czwartek, 19 grudnia 2024

Wyjście z obligacji

 Pozamykałem pozycje w obligacjach z lekką stratą. Początkowo chciałem przeczekać w nich bessę, miałem też nadzieję na test 4.5%, co dałoby kilkanaście procent szybkiego zysku. Jednak zmieniłem zdanie.

Po pierwsze: w czasie bessy na GPW ceny obligacji często również spadają. Widać to na wykresie rentowności 10-latek vs WIG20SHORT. 


Cena nie potwierdziła moich analiz, rentowności zniosły połowę bessy i atakują poziom 6%:



Po drugie: fundusze obligacyjne notują rekordowe wpływy. Jeśli ktoś nie lokuje oszczędności w kawalerce w stolicy lub domku w Hiszpanii, wybiera obligacje. 

Po trzecie: rekordowy deficyt Polski. Rząd nie przeprowadził reform, podkręca wydatki socjalne i podąża ścieżką kryzysu 2025. Być może będzie krótkotrwały impuls deflacyjny na świecie, który przez chwilę pomoże obligacjom, ale na najbliższe dwie dekady scenariusz widzę tylko jeden: więcej dodruków w postaci wykupu toksycznych aktywów, podtrzymywania deficytów itd.

W takim środowisku wolę trzymać środki w gotówce gotowej do szybkiego angażowania w akcje, towary, waluty, a nawet obligacje w trakcie paniki. W tym roku paniki na obligacjach nie było i kupowanie ich było z mojej strony błędem.


piątek, 13 grudnia 2024

WIG GRY - aktualizacja i CDR

 Od kilku lat gram pod analogię WIG BUDOWNICTWO 2007 ~ WIG GRY 2020. Dlatego nie kupowałem na długi termin spółek growych i szukałem raczej (głównie w 2022) okazji do obstawiania spadków. Wątek odświeżam na X:

https://x.com/podtworca/status/1797916294484013250

Na dzisiaj wykres WIG_GRY vs WIG_BUDOW wygląda tak:


Widzimy zatem wyłamanie z analogii. Odpowiada za nie CD Projekt, którego kapitalizacja stanowi 3/4 indeksu.

Z tego powodu porównuję również dwa syntetyczne indeksy growe. Portfelowy (kupujemy za równą kwotę akcje każdej spółki z indeksu):

Tutaj widzimy bardzo duży wpływ 11Bit, który odpowiada za lwią część wartości całego indeksu. 

Drugi indeks "allWigGry" to średnia ze znormalizowanych kursów wszystkich spółek z obu indeksów:


Również ten indeks zachowuje się zgodnie z analogią do budowlanki z czasów pęknięcia bańki.

Wnioski:

1. Jeżeli schemat się utrzyma, w okolicach kwietnia 2025 zobaczymy pierwszy dołek, po którym nastąpi korekta do wakacji, kiedy to wystartuje ostateczna fala spadkowa, trwająca do początku 2026.


2. CD Projekt to jednak mocna spółka jest - nie klęka nawet przed analizami technicznymi :)

Dzisiaj spółka pokazała trailer do nowego Wiedźmina. Czytam różne opinie, to wyrażę i swoją. Przygodę z Wiedźminem rozpocząłem w pierwszej połowie lat 90-tych od komiksu Polcha i Parowskiego. Komiks wywołał wtedy burzę, nazwalibyśmy ją dzisiaj hejtem. Cóż, nie umywał się do Thorgala, ale lubiłem go. Potwierdzał prawdę, że prawdziwy bohater: Robin Hood (Michael Praed), Thorgal, Wiedźmin nosi długie włosy. Potem w średniej wsiąkłem totalnie w książki i w erze pierwszego internetu, jak wielu kolegów kopiowałem na dyskietki stronę WWW Sapkowskiego.

Polską ekranizację obejrzałem na kompie w akademiku z wersji nagrywanej kamerą w kinie i... nawet mi się podobała :) Bogusław Polch ustanowił pewien kanon i Żebrowski z Zamachowskim wyglądali jak w komiksie i ilustracjach do książek. Co do Wieśka z Netflixa, obejrzałem 2 pierwsze sezony i odpuściłem. 

Wszystkie 3 części gry kupowałem kilka razy na różnych platformach, w jedynkę i trójkę nawet chwilę pograłem. Za stary już jestem te gry, jak mam pochlastać potwory, odpalam Diablo 1 :) W GOG - platformie należącej do CDR, kupiłem najwięcej gier, ale też nie są to drogie tytuły. Zazwyczaj strategie z lat 90-tych i przygodówki z początku XXI wieku (*).

Wracając do trailera. Widziałem narzekania, że autorzy idą w wokeizm i zaserwują kolejną grę, w której mała dziewczyna będzie powalać gigantów wbrew wszelkim prawom fizyki. To jest ryzyko. Przeciętny gracz nie zwraca uwagi na ideologię, tylko na logikę. Zawodnik wagi piórkowej nie może sparować ciosu zawodnika wagi super ciężkiej. Ciri na szczęście opiera swoją technikę na zwinności, unikaniu ciosów i zadawaniu szybkich cięć. Poza jednym przypadkiem jeśli już paruje ciosy, to musi posiłkować się magią.

Trailer ma klimat, elementy słowiańskie. No i coś co lubię: więź. Ciri kontynuuje dziedzictwo swojego przybranego ojca Geralta. Gdyby tak wyglądał serial... Mi się podobało, choć w grę i tak nie zagram. Ale pewnie kiedyś kupię na przecenie.


