niedziela, 19 stycznia 2020

Podsumowanie sezonu ultra 2019 cz. 2

Czerwiec: Bieg Rzeźnika 80 km




Bieg legenda, relację zamieściłem w odrębnym wpisie:
https://podtworca.blogspot.com/2019/06/a-man-provides.html


Sierpień: Maraton Nowe Trasy


Jeden z tych niezliczonych biegów, po którym ślad w pamięci został wyłącznie dzięki Endomondo. Kiedy przybliżam mapę, przypominam sobie całe fragmenty, wracają nawet wspomnienia tego, co czułem. Biegłem po znanych miejscach, starając się znaleźć nowe trasy.



Zaułki stoczni, mini-osiedle baraków odcięte płotami od nowoczesnego biurowca i placów budowy. Na Letnicy koło stadionu znałem oklepane trasy: w lewo na Brzeźno, w prawo na Nowy Port - pobiegłem prosto i trafiłem na nieznaną mi zupełnie część miasta. Ładnie odnowione robotnicze domki sprzed wojny, a potem powstające nowoczesne osiedle. Wreszcie bagienne łąki z trzcinami i rowami melioracyjnymi z charakterystycznym morskim zapachem.


Wrzesień: Malbork Ironman (226 km -> 3.8 + 180 + 42.2)


Pierwsze zetknięcie z triathlonem. Długo go później przeżywałem i apetyt na lepszy start został..


Relacja:
https://podtworca.blogspot.com/2019/09/plan-ironman.html
https://podtworca.blogspot.com/2019/09/jestes-ironman.html


Październik: Maraton Załatwiania Spraw



Miał to być maraton pożegnalny z Intelem, na wzór maratonu pożegnalnego z Advą sprzed roku. Wtedy symbolicznie odciąłem przeszłość i wkroczyłem w nowe. Ale tym razem zbyt wiele chciałem "załatwić" po drodze i wyszło jakieś gonienie za małymi sprawami, które nie przyniosło spokoju. Po drodze zamówiłem komputer, pobiegłem do Decathlona po pompkę do roweru, pokręciłem się po TPK, zadzwoniłem do kumpla, że nie dam rady już do niego dotrzeć; zaczęło kropić, odebrałem kompa, odniosłem do domu. Skoczyłem do paczkomatu, okazało się, że żona zamówiła dwie pary kozaków z odbiorem na trasie z pracy, więc dygałem ciężki karton w deszczu. Potem jeszcze coś dla dzieciaków z Biedronki, a do 40-stu km wciąż brakowało. Dokręciłem jakieś kółka po osiedlu i w końcu meta.

Zmęczyłem się psychicznie; fajniej się biega, żeby zobaczyć jakąś górę czy klify, a nie załatwia poboczne sprawy. Ale potem, siedząc w domu, otworzyłem piwko, włączyłem muzykę i było tak, jak powinno być po maratonie.




1 Grudzień: Maraton Rewa


Nie biegaliśmy z Tomkiem nic dłuższego od Rzeźnika. A z Joszczim od biegu z Dnia Dziecka. Ale Joszczi wykręcił się z tego biegu, więc ruszyliśmy we dwóch. Pomysł na trasę padł na starcie i wyszedł czysty spontan. Sam bieg nie był jakiś epicki, ale mieliśmy wreszcie trochę lodu, czas na pogaduchy, tradycyjne zdjęcie przy ORP Błyskawicy, które symbolizuje nasze biegi ultra:


Przede wszystkim mieliśmy też nieograniczony czas. Mogliśmy wrócić w nocy i to jest to, za co kochamy biegi długodystansowe. Co innego, gdy musisz wrócić przygotować obiad, czy zająć się dziećmi. Wtedy nawet jak masz te kilka godzin na bieg, pod koniec myślami rozwiązujesz już zadania, oczami wyobraźni widzisz małżonkę coraz częściej zerkającą na zegarek.

Pełną relację napisał Tomek:
https://runaroundthelake.blogspot.com/2019/12/maraton-gdansk-zakoniczyn-rewa.html
A ja czekam na zapowiedziany ciąg dalszy, opisujący powrót, dopóki jeszcze go pamiętamy :)
No i proszę: szybka aktualizacja i jest relacja z powrotu!
http://runaroundthelake.blogspot.com/2020/01/powrot-z-rewy-historia-prawdziwa.html



29 grudzień: Maraton na koniec roku



Czyli maraton w okolicach Sylwestra na pożegnanie roku. Zaczęliśmy z silną grupką gdańskich biegaczy (robili ok. 20 km przez TPK do punktu widokowego Pachołek i z powrotem), więc tempo było dla mnie za mocne. Do Pachołka pogadałem, a potem odstawałem.



Pożegnaliśmy się zatem w połowie powrotnej trasy i ruszyliśmy z Tomkiem na hot-doga do Ikei i zwiedzić drugą stronę obwodnicy.


Bye, bye 2019

Co tu więcej pisać. Nie było tych emocji, co w Rewie, mniej rozmawialiśmy. Tomek musiał zdążyć na zakupy przed Sylwestrem, dlatego ostatnie kilka km pognał, by rozproszyć w myślach złowrogie widmo oczekującej małżonki. Przy moim tempie było mu też trochę zimno :)

Kilka słów na koniec

I tak kończy się podsumowanie sezonu ultra 2019. Ultra już tylko w nazwie, bo długich biegów było raptem 2 plus Ironman, który można zaliczyć do trudniejszych wyzwań od maratonu. Kolejny raz zabrakło jednego długiego biegu do pełnych 12. 3 ultra do 8 maratonów. Pamiętam 2015, kiedy biegaliśmy w jednym roku dwa razy po 80 km, 100 km w Pieninach, 145 km na Hel, 150 km w Beskidach albo 2016 z 7 ultra i 5 maratonami.

Co ciekawe na początku 2019 roku miałem moc do bicia rekordów, ale wystarczyło jej na niezły start w Maratonie Gdańskim, a potem roztrwoniłem formę, którą nabiegałem do pracy zimą. Inne cele okazały się ważniejsze. Utrzymanie i rozwijanie formy wymaga zbyt wiele koncentracji i planowania. Zobaczymy co przyniesie 2020, mam ochotę jeszcze w tym życiu trochę poszaleć.

5 komentarzy:

  1. I ja w to szaleństwo wchodzę, muszę tylko położyć podłogi, zainstalować kuchnię i szczęśliwą rodzinę w docelowym gnieździe i wtedy Dagiel z Mongołem pokażą siłę w 2020 roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągły rozwój i pasja ! Oto prawdziwy kreator sensu ludzkiego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy jest jakiś powód, dla którego biegasz zimą ubrany na lato ;) ? Jakiś czas temu jeździłem na rowerze w lekkim ubiorze przy < 5 stopniach, ale jednak wolę długie nogawki i kurtkę, raz że przyjemniej, dwa że mniejsza obawa o zdrowie. Nie przeziębienie, ale kości, reumatyzm itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, praktykuję metody Wima Hofa :) możesz poczytać więcej w zakładce "Bieganie, dieta, zimno". Na rower faktycznie lepiej chronić stawy, bo są narażone na statyczne chłodzenie.

      Usuń
    2. No góra marźnie strasznie, nogi po 2 km już nie, ale wiatr odczuwa się mocniej więc w długich jeżdżę. Metoda Wima ciekawa :)

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca