sobota, 25 grudnia 2021

Zdrowie w czasie pandemii

W tym roku zaniedbałem tematy rozwoju duchowo-cielesnego na blogu. Świat profanum za bardzo mnie angażuje po powrocie do biznesu. Może to tylko wymówka, jednak od kilku lat, mimo zapowiedzi i prób, nie jestem w stanie praktykować medytacji. Chyba jeszcze nie dojrzałem. Wdrożyłem natomiast jeden z elementów, którego wcześniej nie brałem pod uwagę: dosypianie. Lata temu stosowałem co prawda drzemki energetyczne, ale teraz po prostu dbam, żeby zgromadzić w ciągu doby min. 6.5 godziny snu.

Z niedopasowaniem czasu snu do warunków zewnętrznych zmagam się całe życie. Żeby przespać noc w jednym kawałku muszę chodzić koło 2-3 spać i wstawać 9-10. Jeśli zasnę przed północą, mam gwarantowaną pobudkę po 3-4 godzinach. Jestem wtedy w stanie przeczytać cały internet, umysł pracuje na pełnych obrotach. Koło 6-7 myślotok odpuszcza, relaksuję się i robię senny. Kiedy chodziłem do szkoły lub pracy, musiałem o tej porze już wstawać i przez resztę dnia miewałem kryzysy. Obecnie traktuję ten drugi sen priorytetowo i zaczynam pracę dopiero jak się wyśpię.

Niedobory snu to nie tylko nieefektywne funkcjonowanie w ciągu dnia. Chroniczne wiążą się ze schorzeniami cywilizacyjnymi (cukrzyca, rak, demencja, zawały), obniżoną odpornością, problemami z pamięcią i nastrojem. Dlatego zgodnie z zasadą: codzienne niewielkie aktywności wpływają długoterminowo na zdrowie, dbam aby każdego* dnia nie zabrakło:

- ruchu na świeżym powietrzu,
- kompleksowego pożywienia roślinnego,
- postu okresowego (16 godzin nie przyjmowania kalorii),
- treningu krio (zimny prysznic, ekspozycja na mróz),
- min. 6.5 godzin snu.

*co jakiś czas robię oczywiście wyjątki jak świąteczne obżarstwo, ultramaraton z dobą bez snu, post 24-godzinny itd.



Te praktyki nie gwarantują w 100% zdrowia. Zwiększają szanse. Wpływają też na lepsze samopoczucie i człowiek naturalnie dąży do robienia tego, co choć w krótkim terminie nieprzyjemne, w długim odpłaca poczuciem siły. Zrobię o tym osobny wpis. Nie mam jednak pewności, że to co robię jest optymalne dla zdrowia. Mam przesłanki, by wierzyć że pożyję dzięki nim dłużej. Nawet jeśli nie, to z pewnością będzie to życie lepszej jakości.

Niedawno Nassim Taleb opublikował komentarz do wpisu "mięsożercy", który przestrzegał większości z tych prozdrowotnych reguł (posty, nisko-węglowodanowa dieta, treningi 5 x w tygodniu) a mimo to ma zablokowane 3 tętnice:


Z punktu widzenia zasad diety roślinnej, którą praktykuję nie ma tu zaskoczenia: opieranie diety głównie o chude mięso (i w ogóle białko odzwierzęce) jest szkodliwe, wiąże się z miażdżycą, blokuje autofagię (recykling białka wewnątrz organizmu). Komentarz Taleba opiera się o wielowiekowe praktyki ludów śródziemnomorskich wpisane w religię prawosławną: 205 z 365 dni wegańskich, posty, ruch na świeżym powietrzu, praktyki religijne, życie wśród bliskich.

Wniosek? Nie trzeba rygorystycznie podchodzić do zasad zdrowotnych. Trzeba nasiąkać wiedzą, atakować swoje poglądy, praktykować to co działa w długowiecznych populacjach. Może wielu z was odstraszają moje metody, ale jeśli nie podejdziecie do nich zerojedynkowo, to w sekcjach Rozwój osobisty i Bieganie, dieta, zimno znajdziecie mnóstwo użytecznych informacji.

