A co z naszym rynkiem? Szybki rzut oka na WIG czy tym bardziej MWIG40 świadczy, że na dużych i średnich spółkach tanio nie jest:
Cena do zysku oraz cena do wartości księgowej podobne jak przed krachem z 2011 roku. Jednak cechą charakterystyczną wzrostów z ostatnich 6 lat była ich wybiórczość. Indeksy ważone kapitalizacją były ciągnięte do góry nielicznymi spółkami, które zostały napompowane do niebotycznych poziomów (LPP c/wk 12.5 w szczycie, CCC 9.5, CDR 11.2 itd.), tymczasem indeks szerokiego rynku od 2011 roku szorował po dnie:
Obejrzyjmy wskaźniki c/z i c/wk dla całego rynku:
niebieski c/z, różowy c/wk |
Tutaj sytuacja wygląda diametralnie inaczej niż dla MWIG40. Jest bardzo wiele tanich akcji. Można kupić zarabiające spółki, których kapitalizacja nieznacznie przekracza wartość gotówki na koncie. Co ważniejsze, wiele z nich szoruje po dnie od 2-3 lat, co często wskazuje na akumulację przez silne ręce. Jedną z takich spółek, z którą przygodę zacząłem w 2012 roku i zniechęcony zbijaniem wybić wyszedłem w 2013, żeby wrócić na początku 2015 jest Procad:
W tym momencie nie kupiłbym już tej spółki - moja strategia opiera się na kupowaniu kiedy:
- szeroki kontekst rynkowy przemawia za akumulacją akcji (końcówka bessy, niskie zainteresowanie akcjami, rekordowe wpływy na lokaty i obligacje),
- spółka zarabia na sprzedaży realnych dóbr lub usług, które generują gotówkę, a nie zapisy księgowe,
- jest bardzo tania, zazwyczaj zdołowana przez wychodzący fundusz, czasem na skutek słabych zysków z powodu wypadków zewnętrznych, ale bez wyraźnego wpływu na przychody,
- jest zabezpieczona przed bankructwem dużą ilością gotówki (wskaźnik Altmana > 6),
- ma wysokie przychody, najlepiej 2-4 krotność aktualnej kapitalizacji - wystarczy, że poprawi się rentowność i nagle spółka zarabia 1/5 kapitalizacji,
- średnie kroczące wypłaszczają się, widać słabość podaży i dywergencje na miesięcznych/tygodniowych oscylatorach, przełamanie linii trendu spadkowego na wysokich obrotach to ostatni moment na kupno,
- jest zapomniana, niemodna, nikt nie zauważa poprawiających się wyników albo dywidend, ale w akcjonariacie zaczynają pojawiać się fundusze, a insajderzy powiększają udziały,
- wykres kapitalizacji pokrywa się z wykresem kursu, zabronione są dodruki akcji, "dokapitalizowanie" przez tajemnicze fundusze inwestycyjne z Cypru czy USA.
Jak widzimy Procad spełniał wiele z tych założeń, ale aktualnie nie jest już bardzo tani, więc pozostaje mi nadzieja, że przez ostatnie 3 był kupowany przez podmiot zainteresowany napompowaniem kursu przed dystrybucją i uda się sprzedać go po 4 zł. Nie chcę popełnić tego samego błędu co przy Monnari, Ambrze czy ATM Grupie, na których zadowoliłem się 50-100% zysku, a mogłem zarobić 400-1500%.
Obserwuję kilkanaście spółek, z czego 10 nabyłem. Nie od razu za całą kwotę - podbieram pakietami. Jeśli za szybko uciekną nie kupuję więcej, wolę dokupić obiecujące tańsze. Zastanawiam się nad napisaniem ebooka, w którym opisałbym kontekst rynkowy oraz strategie na każdą ze spółek, obejmującą zasady obrony kapitału, powiększania pozycji, realizacji zysku. Odstrasza mnie od tego fala niechęci, z jaką spotykają się sprzedawcy biuletynów, sygnałów czy szkoleń. Mnie taki biznes zdecydowanie nie interesuje, jako programista mam ciekawsze i pewniejsze sposoby zarabiania, z drugiej strony korci mnie, żeby wykorzystać wiedzę i wyniki badań spółek, którym poświęciłem ostatnie kilka lat. Uważam, że niektóre akcje są teraz w niezwykle korzystnym okienku inwestycyjnym i mogą zmienić trendy na lata. Jestem też przekonany, że "moje" spółki dadzą porządnie zarobić w przeciągu roku-dwóch, więc połechtam ego upubliczniając je przed faktem. Byłaby to zatem jednorazowa publikacja bazująca na okazji cenowej i czasowej.
Istnieje oczywiście ryzyko, że rynek wie coś więcej i zweryfikuje moje oczekiwania. Miałem np. niedawno w portfelu Instal Kraków - wskaźniki fundamentalne super, siedzi na gotówce, 50 groszy za złotówkę majątku spółki (wtedy było ciut więcej), technicznie przygotowany do wzrostów. Aż tu nagle strzała -10% i spada. Czytam: wniosek o upadłość. Szybko się upewniłem, że bezzasadny (ostatnio w budowlance to jedna z form nacisku między firmami), ale gdy inwestuję nie odejmuję zagrożeń od szans - mnożę je, wystarczy więc niewielka rysa, żeby wypłoszyć mnie z akcji. Dlatego na odbiciu pozbyłem się pakietu i wyszedłem na 0. Biłem się z myślami czy wrócić do spółki, gdy tydzień temu akcje dostały porządnego kopa w dół:
Tragedii jeszcze nie ma, ale strata by była. Mimo, że spełnione były moje restrykcyjne warunki zakupu. Wydaje mi się, że w skali roku-dwóch nadal będzie tu można zarobić, ale jeśli rynek chce testować denko z 2013, to może je wybić, a wtedy jak pokazuje historia kursu szybki wodospad nie jest niczym nadzwyczajnym. Wtedy pojawia się okazja techniczna na V-odbicie, ale zagrania techniczne pod 10-50% rajdy to nie temat na ebooka.
Ciekaw jestem Waszego zdania - czy jesteście zainteresowani taką publikacją? Niezależnie czy ją napiszę, czy nie, będę robił swoje - powiększał zaangażowanie w wybrane akcje i w razie spadków grał opcjami i kontraktami.