Emerging Markets ETF odbił od 11-letniej linii wsparcia i jest atakuje roczny opór:
Podobnie ETF Poland:
ETFy na rynki wschodzące są odwrotnie skorelowane z dolarem, który wykazuje już oznaki zmęczenia:
Opór na EEM może chwilowo zadziałać, szczególnie że dolara przyciąga fibo61.8, ale w długim terminie jestem bykiem na akcjach.
Zajrzyjmy teraz na rynki wyceniane w rodzimych walutach. Moją uwagę przykuwają liderzy, wśród których mocna jest brazylijska BOVESPA:
Indeks potrzebował 10 lat na pokonanie szczytów hossy 2007, retest wybicia przebiegł pomyślnie i atakuje all time high. I'm sitting bull.
Na koniec polskie maluchy SWIG80:
Tu też atak na opór, tyle że na RSI ;) Jestem już 75% w akcjach.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
środa, 28 listopada 2018
niedziela, 25 listopada 2018
Idący człowiek
Dziwna sprawa. Kiedyś chciałem spisać na blogu niemal każdą myśl, a obecnie czuję, jakbym nie miał nic do powiedzenia. Niby dzieje się sporo, zmiana pracy, nowe pomysły, koncepcje, kolejne książki i treningi, ale gdy zasiadam do pisania, jest tylko pustka.
Zapalnikiem dzisiejszego wpisu jest komiks "Idący człowiek", który oddaje mój stan w ostatnim czasie. W skrócie to japoński komiks o facecie, który chodzi po mieście. Od września, kiedy to zmieniłem miejsce pracy z Gdyni na Gdańsk, jestem takim facetem, który coraz więcej przyjemności znajduje w drodze do i z pracy.
W zależności od trasy mam 7.5-9 km do biura. Postanowiłem, że nie będę korzystał z żadnych środków lokomocji poza rowerem i własnymi nogami. Początkowo jeździłem tylko rowerem, potem raz w tygodniu truchtałem, obecnie chodzę-biegam 3 razy w tygodniu. Na rowerze trochę zimno w dłonie (mam specjalne zimowe rękawiczki, ale jak zjeżdżam z góry i trzymam palce na hamulcach, to kostnieją), poza tym zaliczyłem już 3 wywrotki i realnie obawiam się o bezpieczeństwo. Szczególnie na odcinkach gdzie jeżdżą samochody.
Wegetarianin cyklista to jeden z głównych wrogów społeczeństwa; odprowadzany nienawistnym wzrokiem przez pieszych, gdy waży się wjechać na chodnik i jeszcze bardziej nielubiany przez kierowców, którym blokuje ulice. Kiedy jednak przechodzisz na drugą stronę barykady, zaczynasz dostrzegać jak bardzo polskie miasta są sterroryzowane przez samochody. Polskie śródmieścia to bród, smród i hałas. Przedostanie się przez wielkie skrzyżowania to ok. 5 minut czekania na falach czerwonych świateł i to pod warunkiem, że przechodzisz przez małe dojazdówki na czerwonym, bo nic nie jedzie (i nie ma w pobliżu policji).
Mogę tylko pomarzyć, by kiedyś nasze miasta wyglądały tak:
Odwiedziliśmy niedawno Bydgoszcz. Miasto nosi przydomek "brzydgoszcz", tymczasem każdy zakątek do którego ograniczono lub nawet odcięto napływ aut nagle obrasta kawiarenkami i deptakami. Spacerowaliśmy z dzieciakami od Długiej na Wyspę Młyńską, potem kładką koło opery i byliśmy zaskoczeni jak miasto wypiękniało. Wystarczy jednak przekroczyć granice starego miasta w kierunku dumnych 100 lat temu secesyjnych kamienic, by wejść w tryb walki o przetrwanie:
Dzielnica ma potencjał na małą Barcelonę, ale mieszkańcy nie wyobrażają sobie, że można żyć lepiej. Że się da, pokazują (jak zazwyczaj) na zachodzie:
Zapalnikiem dzisiejszego wpisu jest komiks "Idący człowiek", który oddaje mój stan w ostatnim czasie. W skrócie to japoński komiks o facecie, który chodzi po mieście. Od września, kiedy to zmieniłem miejsce pracy z Gdyni na Gdańsk, jestem takim facetem, który coraz więcej przyjemności znajduje w drodze do i z pracy.