(*) No ok, jest jeszcze jedna gra, którą od kilku lat instaluję, zatracam się, po czym odinstalowuję i tak co kilka miesięcy.



sobota, 7 grudnia 2024

Podsumowanie giełdy 2024 i plan 2025

Odchodzi 2024, niech żyje 2025. Mijający rok nie należał do moich najlepszych na giełdzie. Można było wycisnąć dużo więcej. Co zawiodło? To, co spracowało w dwóch poprzednich latach: selekcja. Mój system AST (Alokacja-Selekcja-Timing) polega na dostosowaniu kapitału przeznaczonego na akcje w zależności od cykli giełdowych (alokacja), wybraniu najlepiej rokujących spółek (selekcja) i kupnie ich w optymalnym technicznie momencie. 

Alokacja jak zwykle spracowała dobrze - nie będę się powtarzał, zrobiłem o niej kilka wpisów w tym roku. Rynek poszedł jak po sznurku. I kiedy rynek rósł, mój portfel rósł z nim w miarę podobnie. A kiedy rynek zaczął spadać, mój portfel spadał znacznie słabiej, bo przesunąłem większość środków do gotówki, walut, obligacji i trochę spekulowałem na spadki. Jednak nie wystarczyło to do wygenerowania zadowalającej mnie stopy zwrotu, ponieważ zawiódł drugi element systemu, wspomniana wcześniej selekcja.

Postawiłem na hossę spółek surowcowych w drugiej części roku. KGHM, JSW, stalówki, kopalnie srebra, spółki paliwowe (UNT, PKN). Z całej tej puli urosły tylko KGH i UNT, co wystarczyło na pokrycie strat z pozostałych spółek. 

Co mnie uratowało mimo błędnych decyzji? Timing. Analiza Techniczna. Mimo serii błędnych decyzji otwierania pozycji, wychodziłem z nich szybko z małymi stratami. W ten sposób utrzymałem portfel w polu niskiego ryzyka (szeroki margines bezpieczeństwa) z zachowanym potencjałem do wzrostu. 


Lekcja 2024

Po kilkunastu latach na giełdzie nauczyłem się również czegoś ważnego. Coś, co może być dla wielu z was oczywiste odkąd jesteście na giełdzie, a ja tego nie widziałem przez lata. Nawet jeśli to do mnie docierało, nie przyjmowałem tego do świadomości i marnowałem okazje. Otóż: wykres liniowy jest równie ważny, co logarytmiczny. Pokażę to na przykładzie Mirbuda, który ostatecznie mnie otrzeźwił. 

Przez całe życie giełdowe kierowałem się magią procentu składanego: otwierałem pozycje pod wzrost o x%. Naturalny zatem był dla mnie wykres logarytmiczny. Szukałem okazji, w których mogę powiększyć zaangażowany kapitał o 50-100%. Tak było właśnie z Mirbudem, na którym zbudowałem pozycję tuż przed wybiciem po ok. 3.60:


Wejście perfekcyjne: w kilka miesięcy podwoiłem zaangażowany kapitał. Ale kurs wszedł w konsolidację i w końcu nie wytrzymałem, i pod koniec 2023 zamknąłem pozycję, żeby uwolnić kapitał pod inne zagrania.

Tymczasem po zakończeniu re-akumulacji Mirbud wykonał kolejny wzrost o 100%. Tyle, że to już nie jest to samo 100% co wcześniejsze. Dopiero wykres liniowy pokazuje skalę możliwego zysku:


Wcześniej 100% oznaczało zysk 3.60 na akcji. Drugi ruch z tej pozycji to już 7.20 zł zysku na akcji. Każdy kolejny punkt procentowy jest warty znacznie więcej.

Oczywiście to nie tak, że dopiero teraz to do mnie dotarło. Koncepcję rozumiałem, ale nie potrafiłem utrzymywać skoncentrowanych pozycji, bo byle korekta zjadała zbyt dużo zysku. Nie mogąc wysiedzieć na dużej pozycji, redukowałem ją, lub często całkowicie zamykałem. To samo działało na szczęście w drugą stronę: kiedy pozycja spada, nie skaluję jej. Jeżeli chcę ją utrzymać z powodów fundamentalnych, pozwalam by malała i stawała się nieistotna dla portfela.

Za komfort utrzymywania pozycji z niższym ryzykiem zapłaciłem niższym zwrotem. Mój błąd polegał na tym, że niedostatecznie analizowałem pozycję po jej otwarciu. Robiłem wnikliwe analizy przed podjęciem decyzji o kupnie. Znajdowałem spółki niedowartościowane fundamentalnie, z krzyczącymi wskaźnikami technicznymi. Ale po zdobyciu zasięgów technicznych zamykałem je, zamiast dokonać ponownej analizy fundamentalnej.

Jednocześnie muszę zaznaczyć, że to nie jest tak proste. Większość moich zagrań opartych o technikę zadziałała właśnie dlatego, że brałem ten "pewny" 50-100% zysk. Np. KGHM czy OTS. OTS kupiłem po 14 zł, wyprzedałem w okolicach 50 zł, zgarniając przy okazji dywidendy. Dzisiaj spółka jest znowu notowana po 14 zł. Dlaczego zatem utrzymałem OTS a nie MRB? Bo urósł szybciej, bez rocznej przerwy w połowie ruchu. Trend był wyraźny i znacznie łatwiejszy do prowadzenia pozycji. To jest temat na osobny wpis. I przede wszystkim do analizy pod korektę swoich przekonań i systemu.