W związku z pandemią korony staram się codziennie w okresie październik-marzec suplementować witaminę D3. Pandemia, no właśnie. Czas w końcu napisać coś więcej. Ostatnio temat wałkowałem chyba wiosną 2020 i konkluzja była taka, że korona zostanie z nami na stałe, trzeba zbudować odporność stadną i liczyć na coraz mniej śmiercionośne mutacje wirusa.

Zobaczcie: już w marcu 2020 mieliśmy informacje, które grupy społeczne są najbardziej narażone:

Ludzie starsi. Problemy z sercem, cukrzyca, przewlekła choroba układu oddechowego, podwyższone ciśnienie, rak.

Dokładnie wśród tych osób mieliśmy w Polsce najwięcej nadmiarowych zgonów od czasów 2 Wojny Światowej. Nie mam zamiaru pastwić się nad tym jak rządy zachodnie radzą sobie z wirusem. Nie chcę spierać się o szczepionki (uważam, że są korzystne dla osób narażonych i bez sensu dla dzieci). Nadal liczę, że prześlizgnę się niezauważony przez system do końca tego cyrku, no chyba, że to całe tresowanie i skłócanie społeczeństw jest elementem przygotowywania Zachodu do starcia z Chinami. 

Skupmy się jednak na tym, co istotne: już na samym początku epidemii wiedzieliśmy kto będzie umierał. Grypa hiszpanka zabijała silne organizmy, bo zbyt szybka odpowiedź układu odpornościowego powodowała burzę cytokinową. Wirus SARS-CoV-2 atakuje natomiast klasycznie: im lepsza odporność, tym większa szansa na łagodne lub bezobjawowe przejście zakażenia. 

Wiemy też, że Covid-19 jest tym groźniejszy, im wyższa nadwaga:




Tymczasem aż 60% Polaków ma nadwagę, a 25% otyłość. Te dane są tragiczne!

Czy może dziwić tak wysoka umieralność na covida? Dodajmy do tego przypadki jak zacytowany "mięsożerca" - ludzie szczupli, ale ze zmianami miażdżycowymi, otyłością wewnętrzną, postępującymi zatorami żył.

Dr Ornish opracował dietę, która cofa miażdżycę. Praktykowana z kilkoma dodatkami cofa także cukrzycę typu drugiego. W skrócie można ją porównać do codziennej diety człowieka w szponach koncernów tak:



Otyli ludzie Zachodu chorują z niedożywienia. Organizmy chronicznie pozbawione witamin, błonnika i nisko-energetycznej pulpy roślinnej przetwarzają rafinowany tłuszcz, cukier i białko w tkankę tłuszczową.

Pandemia trwa już 2 lata. Zdrowotne efekty wynikające z diety roślinnej, ograniczenia czasu na spożywanie do 8-10 godzin i ruchu pojawiają się już w pierwszych dniach, a cofanie chorób przewlekłych zaczyna po pół roku. I nie, nie namawiam was do robienia tego co ja - wręcz przeciwnie, wyjście w gaciach na mróz albo bieganie w krótkim rękawku bez odpowiedniego przygotowania to proszenie się o groźną infekcję. Nieprzypadkowo zaczynałem trening krio wiosną 2017, a nie zimą. Zacznij najprościej jak się da: od lekkiego spaceru, od odstawienia nocnego posiłku, od wprowadzenia postnego piątku, od zastąpienia w jednym dniu słodyczy owocami. 

Przede wszystkim dużo czytaj, oglądaj i nasiąkaj wiedzą. Nie wierz bezgranicznie nikomu, nawet mi. Najważniejsze to zacząć i wytrwać. Jeśli efekty nie zaczną pojawiać się za miesiąc, to może w Twoim wypadku trzeba poczekać dwa, trzy, a może nawet pół roku. Jakie to ma znaczenie, gdy wchodzisz na ścieżkę, która uzdrowi kilka dekad Twojego życia? A może uratuje Cię, gdy na wiosnę przyjdzie kolejna fala korony?

24 komentarze:

  1. Dedek, zauważyłeś pewnie że pod wpisami "rozwojowymi" jest mniej dyskusji niż pod "finansowymi"? Czy się mylę? Obserwowałem to u siebie i doszedłem do wniosku że większość ludzi chce się łatwo i szybko dorobić. Rozwój wymaga wysiłku, skupienia, poświęceń, zaangażowania. Tu nie ma drogi na skróty i oszukiwania. Jest też ogromna satysfakcja. Jakie jest Twoje zdanie? Nie mogłem pozostawić tak wartościowego wpisu bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisy rozwojowe zazwyczaj pozostają bez komentarzy. Na giełdowych są dyskusje, bo to nas w danym momencie kręci. Ale po miesiącu nikt już do nich nie zajrzy, podczas gdy artykuły rozwojowe żyją latami.

