlatego jestem dość ostrożny z ładowaniem większej kasy w PGE czy Taurona, bo wydaje mi się, że rząd ubił niezły interes wypuszczając je na giełdę właśnie w ostatnich latach. Nie mówiąc już o JSW, która jest dużo bardziej podatna na koniunkturę i może być w trwałym trendzie spadkowym przez lata. Warto kupować Taurona i PGE po tych cenach, bo płacą sowite dywidendy, jak przyjdzie hossa, będą droższe, a znając polskie realia alternatywne źródła energii będą w powijakach jeszcze przez conajmniej dekadę. Jednak krótki rzut oka na sektory z ostatnich 13 lat pokazuje, że przychodzi czas na technologię.
I tu niestety Polska, producent węgla koksowego i ogórków kiszonych wypada blado. Wykres WIG na szczęście nie pokazuje dramatu, jaki jest w krajach śródziemnomorskich, ale o hossie na miarę krajów rozwiniętych nie mamy co marzyć. Chcemy zarobić, to otwierajmy sami spółki technologiczne, co planuję od jakiegoś czasu :)
czwartek, 17 maja 2012
Korekta przedkrachowa?
Serwis SentimentTrader opublikował ciekawy wykres wyprzedania na S&P500:
Spójrzcie co się działo za każdym razem, kiedy oscylator schodził w okolice minimów: mocna korekta (rosnąca zmienność), a następnie równie mocne zejście poniżej dołka. Zaraz zaraz, gdzieś już podobny schemat widziałem.. Tak, przypominam sobie:
Koniec programu pomocowego Fedu zbiega się z różnymi formacjami szczytowymi, które poprzedzają mocniejszy zrzut.
Na koniec dodajmy mój przewodni wskaźnik w długim terminie:
Ten wykres cykliczny P/E amerykańskich blue chipów martwi mnie, ponieważ przypomina zdecydowanie bardziej deflacyjny kryzys z lat 30/40-stych ubiegłego wieku, niż inflacyjny z lat 70-tych. Oznaczałoby to, że Fedowi nie uda się wywołać inflacji i dolar dalej będzie się umacniał poprzez ucieczkę kapitału z Emerging Markets.
W takim otoczeniu w żywotnym interesie Polski leży przetrwanie Unii Europejskiej jako związku bogatych, cywilizowanych państw. Już teraz widzimy, że wielki kapitał chroni się w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii. Bliskość gospodarki niemieckiej uchroniła nas przed krachami na miarę Grecji, Hiszpanii, Włoch czy nawet Francji. Nie ma co liczyć na to, że w fazie strachu ktokolwiek będzie chciał przechować wartość w Polsce, jednak w okresach uspokojenia nasze niedoszacowanie względem bogatego sąsiada będzie przyciągać inwestycje.
W perspektywie kilku miesięcy zaczyna klarować mi się mniej więcej taki scenariusz:
- w krótkim terminie szybka korekta spadków
- następnie szybki spadek z pogłębieniem dołków w okolicy zakończenia operacji Twist - może być mocny z racji S&P500 P/E
- początek dłuższej fali wzrostowej.
Na naszym rynku, uwzględniając historyczne analogie, wyglądałoby to mniej więcej tak:
- niskie rozliczenie serii czerwcowej w panicznym medialnym otoczeniu
- krótko po rozliczeniu serii kolejny spadek mający utwierdzić ulicę, że będzie jeszcze gorzej, zachęcający do otwierania S i odstraszający od akcji
- start nowego rynku byka.
Spójrzcie co się działo za każdym razem, kiedy oscylator schodził w okolice minimów: mocna korekta (rosnąca zmienność), a następnie równie mocne zejście poniżej dołka. Zaraz zaraz, gdzieś już podobny schemat widziałem.. Tak, przypominam sobie:
Koniec programu pomocowego Fedu zbiega się z różnymi formacjami szczytowymi, które poprzedzają mocniejszy zrzut.
Na koniec dodajmy mój przewodni wskaźnik w długim terminie:
Ten wykres cykliczny P/E amerykańskich blue chipów martwi mnie, ponieważ przypomina zdecydowanie bardziej deflacyjny kryzys z lat 30/40-stych ubiegłego wieku, niż inflacyjny z lat 70-tych. Oznaczałoby to, że Fedowi nie uda się wywołać inflacji i dolar dalej będzie się umacniał poprzez ucieczkę kapitału z Emerging Markets.
W takim otoczeniu w żywotnym interesie Polski leży przetrwanie Unii Europejskiej jako związku bogatych, cywilizowanych państw. Już teraz widzimy, że wielki kapitał chroni się w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii. Bliskość gospodarki niemieckiej uchroniła nas przed krachami na miarę Grecji, Hiszpanii, Włoch czy nawet Francji. Nie ma co liczyć na to, że w fazie strachu ktokolwiek będzie chciał przechować wartość w Polsce, jednak w okresach uspokojenia nasze niedoszacowanie względem bogatego sąsiada będzie przyciągać inwestycje.
