czwartek, 30 stycznia 2020

Subiektywny przegląd spółek na A

Od lat unikam na blogu analizy małych spółek. W czasie bessy są masakrowane bez względu na fundamenty i szkoda brać na siebie frustracje "nagonionych". Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że zyski za 2019 i obecne utrzymywanie wartości portfela zawdzięczam właśnie nim. SWIG80 jest w hossie i wszelkie historyczne analogie dają nam jeszcze kilkanaście tłustych miesięcy:



To nie oznacza, że każdy miesiąc będzie wzrostowy. W 2013 i 2016 zdarzyły się nagłe fale wyprzedaży, które kasowały prawie cały wzrost, ale po szybkich odbiciach zostawał z nich na wykresie tylko knot. Taka złośliwa natura rynku, że możesz mieć 50% zysku, tydzień później być na minusie, a za kolejny tydzień znowu na zysku, jakby nic się nie stało.

Wrzucam zatem kilka spółek. Nie są to najlepsze spółki, nie każda jest w trendzie wzrostowym, brakuje np. Ambry.

Asseco Poland:


Miałem kupić, czaiłem się kilka razy, uciekła, czekam na korektę.


Agora:


Możecie wierzyć lub nie, ale od lat kupuję ją tanio, zgarniam dywidendę i sprzedaję drogo. W 2017 sprzedałem po 17, wróciłem 6 PLN niżej, capnąłem dywidendę i liczę na zyskowną sprzedaż na przełomie 2020/2021. Dlaczego? Bo widzę tu od 2013 trend wzrostowy.


Apator:


Kupiłem pierwszy raz w karierze. Marginalny pakiet. Skusiła mnie mocniejsza przecena, regularne dywidendy i startujący cykl hossy na szerokim rynku. Może jakieś fundy się skuszą. Trend lekko spadkowy, więc wicie rozumicie.


Asbis:


Kupiony w zaznaczonej konsoli, tanio, z wysokimi dywidendami. Wyjątkowo zaznaczyłem mój poziom ewentualnego TP - zatem jeśli papier tam dobije, to skasuję zysk bez względu na stopień zaawansowania hossy na szerokim rynku.


Arctic:


Jedna z tych spółek, których nie rozumiem. Wysoki zysk, poziom gotówki, ale jakieś dziwne księgowe zapisy pochłaniają ten cash. Niemniej trzymam, kupiłem tanio. Wykresowo i fundamentalnie przypomina mi Agorę. Obie spółki jakby z innej epoki, choć AGO ma większe perspektywy przebranżowienia. Jeśli hossa trafi pod strzechy widzę w tej spółce potencjał.


Atlanta Poland:


Niezły zysk na pakiecie, dodatkowo dostałem 20% dywidendę i kolejna szykowana na marzec. Nie lubię kupowania na oporach, ale tutaj nie sprzedam. Trochę mi przypomina moją historię z Decorą, która też wypłaciła bodajże 25% dywidendę, miałem ją po 6zł i to był mój najlepszy strzał 2015-2017. Nawet bez rysowania kresek dałbym temu wykresowi 3:1, że będzie kontynuował trend wzrostowy:





Pamiętajcie: to moje czysto subiektywne postrzeganie spółek na A. Nikogo nie naganiam, jestem przygotowany, że mogę na nich popłynąć. Swoją strategię opisuję na blogu od dawna: kupić tanio niedowartościowane spółki spełniające kryteria fundamentalne i trzymać je tak długo, aż rynek je przeszacuje lub okaże się, że spadki miały uzasadnienie fundamentalne i muszę ciąć stratę.


poniedziałek, 27 stycznia 2020

Samouleczenie - jak zacząć i wytrwać?

Ostatnio otrzymałem kilka znaków, że to co piszę na blogu niesie wartość. Świadomość, że ktoś zmienia swoje życie na lepsze i dosłownie zdrowieje dzięki temu co robię i głoszę, daje mi motywacyjnego kopa. Ponieważ styczeń zmierza ku końcowi i wkrótce większość ludzi porzuci noworoczne postanowienia, spróbuję przybliżyć Wam niezwykle ważną koncepcję, która pozwala skutecznie wprowadzać zmiany w swoim życiu.

