sobota, 1 lutego 2020

Jaka Polska?

Nie śledzę od lat polityki, ale od pytań o Polskę nie można uciec. W tym wpisie przedstawię Wam jak postrzegam kilka kwestii w krótkim i długim terminie, żebyście lepiej rozumieli dlaczego popieram pewne szalone pomysły np. ekologów, wegetarian czy cyklistów.

Cel istnienia państwa

Obecnie przyjmuje się, że celem istnienia państwa jest zapewnienie obywatelom dobrobytu. Wszelkie dyskusje polityczne sprowadzają się do dbania o interesy różnych grup, pozycji państwa na arenie międzynarodowej i całej masy nudnych walk ideologicznych.

Szczęście, dobrobyt, dostęp do gwarantowanych usług, spełnienie w życiu są naturalnymi potrzebami prawie każdego człowieka, jednak natura/wszechświat ma to w dupie. Jak pokazuje historia: jedna epidemia, uderzenie asteroidy, wybuch wulkanu, wędrówka ludów wypartych przez brak wody/wojnę/choroby może obrócić w perzynę całą cywilizację. Jednego dnia ludzie martwią się, że mają mniejszy powóz od sąsiada, kolejnego mogą stracić wszystkie dzieci, dobytek i sens życia.

Dlatego na pierwszym miejscu państwo powinno zapewnić społeczeństwu przetrwanie egzystencji w obliczu nagłej globalnej tragedii. Jaki sens ma kultywowanie 1000 lat historii (lub tworzenia na nowo w zideologizowanych społeczeństwach), jeśli to wszystko może za 2 pokolenia zniknąć? Sens jest logiczny: kontrola mas. Im głębiej wdrukuje się ludziom hierarchię określonych wartości, tym łatwiej sterować ich odruchami. Po prostu jeśli jakiś system głosi, że należy stosować się do zasad A, B, C, a z nich logicznie wynika D, to można mieć pewność, że jeśli postąpisz wg A, B, C, to zrobisz też D.

Które narody przegrywają

Dlatego właśnie biedne, skorumpowane, rządzone od setek lat przez te same oligarchiczne klany państwa stawiają na nacjonalizm. Tam gdzie stado jest ważniejsze od jednostki, możesz mieć pewność, że dobrobyt społeczeństwa jest tylko tymczasowy, wynika z posiadania jakiegoś rzadkiego surowca czy szczęśliwego splotu wypadków.

Przegrani skupiają się na przeszłości, utrzymaniu porządku społecznego. Ci, którzy kwestionują ten porządek są eliminowani: fizycznie, poprzez emigrację lub wewnętrznie poprzez rozpijanie, napuszczanie na siebie grup.

Które narody wygrywają

Przetrwają tylko ci, którzy myślą o przyszłości, mają rozwój i dostosowanie do zmian we krwi. To nie oznacza negowania swojej historii. Wręcz przeciwnie: im więcej faktów znamy, im więcej prawdy o sobie i czasach przeszłych jesteśmy w stanie wydobyć, tym lepiej poradzimy sobie w przyszłości.

Zwycięzcy nie skupiają się tylko na swoim grajdołku. Szukają prawd uniwersalnych, tego co łączy ludzi ze wszystkich minionych cywilizacji. Są świadomi, że państwo to nie wszystko, istnieją prawa wyższego rzędu, wobec których pojęcia narodu, państwa czy religii są tylko iluzjami.

Jaka przyszłość

Nie potrzeba wielkiej wnikliwości, żeby odgadnąć jakie będą trendy przyszłości (a właściwie już teraźniejszości):

- Zmierzenie się z ociepleniem klimatu, bo brak wody może pchnąć miliony ludzi do niekontrolowanej emigracji, która rozsadzi państwa rozwinięte (podobny kataklizm zdarza się co kilka tys. lat).

- Uniezależnienie od paliw kopalnych, wykorzystanie energii słonecznej do napędzania gospodarki i eksploracji kosmosu.