Projekcja 2025

Ok, przejdźmy do projekcji. 

Założenie nr 1: depresja/kryzys 2025. Zrobiłem o tym cały cykl, więc nie będę się powtarzał. W skrócie:

- brak reform, oparcie rozwoju o pompowanie rynku nieruchomości (dociskanie innych gałęzi gospodarki podatkami, jednocześnie wspierając dopłatami i ulgami banki i deweloperów). Doprowadziło to do sytuacji, w której ludzie zamykają swoje biznesy i lokują oszczędności w nieruchomości. 

- czynnik zewnętrzny: uwiąd Unii Europejskiej. Socjaliści kolejny raz dowiedli, że system planowy i regulacja wszystkich aktywności nie działa. Ponieważ jednak system się jeszcze jakoś kula, będziemy czekać na spektakularny upadek. Ludzie działają jak pasikonik z bajki o mrówce i koniku polnym. Bawią się póki jest lato, a kiedy przychodzi zima protestują, bo nikt nie zgromadził zapasów. Winter is coming. System jest jak gałąź. Mało kto widzi drobne pęknięcia, kiedy jest zbyt mocno naginana. Dopiero trzaśnięcie towarzyszące złamaniu otworzy szeroko oczy. Niestety to oznacza, że już za późno. Za późno. 


Założenie nr 2: trwa III Wojna Światowa o dominację. 

Chiny są fabryką świata. Każde państwo, które pokonywało dotychczasowego lidera pod względem produkcji, prędzej czy później dążyło do zastąpienia go. Zjednoczone Niemcy rzuciły wyzwanie Imperium Brytyjskiemu, bo produkowały więcej. Przegrały, ponieważ Anglię wsparło USA, które prześcignęło wszystkich w produkcji.

Kiedy trwa wojna, drożeją surowce. Zwaśnione strony zamykają granice, blokują szlaki komunikacyjne, uderzają w strategiczne elementy systemu gospodarczego. Wszystko to powoli się rozkręca. Zaczyna się od ceł, sankcji na wybrane produkty. Piraci blokują szlaki morskie, wybuchają gazociągi, statki przecinają kable komunikacyjne. Metodą wet za wet strony zginają gałąź, licząc że ta nie pęknie, doprowadzając do pełnoskalowego konfliktu.

Świat czeka na pokój w 2025. Ale czy może być pokój z Rosją? Rosja jest już bankrutem. Ktoś musi uratować ich gospodarkę przed implozją. Albo zrobią to Chiny, albo Zachód. Wzięcie na barki Rosji oznacza uczynienie z niej państwa frontowego. Po co inaczej pozwolić im odbudować gospodarkę? Pierwsze co zrobią, to odtworzą arsenały. Rosja jest nieprzewidywalna, po co miałbyś odbudować im armię, jeśli zaraz może skierować ją przeciwko tobie? Strona, która dźwignie Rosję, rzuci ją przeciwko drugiej. Na razie Rosja trwa dzięki dostawom z Chin i służy ich interesom. Kupuje Chinom czas na produkcję floty, lotnictwa, schronów, rakiet, milionów dronów.

Optymiści liczą, że konflikt przerodzi się najwyżej w drugą Zimną Wojnę. Obawiam się, że to myślenie życzeniowe. Zimna Wojna nie przerodziła się w pełnoskalowe starcie, ponieważ NATO wiedziało, że ZSRR blefuje. ZSRR nie mógł zaatakować Zachodu, bo na każdą rakietę, którą skierowałby w USA, spadłoby na nich 10 rakiet amerykańskich. Dlatego dużo straszył i krzyczał, ale nic nie mógł zrobić - podobnie jak teraz Putin. Chiny są natomiast zagadką. Siedzą cicho, zbroją się i produkują. Przepłacają za know-how, a jak nie mogą go kupić, kradną. 

Odpłynąłem trochę za bardzo w przyszłość, bo opisany proces zostanie rozłożony na lata, być może dekady. Mam też wiarę w ludzkość, że rozwiąże go przy stole negocjacyjnym. Powinniśmy jednak publicznie rozpatrywać podobne scenariusze, inaczej damy się zaszantażować wrogiej agenturze, która musi utrzymać nas jak najdłużej w uśpieniu.

W czasie wojny państwa powiększają deficyty. Dodruki dewaluują waluty. To oznacza wyższe rentowności długu.

Rząd Tuska planuje rekordowy deficyt. Zakładam, że obligacje 10-letnie będą się poruszać w przedziale 5-7.5% przez kilka lat, nim zerwą się z łańcucha. 


Wcześniej grałem pod korektę na 4.5%, ale inflacja się trzyma. 

Spójrzmy na Cena/Zysk polskich akcji:


Jest tanio. Cały nasz region jest tani ze względu na wojnę. Plus konsekwencja inflacji (oczekiwanie wyższego zwrotu z kapitału, który konkuruje z wyższymi odsetkami z obligacji). Ciekawe, że nie dotyczy to amerykańskich akcji. Czyżby kapitał uciekał do bezpieczeństwa? Jeśli zakładamy, że tym razem prawdziwa wojna rozegra się na Dalekim Wschodzie, nie będzie zamknięcia giełdy, odcięcia od zagranicznych kont itd., prędzej czy później rozwadniane złotówki trafią i na GPW.