W perspektywie kilku miesięcy zaczyna klarować mi się mniej więcej taki scenariusz:
- w krótkim terminie szybka korekta spadków
- następnie szybki spadek z pogłębieniem dołków w okolicy zakończenia operacji Twist - może być mocny z racji S&P500 P/E
- początek dłuższej fali wzrostowej.
Na naszym rynku, uwzględniając historyczne analogie, wyglądałoby to mniej więcej tak:
- niskie rozliczenie serii czerwcowej w panicznym medialnym otoczeniu
- krótko po rozliczeniu serii kolejny spadek mający utwierdzić ulicę, że będzie jeszcze gorzej, zachęcający do otwierania S i odstraszający od akcji
- start nowego rynku byka.
środa, 16 maja 2012
Panic mode on
Zamknąłem już wszystkie krótkie pozycje. Choć nadal liczę na test ok. 1910, a może i spadku poniżej 1800 na WIG20, to ostatnie oberwanie było na tyle gwałtowne, że korekta byłaby zbyt mordercza dla instrumentów lewarowanych. Na zejście w rejony 1900 mam inny, "diabelski" plan, a na razie sobie trochę popatrzę z boku.
USDPLN o krok od testu ostatniego szczytu, EURUSD bliski dołka na 1.262. Zakładam, że te poziomy nie padną z marszu i należy się korekta. A korekta w trendzie jest bezlitosna dla tych, którzy zbyt późno wsiedli. Aktualnie gram pod taką projekcję:
Jest to bardziej szczegółowe rozwinięcie wykresu, który prezentuję od lat:
Potencjalny zasięg wybicia wg różnych narzędzi to poziom 3.9x-5zł.
Zaczynam również przeparkowywać kasę do długich pozycji. Pisałem już o energetyce, którą obserwuję. Energetyka rośnie na samym szczycie hossy, a my nie wiemy kiedy skończy się bessa, więc nie włożę tutaj dużo pieniędzy. Kupiłem dziś pakiet Taurona po 4.17, bo jest to już prawie poziom 4zł, na którym chcę otworzyć docelową pozycję. Interesuje mnie dywidenda 0.31zł, która aktualnie daje mi div/yield 7.43% .
Przygotowuję się psychicznie do startu hossy. W początkowej fazie bądź inwestorem, w końcowej graczem. Tak to powinno wyglądać. Tymczasem w aktualnej bessie robiłem na odwrót - na początku skalpowałem biorąc 10-20% ruchu spadkowego, a później próbowałem grać "z trendem" i się zdrowo pokaleczyłem na korektach.
To co piszę nie oznacza, że wierzę w rychłe nadejście hossy. Nie mam pojęcia kiedy to się stanie - czy dziś, czy za pół roku. Jak nakreśliłem we wpisie "Ku zniechęceniu", raczej lekko i przyjemnie nie będzie. Jednak wobec mocnej przeceny i bardzo atrakcyjnych wskaźników fundamentalnych wielu spółek nie chcę ryzykować trzymania krótkich pozycji długoterminowych i przeistaczam się w gracza końcowej fazy bessy. Zatem do boju idzie sentyment, RSI, zniesienia Fibonacciego i ATR.
Dopóki zmienność będzie wysoka, będzie bujało a na zagrywkach pod ekstrema jest szansa sporo wyciągnąć. Kiedy zmienność spadnie a średnie kroczące się wypłaszczą przyjdzie czas inwestowania w akcje.
Dlaczego nie wierzę w armagedon i wielką bessę w USA? Oto powody:
- Europa jest już prawie na kolanach, Grecja cofnięta do czasów 'od przedwojny', Hiszpania poniżej dołków z 2009 roku
- faza paniki trwa, ale takie spadki nie trwają dłużej niż 1-3 miesiące i kończą rynek niedźwiedzia
- Polska: rekordowe depozyty oszczędnościowe, odstraszony Tauronami "akcjonariat obywatelski", hiobowe wieści o budowlance
- sektory w USA jak i liczba spółek ciągnących indeksy do góry nie pasują do szczytu hossy
- USDJPY zwany na tym blogu "krachowskaźnikiem" zmienił trend na wzrostowy - dotychczas spadek USDJPY poprzedzał mocne spadki na giełdach; teraz zrobił prawdopodobnie 1 hossy i wraca do wybitego górą klina spadkowego - BARDZO BYCZA FORMACJA W ŚREDNIM TERMINIE.
Tym razem chyba nie będzie V-shaped recovery, raczej L lub W. Zbyt mocno poparzyli się łapacze noży liczący na powtórkę wielkich zysków z 2009 roku. No i problemy stojące przed państwami są jak najbardziej realne.
