środa, 30 września 2020

Polski rynek w strefie agonalnej

 Jak w tytule. O ile jeszcze w przypadku WIG możemy mówić o jakichś poziomach wartych obrony:


to Wig Poland market value / Wig Poland book value pozostaje poniżej poziomu neutralnego (1.0):


Pesymista powie, że kapitalizm w Polsce się kończy, optymista, że skoro jest tak źle, to będzie lepiej. Przez lata wierzyłem w drugą opcję, ale obecnie już skłaniam się do tezy, że niskie wyceny krajów typu Rosja czy Polska są pochodną słabych, skorumpowanych rządów i niedorozwoju instytucji państwowych.

Wczoraj przeczytałem takiego tweeta:


Nawet jeśli jako naród postanowiliśmy iść wbrew postępowi, negujemy możliwość stworzenia nowoczesnych źródeł energii i baterii, i chcemy zostać przy węglu do połowy stulecia. To dlaczego musimy kupować ten węgiel wielokrotnie drożej?

To jest dramat. Skorumpowana i nieudolna władza marnotrawi środki społeczne, zamiast inwestować w przyszłość. Dwa lata temu napisałem smutną projekcję dla Polski:

http://podtworca.blogspot.com/2018/08/polska-depresja-2025.html

Zakładałem takie kroki na naprawę sytuacji:

Czy można temu zapobiec?

Tak. Należy:

- natychmiast przywrócić reformę 6-latki do szkół i emerytury od 67 lat dopóki budżet się nie zawalił;

- zatrudniać na najwyższe stanowiska najlepszych, wyselekcjonowanych kandydatów; i nie za 6000, bo jak powiedziała kiedyś Bieńkowska za tyle w ministerstwie będzie pracował złodziej, albo idiota (wybaczcie ci z wyższych państwowych stanowisk, którzy to czytacie; znam urzędników i wiem ile szkoleń musieli przejść, jak się wkurzają na partyjniaków na górze; to tylko przenośnia, jak przyjdzie do was rekruter z korpo i powie daję 20 tysi, to nie będziecie się zastanawiać, nie?);

- traktować ludzi poważnie, przywrócić pluralizm mediów, traktować obywatela jako człowieka, którego chcemy przekonać, a nie tępaka, któremu trzeba wbić do głowy partyjną wykładnię;

- postawić na kapitalizm; stworzyć spółki publiczno-prywatne z naukowcami, inżynierami które realizowałyby konkretne cele, jak zwiększenie udziału OZE w energetyce najniższym kosztem, utworzyć banki wody na wydrenowanych terenach itp.; państwo musi otaczać ochroną takie spółki i dostarczać zleceń, żeby wyhodować polską krzemową dolinę;

- znieść nadinterpretacje ochrony danych osobowych, ktore od początku służą ukrywaniu przed opinią publiczną przestępstw gospodarczych i dzięki temu wykorzystać społeczną kontrolę nad nieprawidłowościami w kraju (ludzie sami namierzaliby oszustwa i przyspieszali interwencje służb);


A co w tym czasie się wydarzyło:

ad. 1  Przyspieszenie katastrofy demograficznej jest traktowane jako sukces PiS, dzięki niemu Duda wygrał wybory.

ad. 2  Zniesiono zachodnie standardy zatrudniania ludzi w spółkach, ponieważ profesjonaliści nie zgadzali się na drenowanie zyskownych spółek. Zamiast tego mamy karuzelę stanowisk w spółkach SP, żeby każdy mógł się nachapać oraz zatrudnianie betonu, który posłusznie przyklepuje każdy idiotyzm w stylu repolonizacji "aktywów" węglowych i banków - jedno i drugie przed spadkami po 50-80%. Zagranica znalazła idealny moment na opchnięcie zgniłych jaj po wysokich cenach. 

ad. 3  PiS zdefiniował Polaków jako ciemny lud, który wszystko kupi i prowadzi najbardziej prymitywną kampanię medialną od czasów późnego Bieruta.

ad. 4  Kapitalizm jest w odwrocie, inwestycje w pisowskim wykonaniu to klasyczne plany X-letnie, w większości pozostające (na szczęście) na papierze.

ad. 5  Nic się nie zmieniło, prawda jest prawnie ukrywana przed obywatelami.


Nie dość, że żaden z punktów naprawy nie został zrealizowany, to w kilku przypadkach postąpił regres.

Najgorsze, że dla nieudolnej władzy nie widać alternatywy. Gospodarka się powoli degeneruje, partie prześcigają w socjalnych pomysłach, grupy interesu wyciągają pieniądze od społeczeństwa. Czy naprawdę zostało nam tylko 5 lat do katastrofy?


środa, 23 września 2020

Reminiscencje Twórcy Systemów cz. 11: Uczelnia zaskakuje na finiszu

 Ostatni rok studiów zaczynam w październiku 2004. Pracuję już od pół roku, dzięki zdobytemu know-how po raz kolejny przeprojektowuję swój engine do gier. Na nim buduję opisaną wcześniej grę strategiczną Historical Wars. 