Dlatego zakładam, że nie będzie dużej bessy. Jest po prostu za tanio. Zakładam, że bessa przyjmie kształt podwójnego dna (bessa W):



Pierwsza fala spadków trwa od połowy 2024 i powinna kulminować w pierwszej połowie 2025. Później nastąpiłoby odbicie, kulminujące pod koniec 2025 i wtórna fala bessy na początku 2026.

Podobne wnioski płyną z analizy ceny do wartości księgowej dla całego WIG:


Wnioski:

- nie będzie długich, synchronicznych spadków całego rynku, w których spada wszystko bez względu na fundamenty,

- selekcja będzie kluczowa, branże i spółki rotacyjnie będą wchodzić w trendy,

- odbicie w 2025 będzie dłuższe niż korekty w 2022,

- trzeba uważać pod koniec 2025. Wielu zapakuje się w akcje na długi termin licząc na powtórkę końcówki 2022 - wtedy trzymanie akcji dało rekordowe zwroty w latach 2023-2024. Myślę, że początek 2026 sfalsyfikuje tą strategię.


Zapraszam do dyskusji.

piątek, 22 listopada 2024

Zeszłoroczna projekcja zakłada lokalny dołek

Raczej ciekawostka, ale projekcja SWIG80 z grudnia 2023 przewiduje dołek na 21 listopada 2024:


MWIG40 również:




Zakończyłem grę na spadki, choć liczyłem na test okolic 2000 na WIG20. Wszystko jest możliwe, już kilka razy pisałem, że spodziewam się, że ta projekcja nie sprawdzi się kiedy najbardziej będą się o nią opierał.

Technicznie mamy wsparcie na fibo38.2:


Zabrakło mi w tym wszystkim paniki, realnego strachu. Wiele spółek też niebezpiecznie wisi nad przepaściami. Ale w bessie często są takie odreagowania, że indeksy rosną, a większość spółek i tak spada, więc nie wykluczam podobnego zachowania.


wtorek, 19 listopada 2024

Wojna na wykresie

 Mówi się, że rynki wiedzą wcześniej. Porównajmy rosyjski RTS wyrażony w PLN z WIG_UKRAINA. Wiem - to porównywanie jabłek do gruszek, ale być może i z tego coś wyczytamy. 


Konflikt widziany na wykresie można podzielić na 3 fazy:

- Faza 1: luty 2022-lipiec 2023, w której indeks rosyjski i ukraiński zachowują się w zbliżony sposób. Na wybuch wojny oba reagują krachem. Potem do czerwca rynek wycenia zwycięstwo Rosji, ale udana kontrofensywa ukraińska przywraca status quo.

- Faza 2: lipiec 2023-maj 2024. Fiasko kontrofensywy ukraińskiej w Zaporożu, podejrzana gra Republikanów odcina Ukrainę od dostaw, w konsekwencji pada Awdijiwka i sypie się front w Donbasie. Rynek obstawia zwycięstwo Rosji.

- Faza 3: utrzymanie jedności Zachodu, dokręcanie Rosji sankcji, nowe dostawy broni na Ukrainę,  gwałtownie odwracają trend. Tym razem RTS pikuje, a ukraińskie spółki odbijają. 


Spojrzenie indywidualne:

RTS z wybiciem w kierunku poziomu 495-517, który dotychczas blokował dalsze spadki:


WIG_UKRAIN - pokonanie luki z września 2023 i pierwszego zniesienia fibo. Czekamy na fibo38.2 i poziom 330. 


Trzymam kciuki za przyspieszenie obu trendów.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Strategia makro na nowych szczytach

 Prosta strategia oparta o kupno szerokich klas aktywów, kiedy zbliżają się z góry lub dołu do średniej 200-sesyjnej wyszła na nowe szczyty.

Zasady utrzymywania pozycji: stop kroczący 10% wyznaczany od maksymalnej ceny.


Zbliżenie:


Obecny skład (pierwsza liczba to spadek względem maksymalnej ceny odkąd pozycja trafia do portfela, druga liczba to całkowity zwrot od otwarcia pozycji):


2024.11.8

allGpwAlloc (indeks portfelowy ze spółek z GPW)  (-5.15%)(22.23%)

xaupln (-3.01%)(35.47%)

sp500 (0.0%)(43.89%)

usdpln (-1.81%)(-0.19%)

chfpln (-0.86%)(2.82%)

wig20short (-3.95%)(8.49%)

ndq (0.0%)(19.05%)

swig80 (-1.91%)(3.79%)

xagpln (-9.56%)(19.74%)

mwig40 (-5.53%)(-0.35%)

btcusd (0.0%)(33.43%)

10yusy.b (wykres odwrócony)  (-6.73%)(-4.74%)


Do portfela nie wchodzi tylko Ncindex - główny psuj wszystkich strategii, bo głównie wypada na stop lossach :)

Poniższy wykres przedstawia ile pozycji wchodzi do portfela i wskazuje historyczne analogie na tle indeksu nieważonego ze wszystkich spółek z GPW.




niedziela, 27 października 2024

Polska: Depresja 2025 cz. 4 - świat, wykresy

 Miałeś chamie złoty róg: fundusze, spokój, głodne sukcesu pokolenie. Mogłeś postawić na ucieczkę do przodu. Wybrałeś stymulowanie konsumpcji i pompowanie balona nieruchomości.