      Mam w te święta kilka refleksji. Coś zmienię w podejściu do sociali. Za bardzo mnie drenują z koncentracji. Szczególnie Twitter. Z jednej strony mnóstwo na nim ciekawych ludzi i stały dopływ wartościowych treści, z drugiej angażowanie w jałowe dysputy bądź budowę pozycji. Coraz bardziej czuję się jak ten wieloryb, co nadawał na innych falach dźwiękowych i żaden inny go nie słyszał. Ale to jest ok: sygnał od rzeczywistości, żeby pracować nad sobą, a nie swoim obrazem w nieistotnych mediach społecznościowych.

      Niewątpliwie chciałbym coś wartościowego po sobie zostawić. Smuci mnie, że jako społeczeństwo konsumpcyjne staczamy się w apatię, konsumpcjonizm, otyłość. Środowisko wokół nas zaczyna przypominać monotonne meble z Ikei. Masowe wymieranie gatunków w wyjałowionych krajach zwiększa ryzyko dla całej ludzkości. Jak ten system jest kruchy pokazuje wirus, który przy czarnej ospie jest jak lekka grypa.

      Zwrot do wewnątrz, wycofanie się z Twittera i kolejna próba medytacji będą chyba najlepszym sposobem na zaradzenie tym bolączkom :)

      Usuń
  2. Nic dodać nic ująć.
    Jak odnajdziesz jakieś nowe spojrzenia na drodze medytacji i wewnętrznym zwrocie pisz o tym. W tej powierzchowności ludzkiej o której wspomniałeś jest też jej przeciwieństwo - głód głębokich i prawdziwych doznań. Mam taką skromną nadzieję obserwując wewnętrzną pustkę i głęboko ukryty smutek ludzi ukierunkowanych tylko na materializm i zewnętrzność. Wierzę że przeciwieństwa i skrajności są dwoma stronami tego samego medalu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Mógłbyś zrobić kiedyś wpis o tej diecie dr Ornish'a i jak to u Ciebie wygląda (jakie przykładowe posiłki jesz, czy jakieś modyfikacje wprowadziłeś) o ile oczywiście stosujesz. Przy okazji wszystkiego co najlepsze w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś zrobię, choć intensywny trening do ultra często zaburza mi dietę i uzupełniam kalorie niezbyt korzystnymi składnikami.

      Usuń
  4. Ciekawe znajoma Lekarka chirurg z tytułem dietetyka mówi że bycie całkowicie wege to właśnie przegrana sprawa. Miażdżyca stany zapalne atakuje również z prawidłowym BMI częściej wege. A przy osobach otyłych bez znaczenia wege czy nie jest katastrofa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego unikam nazewnictwa wege na rzecz diety roślinnej. To znacznie bardziej złożona sprawa. Wege są bułka z margaryną, naleśnik, ciasto itd czyli niezdrowe jedzenie kojarzone z kuchnią niemiesna w Polsce. Na początek polecam lekturę Nowoczesne metody odżywania Campbella (nie bezkrytycznie).

      Usuń
  5. Kiedy to się skończy ? Prawdopodobnie wówczas (oby nie w ten sposób trzeba walczyć! )Ten rząd nierząd deklarował MFW:

    https://www.imf.org/en/Topics/imf-and-covid19/Policy-Responses-to-COVID-19#P
    "The SARS-CoV-2 vaccination program was launched on December 27 with medical staff being the top priority group. The National Vaccination Strategy aims for all 31 million adult Poles to be vaccinated by no later than early 2023"

    Nie później niż do początku 2023 chcą wyszczepić 31 mln dorosłych. W tv szambo o tym nie mówili ale taki jest plan. W 2022 będą największe naciski, bo w 2023 wybory i trzeba głupi naród karmić kiełbasą wyborczą. Rok temu paszporty kovidowe były teorią spiskową. Ludzie, czas się obudzić.