Baza

Pierwsze czego musicie być świadomi, to że nie ma czegoś takiego jak talent, genetyczne uwarunkowanie (są pewne predyspozycje, ale jeśli nie dążysz do mistrzostwa w jakiejś dziedzinie, możesz je pominąć) czy inne pojęcie betonujące Wasz aktualny stan. Ludzie, którzy wiedzą, że mogą się zmienić, odnoszą w życiu sukcesy. Ci, którzy wierzą, że są monolitem o określonych cechach, mniej ryzykują, nie próbują się zmieniać, a schorzenia w wieku 40 lat są dla nich naturalnym porządkiem rzeczy (starość, nie radość).

Jeśli wiesz, że możesz się uleczyć, przejdź do kolejnego punktu. Jeśli się nie zgadzasz, zapraszam do lektury wpisów z sekcji:
https://podtworca.blogspot.com/2017/11/rozwoj-osobisty.html
oraz książki:
https://podtworca.blogspot.com/2017/11/droga-jest-celem-ebook.html


Wiedza

Żeby się zmienić musisz wiedzieć dokąd dążysz. W kwestii zdrowia napisano miliony poradników, ale wyłuskanie z nich prawdy jest bardzo trudne. Dlaczego? Ponieważ ludzie uwielbiają komplikować proste sprawy. Naprawdę. Żeby być zdrowym wystarczy:
- przestrzegać diety opartej w większości o rośliny,
- przestrzegać okienek czasowych w których spożywamy posiłki (przynajmniej 12 godzin przerwy od jedzenia, optymalnie 16 godzin),
- spać min. 7 godzin na dobę,
- uprawiać lekką aktywność fizyczną na świeżym powietrzu, głęboko oddychać przeponą,
- przebywać wśród bliskich, kochających osób,
- unikać używek, spożywać od święta.

Szerzej temat opisałem tutaj:
http://podtworca.blogspot.com/2018/09/holistyczna-teoria-rozwoju-cz-2.html


Tymczasem przeciętny człowiek rozwiniętego państwa:
- objada się mięsem i słodyczami,
- podjada w nocy lub pije drinki, wcześnie rano musi zjeść śniadanie, większość życia trawi,
- porusza się samochodem, windą, unika wysiłku fizycznego,
- spędza czas w telefonie i tv,
- sięga po używki (cukier, alkohol, fajki) by na chwilę polepszyć nastrój.

Skoro to takie proste, dlaczego jest takie trudne?

Po pierwsze ciało zbyt późno daje nam znaki, że ten tryb życia jest wadliwy. Po drugie złote rady zazwyczaj nie działają. Ja miałem to "szczęście", że organizm zbuntował mi się już w dzieciństwie a w wieku 19 lat trafiłem na książkę, która wywróciła moje podejście do zdrowia.
Dzisiaj nie poleciłbym tej książki, ponieważ zawiera w sobie masę szarlatanerii, ale mimo wszystko podlinkuję tu tekst, który jest świadectwem mojej pierwszej zdrowotnej przemiany:
http://podtworca.blogspot.com/2009/05/ksiazki-cz-2.html

Po drugie ludzie nie chcą/nie wyobrażają sobie tak gargantuicznej zmiany i wolą poszukiwać cudownych leków, herbaty z czystka czy innych suplementów.


Nawyki

Na to kim jesteśmy pracowaliśmy całe życie. Jeśli 20 lat popełniamy nieświadomie błąd, np. gdy czujemy atak łaknienia, który mylimy z głodem, sięgamy po batona, to dzień w dzień, tydzień w tydzień, rok w rok atakujemy swoje zęby, żyły, jelita, skórę i inne organy. Każdego dnia powtarzamy automatyczne, autodestrukcyjne niewielkie aktywności, które z czasem sumują się do schorzeń.

O nawykach napisałem cykl:


Zadaniem, które musimy przepracować na sobie będzie:
- znalezienie nawyków autodestrukcyjnych lub szkodliwych, które bierzemy za pożyteczne,
- budowanie bazy zdrowych nawyków,
- wdrażanie ich jeden po drugim, aż staną się częścią naszej tożsamości.