Poprzednie części:

2018 - https://podtworca.blogspot.com/2018/08/polska-depresja-2025.html

2021 - https://podtworca.blogspot.com/2021/03/polska-depresja-2025-cz-2.html

czerwiec 2024 - https://podtworca.blogspot.com/2024/06/polska-depresja-2025-cz-3.html

Jak się uchronić:

https://podtworca.blogspot.com/2022/03/ucieczka-do-przodu.html


Wszystko zostało już powiedziane. Wszystko idzie zgodnie z logiką procesu zgrabnie ujętego przez Hemingwaya:

- Jak zbankrutowałeś?

- Na dwa sposoby. Najpierw powoli, potem nagle.


Powiecie, że podobne problemy ma cały nasz region, a my poradziliśmy sobie lepiej od większości sąsiadów. I nie zamierzam temu przeczyć. Nasz problem polega na tym, że przez ostatnie lata żyliśmy w bańce propagandy i postrzegamy sytuację jak Rosjanie swoją armię przed inwazją na Ukrainę. Z pewnością mniej przykro wchodzić w kryzys w towarzystwie, to jednak nie rozwiązuje naszych problemów.


Przejdźmy do wykresów.


2024

Projekcja z grudnia 2023 vs obecna rzeczywistość (kliknij by powiększyć):

SWIG80


MWIG40


WIG


2025 i dalej

No i ok, ale to już głównie przeszłość. Pytacie o ścieżkę 2025. Trochę tego już wygenerowałem. Są projekcje optymistyczne jak i pesymistyczne. No, ale skoro ten wpis jest o depresji, to wypadkową zostawię sobie na grudzień, tutaj natomiast w przypadku Polski zastosuję analogię do drugiej połowy lat 90-tych:

- Obecny kryzys chiński byłby odpowiednikiem kryzysu azjatyckiego 1997. Po pęknięciu bańki w Japonii w 1990 kapitały zostały przekierowane na inne państwa regionu: Koreę Południową, Filipiny, Tajlandię itp. Podobny proces odbył się w drugiej dekadzie XXI wieku w Chinach. W poszukiwaniu zwrotu napompowano największy w historii ludzkości balon na nieruchomościach, który obecnie nie ma pokrycia w kapitale. Sytuacja jest oczywiście inna od ówczesnej, juan trzyma się mocno i nawet nie próbuję zgadywać jak komuniści będą rozbrajać ten dług (oby nie poprzez wojnę), ale wiadomo: historia rymuje.

- Bankructwo Rosji 1998 = bankructwo Rosji 2025. Zakładam, że jeśli Republikanie nie uratują Putina poprzez odcięcie kroplówki od Ukrainy, to Rosja zapadnie się pod własnym ciężarem. Giełda rosyjska zdaje się już wyceniać scenariusz:


Tak wygląda ścieżka SWIG80 1996-1998 przeskalowana do proporcji hossy 2022-2024:


Niezależnie czy cokolwiek będzie z tej analogii, większość modeli sygnalizuje słabość w okresie luty-lipiec 2025.



S&P500

Przewodnik stada. Kręciłem na różne sposoby modelem. Początkowe uśrednione projekcje są płaskie do początku 2026:



Jako kultywator sztuki AT nie mogłem jednak przejść do porządku dziennego nad nietkniętą luką na 4500!

Ze stooq.pl

Porównując odtrendowione wzorce i kombinując ze sposobami mieszania uzyskałem m.in. coś takiego:


I dzięki!




wtorek, 15 października 2024

Inwersje

Inwersja krzywej rentowności (rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA minus rentowność 2-letnich) zrobiła w ostatnich latach karierę. Skutecznie przewidziała krach 2020. Potem wpuściła w maliny analityków na początku 2023, kiedy powszechnie spodziewano się bessy.

Obecnie wobec nieustępliwej wspinaczki amerykańskich indeksów giełdowych jej popularność przygasła. Czy słusznie? Spójrzmy na krzywe rentowności 10-latek względem pozostałych obligacji:



Gwałtowny odwrót krzywych z ujemnych terytoriów może zapowiadać deflację. To zaskakujący wniosek w środowisku narracji o upadku walut i wędrówce złota oraz akcji do nieba.

Co może być głównym czynnikiem? Zapaść na rynku nieruchomości w drugiej największej gospodarce świata: Chinach. Podobno mają tam mieszkań na 2 miliardy ludzi. Globalni i lokalni pożyczkodawcy z ostatnich kilkunastu lat drżą o swoje bilanse.

niedziela, 6 października 2024

Rozjazd

 W ostatnich tygodniach sporo narzekania na polską giełdę. Stany codziennie biją szczyty a u nas słabizna.

Sprawdźmy wykresy - porównam polskie małe spółki z SWIG80 oraz amerykańskie z Russel2000 (fundusz IWM):


Faza 1: listopad 2021-październik 2022

Oba indeksy spadają synchronicznie.

Faza 2: październik 2022-październik 2023

SWIG80 w hossie, IWM trend boczny zakończony fałszywym wybiciem w dół.

Faza 3: październik 2023-lipiec 2024

Oba indeksy rosną w miarę synchronicznie.

Faza 4: od lipca 2024

SWIG80 opada, IWM wspinaczka.


Wniosek:

Polskie akcje przez cały rok rosły podczas gdy amerykańskie stały w miejscu.

Hipoteza:

SWIG80 wyprzedza IWM. Nie ma co sugerować się zachowaniem Ameryki, bo możemy przez kilka miesięcy być już w bessie nim amerykańskie spółki pokażą słabość.