Mangę czytamy od prawej do lewej (odwrotnie niż u nas) od góry do dołu |
W zależności od trasy mam 7.5-9 km do biura. Postanowiłem, że nie będę korzystał z żadnych środków lokomocji poza rowerem i własnymi nogami. Początkowo jeździłem tylko rowerem, potem raz w tygodniu truchtałem, obecnie chodzę-biegam 3 razy w tygodniu. Na rowerze trochę zimno w dłonie (mam specjalne zimowe rękawiczki, ale jak zjeżdżam z góry i trzymam palce na hamulcach, to kostnieją), poza tym zaliczyłem już 3 wywrotki i realnie obawiam się o bezpieczeństwo. Szczególnie na odcinkach gdzie jeżdżą samochody.
Wegetarianin cyklista to jeden z głównych wrogów społeczeństwa; odprowadzany nienawistnym wzrokiem przez pieszych, gdy waży się wjechać na chodnik i jeszcze bardziej nielubiany przez kierowców, którym blokuje ulice. Kiedy jednak przechodzisz na drugą stronę barykady, zaczynasz dostrzegać jak bardzo polskie miasta są sterroryzowane przez samochody. Polskie śródmieścia to bród, smród i hałas. Przedostanie się przez wielkie skrzyżowania to ok. 5 minut czekania na falach czerwonych świateł i to pod warunkiem, że przechodzisz przez małe dojazdówki na czerwonym, bo nic nie jedzie (i nie ma w pobliżu policji).
Mogę tylko pomarzyć, by kiedyś nasze miasta wyglądały tak:
Odwiedziliśmy niedawno Bydgoszcz. Miasto nosi przydomek "brzydgoszcz", tymczasem każdy zakątek do którego ograniczono lub nawet odcięto napływ aut nagle obrasta kawiarenkami i deptakami. Spacerowaliśmy z dzieciakami od Długiej na Wyspę Młyńską, potem kładką koło opery i byliśmy zaskoczeni jak miasto wypiękniało. Wystarczy jednak przekroczyć granice starego miasta w kierunku dumnych 100 lat temu secesyjnych kamienic, by wejść w tryb walki o przetrwanie:
Dzielnica ma potencjał na małą Barcelonę, ale mieszkańcy nie wyobrażają sobie, że można żyć lepiej. Że się da, pokazują (jak zazwyczaj) na zachodzie:
środa, 14 listopada 2018
Trzy kluczowe wykresy
WIG20 : S&P500
Od 11 lat akcje amerykańskie są mocniejsze od polskich. Od 3 lat czekam na zmianę tego trendu i start wielkiej hossy na rynkach wschodzących. Może tym razem?
Drugi trend trwa na wszystkich spółkach z GPW:
Od 21 miesięcy niemal non stop spadki, tylko jeden miesiąc na plusie. Przebite dołki z 2009 roku, niebawem padnie dołek z 2012. W indeksie wydmuszka z Newconnecta waży tyle samo co PKO czy KGHM. Zdarzają się spółki wyceniane niżej niż gotówka na koncie (np. Galvo: blisko 4 miliony na koncie, dług 1.18mln, kapitalizacja 2.68mln, ED Invest 36 milionów w kasie przy 23 miliony kapitalizacji). Najwyraźniej rynek wycenia, że tę kasę przepalą ;)
Myślę, że to aberracja i prędzej, niż później wyceny ulegną urealnieniu. Rynek jest w mojej ulubionej fazie - jest tak tanio, że można bez stresu kupować paniki, a potem sprzedawać szybkie odbicia. Niedawno uśredniałem PEKAO i PGE, a wczoraj mogłem je oddać z fajnym zyskiem i przeskoczyć na Aliora i GPW. Oprócz tego cały czas dobieram akcje do portfela długoterminowego pod hossę.
Ostatni wykres to WIG:
Gdyby rynek ubił w tym miejscu dno, po latach cała bessa 2018 wyglądałaby jak zwykła korekta w trendzie wzrostowym.
Od 11 lat akcje amerykańskie są mocniejsze od polskich. Od 3 lat czekam na zmianę tego trendu i start wielkiej hossy na rynkach wschodzących. Może tym razem?
Drugi trend trwa na wszystkich spółkach z GPW:
Od 21 miesięcy niemal non stop spadki, tylko jeden miesiąc na plusie. Przebite dołki z 2009 roku, niebawem padnie dołek z 2012. W indeksie wydmuszka z Newconnecta waży tyle samo co PKO czy KGHM. Zdarzają się spółki wyceniane niżej niż gotówka na koncie (np. Galvo: blisko 4 miliony na koncie, dług 1.18mln, kapitalizacja 2.68mln, ED Invest 36 milionów w kasie przy 23 miliony kapitalizacji). Najwyraźniej rynek wycenia, że tę kasę przepalą ;)
Myślę, że to aberracja i prędzej, niż później wyceny ulegną urealnieniu. Rynek jest w mojej ulubionej fazie - jest tak tanio, że można bez stresu kupować paniki, a potem sprzedawać szybkie odbicia. Niedawno uśredniałem PEKAO i PGE, a wczoraj mogłem je oddać z fajnym zyskiem i przeskoczyć na Aliora i GPW. Oprócz tego cały czas dobieram akcje do portfela długoterminowego pod hossę.