Ale to jeszcze nie wszystko. Cały proces przeprogramowania swoich nawyków i wykształcania nowych uda się wtedy, gdy przyjmiemy:


Nowa tożsamość

Kiedy już mamy odpowiednią wiedzę o sobie i o tym, co chcemy osiągnąć, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uznać, że już to osiągnęliśmy! Jak?

Załóżmy, że jesteś gruby i chcesz schudnąć. Twoja tożsamość, w którą wierzysz to "grubas, który się odchudza". To bardzo utrudnia zmianę, ponieważ cel wydaje się odległy i nieosiągalny. Realne efekty są odległe w czasie. Jeśli przeprowadzasz zbyt szybką zmianę, kończy się to efektem jojo i utwierdzeniem w tożsamości grubasa. Łamanie zasad zdrowego odżywianie jest w zgodzie z tożsamością grubasa, z kolei pilnowanie kaloryczności i wartości odżywczych jest odstępstwem od tego, z czym utożsamia się mentalny grubas, a zatem działaniem wbrew "sobie". Działanie wbrew sobie sprawia, że zasady zdrowego życia są w konflikcie z twoją tożsamością!

A teraz załóżmy, że zmieniasz tożsamość: mówisz sobie - od dziś jestem "fit". Osoba fit odżywia się zdrowo, nie przejada, jest aktywna fizycznie itd. Zdrowe praktyki polegają na byciu w zgodzie z twoją nową tożsamością. Nie ma znaczenia brak formy, otyłość i inne dolegliwości. One są przejściowe; może nawet przez kilka lat, ale prędzej czy później zbliżysz się do wymarzonego stanu, ponieważ będziesz dostrajać nawyki do cech osoby "fit".

Rozumiesz ten trik? Nie musisz dążyć do celu - osiągasz go jedną decyzją. Tak - staję się w tym momencie zdrową, wysportowaną osobą. To co zostaje do zrobienia to "droga": dążenie do bycia w zgodzie ze sobą. Nie oczekujesz efektów, skupiasz się na wypełnieniu codziennych rytuałów. Nie spieszysz się, możesz miesiącami odkręcać to, co psuło się przez lata. Kiedy z jakimś złym nawykiem nie możesz sobie jeszcze poradzić, zostawiasz go na później. Skupiasz się na odstępstwach od tożsamości fit, które najłatwiej porzucić.


Sprzężenie zwrotne

Podążanie zdrową ścieżką odkryje przed tobą najwspanialszą tajemnicę: im zdrowiej żyjesz, tym łatwiej dodawać kolejne zdrowe nawyki i porzucać zgubne. To nie jest żaden sekret, po prostu zrozumiesz go dopiero wtedy, gdy go doświadczysz. Im lepiej się czujesz, tym łatwiej adaptujesz kolejne elementy polepszające samopoczucie w długim terminie. Kiedy biegasz, jesz roślinki i tryskasz energią, ekspozycja ciała na mróz wychodzi naturalnie. Z kolei używki tracą swoją moc, gdy na drugi dzień czujesz spadek samopoczucia z ich powodu.


Podsumowanie

Zapiszmy zatem algorytm na skuteczną zmianę:

1. Przyjmujesz do świadomości, że możesz się stać kim zapragniesz.

2. Budujesz bazę wiedzy, nasiąkasz nią.

3. Równolegle:
- Przyjmujesz nową tożsamość.
- Szukasz w sobie co robisz źle, by to poprawić i projektujesz co powinieneś robić, by być w zgodzie z nową tożsamością

4. Wprowadzasz powoli zmiany, korygujesz odstępstwa, korzystasz ze sprzężenia zwrotnego, by w długim terminie zsynchronizować się ze sobą.


Na koniec mam prośbę: jeśli ten tekst zainspiruje Ciebie do rozpoczęcia zmiany i wytrwasz w niej do stycznia 2021, napisz mi o tym za rok. Powodzenia!


piątek, 24 stycznia 2020

Rzut S, M i L na WIG

Short term:


Konsolidacja pod oporem. W dawnych czasach po kilku próbach opory były wybijane, bo była hossa. Ale to było dawno temu i mało kto już pamięta. Kurs broni się na SMA200, kurde w Ameryce to by było wsparcie, a w Polsce.. piękne luki spadkowe od roku.