    Polecam ksiazkę:
    https://lubimyczytac.pl/ksiazka/3731480/jak-nie-umrzec-przedwczesnie-cala-prawda-o-zdrowym-zywieniu

    mini biblia zdrowego odżywiania.

    PS bieganie w samych gaciach hartuje, o ile robimy to z głową.

    PS ...Sceptyk, masz rację, to o czym piszesz na blogu, ludzie siedzą w jaskini pana P. ps. o ile to możliwe, wprowadź opcje komentowania, jako anonim, to będę pisał. pozdrawiam

    Dedek, medytacja to niekoniecznie mata i poduszka, jak pewnie wiesz, to głównie oddech, i tak właśnie zacznij. Bądź tu i teraz koncentrując się na oddechu, to kwestia nawyku.Medytacja to ciągłe zaczynanie od początku, akceptując ten fakt, progresujemy. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem za bardzo w tych tematach ale skąd ci się wzięło 6.5h snu? To za mało. Sam po wielu latach chronicznego niewyspania i wydajniejszej pracy wieczorem/w nocy przestawiłem się na kładzenie 23:00 ale nie zawsze się udaje.

    PS
    1. Jestem ciekawy czy ktoś tutaj czyta kto choruje _przewlekle_ np. na trzustkę albo jelita? Bo fajnie jak się jest w miarę zdrowym sobie testować różne rzeczy i zostawać wege ale jak już coś masz to ...

    2. Suplementuje się ktoś tryptofanem? Bo ja mam często nieprzespane noce i on pomaga ale po tabletkach mam tak że 5h snu i mogę robić projekty, czytać internety i ogólnie jestem ready-to-go, po czym po 2-3h mogę się kłaść dalej. Coś jak opisujesz powyżej.

    "Zdechlak"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minimum 6.5 godzin. Optymalnie jest dłużej, ale jeśli prześpię 2 noce po 7 godzin, to w trzecią na raty wyjdzie mi i tak max 5. Po prostu organizm dłużej nie chce spać. Po 6.5 nie odczuwam żadnych negatywnych skutków.

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy wpis! Chciałbym jednak dopytać o tę 16-godzinną przerwę między ostatnim posiłkiem dnia a pierwszym posiłkiem dnia następnego. Czy dotyczy to wyłącznie jedzenia, czy kalorii pod każdą postacią, np. kawy z mlekiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stosuję przerwę od każdych kalorii. Kawa czarna i herbata nie mają kalorii, więc są dozwolone. Niektórzy są też zwolennikami dodawania tłuszczu, jeśli czujesz głód, bo głównie chodzi o wstrzymanie wyrzutu insuliny po posiłkach węglowodanowych.

      Usuń
  8. U mnie w trakcie pandemii wszystko spadło na łeb na szyje, jedzenie, spanie, brak ruchu :/ muszę się wziąć w garść. W jaki sposób taleb dowiedział się o tych 3 zablokowanych tętnicach?