Sprawdźmy czy zależność występowała historycznie. Na warsztat biorę indeks NYA (NYSE Composite Index), dzielę go przez SWIG80 i porównuję z SWIG80:


Widzimy jak dołki proporcji niemal idealnie wyznaczały szczyt na SWIG80 i start bessy. Tylko sierpień 2010 roku potrzebował jeszcze 8 miesięcy do końca hossy, aczkolwiek indeks małych spółek niewiele już urósł.


czwartek, 26 września 2024

Keto iluzja

 Kiedyś regularnie pisałem o diecie jako lekarstwie na choroby i stylu życia. Wydawało mi się, że po przeczytaniu popularnych książek, wgryzaniu się w blogi i artykuły prasowe, a przede wszystkim po przećwiczeniu większości rozsądnie brzmiących rad na sobie i wyleczeniu schorzeń laryngologicznych w 2000 roku, mam coś do powiedzenia.

Potem przestałem pisać. Po pierwsze: wszystko co miałem do powiedzenia, powiedziałem. I te teksty nadal są według źródeł, które najbardziej mnie przekonują, aktualne. Od 2011 jestem wegetarianinem, z różnym natężeniem dążenia ku czysto roślinnej diecie i odchyleniami ku nabiałowi. Cóż, uprawianie sportu wytrzymałościowego i sporadyczna słabość do lodów nie idą w parze z niskoenergetyczną żywnością. Za każdym razem jednak, gdy jadłem zbyt dużo przetworów mlecznych i jaj, kończyło się to u mnie stanami zapalnymi. Wtedy wracałem do niskoprzetworzonych pokarmów roślinnych i czułem się dużo lepiej - do czasu, gdy musiałem przygotować się do jakiegoś ultra górskiego, w dodatku zimą. Te zmagania jeszcze opiszę, bo chcę podsumować lata łączenia diety ze sportem, postami i terapią zimnem.

Drugi powód nie pisania o odżywianiu to zalew badań naukowych w mediach. Na każdą tezę można znaleźć jakieś badanie potwierdzające i inne, które jej zaprzecza. Siedzę w temacie odżywiania od 24 lat i im więcej tego wszystkiego czytam, tym bardziej widzę swoją niekompetencję i wycofuję się. Z drugiej strony mam coraz więcej argumentów za trzymaniem się tego, co jest głoszone od dziesiątek lat. Po prostu wszystko ma niezliczone odcienie, okna czasowe, w których jest dla nas pożyteczne i poza którymi zaczyna szkodzić. Jakie wnioski można wyciągnąć z badania, które trwało 3 miesiące i dowiodło, że zmieniły się na korzyść określone parametry krwi? A co będzie po 3 latach?

 Dzisiaj postanowiłem zabrać głos w sprawie modnych od kilku lat diet niskowęglowodanowych. Diety keto i low carb zyskują na popularności, bo pozwalają w dość krótkim czasie schudnąć i pozbyć się chronicznych dolegliwości. Rozumiem ten zachwyt, bo sam w 2000 roku przeżyłem coś podobnego po odstawieniu cukru, mleka, mąki i soli pod wpływem książki Tombaka. Kiedy wyleczysz się dietą i ćwiczeniami ze schorzeń laryngologicznych, które uprzykrzały ci całe dotychczasowe życie, a konwencjonalna medycyna nie mogła nic poradzić poza doraźną ulgą po zażyciu koktajlu lekarstw, stajesz się osobą wierzącą. Otwierasz się na testowanie różnych, często nierozsądnych, czasem niebezpiecznych koncepcji. Skoro prosty "protokół" w 3 tygodnie dokonał to, czego od lat nie mogła medycyna, zaczynasz wierzyć, że możliwe jest wyleczenie dowolnych schorzeń.

Niestety, nasze organizmy nie są w stanie wszystkiego zregenerować. Czasami zanik, zwłóknienie jakiegoś organu wyłącza go na dobre i nasze przeżycie zależy od lekarzy. Bardzo chcę do tego nie dopuścić, stąd od początku skupiam się na poszukiwaniu tego, co działa w skali dekad. 


"Spiskowa" piramida

Uwaga: w poniższym tekście stosuję uproszczenia i przejaskrawienia. Zdaję sobie sprawę, że wielu dietetyków popierających diety niskowęglowodanowe zjadłoby mnie argumentami. Niemniej w dalszej części zamieszczę źródła, których krytykę chciałbym posłuchać.

Fundamentem wykładów o dobroczynności diety keto jest rzekomy spisek przemysłu cukrowo-margarynowego sprzed kilkudziesięciu lat, który o wszystkie choroby obwinił tłuszcz odzwierzęcy. Od tego czasu ludzie porzucili jedzenie mięsa na rzecz przetworów mącznych z olejami roślinnymi i obserwujemy eksplozję zawałów, cukrzycy, raka i innych schorzeń cywilizacyjnych.

Symbolem spisku jest piramida żywieniowa oparta o węglowodany (warzywa, owoce, pieczywo, kasze, strączki):


Rzekomo dzisiejsze owoce i warzywa nie mają witamin, owoce to głównie cukier, który powoduje wyrzuty insuliny i prowadzi do insulinooporności a w konsekwencji cukrzycy.