- Zapobiegnięcie globalnym epidemiom z powodu postępującej koncentracji ludzi i powszechnego transportu. W historii zdarzały się zarazy, które zabijały nawet połowę populacji. Epidemia z czasów Justyniana zapoczątkowała kilkaset lat wieków ciemnych, czarna śmierć przetrzebiła Europę, katar przywieziony przez Hiszpanów wybił większość Indian Prekolumbijskich.

- Stworzenie systemu recyklingu, nim odpady przemysłowo-konsumpcyjne zatrują środowisko. Dzisiaj już nawet hulajnogi, rowery i wagi są elektroniczne, poziom nasycenia odpadów szkodliwymi substancjami rośnie w sposób niekontrolowany.

- Zapobiegnięcie przeludnieniu w państwach rozwijających się, bo każde bogacące się społeczeństwo zaczyna od konsumpcji, stawiając dbanie o środowisko na ostatnim miejscu. Takie miejsca stają się wylęgarnią przyszłych epidemii, które w pierwszej fazie zniszczą właśnie te społeczności. Jeszcze gorzej jest w czasie globalnych recesji - wystarczy iskra, by ludzie chwycili za maczety i wyrzynali sąsiadów.

- Stworzenie systemu wczesnego ostrzegania i likwidacji zagrożeń z kosmosu. Jeden meteor może zakończyć historię homo-sapiens, wtedy nikt nigdy nie dowie się już o Bogu i Polsce.

Oczywiście kiedy o takich sprawach mówi Bill Gates, zaraz pojawiają się teorie spiskowe, że planuje eksterminację.

W jaki sposób implementowane będą zmiany

W celu zapobieżenia epidemiom i zużyciu środowiska państwa rozwinięte zrezygnują z masowych hodowli zwierząt. Pomijając aspekt etyczny i zdrowotny (ludzie spożywają kilka razy więcej mięsa, niż potrzebują), fabryki mięsa są gigantycznym marnotrawstwem. Przemysł od dawna może wytworzyć wysoko wartościowe białko z roślin wykorzystując zaledwie 20% zasobów (areały, woda) przy znacznie mniejszej emisji gazów cieplarnianych.

Zakładając, że zostawiono by tradycyjną hodowlę, np. bydło na łąkach czy drób w gospodarstwach, podaż mięsa wróciłaby do poziomów sprzed rewolucji przemysłowej. Wyszłoby to ludziom na zdrowie, nie umniejszając jakości potraw. Ale jeszcze ważniejsze byłoby radykalne ograniczenie ryzyka epidemii. Obecnie w fabrykach mięsa dodaje się do wody i pasz w przypadku choroby zwierząt antybiotyki. Niektórzy mimo niedawnego zakazu faszerują zwierzęta antybiotykami tylko po to, by szybciej rosły. W takim środowisku pytanie nie brzmi już "czy zmutuje jakiś niebezpieczny wirus, czy odporna na antybiotyki bakteria", ale "kiedy".

Rozwinięte kraje, które dzięki odejściu od masowych hodowli oddadzą połowę ziemi przyrodzie. Brak koncentracji jednego gatunku i różnorodność biologiczna stworzą naturalne bariery zatrzymujące ewentualne zarazy. Ludzie przestając jeść zwierzęta radykalnie ograniczą ryzyko przejścia wirusów z innego gatunku.

To nie będą pokojowe procesy, UE tradycyjnie zabrała się do sprawy odgórnie i rozjuszyła farmerów w Holandii, Francji i Hiszpanii. Ale oni już wiedzą co będzie i idą do przodu. A my?

Inwestycje w energię odnawialną, recykling, loty w kosmos. Stworzenie rozproszonej sieci, węzłów energetycznych, nowych rodzajów baterii - to gigantyczne wyzwanie cywilizacyjne. Zajmuje się tym najbardziej szortowana spółka świata - Tesla. Spółka droższa już niż Ford i GM razem wzięte. Wszyscy patrzą na fundamenty, brak zysków i mikro przychody (do kapitalizacji), więc grają na spadki. Nie przychodzi im do głowy, że po drugiej stronie może stać rząd USA, który w pewnym momencie doszedł do wniosku, że tradycyjne firmy motoryzacyjne, elektrownie i NASA z tysiącami związków zawodowych, programami emerytalnymi i wiążącymi ręce procedurami nie wykonają technologicznego skoku. W państwie kapitalistycznym opłaca się dać kontrakty młodym, ambitnym ludziom i wyznaczyć kosmiczne cele, a oni się rzucą by je zdobyć.