Mid term:



Gdyby to był jakiś inny rynek, normalnie obstawiłbym longa. Ta wzrostowa dywergencja na MACD, Higher Lows, świat na nowych maksach. Tymczasem czekamy na jakiegoś kacyka z rządu, który rzuci coś o strategicznym węglu i zaoraniu banków.


Long term:



Nie boję się o wzrosty. Boję się analogii do przełomu 2002/2003 i kolejnych miesięcy czekania na wzrosty.


czwartek, 23 stycznia 2020

Sitting Bull ustąpił Twitterowi

Każdego dnia trafiam na niezliczone ciekawe filmy, wpisy, artykuły. Blog jest dobrym medium na konsolidację tej wiedzy, przepracowanie i skompilowanie tekstu. Takich tekstów wyprodukuję kilka na rok, tymczasem podobne podsumowania robią miliony innych ludzi - na Twitterze będę udostępniał te, które uznam za inspirujące oraz moje komentarze.

Wódz Siedzący Byk ustępuje miejsca widgetowi z Twitterem. Towarzyszył blogowi przez pół bessy, ale w sercu pozostanie aż do końca obecnego roku, a może i do wiosny.

Żegnaj Wodzu!


niedziela, 19 stycznia 2020

Podsumowanie sezonu ultra 2019 cz. 2

Czerwiec: Bieg Rzeźnika 80 km




Bieg legenda, relację zamieściłem w odrębnym wpisie:
https://podtworca.blogspot.com/2019/06/a-man-provides.html


Sierpień: Maraton Nowe Trasy


Jeden z tych niezliczonych biegów, po którym ślad w pamięci został wyłącznie dzięki Endomondo. Kiedy przybliżam mapę, przypominam sobie całe fragmenty, wracają nawet wspomnienia tego, co czułem. Biegłem po znanych miejscach, starając się znaleźć nowe trasy.



Zaułki stoczni, mini-osiedle baraków odcięte płotami od nowoczesnego biurowca i placów budowy. Na Letnicy koło stadionu znałem oklepane trasy: w lewo na Brzeźno, w prawo na Nowy Port - pobiegłem prosto i trafiłem na nieznaną mi zupełnie część miasta. Ładnie odnowione robotnicze domki sprzed wojny, a potem powstające nowoczesne osiedle. Wreszcie bagienne łąki z trzcinami i rowami melioracyjnymi z charakterystycznym morskim zapachem.


Wrzesień: Malbork Ironman (226 km -> 3.8 + 180 + 42.2)


Pierwsze zetknięcie z triathlonem. Długo go później przeżywałem i apetyt na lepszy start został..


Relacja:
https://podtworca.blogspot.com/2019/09/plan-ironman.html
https://podtworca.blogspot.com/2019/09/jestes-ironman.html


Październik: Maraton Załatwiania Spraw



Miał to być maraton pożegnalny z Intelem, na wzór maratonu pożegnalnego z Advą sprzed roku. Wtedy symbolicznie odciąłem przeszłość i wkroczyłem w nowe. Ale tym razem zbyt wiele chciałem "załatwić" po drodze i wyszło jakieś gonienie za małymi sprawami, które nie przyniosło spokoju. Po drodze zamówiłem komputer, pobiegłem do Decathlona po pompkę do roweru, pokręciłem się po TPK, zadzwoniłem do kumpla, że nie dam rady już do niego dotrzeć; zaczęło kropić, odebrałem kompa, odniosłem do domu. Skoczyłem do paczkomatu, okazało się, że żona zamówiła dwie pary kozaków z odbiorem na trasie z pracy, więc dygałem ciężki karton w deszczu. Potem jeszcze coś dla dzieciaków z Biedronki, a do 40-stu km wciąż brakowało. Dokręciłem jakieś kółka po osiedlu i w końcu meta.

Zmęczyłem się psychicznie; fajniej się biega, żeby zobaczyć jakąś górę czy klify, a nie załatwia poboczne sprawy. Ale potem, siedząc w domu, otworzyłem piwko, włączyłem muzykę i było tak, jak powinno być po maratonie.




