Jak w tytule. Głos Czytelników bloga Podtwórca to 85.09 mln zysku XTB za 4 kwartał 2020.
Wyliczenia traktuję jak zabawę, wydaje mi się, że "mądrość tłumu" nie ma zastosowania w szacunkach przyszłości. Ale przynajmniej coś się dzieje :)
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
Jak w tytule. Głos Czytelników bloga Podtwórca to 85.09 mln zysku XTB za 4 kwartał 2020.
Wyliczenia traktuję jak zabawę, wydaje mi się, że "mądrość tłumu" nie ma zastosowania w szacunkach przyszłości. Ale przynajmniej coś się dzieje :)
W nowym roku pochłonęła mnie praca, na czym ucierpiało blogowanie. Ale trzeba w końcu skrobnąć coś giełdowego.
Dzisiaj XTB - jeden z czarnych koni 2020. Lata temu przeprowadziłem eksperyment "mądrość tłumu", który dał zaskakujące wyniki. Sprawdźmy czy uda nam się trafnie wytypować zysk brokera za 4 kwartał.
2020 jaki był wszyscy wiemy. Nieprzewidywalny. Kiedy świat wokół się zmienia, zmieniamy się i my. I tak pierwszy raz od 2014 nie przebiegłem żadnego ultramaratonu. Dlatego zamiast tradycyjnego podsumowania sezonu ultra, będzie podsumowanie sezonu maratonów. Ale za to jakich!
Jeśli ktoś nie ma ochoty przedzierać się przez relacje, może obejrzeć je w teledysku:
43 kilometry wokół dużego stawu na osiedlu. Co kilka okrążeń kubek grogu.
W 2019 robiłem za Foresta, natomiast w 2020 Forestem był Tomek, zaś ja porucznikiem Danem.
Klasyczny bieg - dużo rozmawiania, trochę znużenia pod koniec i radość na mecie. Nigdy bym nie przypuszczał, że to nasz ostatni wspólny długi bieg. Jakiś czas później Tomek powiedział:
I przestał biegać.
Relacja Tomka: http://runaroundthelake.blogspot.com/2020/02/roaring-forties.html
Marzec przyniósł zakaz wchodzenia do parków i lasów. Naród podzielił się w kwestii interpretacji logiczności tej decyzji. Choć uważałem ją za złą, nie kontestowałem otwarcie zasadności i w marcu odpuściłem długi bieg. Im bardziej odpuszczałem sobie treningi, tym mniej chciało mi się wracać do reżimu. W kwietniu zebrałem się w końcu w sobie i odbyłem bardzo fajną podróż po zbiornikach wodnych:
https://podtworca.blogspot.com/2020/04/maraton-w-czasach-pandemii.html
Z podróży oprócz wrażeń przyniosłem kilka kleszczy, co miało swoje konsekwencje, i o czym za chwilę napiszę.
Nauczyłem się wreszcie programu do edycji filmów i pobiegłem maraton, żeby nakręcić teledysk o Gdańsku:
https://podtworca.blogspot.com/2020/05/realizacja-wizji-sprzed-lat.html
Po powrocie swędziała mnie noga przy kolanie. Myślałem, że to z powodu pokrzyw, jednak po tygodniu w miejscu gdzie po kwietniowym maratonie został ślad po kleszczu, wyłonił się rumień:
Co roku przez bieganie po lasach i łąkach łapię kleszcze, aż wreszcie skończyło się antybiotykiem.
W czerwcu pobiegłem bez większego planu. Zacząłem kręcić filmiki do nowego teledysku, ale w trakcie stwierdziłem, że nie mam wizji na temat, schowałem telefon i obrałem kurs na morze. Lekka mżawka, ciepło, plaża pusta. Wszedłem do wody, położyłem się i pozwoliłem, żeby fale powoli spychały mnie do lądu.
Zwiedziłem port, obejrzałem Westerplatte od drugiej strony Martwej Wisły. Pogoda idealna do biegania.
W lipcu wyjazdy wakacyjne, więc kolejny maraton zaliczyłem na początku sierpnia. Zaliczyłem to odpowiednie słowo, ponieważ Maraton Reda należy do kategorii tych mniej udanych. Wystartowałem po pracy, cały dzień padało, biegłem wzdłuż ruchliwych ulic. Nie odczuwałem radości, tylko smog, znużenie, zmęczenie, przemoczenie, nie chciało mi się nawet zrobić zdjęcia na pamiątkę.
Bieg uratował MP3 player z nieśmiertelną listą przebojów. Słuchanie muzyki i audiobooków w trakcie biegu ma wymiar mistyczny.
Drugi sierpniowy maraton to z kolei pozytywne zaskoczenie. Zamiast ulicami, pobiegłem do stryjka i ciotki w Żukowie niebieskim szlakiem turystycznym. I to był strzał w dziesiątkę.
Kiedy biegniesz wśród przyrody, wszystko cieszy. Prostota i nieskończona złożoność natury. Nie masz co pić? Poratują cię mirabelki rosnące koło wiejskiej drogi.
Tak mi się podobało, że kolejne maratony postanowiłem robić na innych kaszubskich szlakach.
Kiedyś pobiegliśmy Maraton Sobieszewo z Tomkiem i Jarkiem vel Stasiem. Jest tam super, tylko daleko z buta, więc dla kilku kilometrów widoczków i jednej z najlepszych plaż w Trójmieście, trzeba uklepać nogi na dość monotonnej trasie. Mimo wszystko warto.
Powrót idei biegania szlakami turystycznymi. Sięgnąłem do korzeni najtrudniejszego trójmiejskiego szlaku. Było super. Relacja:
https://podtworca.blogspot.com/2020/11/maraton-skarszewy-przywidz.html
Chyba najfajniejszy maraton 2020. Zostało mi po nim wiele refleksji, które przelałem na relację:
https://podtworca.blogspot.com/2020/11/o-czym-mysle-kiedy-mysle-o-bieganiu.html
Teledysk z początku wpisu kończy się znakami zapytania przy grudniu. Miałem na początku miesiąca pobiec z Miśkiem z naszej dawnej grupy Tricity Ultra, ale byłem wymęczony pracą w startupie, który współorganizuję od 2019. Przesuwałem bieg na kolejne tygodnie, potem na Sylwestra, aż w końcu nic z tego nie wyszło. Samemu znacznie trudniej zorganizować długi bieg. Trzeba poświęcić cały dzień, trochę pocierpieć, szczególnie w zimowe miesiące.
Do 2019 utrzymywałem dyscyplinę maraton/ultramaraton co miesiąc. W 2020 wyszło tylko 9 maratonów i żadnego ultra. Trudne wyprawy i wyzwania najlepiej smakują z przyjaciółmi.