Jaki kierunek obrała Polska

Polska w tym niekończącym się wyścigu wybrała drogę biedaków. Najważniejsze to spokój społeczny, tradycja, związki zawodowe górników i polskie mięso. Pełne brzuchy, bezpieczeństwo,  przewidywalność; jakieś tam epidemie czy kosmiczne zagrożenia to czysta fantazja. To nic, że należymy do najbardziej zagrożonych na brak wody państw - i to nie z powodu klimatu, a własnych decyzji o osuszaniu bagien i torfowisk. Nie ma planu ani woli do zmiany tego stanu rzeczy. Postępujące uzależnienie od komfortowego życia uwrażliwia nas na czarne łabędzie - rzadkie, "niespodziewane" kataklizmy, cofające cywilizacyjnie o epokę. Rządzący Polską PiS jak na razie przeciwstawia powodziom i suszom modlitwę o deszcz lub jego brak. Daleko tak nie zajedziemy.

We Wrocławiu naukowcy hodują bakteriofagi (wirusy atakujące bakterie) do leczenia ciężkich zakażeń, w Toruniu budują elementy łazików marsjańskich. Gdybyśmy mieli jednego polityka z wizją i zacięciem, potworzyłby z tymi ludźmi startupy stawiające za cel największe współczesne wyzwania ludzkości. Firmy dostawałyby intratne kontrakty od rządu na rozwiązywanie trudnych problemów, wchodziłyby na giełdę i budowały podwalinę przyszłej polskiej potęgi. Te działania wymagają ułamek kwoty przeznaczanych na dotowanie nierentownych państwowych kopalni. Rozkładają ryzyko na przedsiębiorców, akcjonariuszy i państwo, zagospodarowałyby najlepszych, którzy stąd emigrują.

Zamiast tego rząd wraca do PRL-owskich korzeni: za ogromne pieniądze konsoliduje przedsiębiorstwa, odkupuje od zagranicznego kapitału, usuwa konkurencję sprawniejszych prywatnych firm. Coraz większa część gospodarki Polski uzależniona jest od kondycji państwa. Firmy nie mają tworzyć wartości, którą reprezentuje zysk, tylko spełniać nieokreślone cele społeczne.  Przy obecnych wycenach na giełdzie firmy kontrolowane przez PiS tracą możliwość pozyskiwania kapitału ze źródeł innych niż państwowe. W takim środowisku wystarczy jeden regionalny kryzys lub kryzys w samej Polsce i wszystkie firmy leżą jak pod koniec lat 80-tych.

W kwestii klimatu Polska obiera najbardziej niebezpieczną rolę: kozła ofiarnego.

Koncepcja kozła ofiarnego

Ofiary z ludzi i zwierząt są stare jak ludzkość. W każdej społeczności występują różne napięcia. Nie istnieją stabilne systemy. Istnieje jednak silna potrzeba zachowania istniejących quasi-stabilnych hierarchii. W momencie gdy napięcia przekraczają wartość graniczną, najszybszym sposobem na spuszczenie powietrza jest poświęcenie tzw. kozła ofiarnego. Spalenie czarownicy na stosie, ukamienowanie cudzołożnicy, ukrzyżowanie proroka, skomasowanie całej niechęci na jednym z polityków. Akt przemocy nie rozwiązuje problemu, ale agresja zostaje na jakiś czas rozładowana.

Kozły ofiarne występują także na poziomie organizacji, narodów i państw. Najbardziej znanym przykładem jest los Żydów w czasie II Wojny Światowej.