Problem z tymi wywodami jest taki, że dieta przeciętnego Amerykanina, na którym robione są badania, jest kompletnie, zupełnie, absolutnie inna od rekomendowanej przez państwowe instytucje. Prędzej wygląda tak:


Nie dziwi zatem, że kiedy odstawi się wszystko, co ma cukier (słodkie napoje, słodycze), mąkę (naleśniki, pizze, makarony, chleb tostowy, bułki) i co jest smażone na oleju roślinnym (czipsy, frytki, przekąski), pozytywne efekty zdrowotne pojawiają się niemal z dnia na dzień.

Zerknijmy teraz jacy ludzie współtworzą piramidę żywieniową (traktowaną jako kompromis między tym co powinniśmy jeść, i tym co ludzie chcieliby jeść, a co i tak nie jest przestrzegane).

Trwające 75 lat badanie, angażujące setki lekarzy i naukowców:


Film ma 25 minut. W ogóle polecam kanał Plant Chompers, szczególnie sekcję, w której autor debunkuje dietetycznych guru i influencerów. Obejrzyjcie, wyciągnijcie wnioski sami.

Co zostaje po odstawieniu źródeł węglowodanów? To, co składa się głównie z białka i tłuszczu: nabiał i mięso, do tego jakaś zielenina, kilka wybranych warzyw i jeszcze mniej owoców. Zdecydowana większość kalorii ma pochodzenie odzwierzęce. Wiem, że istnieją diety roślinne low carb, ale w tym momencie analizuję talerz przeciętnego keto neofity.


Ketony vs rak

Moje okresy flirtowania z nabiałem zbiegły się z falą filmów o insulinooporności. Latem w trakcie upałów miewam zgony po posiłkach, więc zacząłem doszukiwać się problemów z absorpcją cukru. Zmniejszyłem spożycie owoców, potem jak to niewiele zmieniało, odstawiłem kawę. Teraz zaczynam podejrzewać, że po prostu tak reaguję na upał. W każdym razie włączenie jaj, kefiru, jogurtu do codziennej diety oraz uzupełnianie deficytów kalorycznych oliwą za każdym razem kończyło się nawrotem stanów zapalnych w ciągu kilku dni. Wracałem zatem do diety węglowodanowej i dolegliwości ustępowały.

Dlaczego w ogóle eksperymentowałem z low carb? Jakiś czas temu Bartek Czekała udzielił bardzo ciekawego wywiadu, w którym przybliżył jak komórki nowotworowe odżywiają się glukozą i glutaminą:



Linkuję wywiad, bo nie chcę pomieszać terminów. Wniosek z wywiadu jest taki, że gdyby w trakcie terapii odżywiać się tłuszczami, czyli komórki zamiast glukozą żywiłyby się ketonami, to byłaby szansa zagłodzić komórki rakowe.

To bardzo ciekawa teoria i gdyby dotknął mnie lub kogoś bliskiego nowotwór, zacznę ją intensywnie zgłębiać. Ostatnio jednak trafiłem na materiały o ryzyku długotrwałego stosowania diety niskowęglowodanowej.


Glukoza z białka i blokujący efekt tłuszczu

Youtube podrzucił mi kilka wywiadów z twórcami kanału Mastering Diabetes. Tutaj pierwszy raz zetknąłem się z opisem w jaki sposób wysokie spożycie tłuszczu powoduje skoki cukru po zjedzeniu np. banana (nadmiar tłuszczu wnika do komórek mięśni i wątroby i blokuje wchłanianie glukozy, przez co ta dłużej utrzymuje się we krwi):


Wpływ dodania 60 gr tłuszczu do posiłku na poziom glukozy we krwi


Co gorsza, jeśli posiłek jest białkowo-tłuszczowy, efekt jest wzmocniony, ponieważ przez 8 godzin od spożycia organizm zamienia na glukozę (glucogenic amino acid) 20-40% białka:


W ten sposób będąc na diecie ketogenicznej, spożywając ledwie 10% kalorii z węglowodanów, można nieświadomie nabawić się insulinooporności!

Cały wykład znajduje się tutaj:



Bonus - test długowieczności

Na koniec polecam obejrzeć serię 3 filmów o tym, jak długo żyli krzewiciele różnych teorii żywieniowych. To właśnie jeden z tych powodów, dlaczego zawsze wracałem do roślin. Mimo, że nie mam pamięci do wszystkich mechanizmów przedstawianych przez lekarzy, nie potrafię ich weryfikować, nie mam problemu z dostrzeżeniem oczywistości:




Wniosek? 

Jakkolwiek jestem przekonany, że żyją sobie w świetnym zdrowiu 100-latkowie na diecie keto, dla szerokiego społeczeństwa najzdrowsza jest dieta oparta w większości o niskoprzetworzone rośliny. Low carb nie jest panaceum na długie, zdrowe życie, ale może być świetnym rozwiązaniem, kiedy chcemy wyjść z otyłości, insulinooporności, początków cukrzycy. Potem jednak zdecydowanie szukałbym zdrowej diety opartej o węglowodany złożone. Kolejna wielka nadzieja to antyrakowe właściwości ketonów.


sobota, 7 września 2024

Co dalej?

 Ostatnio nie mogę zebrać się do pisania. Mam kilka tematów: klimatyczny maraton, jak przygotować się do recesji, ponad rok testowania różnych koncepcji wzmacniających organizm (lub jak się okazało osłabiających - albo przynajmniej posiadających złożone konsekwencje). 

Najłatwiej pisać o rynku, więc w celu odświeżenia sytuacji machnę krótkie podsumowanie tego, co zdarzyło się w ostatnim czasie.