    OdpowiedzUsuń
  9. Dedek, dzięki za komentarz do obecnej sytuacji. Śledząc tego bloga prawie od początku istnienia, trochę byłem zdziwiony skąpym wyrażaniem opinii na temat, który dość długo determinuje życie wszystkich ludzi, nie tylko pod względem zdrowotnym, ale głównie finansowym. Być może to efekt rozdarcia pomiędzy umysłowością techniczno-naukową a intuicyjno-duchową. Stwierdzam tak, ponieważ moje otoczenie bardzo się podzieliło, a nawet skonfliktowało, jeśli chodzi o temat pandemii. Osoby o wykształceniu technicznym czy medycznym popierają szczepienia i każdego wątpiącego nazywają otwarcie foliarzem. Z kolei osoby uduchowione, dbające o zdrowie, trenujące, morsujące itp. są zdecydowanie przeciw tzw. szczepionkom. Prawie nikt już nie neguje istnienia nowego wirusa, ponieważ każdy zna kogoś, kto przeszedł go mniej lub bardziej dotkliwie. Jestem z Podkarpacia, gdzie dr Bodnar z Przemyśla rozpropagował i skutecznie stosuje amantadynę, która w dziwny sposób (ale raczej celowo) jest dyskredytowana przez tzw. ekspertów medycznych i media jako lek przestarzały i szkodliwy. Ponadto wychodzi na jaw, że coraz więcej NOP-ów jest tuszowanych, a statystyki zgonów na C-19 są manipulowane - nieszczepieni zmarli na zapalenie płuc są raportowani jako zmarli na C-19, a szczepieni nie są testowani, więc wpisuje się zapalenie płuc jako przyczynę zgonu. Coraz więcej ludzi traci zaufanie do lekarzy i staje się podejrzliwa, również jeśli chodzi o paszporty szczepionkowe, których ważność jest coraz krótsza. Już otwarcie mówi się o planowanej kontroli cyfrowej na skalę globalną. Podsyłam wypowiedź byłego wicedyrektora Pfizera, który podważa oficjalną narrację i ostrzega ludzkość przed tym, co się dzieje. Polecam i pozdrawiam, życząc wszystkiego najlepszego w nowym roku! https://www.bitchute.com/video/hq0dFeGliwVI/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dawna zbieram się do wpisu o tym, ale nie udało mi się go stworzyć. Potrzeba zgromadzić mnóstwo materiałów, przedstawić stanowisko poparte danymi i autorytetami, a niestety to i tak utonie w morzu propagandy i dezinformacji. Nie jestem w stanie też dotrzeć do danych, które są dla mnie kluczowe do postawienia i obrony tez. Z tego zresztą co widzę, to mało który żyjący dziś naukowiec dożyje czasów, kiedy kluczowe dane będą udostępnione (za 75 lat ;) . A o polskich danych sam napisałeś - co szpital/województwo to inna procedura. Dodając do tego system zachęt finansowych, żeby w karcie zgonu pacjenta widniał wynik pozytywny, mamy co mamy.

      Osobiście przyjmuję takie podejście: nie jestem w grupie zagrożonej koroną, nie choruję od lat, styczność z osobami przechodzącymi koronę miałem wielokrotnie. Być może przeszedłem bezobjawowo, być może wirus jest wciąż we mnie, ale nie może się namnożyć z powodu przeciwciał. A może jakimś cudem przez te 2 lata nie miałem faktycznie z nim styczności i jak mnie sieknie, to pójdę do grobu. Niezależnie od tego, uważam że metody jakimi rząd stara się przeciwdziałać wirusowi są nieskuteczne. Masowe kwarantanny, lockdowny, maski byłyby niezbędne dla np. epidemii czarnej ospy, w której śmiertelność jest na poziomie 30%. Przy wirusie, który zabija głównie osoby słabiej odporne i chore, należy przede wszystkim skupić się na osłanianiu ich, a reszcie (szczególnie tym, którzy prawie w ogóle nie chorują jak np. dzieciom) pozwolić żyć, żeby nabierali stadnej odporności. Tak też postrzegam szczepionkę: nie wytwarza trwałej odporności, ale chroni czasowo, więc powinna być kierowana do osób starszych i zagrożonych, a nie na siłę wciskana studentom czy młodym ozdrowieńcom. To prowadzi tylko do sprzeciwu i negowania jej sensu.

      Należy jednak pamiętać, że polskie społeczeństwo jest bardzo schorowane. Otyłość jako choroba, nadwaga połączona często z insulino-odpornością i nadciśnieniem, są powiązane z ciężkim a nawet śmiertelnym przechodzeniem covida. Dlatego gorąco zawsze zachęcam do wejścia na ścieżkę zdrowia: diety quasi-roślinnej, postów okresowych, ruchu, wyrugowania cukru z diety, ograniczenie białka odzwierzęcego, alkoholu i innych używek. Szczepionka jest rozwiązaniem doraźnym, ale skoro aż 60% Polaków ma nadwagę, to nim zbudują odporność powinni z niej korzystać i zdać się na kraje 3 świata, w których na młodej i szczuplejszej populacji wirus zmutuje do łagodniejszych form (Omicron?).

      Ostatni aspekt to zsynchronizowane w państwach posunięcia ograniczające swobodę poruszania, propaganda w sieci i dezinformacja rosyjska, dzielenie ludzi na grupy i napuszczanie na siebie: uważam, że jest to celowe i posłuży wprowadzeniu różnych wcześniej ustalonych planów. Kiedyś za wyrażenie własnego zdania można było zostać wyśmianym, pokłócić się, teraz grozi utrata pracy, praw publicznych. Społeczeństwo staje się bezwolną masą, zło jest usprawiedliwione wyższą koniecznością - to też jeden z powodów dlaczego nie przyjąłem szczepionki. Zobaczyć jak to jest być w grupie pogardzanej, wyzywanej od szurów i będącej kozłem ofiarnym niewydolnego systemu, który nie leczy ludzi.