Jeśli z powodu zmian klimatycznych powstanie jakiś kryzys globalny, rozpocznie się polowanie na czarownice. Największym trucicielom (Chiny, USA) nikt nie podskoczy, ale już taka Polska spełnia rolę kozła idealnie:

- Publicznie krzyczy o swoim uzależnieniu od węgla i braku chęci do zmian (żeby przypodobać się elektoratowi). Przewodzi państwom blokującym "zielone reformy", zamiast uciec do przodu: wymagać całościowego przeliczania CO2/obywatela, działać tam gdzie mamy atuty.

- Publicznie opowiada się za obroną mięsa, choć to właśnie na tym polu Polska mogłaby przyjąć rolę pioniera w promowaniu ekologicznej, humanitarnej hodowli zwierząt. Największe problemy mają posiadacze fabryk zwierząt jak Holandia czy Dania, ale oni będą jednym głosem mówić o 'eko', a gębę krzykacza weźmie na Polskę PiS. Polscy rolnicy mogliby najbardziej skorzystać na ograniczaniu przemysłowych hodowli na świecie, tylko do tego trzeba stworzyć im warunki. Jak na razie rząd nie przedstawił im nic konstruktywnego poza "ani guzika nie oddamy".

- Naciski USA na wypłaty "odszkodowań", przypisywanie współudziału w Holokauście. Szansę zwietrzyła już Rosja, która rozprzestrzenia propagandę o polskim antysemityzmie. Nie obwiniam tu polskich władz, które bardzo delikatnie próbują się bronić, popieram teksty premiera Morawieckiego w tej sprawie, ale to nie są skuteczne działania. Przede wszystkim należy uderzyć prawdziwymi liczbami: ilu ludzi współpracowało z Niemcami, a ilu ratowało Żydów. Większość chciała ratować swoje życie i nie można ich za to winić. Zamiast wystawiać się na ostrzał głosząc heroizm Narodu, należy głosić, że zwykli ludzie byli tacy, jak wszędzie - zwykli. To Polskie Państwo stanęło na wysokości zadania: nie splamiło się jak Niemcy i Rosja milionami niewinnych ofiar, nie było obojętne i cyniczne jak USA i Anglia wobec Zagłady. Polskie Państwo powołało instytucje do ratowania Żydów, zrobiło więcej niż Alianci. Polski rząd powinien przejść do ataku: nie wymażecie milionów wymordowanych Polaków, nie zamienicie ich na nazistów. Symbolem obecnej walki powinien zostać Szmul Zygielbojm.

Inteligentna władza przede wszystkim nie daje się wystawić na ostrzał. Niemcy budują elektrownie węglowe, jednocześnie przodując w PR eko i robiąc z Polski truciciela. Zamiast krzyczeć o obronie węgla, PiS powinien wdrażać Narodowy Program Odejścia od Węgla, nawet jeśli realnie robiłby to samo co teraz. Połowa problemów Polski w UE, to wynik prymitywnego chojraczenia - wystarczyłoby wprowadzić zasadę, że syndrom oblężonej twierdzy prezentujemy tylko przed elektoratem, a na zewnątrz udajemy profesjonalistów. Ale nawet to przerasta możliwości intelektualne polityków PiS.


Podsumowanie

Moje wkurzenie na rządzących to nie efekt jakichś głupich przepychanek na poziomie PO vs PiS, TVN vs TVP. Nie jestem w stanie obejrzeć wiadomości. Jestem wkurzony, że rządzi nami stary człowiek, nie rozumiejący współczesnych wyzwań, otoczony bandą miernych przydupasów. Polska jest bezbronna wobec globalnych zagrożeń a żadna partia nawet nie porusza tego w debacie publicznej. Nie ma żadnej wizji rozwoju poza budową lepszego, bo niezależnego od Rosji PRLu. A jak się nie uda - to przez Unię.

Społeczeństwo, które nie stawia przed sobą wielkich wyzwań jest skazane na rozpad. Byliśmy pod Rosją, byliśmy biedni, jesteśmy w Unii, wzbogaciliśmy się. Czas wyjść z tej podległości, wnieść coś trwałego dla ludzkości i zbudować cywilizację.