Pamiętając że przestrzeliwuję punkty zwrotne średnio o kwartał, należy rozważyć scenariusz mocnego załamania giełd :)
USDPLN o krok od testu ostatniego szczytu, EURUSD bliski dołka na 1.262. Zakładam, że te poziomy nie padną z marszu i należy się korekta. A korekta w trendzie jest bezlitosna dla tych, którzy zbyt późno wsiedli. Aktualnie gram pod taką projekcję:
Jest to bardziej szczegółowe rozwinięcie wykresu, który prezentuję od lat:
Potencjalny zasięg wybicia wg różnych narzędzi to poziom 3.9x-5zł.
Zaczynam również przeparkowywać kasę do długich pozycji. Pisałem już o energetyce, którą obserwuję. Energetyka rośnie na samym szczycie hossy, a my nie wiemy kiedy skończy się bessa, więc nie włożę tutaj dużo pieniędzy. Kupiłem dziś pakiet Taurona po 4.17, bo jest to już prawie poziom 4zł, na którym chcę otworzyć docelową pozycję. Interesuje mnie dywidenda 0.31zł, która aktualnie daje mi div/yield 7.43% .
Przygotowuję się psychicznie do startu hossy. W początkowej fazie bądź inwestorem, w końcowej graczem. Tak to powinno wyglądać. Tymczasem w aktualnej bessie robiłem na odwrót - na początku skalpowałem biorąc 10-20% ruchu spadkowego, a później próbowałem grać "z trendem" i się zdrowo pokaleczyłem na korektach.
To co piszę nie oznacza, że wierzę w rychłe nadejście hossy. Nie mam pojęcia kiedy to się stanie - czy dziś, czy za pół roku. Jak nakreśliłem we wpisie "Ku zniechęceniu", raczej lekko i przyjemnie nie będzie. Jednak wobec mocnej przeceny i bardzo atrakcyjnych wskaźników fundamentalnych wielu spółek nie chcę ryzykować trzymania krótkich pozycji długoterminowych i przeistaczam się w gracza końcowej fazy bessy. Zatem do boju idzie sentyment, RSI, zniesienia Fibonacciego i ATR.
Dopóki zmienność będzie wysoka, będzie bujało a na zagrywkach pod ekstrema jest szansa sporo wyciągnąć. Kiedy zmienność spadnie a średnie kroczące się wypłaszczą przyjdzie czas inwestowania w akcje.
Dlaczego nie wierzę w armagedon i wielką bessę w USA? Oto powody:
- Europa jest już prawie na kolanach, Grecja cofnięta do czasów 'od przedwojny', Hiszpania poniżej dołków z 2009 roku
- faza paniki trwa, ale takie spadki nie trwają dłużej niż 1-3 miesiące i kończą rynek niedźwiedzia
- Polska: rekordowe depozyty oszczędnościowe, odstraszony Tauronami "akcjonariat obywatelski", hiobowe wieści o budowlance
- sektory w USA jak i liczba spółek ciągnących indeksy do góry nie pasują do szczytu hossy
- USDJPY zwany na tym blogu "krachowskaźnikiem" zmienił trend na wzrostowy - dotychczas spadek USDJPY poprzedzał mocne spadki na giełdach; teraz zrobił prawdopodobnie 1 hossy i wraca do wybitego górą klina spadkowego - BARDZO BYCZA FORMACJA W ŚREDNIM TERMINIE.
Tym razem chyba nie będzie V-shaped recovery, raczej L lub W. Zbyt mocno poparzyli się łapacze noży liczący na powtórkę wielkich zysków z 2009 roku. No i problemy stojące przed państwami są jak najbardziej realne.
Pamiętając że przestrzeliwuję punkty zwrotne średnio o kwartał, należy rozważyć scenariusz mocnego załamania giełd :)
poniedziałek, 14 maja 2012
EURUSD - final battle
Jedyną rzeczą, której powinniśmy się bać, jest sam strach.
F. D. Roosevelt
Co tu dużo gadać, jak wiele lat temu powiedział kolega z ławki wywołany do tablicy..
środa, 9 maja 2012
Ku zniechęceniu
Trwająca od 8 miesięcy konsolidacja sprowadziła współczynniki Analizy Fundamentalnej wielu spółek do atrakcyjnych poziomów. Im bardziej dana spółka spada, tym większa radość kupujących z niskiego C/Wk i C/Z. Widać to szczególnie ostatnio, gdy spadającym cenom akcji towarzyszy rosnąca liczba byków:
Taki stan kłóci się z giełdową rzeczywistością, w której hossa rodzi się w bólach, a dogasa w euforii. Na razie nie widać oznak zniechęcenia, wiara w krociowe zyski z tanich spółek pcha kolejnych graczy do kupna akcji. Tymczasem z wykresów wynika co innego - wyglądają jakby tylko czekały na jakiś impuls do spadków. Opadające konsolidacje, radość z rekordowych wyników za oceanem, wyciąganie spółek i towarów pod koniec sesji z głębszych minusów. Kursy bujają się nad urwiskiem czekając na jakieś bankructwo, katastrofę czy inne niespodziewane zdarzenie.
W oczekiwaniu na panikę/zniechęcenie/ucieczkę od ryzyka tkwię zatem po krótkiej stronie rynku. Jednak i mi się podoba cena niejednej perełki z GPW. Jak pisałem poprzednio w bessę w USA nie wierzę, a okienko czasowe na spadki wciąż się kurczy. Zakładając, że przecena trochę jeszcze potrwa, trzeba wyznaczyć jakiś poziom, kiedy warto będzie zamykać krótkie i kupować akcje.
Ponownie zwracam się zatem ku liderowi hossy na NASDAQ:
Ten wykres wygląda zbyt pięknie, żeby nie przetestował luki na 445$ :) Rozpięta między dwoma zniesieniami Fibonacciego, blisko SMA200 i wsparcia kanału wzrostowego. Jeśli rynek zrobi ten prezent, to niech się wali i pali, zamknę wszelkie s-ki i nakupuję akcji.
Taki stan kłóci się z giełdową rzeczywistością, w której hossa rodzi się w bólach, a dogasa w euforii. Na razie nie widać oznak zniechęcenia, wiara w krociowe zyski z tanich spółek pcha kolejnych graczy do kupna akcji. Tymczasem z wykresów wynika co innego - wyglądają jakby tylko czekały na jakiś impuls do spadków. Opadające konsolidacje, radość z rekordowych wyników za oceanem, wyciąganie spółek i towarów pod koniec sesji z głębszych minusów. Kursy bujają się nad urwiskiem czekając na jakieś bankructwo, katastrofę czy inne niespodziewane zdarzenie.
W oczekiwaniu na panikę/zniechęcenie/ucieczkę od ryzyka tkwię zatem po krótkiej stronie rynku. Jednak i mi się podoba cena niejednej perełki z GPW. Jak pisałem poprzednio w bessę w USA nie wierzę, a okienko czasowe na spadki wciąż się kurczy. Zakładając, że przecena trochę jeszcze potrwa, trzeba wyznaczyć jakiś poziom, kiedy warto będzie zamykać krótkie i kupować akcje.
Ponownie zwracam się zatem ku liderowi hossy na NASDAQ:
Ten wykres wygląda zbyt pięknie, żeby nie przetestował luki na 445$ :) Rozpięta między dwoma zniesieniami Fibonacciego, blisko SMA200 i wsparcia kanału wzrostowego. Jeśli rynek zrobi ten prezent, to niech się wali i pali, zamknę wszelkie s-ki i nakupuję akcji.
czwartek, 3 maja 2012
Analizer S&P500, sektory WIG
Zgodnie ze wskazaniami analizera nie obstawiam armagedonu. Jako że wybity został dołem klin wzrostowy, korekta na fibo38.2 i SMA200 nie byłaby niczym nadzwyczajnym:
Na naszym podwórku:
1. WIG_ENERGIA wykonał już zasięg spadku trójkąta:
Zwróćmy uwagę na wyraźną piątkę spadkową w czerwcu-wrześniu. Daje to szansę na kontynuację spadków i jeszcze lepsze ceny. Energetyka rośnie pod koniec hossy, dlatego może jeszcze długo dołować, nawet jakby banki z WIG20 zaczęły już hossę.
Ceny Taurona czy PGE kuszą, ale jedno mnie zastanawia - na Tauronie i JSW siedzi najwięcej akcjonariatu "obywatelskiego", sławetnego wynalazku ekipy rządzącej. I tam wiara w te spółki nie gaśnie.
2. Budowlanka fibo161.8:
Widzimy tutaj wyraźnie strukturę 5-falową i dynamiczny spadek fali 5 w V. Mieliśmy ostatnio recesyjny odczyt PMI poniżej 50, więc nie ma się co spieszyć z kupowaniem, ale już małe pakiety Hydrobudowy zacząłem podbierać.
3. WIG_BANKI:
Tutaj aż się prosi o jeszcze jedną falę spadkową w okolice zniesienia 61.8% hossy 2009-2011:
Ten ostatni spadek sprowadziłby wyceny do atrakcyjnych poziomów. Zejście WIG20 poniżej 2000 rozbudziłoby niedźwiedzie nadzieje, zewsząd wylegliby piewcy armagedonu, rozprawianoby o pewnych bankructwach spółek. Ba, całych państw! Wprost wymarzony scenariusz na kupno fundamentalnych akcji i realizację zysków z opcji na spadki ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)