1 Grudzień: Maraton Rewa


Nie biegaliśmy z Tomkiem nic dłuższego od Rzeźnika. A z Joszczim od biegu z Dnia Dziecka. Ale Joszczi wykręcił się z tego biegu, więc ruszyliśmy we dwóch. Pomysł na trasę padł na starcie i wyszedł czysty spontan. Sam bieg nie był jakiś epicki, ale mieliśmy wreszcie trochę lodu, czas na pogaduchy, tradycyjne zdjęcie przy ORP Błyskawicy, które symbolizuje nasze biegi ultra:


Przede wszystkim mieliśmy też nieograniczony czas. Mogliśmy wrócić w nocy i to jest to, za co kochamy biegi długodystansowe. Co innego, gdy musisz wrócić przygotować obiad, czy zająć się dziećmi. Wtedy nawet jak masz te kilka godzin na bieg, pod koniec myślami rozwiązujesz już zadania, oczami wyobraźni widzisz małżonkę coraz częściej zerkającą na zegarek.

Pełną relację napisał Tomek:
https://runaroundthelake.blogspot.com/2019/12/maraton-gdansk-zakoniczyn-rewa.html
A ja czekam na zapowiedziany ciąg dalszy, opisujący powrót, dopóki jeszcze go pamiętamy :)
No i proszę: szybka aktualizacja i jest relacja z powrotu!
http://runaroundthelake.blogspot.com/2020/01/powrot-z-rewy-historia-prawdziwa.html



29 grudzień: Maraton na koniec roku



Czyli maraton w okolicach Sylwestra na pożegnanie roku. Zaczęliśmy z silną grupką gdańskich biegaczy (robili ok. 20 km przez TPK do punktu widokowego Pachołek i z powrotem), więc tempo było dla mnie za mocne. Do Pachołka pogadałem, a potem odstawałem.



Pożegnaliśmy się zatem w połowie powrotnej trasy i ruszyliśmy z Tomkiem na hot-doga do Ikei i zwiedzić drugą stronę obwodnicy.


Bye, bye 2019

Co tu więcej pisać. Nie było tych emocji, co w Rewie, mniej rozmawialiśmy. Tomek musiał zdążyć na zakupy przed Sylwestrem, dlatego ostatnie kilka km pognał, by rozproszyć w myślach złowrogie widmo oczekującej małżonki. Przy moim tempie było mu też trochę zimno :)

Kilka słów na koniec

I tak kończy się podsumowanie sezonu ultra 2019. Ultra już tylko w nazwie, bo długich biegów było raptem 2 plus Ironman, który można zaliczyć do trudniejszych wyzwań od maratonu. Kolejny raz zabrakło jednego długiego biegu do pełnych 12. 3 ultra do 8 maratonów. Pamiętam 2015, kiedy biegaliśmy w jednym roku dwa razy po 80 km, 100 km w Pieninach, 145 km na Hel, 150 km w Beskidach albo 2016 z 7 ultra i 5 maratonami.

Co ciekawe na początku 2019 roku miałem moc do bicia rekordów, ale wystarczyło jej na niezły start w Maratonie Gdańskim, a potem roztrwoniłem formę, którą nabiegałem do pracy zimą. Inne cele okazały się ważniejsze. Utrzymanie i rozwijanie formy wymaga zbyt wiele koncentracji i planowania. Zobaczymy co przyniesie 2020, mam ochotę jeszcze w tym życiu trochę poszaleć.

czwartek, 9 stycznia 2020

Mocny początek roku na szerokim rynku (tradycyjnie)

Efekt stycznia (lepsze zachowanie małych spółek) na szerokim rynku działa na GPW od 2010 roku:



Tylko raz - w 2016 - szeroki rynek spadał w styczniu i zaskoczył dopiero w lutym.

Zatem początek jak zwykle pozytywny:

Fiku-miku i już jestem na plusiku
Pytanie co dalej? Ostatnie 4 lata: 2016, 2017, 2018 i 2019 to wzrosty na początku roku, a potem nędza do grudnia.

Przecięcia średnich na wykresie miesięcznym szerokiego, nieważonego rynku działają póki co bardzo skutecznie:


Sygnał jeszcze nie padł, ale wziąwszy pod uwagę najdłuższą historycznie bessę, wypłaszczenie średnich i 5 białych świec miesięcznych z rzędu... mamy podstawy do optymizmu. Czas na GPW, by znowu dała nam w zęby :)