      Usuń
    2. Obejrzałem ten film. Dzięki za link. Wiesz co mnie przeraża. Ja od początku wiem że to ściema. Nawet rodzina mnie zlekceważyła. Co z tego że sprawdza się to co mówiłem 1,5 roku temu. NIC!!!Ten facet ma racje. Już wszystkich oszukano. Koniec. Nawet gdyby Dedek miał większe zasięgi i chciał rozsyłać te materiały to i tak nic z tego (ja nie mam zasięgu) Nikt w to nie uwierzy. I to jest dla mnie straszne. Oglądałem już sporo podobnych materiałów. Sam dużo szperałem i co? I nic. W sklepach wszyscy w maseczkach. Dramat. Z drugiej strony nie mam racji. Bo co poddać się?

      Usuń
  10. Witam. Panowie macie jakieś sposoby na zatoki. Miewałem z nimi problemy ale nigdy nie takie jak ostatnio od dwoch miesięcy każde wyjście na chodzenie kończy się 2-3 dniami zaczopowanego nosa. Pozdrawiam. Seba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem o tym 13 lat temu :) teraz wstyd się powoływać na Tombaka, ale mi to radykalnie pomogło w 2000 roku i zmieniło całe późniejsze życie:
      http://podtworca.blogspot.com/2009/05/ksiazki-cz-2.html?m=1

      Usuń
    2. Dodam, że okresowe problemy z zatokami miewałem jeszcze przez lata po 2009. Ostatecznie skończyły się kilka lat temu po wdrożeniu wszystkich metod zdrowotnych.

      Usuń
    3. Mi pomaga płukanie nosa wodą każdego ranka. Nabieram wody w ręce i wciagam. Na początku uczucie było bardzo niemiłe, ale ustępuje. Móżna też kupić atomizer do nosa i sól fizjologiczną, która działa trochę lepiej niż woda. Używam też maski N95 na rower w gorsze dni sezonu grzewczego.

      Usuń
    4. Ze swej strony sugeruję sie zapoznać z metodą Butejki. Sposób oddychania ma olbrzymie znaczenie jeśli chodzi o zatoki i nie tylko. Popraktykuj miesiąc tę metodę a zobaczysz różnicę in plus. Oddychaj tylko nosem.

      Oprócz tego warto zwrócić uwagę na powietrze w domu, gdy jest okres grzewczy. Optymalna wilgotność powietrza w pomieszczeniu to 40-60 % i jest zależna od temperatury. Kup higrometr i sprawdź wilgotność, możliwe, że masz bardzo suche powietrze. Warto pomyśleć o nawilżaczu powietrza, najlepiej ewaporacyjny (nie ultradzwiękowy). Mam Stadler Form Oskar i chwalę sobie. pozdro

      Ksiażka:

      https://www.buteykoclinic.pl/produkty/jak-oddychac-aby-byc-zdrowym---pmckeown,4.html

      Usuń
  11. Zapytam tylko, co nie tak z Tombakiem? Dlaczego wstyd? Dla wielu osób jest on wciąż zdrowotnym guru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za te wszystkie odjechane teorie o oczyszczaniu np wątroby piciem oliwy, rzekome kilogramy kamieni kałowych w jelitach, których jakoś nie odnajdują lekarze itd. Tombak zgromadził najważniejsze praktyki zdrowotne i dodał do nich jakieś magiczne rytuały. Pewne racjonalne zalecenia też nie przeszły próby czasu np popularne w tamtych czasach kuracje świeżo wyciskanymi sokami. Wiemy już, że są to cukrowe strzały. Mogło być dobre na przeczyszczenie młodego organizmu, ale nie do stosowania codzienne. Z tego co pamiętam nie obiecywał cudów w postaci cofnięcia raka, raczej było to utrzymane w konwencji profilaktyki i całkowitej zmiany nawyków. Dlatego mimo wszystko cenię tamten początek, bo żyłem w kompletnej nieświadomości a ulga w przewlekłych schorzeniach była niezwykła. Zrozumiałem wtedy, że uleczenie jest w moich rękach.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca