W komentarzach informowałem, że dokonuję przesunięć w portfelu. Pozycje covidowo-fotowoltaiko-newconnectowe zostały pozamykane (poza częścią NC, która nie odpaliła lub jest nadal nisko wyceniana). Została też połowa akcji XTB, które na razie uważam za długoterminową pozycję fundamentalną z dużą szansą na skalowanie biznesu i skorzystanie na światowej hossie.
Rynek był bardzo łaskawy i w efekcie pozycja gotówkowa jest najwyższa od blisko 2 lat. Nie wszystkie zyski od razu wrzuciłem w kolejne spółki. Czekam aż rynek wskaże, które branże będą uczestniczyć w kolejnych falach hossy. W ostatnich dniach powiększyłem pozycje na spółkach związanych z hutnictwem i PragmaGo/Inkaso, ponieważ pokazywały siłę. Natomiast szeroki rynek od miesiąca pozostaje w konsolidacji:
W takich warunkach nie myślę o zyskach, a raczej o obronie - nie mam ambicji, żeby pokonywać wtedy rynek, tylko żeby ograniczyć straty, gdyby zaczął spadać oraz uczestniczyć we wzrostach, gdyby do nich wrócił. To jest moim zdaniem kluczowe podejście do zarabiania w długim terminie. Mało kto rozumie ten niuans - kiedy się mnie pytają czy zarobię, odpowiadam, że jeśli rynek będzie rósł, to zarobię. Wtedy początkujący gracze się śmieją, że tak to oni też potrafią grać. Życie pokazuje jednak, że nie - w hossie zarabiają ułamek tego, co daje rynek. Pakują się w modne spółki na lokalnych szczytach i biorą na klatę 30-50% spadki, po czym uciekają z pozycji jak tylko wychodzą na 0.
Dlatego cieszę się, kiedy mój portfel rośnie tak jak szeroki rynek w trakcie wzrostów, a w czasie korekt lub spadków idzie w bok. Nie udało mi się to tylko w czasie covid-crashu, ale wybroniłem się: od marcowego dołka portfel zyskiwał więcej niż szeroki rynek, ponieważ pozamykałem ze stratami większość ETFów i mułków z WIG20 i przerzuciłem środki na XTB, fotowoltaikę i NC.
Bliższy termin
No dobrze: dobrze było, ale co dalej? Popatrzmy na SWIG80, który zatrzymał się w nieprzypadkowym miejscu:
1. Wsparciem pozostają SMA15, a później zniesienie fibo61.8 bessy. Może i fibo to wróżenie z fusów, ale na tym indeksie widzę w tych kreskach istotne poziomy.
2. Oporem jest lokalny szczyt ze stycznia 2018. To bardzo istotna data, którą wielokrotnie przypominam, ponieważ wyznacza szczyt globalnej hossy (widzimy ją na załączonym w tle indeksie WIG).
Widzimy zatem, że akcje odrobiły już całość strat z globalnej bessy i jakaś korekta nie powinna nas zaskoczyć.
Kolejny argument za możliwością wystąpienia korekty, to... nowy historyczny szczyt S&P500. Chociaż historycznie to argument za wysokim prawdopodobieństwem kontynuacji hossy, jeśli popatrzymy na zachowanie indeksu po odrobieniu silnych spadków i wyjściu na nowe szczyty, rynek w krótkim terminie testuje wtedy siłę popytu:
Takie spadki mogą przyjść niemal od razu lub po kilku tygodniach. Siła tych spadków powie nam jaka jest kondycja rynku.
Długi termin
Tutaj nic się nie zmienia od lat: czekam na pokonanie szczytów na Emerging Markets i renesans value investing. Myślę, że rynki wschodzące są obecnie w podobnej fazie co amerykańskie w 2009 roku: najłatwiejsze zyski już zgarnięte, ale nadal ogromne możliwości inwestycyjne w ciągu kolejnych lat.
Spójrzmy na hit ostatnich lat: NASDAQ.
Spółki technologiczne ostatecznie (?) pokonały szczyt dotcom bubble 2k w 2017 roku. Indeks przebywał w jego cieniu ponad 16 lat!
Szczyt na EM wypadł w 2007 roku, został naruszony w 2018 i rozpoczęła się 2-letnia bessa zwieńczona covid-krachem. W Polsce marazm trwał 3 lata, aż nadeszła nowa fala graczy na parkiet i wywindowała kursy mikro-spółek. Duże i średnie spółki ruszą, gdy na rynek wrócą klienci polskich i zagranicznych funduszy.