Wygląda na to, że materializuje się podstawowy scenariusz (na przykładzie SWIG80):


Teoretycznie szansa na powtórkę 2011 jeszcze jest, ale odbicie w sierpniu było zbyt długie. 

W tym czasie kontynuowałem rozbudowę portfela defensywnego:

- waluty, obligacje, s-ki na akcje,

oraz wróciłem na KPL po świetnych wynikach. To obecnie moja główna pozycja akcyjna, z którą zostaję na bessę i zamierzam uśredniać na panikach (i w zależności od rozwoju sytuacji redukować na podbitkach).

Celem jest już dowiezienie wyników z 2024 i jeżeli rynek da okazje, to rozegranie czegoś na wysokiej zmienności.

Podsumowując:

Na razie sprawdza się projekcja wedle której powinniśmy dryfować do końca października przed poważniejszą falą wyprzedaży.


Przychodzi też czas podsumowań minionej (?) hossy. Posłużę się w tym celu strategią zdefiniowaną jako "weź do portfela spółkę, która znajduje się w 10% swoich najlepszych rocznych stóp zwrotu". Nie będziemy jednak patrzeć na zwrot z takiej strategii tylko procentowy udział spółek z GPW, które wchodzą do takiego portfela:


Nie ma tu zaskoczenia, że miniona hossa była jedną z najsłabszych jeżeli chodzi o szerokość rynku. Kluczowym składnikiem zarabiania w latach 2022-2024 była restrykcyjna selekcja, ponieważ tylko w pierwszej połowie 2023 roku rynek rósł szeroką ławą. Od sierpnia wiele spółek technicznie zaczęła już spadać.

Co zwiastuje słabość hossy 2022-2024? Przyszłe kłopoty, kolejne lata umieralni na GPW, czy może płytką bessę, jakieś podwójne czy potrójne dno? W pierwszej połowie dominującą narracją wobec bessy w Stanach w 2022 była recesja na skutek odwrócenia krzywej rentowności. Obecnie wrócił temat i każdy pisze o zawracającej krzywej i wynikającej z niej recesji - ale z tego co widzę, to raczej zakłada się, że tym razem będzie miękkie lądowanie.

Zawsze może też być recesja, a akcje mimo to mogą rosnąć - jak to się dzieje w Niemczech:



Na WIG można znaleźć wiele atrakcyjnie wycenianych spółek. Wysokość dywidend jak w dołkach bessy:


Powiem wam, że od dawna nie byłem tak skołowany. Im bardziej rynek zachowuje się zgodnie z projekcjami, tym bardziej jestem przekonany, że w kluczowym momencie zrobi mnie w konia. Ale im więcej patrzę w wykresy, tym bardziej widzę, co widzę: rynek zaczyna spadać. 

Wysoka zmienność przy formowaniu ekstremum to ABC giełdy. Zagranica kontroluje obecnie 2/3 GPW, dlatego w krótkim terminie mogą zrobić z dużymi spółkami co zechcą.

Z drugiej strony - jeśli rządowi nie uda się wprowadzić dopłat do mieszkań, ich ceny zaczną spadać i zniknie popyt spekulacyjny, co jeszcze nakręci spadki. Dodajmy do tego spadającą rentowność obligacji, kiedy ruszą obniżki stóp. To może przekierować gigantyczne oszczędności na giełdę, gdzie jak widać po dywidendach zwrot jest znacznie wyższy niż z wynajmu.

Mamy zatem niezły miks: potencjalna recesja i hossa płynnościowa z oszczędności. Zapraszam do dyskusji.


sobota, 3 sierpnia 2024

Jak po sznurku

 Jestem zdumiony jak sprawdza się projekcja dla polskich akcji, którą zamieściłem w grudniu 2023:

http://podtworca.blogspot.com/2023/12/podsumowanie-giedy-2023-i-plan-na-2024.html


SWIG80 projekcja z 2023:


7 lipca powołując się na tę analogię (i masę innych, które ją wspierały, część opublikowałem w czerwcu) ujawniłem sygnał sprzedaży:

http://podtworca.blogspot.com/2024/07/smieciuchy-rok-pozniej-piatkowy-sygna.html

Realizacja na początek sierpnia 2024:


MWIG40:


WIG:


Główne waluty vs PLN:

Co dalej?

1. Gdyby projekcja miała dalej się sprawdzać, lokalny dołek na akcjach wypada ok. 20 sierpnia, potem odbicie do początku listopada i nowa fala wyprzedaży (akurat po wyborach w USA).

Widać też, że potencjał spadków w tym roku został już w dużej mierze wyczerpany.


2. Scenariusz spadkowy ala 2011, który zasugerowały moje narzędzia "AI". Opublikowałem go 20 lipca na X:

https://x.com/podtworca/status/1814562628246642917

Zsynchronizowałem więc daty szczytów i mamy coś takiego:


Czekałem na korektę spadków, żeby zbudować pozycję z shortów na odbiciu, ale muszę wziąć i taki scenariusz pod uwagę, że piątkowa luka spadkowa jest początkiem głębszego załamania, jak w 2011. Krach zaczyna się wtedy, kiedy nagle puszczają wsparcia i wszyscy rzucają się do ucieczki. Zazwyczaj jednak wsparcia trzymają i piątkowa luka może kończyć sekwencję spadkową jak w listopadzie 2021:



Scenariusz "2011" ma u mnie mniejsze prawdopodobieństwo realizacji, niemniej musiałem się i na niego przygotować, wszakże i opcja 1) zakłada jeszcze ponad 2 tygodnie do dołka.