Ostatni wykres to WIG:
Gdyby rynek ubił w tym miejscu dno, po latach cała bessa 2018 wyglądałaby jak zwykła korekta w trendzie wzrostowym.
niedziela, 4 listopada 2018
10 lat
I hop, stało się - blog Podtwórca ma już 10 lat. Zaczynałem jako 27 latek, dzisiaj mam lat 37. To brzmi jak pokoleniowa przepaść; wtedy czułem się jakbym dopiero co skończył studia, a dziś coraz częściej kwalifikuję się do grona 40-sto latków.
Myślałem, żeby jakoś podsumować minione 10 lat blogowej twórczości, ale archiwum i działy tematyczne robią to lepiej. Znalazło się kilka wpisów, które uznaję za wartościowe w morzu bieżących analiz giełdowych.
Cóż, nie oszukujmy się - od dłuższego czasu pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną. Artykuły wychodzą rzadko, jedynie analizy giełdowe mógłbym produkować codziennie. Nawet teraz skrobiąc jubileuszowy wpis wolałbym wrzucić ciekawy wykres rynku tureckiego, a tak poczeka jeszcze kilka dni :)
Nie znaczy to, że blog się kończy. Zmiana pracy wiąże się przede wszystkim z nauką. I dojazdami, które postanowiłem oprzeć wyłącznie o siłę mięśni (rower i bieganie). A że jest już chłodno, to przy okazji zaliczam trening układu odpornościowego. Potem po powrocie trochę boksu, obowiązki domowe i zwyczajnie nie ma weny do pisania. A może nie mam na razie o czym pisać. Zawsze chciałem, żeby to co piszę niosło wartość dla Czytelników.
Najbardziej motywują rzeczy nowe, a z tymi spotykam się siłą rzeczy coraz rzadziej. Wszystko już czytałem, łącznie z opracowaniami na temat ciemnej materii i tajemniczych bombardowań wysokoenergetycznymi cząstkami, nawet jeśli niewiele z tego rozumiem. Ostatnie świeże tematy, którymi się zająłem to krio-terapia (półtora roku temu) i posty (w te wakacje), ale wyszły z tego ledwie trzy wpisy. Jest, jak jest, może jeszcze będę miał coś wartościowego do przekazania.
Dzięki, że tu wpadacie, czytacie i komentujecie!
dedek 'podtworca'
Myślałem, żeby jakoś podsumować minione 10 lat blogowej twórczości, ale archiwum i działy tematyczne robią to lepiej. Znalazło się kilka wpisów, które uznaję za wartościowe w morzu bieżących analiz giełdowych.
Cóż, nie oszukujmy się - od dłuższego czasu pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną. Artykuły wychodzą rzadko, jedynie analizy giełdowe mógłbym produkować codziennie. Nawet teraz skrobiąc jubileuszowy wpis wolałbym wrzucić ciekawy wykres rynku tureckiego, a tak poczeka jeszcze kilka dni :)
Nie znaczy to, że blog się kończy. Zmiana pracy wiąże się przede wszystkim z nauką. I dojazdami, które postanowiłem oprzeć wyłącznie o siłę mięśni (rower i bieganie). A że jest już chłodno, to przy okazji zaliczam trening układu odpornościowego. Potem po powrocie trochę boksu, obowiązki domowe i zwyczajnie nie ma weny do pisania. A może nie mam na razie o czym pisać. Zawsze chciałem, żeby to co piszę niosło wartość dla Czytelników.
Najbardziej motywują rzeczy nowe, a z tymi spotykam się siłą rzeczy coraz rzadziej. Wszystko już czytałem, łącznie z opracowaniami na temat ciemnej materii i tajemniczych bombardowań wysokoenergetycznymi cząstkami, nawet jeśli niewiele z tego rozumiem. Ostatnie świeże tematy, którymi się zająłem to krio-terapia (półtora roku temu) i posty (w te wakacje), ale wyszły z tego ledwie trzy wpisy. Jest, jak jest, może jeszcze będę miał coś wartościowego do przekazania.
Dzięki, że tu wpadacie, czytacie i komentujecie!
dedek 'podtworca'
Subskrybuj:
Posty (Atom)