22 komentarze:

  1. Dobrze prawi, dać mu wódki. Ja się tylko zastanawiam czy ta walka z CO2 ma sens... Tu trzeba kulturę konsumpcji zmienić, a krótkoterminowo chyba i tak skończy się na wystrzeliwaniu siarczków w atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam ciekawy podcast w tym temacie https://audycje.tokfm.pl/widget/85905,Czy-mozemy-miec-wzrost-PKB-i-powstrzymac-katastrofe-klimatyczna-Czy-trzeba-wybrac

      Usuń
  2. Tekst ciekawy, nieszablonowy, może nieco przesadzony, ale zaangażowany w historyczne myślenie. Mamy faktycznie problem z hodowaniem pewnych wartości. Obcy jest zły, Polak potrafi, mesjanizm itd. Z tym że już teraz elektorat PiS był parę razy zrobiony w balona. Przykładem tego jest ciągły import pracowników. Cała robota polityków to sprawienie, by ludzie pokochali to, co i tak muszą zrobić, by przetrwać.
    Włazimy w tylek USA chyba nie po to, by płacić za holokaust. Sprzyja nam ocieplenie o tyle, że nie musimy tonami palić węgla. Są inne wyzwania, jak kataklizmy. Ja za kluczowe uważam pozbycie się egoistycznego myślenia: ja i moje i nic więcej. Od tego się zaczyna, by dojść do kosmopolityzmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wartościowy komentarz.

      Usuń
    2. Za dużo tvn24 kolego cj. Odebrało Ci logiczne myślenie albo podstawowych rzeczy nie rozumiesz.

      Otóż elektorat PiS jest co do zasady wielkim zwolennikiem importu pracowników, a to elektorat opozycji jest przeciwnikiem importu pracowników oczywiście z wyjątkiem ludzi wyznających inną religię niż ta tradycyjnie obecna w Polsce.

      Usuń
  3. Szkoda Straconego czasu na pisanie o polskiej giełdzie lepiej skupić się na prawdziwych kapitalistycznych rynkach i tam analizować spółki do inwestycji jakoś u nas trudno znaleźć takiego profesjonalnego blogera od tych rynków czyli jest to nisza którą warto zagospodarować bo po prostu trzeba myśleć o przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. To jest ostatni cykl, w którym jestem głównie na GPW. Globalne portfolio to przyszłość. Ale nie przesądzam nic w 2020. Może będzie więcej Mercatorow i Tesgasow.

      Usuń
  4. Witam.
    Jak myślisz co możemy zrobić na naszym poziomie? Mi też wiele rzeczy się nie podoba. Ale jak wytłumaczyć ludziom, że nie zawsze plus to plus szczególnie gdy się przed nim postawi np. 500. Pozdrawiam. Seba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skupić się na swoim rozwoju i rodzinie. Mieć odwagę, by przeciwstawić się stadu. Przyznawać do błędów i poprawiać. Nie opowiadać ślepo za żadną ze stron, bo wtedy trzeba przyjąć wykluczające poglądy. Np. jestem wychowany na chrześcijanina i te wartości są wpisane w moją tożsamość. Dla mnie sprzeciw wobec aborcji (i szeroka pomoc kobiecie w takiej sytuacji) jest tym samym co sprzeciw wobec zabijania zwierząt, które już od dekad jest niepotrzebne. Nikogo nie osądzam, staram się inspirować do drobnych zmian na lepsze. Tymczasem z tylko tymi dwoma poglądami dla jednych będę lewakiem, dla drugich prawakiem. Czasem popieram wolny rynek, czasem państwowe monopole.

      Jednostka w systemie chaotycznym może zmienić bieg świata.

      Usuń
  5. właśnie najgorsza jest ta idiotycznie głupia narracja.
    albo są tacy głupi że nie wiedzą jak szkodzą tym całej PL.
    albo robią to świadomie, a wtedy to jest coś strasznego.
    pirx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mały piesek głośno szczeka zza pleców właściciela, bo nie przychodzi mu do głowy, że pan nie jest wszechmocny lub mógłby go zdradzić.