Największe zaskoczenie przychodzi z kierunku, z którego już nie spodziewałem się niczego odkrywczego. Na piątym roku studiów mamy przedmiot “Automaty i języki formalne”, na którym poznajemy jak tworzy się kompilatory. Nie zrozumcie mnie źle - nie pozjadałem wszystkich rozumów, widziałem jak wielkie jest morze tematów, których nie ogarniam. Ale po odejściu przedmiotów inżynierskich (druty, półprzewodniki itp.) kolejne przedmioty wyglądały do siebie podobnie; można je było przypisać z grubsza do czterech grup:



- fouriero-pochodne, czyli różne systemy rozpoznawania wzorców (obraz, dźwięk, “AI”),

- inżynieria oprogramowania, czyli pogaduchy o testowaniu, metodach top-down, synergie i inne specjalności akademików, którzy skończyli programować dwie dekady wcześniej (a może nawet nigdy nie zaczęli),

- algorytmy (numeryka, grafy, grafika itd.), które same w sobie były ciekawe i często trudne, ale nie wykraczały poza to, z czym spotykałem się od lat,

- sieci komputerowe, konfiguracja, administracja.

“Automaty” pokazują rewolucję w myśleniu i rozwiązują dylematy, które blokowały mnie przy programowaniu funkcyjnym. Dotychczas naczelną zasadą było: nigdy nie używaj rekurencji, nie dość że są wolniejsze od pętli, to jeszcze mogą przepełnić stos. Okazuje się, że to rekurencja jest królową programowania, zapisujesz kilka reguł i jesteś w stanie przeczytać cały kod języka programowania.

Już po kilku miesiącach w pracy zacząłem pierwsze podejścia do własnego języka, ale podchodziłem do tego jak wszyscy wokół: tworzysz jakieś słowa kluczowe, operacje arytmetyczne, wywołanie funkcji, blok IF-ELSE, pętla, definiowanie funkcji. Ewaluacja skryptu polega na skanowaniu kodu linia po linii spodziewając się tych kilku elementów języka. Bardziej złożone operacje programujesz w engine i udostępniasz wyżej do skryptu. Ma to wiele zalet, jak prostota, pozwalająca współtworzyć logikę gry nie-programistom, ale też zasadnicze wady: język jest bardzo ograniczony, bo dodanie kolejnej funkcjonalności generuje mnóstwo zależności. Pamiętam, jak raz zastosowałem w pracy rekurencję i w zupełnie innym miejscu gra się freezowała - okazało się, że projektant skryptu założył, że funkcja nie może wywołać sama siebie więcej niż 8 razy. Podobne problemy występowały z zagnieżdżaniem IF-ów. Programiści się nauczyli, żeby pewnych rzeczy nie robić, bo nie wiadomo jak zachowa się cały system i to wystarczyło, by wszystko działało przez lata. Drugi problem to wydajność - teraz wygląda to już inaczej, ale wtedy np. nie korzystaliśmy ze zmiennych lokalnych, bo ich dynamiczne tworzenie i usuwanie zjadało CPU. Podłączenie skryptu do np. 100 animacji zażynało procesor, więc trzeba było kombinować z tablicami i kod już nie wyglądał czysto. 

Gdybym zetknął się z automatami na 1 a nie 5 roku, moja edukacja potoczyłaby się inaczej. Kamil przerabiał te tematy na uniwerku we Wrocławiu od samego początku. Polibuda stawiała akcent na inne aspekty, co zresztą jest zrozumiałe, bo rynek najczęściej nie potrzebuje błyskotliwych rozwalaczy algorytmów, tylko rozkładaczy dokumentacji na czynniki pierwsze. Pisałem o tym wyborze w cz. 2 cyklu (pierwsza mapa). Z drugiej strony - gdybym nie siedział wcześniej tyle w asemblerze, nie miałbym podstaw, żeby napisać szybki kompilator. “Automaty” otworzyły mi oczy, że mogę podejść do własnego języka znacznie szerzej. 


poniedziałek, 14 września 2020

Timing is everything

 SWIG80

Aktualizacja wykresu sprzed miesiąca. Korekta trwa. Minimalny zasięg został wykonany, wsparcia wybronione i na razie nic więcej nie widać.



S&P500

Obrona poprzedniego ATH. Teoretycznie indeks może wracać do hossy (jak SWIG80), ale...



NASDAQ

Tutaj brakuje mi jeszcze jednego zejścia w okolice 10000. Gwałtowna korekta A-B-C, schłodzenie nastrojów i wskaźników.



Niezależnie czy korekta zostanie pogłębiona, czy dołek już był - gram pod scenariusz kontynuacji hossy. Przewodnik wygląda byczo:






wtorek, 8 września 2020

Szukamy wsparć

Mój obecny plan inwestycyjny 2020:

- od marca jesteśmy w hossie: dlatego trzymam większość aktywów w spółkach value, które mają zdrowe fundamenty i w większości płacą dywidendy,

- w lipcu na szerokim rynku został wyznaczony lokalny szczyt: dlatego sprzedałem balony z NC i fotowoltaikę; popełniłem tylko jeden błąd: nie skróciłem XTB po 28 i musiałem zredukować pozycję budowaną w przedziale 6-9 po 18-19 (wpis http://podtworca.blogspot.com/2020/08/zniwa-zakonczone-kiedy-siac-ozime.html )

- w sierpniu głównie balansowałem portfel i czekałem na kierunek wybicia, jednak obstawiłem spadki, dlatego głównie redukowałem spółki, które odskoczyły od fundamentów i kupiłem opcje na spadki; nie szarżowałem jednak z krótkimi, ani nie wywalałem tanich spółek, ponieważ nie chcę stracić pozycji w hossie;

- wrzesień: zakładam spadki w USA ( http://podtworca.blogspot.com/2020/09/wybicie-w-do-w-hossie.html ), zamknąłem ETFy na solar i clean energy, i będę obserwował zachowanie:

growth vs value

tech vs old economy

USD

- hossa w Polsce powinna kulminować między grudniem 2020 a wiosną 2021.


Założenie: jesteśmy wciąż w hossie, w trakcie wyprzedaży zobaczymy, który sektor zachowa się silniej. W marcu spadki na świecie były mocno zsynchronizowane, prawie wszystko leciało równo na łeb. Odbicie po krachu przyniosło już rozwarstwienie - większość branż w nim nie uczestniczyła lub skończyła je w okresie czerwiec-lipiec.


Jednym słowem: siedzę na tyłku, obserwuję i czekam na okazje.


Argumenty:

1. Cena do wartości księgowej dla Wig Poland jest bliżej dołków bessy, niż szczytów hossy:


2. Model uśrednionej hossy dla SWIG80 zakłada, że jest jeszcze czas i miejsce na wzrosty. I to licząc hossę od grudnia 2018 (traktując krach luty-marzec 2020 jako "gwałtowną korektę", która szybko została skasowana :)


3. VIX - "indeks strachu" przez większość czasu spada, co jest skorelowane ze wzrostami i uspokojeniem rynku. Od startu globalnej bessy w styczniu 2018 zmienność rosła i kulminowała w czasie covid-krachu. Obecnie zakładam wystąpienie lower-high i powrotu spadków zmienności:


I klasycznie na koniec: rynek i tak zrobi co zechce. A wtedy będę dostosowywał plan.


wtorek, 1 września 2020

Wybicie w dół w hossie

Pisałem od jakiegoś czasu, że szykuję się na głębszą korektę. Zakładałem, że sygnał do spadków da Ameryka, ale główne indeksy prują wzwyż ze zdwojoną siłą. Odwrotnie nad Wisłą - szeroki rynek (głównie za sprawą dotychczasowego lidera wzrostów - Newconnect) wybił konsolidację dołem:



Na razie nie widzę przesłanek, żeby nie traktować spadków jako korekty w hossie.

Kupiłem w zeszłym tygodniu trochę tanich wrześniowych opcji put (1700 i 1750) jako drobny hedge portfela. Idealnie byłoby, gdyby WIG20 przetestował poziom luki na 1660, ale bazowo zakładam, że tradycyjnie opcje zostaną wyzerowane:


Założenie jest proste: wygaśnięcie serii już za niecałe 3 tygodnie, więc opcje są tanie. Jeśli akcje zaczną odbijać, opcje szybko stracą na wartości, ale będzie to ułamek zysków ze spółek. Jeśli rynek pogłębi spadki, opcje wejdą in the money i zbalansują straty z akcji.

Kiedy zobaczę oznaki paniki na WIG20 zamierzam kupić kontrakty grudniowe na zeszmacone państwowe spółki. Choć długoterminowo zakładam, że PiS je zarżnie, to zawsze jest jakieś odbicie jak np. na Tauronie z 0.1 C/wk do 0.3 C/wk, co daje przestrzeń na 200% zysku. 

Nieciekawie dla akcji wygląda wskaźnik ADLINE (advance - decline) dla wszystkich spółek z GPW i Newconnect:




Z moich analiz wynika, że wybicie nowego dna prowadzi do głębszej wyprzedaży.

ALE: korekta w hossie to doskonała okazja do zajęcia pozycji. Jeśli spółka spada 33% na fali gwałtownej wyprzedaży, to powrót do poziomu sprzed spadku da zysk +50%. 


A co jeśli to bessa?

I taki scenariusz trzeba wziąć pod uwagę. Jeśli po najdłuższej bessie w historii GPW mieliśmy gwałtowną, ale najkrótszą hossę - to rynek musi nam to narysować. Ponadto nie wzgardzę spółkami wypłacającymi 10% dywidendy.