      Usuń
  6. Świetny tekst. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi będzie myśleć podobnie i w konsekwencji pojawi się siła polityczna, która będzie ten program realizować. Bo obecnie wybór (PO lub PiS) do zmian, o których piszesz nie doprowadzi na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Jest popyt, pojawia się podaż. Dlatego pisanie ma sens. Robiąc ten wpis uporządkowałem sobie kilka spraw, puściłem idee w obieg.

      Usuń
  7. Fajny tekst, myślę że wiele młodych osób poparłoby wiele z tych pomysłów, tylko nie ma na arenie politycznej komu tego wykonać i przekonać do tego starsze pokolenie które już ma albo zaraz będzie miało miażdżącą większość w głosowaniu oraz to młodsze które nie głosuje.

    Niestety najbliższe 10-15 lat będzie w/g mnie pod znakiem "Emerytów" i nie widzę na horyzoncie nic co mogłoby to realnie zmienić co mnie mocno smuci..

    Poza tym jesteśmy niestety w strefie wpływów innych Państw przez nasze położenie geograficzne przez co jesteśmy rozgrywani na różne sposoby, bardzo ciężko będzie nam się z tego wyplątać bo ani Niemcy ani Rosjanie nie chcą silnej Polski bo to nie leży w ich interesie. Z kolei Amerykanie po tym jak załatwią tu swoje sprawy zostawią nas w spokoju więc zostaniemy sami w strefie zgniotu. Potrzeba tutaj kogoś z charyzmą i wizją, a takowego brak.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie obraz sie autorze tekstu, ale nie powalil mnie on na kolana ani nawet glowy nie pochylilem. przepelniony apelami i ideami z telewizora albo mediow. nie widze w tym nic nowego. powtorzyc co ktos mowi, tylko glosniej. to co sie dzieje u nas to nie na nasza glowe, ani politykow, ktorzy robia za pionki w grze w szachy.

    nie zaproponowales zadnego rozwiazania, ciekawego, albo zaproponowales, ale je zignorowalem jako mierne.

    odnosisz sie w komentarzu do aborcji... daj zyc kobietom i decydowac, jak bedziesz kobieta, moze zapytam o twoje zdanie

    ostatecznie jest tylko ciekawy komentarz kogos, kto napisal o naplywie imigrantow do kraju, ktory nie jest w zaden sposob dobry dla nas, tania sila robocza, hamujaca rozwoj technologiczny. czy to pis czy po, nikt nie ma na to wplywu, tak juz jest, a pisanie takich wypracowac, jest spoko jezeli Ci ulżylo w jakis sposob, ale tylko dla siebie samego.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu mam się obrażać, wyraziłeś co myślisz i w jaki sposób odczytałeś tekst :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Cześć, jak zapatrujesz się na PGE?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie - chyba zrobię zaraz wpis o tym w szerszym kontekście :)

      Usuń
  10. Dobry tekst. Może i nieładnie powiem, ale co tam ;)
    Elektorat pisowski jest tak tępy i ciemny, że szkoda nawet o tym pisać. A kaczor to ich wódz, któremu by pewnie niejedna baba pisowianka leskę zrobiła hehe, tak są niektórzy tym kretynem zaślepieni. Przydałby się następny tupolew z nim na pokładzie ;)
    Pewnie zaraz pojawią się tępi pisowiacy zmanipulowani TV Koreą Północną czyli TVPIS, i powiedzą, że ja z PO. Otóż nie, nie jestem za PO, ale wolę mniejsze zło. To co wyprawie ten stary kretyn kaczor woła o pomstę do nieba. To neokomuna, nic więcej. Walić pisowiaków !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowo puszczam tekst, ale proszę takiego języka na tym blogu nie używać. Znam wielu inteligentnych ludzi, którzy uważają PiS za mniejsze zło. Nie chcę na blogu wojen politycznych, tylko rozwiązań dla lepszego państwa.

      Usuń
    2. Ok, przepraszam dedek. Chciałem się nieco upodobnić (taki eksperyment), językiem choćby, do tego obskuranckiego elektoratu, ale przyznaję, nie pasuję to do mnie, i źle się z tym czuję. Nie będę już się zniżał lapidarnością, a wręcz prymitywizmem wypowiedzi, do tego dużo gorzej wykształconego elektoratu (nawet jeśli niektórzy z pisowców kończyli studia, to de facto o niczym nie świadczy, jest bowiem wielu matołów z dyplomem).
      Inteligencja inteligencją dedek, wydaje się, że też takich znam, ale to naprawdę nie ma nic do rzeczy. Ciężko w to uwierzyć, ale naprawdę tak jest, inteligencja nie ma tu nic do rzeczy. Hitler również był inteligentny, nawet bardzo, ale chyba nikt nie powie, ze był to mądry człowiek, prawda ? Tak samo jest z elektoratem pisu, i samymi politykami pisowskimi. Inteligencja inteligencją, wiedza wiedzą, ale jak powiedział Einstein: "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona." A cechą właśnie pisu jest brak wyobraźni, zwłaszcza w sferze gospodarki, pod tym względem są pisowiacy (i politycy i elektorat wyborczy) wybitnie uzdolnieni, należy im się wyróżnienie. Jednostka może posiadać inteligencję, a nawet wiedzę, ale jeśli nie będzie posiadała wyobraźni, myśl jest krótkowzroczna, daleko nie uleci, bo dopiero wyobraźnia skrzydłami się staje dla myśli, wówczas myśl staje się lotna, szybować potrafi wysoko, i niejako z konieczności, dalekosiężne skutki widzieć rozmaitych działań. To moim zdaniem immanentna cech pisowiaków (elektoratu i ich manipulantów, czyli polityków), ich myśl nie potrafi szybować, bo brak jej skrzydeł, czyli wyobraźni. A czy można im jakoś pomóc ? Większości pewnie nie, dlatego im współczuję, reszta zaś może zostać uratowana. Wielkim krokiem do wyzwolenia, a więc rozkwitu wyobraźni, byłoby całkowite wyeliminowanie telewizji, co ja praktykuję od niemal 20 lat, i głęboko jestem przekonany, że jest to dla mnie służebne. W ksiażce "Fitness mózgu" (i nie tylko w tej)jest ładnie wyjaśnione, że najmniej rozwijające dla człowieka jest oglądanie telewizji, wówczas ulegają atrofii osłonki mielinowe, a to prowadzi do katastrofy kognitywnej, oglądając bowiem telewizję człowiek staje się bierny, tylko odbiera, ale nie generuje, upodabnia się do telewizora, który również tylko odbiera fale, a sam z siebie nic nie generuje, nie jest twórczy.
      Także w pierwszej kolejności należy odrzucić toksynę, a więc tv. Następnie można pomyśleć o aktywnym uprawianiu jakiegoś sportu (jest dużo bardziej na mózg korzystny niż większość ludzi sądzi), no i czytaniu książek, ale nie wiem czy ten ostatni postulat nie jest zbyt absurdalny, gdy chyba ponad połowa Polaków nie przeczytała w ostatnim roku żadnej książki. O innych rzeczach korzystnych nie będę pisał, bowiem Ty to robisz doskonale na swoim blogu dedek, za co jestem Ci wdzięczny.
      Także najważniejsze, Panie i Panowie, wyłącznie telewizor, a wasze życie stanie się lepsze, gwarantuję to wam, no chyba, że ktoś naprawdę lubi być zwykłym odbiornikiem, i tak spędzić swoje życie, zmarnować je tak naprawdę. Możesz być mądry albo głupi, to Ty wybierasz, bo na szczęście nie mamy takich czasów, że trzeba oglądać TVPIS, w przeciwnym razie kaczyński pośle Cię na syberie na 20 lat ciężkich robót (podobnie jeśli o TVN chodzi, abym nie był stronniczy). Więc, wybór masz Ty, a że wybierzesz oglądanie telewizji, jestem niemal pewny, bo większość to jednak tylko odbiorniki, bez kreacji, a więc wyobraźni, ale nieliczni z czasem zrozumieją szkodliwy wpływ tego medium na mózg nasz, a więc na nasze życie.

      Usuń
  11. Brawo Dedi, w nowym rządzie mógłbyś być ministrem rozwoju i propagandy!

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca