niedziela, 11 kwietnia 2010

Kuszenie losu

Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Polityką interesowałem się od dziecka, można powiedzieć, że miałem wzorowo wyprany mózg jeśli chodzi o patriotyzm i tradycję. W podstawówce całymi dniami potrafiłem rysować mapy wielkiej Polski, szlaki podboju świata itp. Odkrycie mapy Polski z XVI-XVIII wieku było dla mnie szokiem, nie mogłem uwierzyć, że byliśmy tak potężnym państwem.

Natchnione wizje, jak mógłbym pokierować polityką państwa nie raz nie pozwalały mi spać (pamiętam, że ok. 6 klasy podstawówki wymyśliłem, że należy zabronić importu żywności i za nadwyżki z eksportu zboża budować fabryki :D ). W wyborach prezydenckich 1995 roku podobne tezy głosił Lepper i brzmiał dla mnie całkiem sensownie, no ale wtedy należało spiąć wszystkie siły, żeby nie wygrał Kwach.

Odkąd skierowałem uwagę na przebudzenie częściowo wyleczyłem się z polityki, wiadomości w TV i patriotyzmu. Tajemnica życia jest nieporównywalnie ważniejsza niż ludzkie pojęcia, systemy i przywiązania. Wiara w ojczyznę, religię czy zasady jest źródłem cierpienia, bo są to idealistyczne twory wymyślone przez człowieka. Rzeczywistość do nich nie przystaje i rośnie w człowieku gniew na tych, którzy w te przekonania godzą i lęk przed zmianami.

Dojrzałem do zrozumienia, że mogę zmienić tylko siebie. To co piszę nie znaczy, że Polska jest dla mnie obojętna. Pomijając fakt, że wiele wdrukowanych poglądów nadal tkwi nieuświadomione głęboko w umyśle, zwyczajnie lubię mój kraj z jego historią, choć do państwa mam mnóstwo zastrzeżeń. Walka o władzę i interesy to tylko namiętności, które zaślepiają ludzi i ja się od tego szaleństwa próbuję odłączyć. Czy życia na to starczy, to inna sprawa.

Od wczoraj cały kraj żyje wypadkiem prezydenckiego samolotu i śmiercią wszystkich uczestników rejsu. W pierwszym odruchu poczułem niedowierzanie a potem żal. Z każdym kolejnym wyczytanym nazwiskiem przywoływałem z pamięci twarz i czułem, jakby umarł kawałek świata, w którym żyję. I istotnie w ten sposób umiera nasz budowany na iluzjach ziemski świat. Potem przyjmujemy za pewnik coś innego, zmienia się rząd, prezydent i wszystko wraca do normy. Aż kolejne wydarzenie wywraca porządek rzeczy i szukamy nowych punktów odniesienia.

Pierwsze co nasuwa się ludziom patrzącym chłodnym okiem na tragedię jest brak wyobraźni i odpowiedzialności najwyższych władz w Polsce. Ledwie 2 lata temu straciliśmy połowę najwyższej kadry lotnictwa wojskowego w wypadku samolotu CASA. Jak widać nie wyciągnięto żadnych wniosków, bo teraz w warunkach pokojowych pozbyliśmy się całego najwyższego dowództwa. O ile się orientuję to pierwszy taki przypadek w historii.

Już samo nagromadzenie tylu najważniejszych osób w państwie w jednym samolocie jest skrajną nieodpowiedzialnością. Decyzja o lądowaniu na lotnisku polowym przy złych warunkach pogodowych to drugi niewybaczalny błąd. Prezydent Kaczyński kilka razy nadmiernie ryzykował - kiedy leciał do Gruzji z 4 innymi prezydentami regionu nalegał na lądowanie w Tbilisi. Wówczas pilot postawił na swoim i wylądował w bezpiecznym Azerbejdżanie, co przypłacił bodajże dymisją. Wkrótce potem do dymisji podał się głównodowodzący lotnictwem transportowym, nie widzący szans na wymianę przestarzałej floty. W trakcie tejże wizyty w Gruzji usłyszeliśmy jeszcze o ostrzelaniu konwoju z prezydentem.

Prezydenturę Lecha Kaczyńskiego oceniam słabo. Był zbyt kapryśnym i nieudolnym politykiem, nie potrafił osiągać celów politycznych. To bardzo trudna umiejętność, dla polityków oznacza zazwyczaj wyzbycie się sumienia. Władza deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie. Pod tym względem myślę, że Kaczyński pozostał do końca na swój sposób szlachetny.

Skutecznym politykiem był powszechnie szanowany Churchill, który w czasie I Wojny Światowej kazał uzbrajać wbrew konwencjom statki pasażerskie i wystawiać na cel niemieckim U-bootom. Udało mu się z Lusitanią i dzięki temu włączył USA do wojny. Śmierć paru setek dzieci była potrzebna do uratowania imperium. W czasie kolejnej wojny poświęcił Coventry, żeby nie zdradzić Niemcom faktu rozszyfrowania enigmy. Choć Wielka Brytania należała do obozu zwycięzców faktycznie żywot Imperium był już przesądzony, zatem nawet w wymiarze politycznym Churchill poniósł porażkę. A w ludzkim?

Większość polityków z tragicznego rejsu nie należała do mojej bajki, ale ich śmierć zmieniła mój punkt widzenia. Zauważyłem ile było w nim uprzedzeń. Ceniłem Gęsicką, Wassermana czy Kurtykę, natomiast wkurzał mnie Szczygło. Teraz widzę, że była to tylko zła emocja, pomimo aroganckiego podejścia facet był kompetentnym i pracowitym politykiem. Na początku byłem też uprzedzony do Skrzypka, jednak już w zeszłym roku zauważyłem, że lepiej jak na czele NBP stoi sprawny menadżer z zasadami, niż rozstrzygający każdy przypadek profesor. Skrzypek słuchał mądrzejszych od siebie i nie wahał się podjąć odważnych decyzji.

Śmierć większości z tych ludzi była niepotrzebna. Jeśli nie można było zabrać kilku maszyn i lądować w oddalonym o 3 godziny drogi Mińsku nie powinni tam lecieć najwyżsi dowódcy wojskowi i szef NBP. Nie deprecjonuję wagi uroczystości katyńskich, musimy jednak zrozumieć, że jeśli poważnie traktujemy Polskę, to należy przede wszystkim zadbać o zabezpieczenie jej interesów.

Sprawa katyńska to bardzo trudny temat. Zbyt łatwo steruje się relacjami Polski i Rosji za jej pomocą. Czy kogoś z nas obchodzi ból Węgrów po utracie 2/3 historycznych ziem na rzecz Słowacji, Rumunii i innych sąsiadów? Dziś jest pozorny spokój, ale jeśli jakies imperium będzie potrzebowało podpalić region, nie zawaha się użyć argumentów historycznych.

Strata tylu wartościowych ludzi boli - tak bardzo, że miesza się ze wściekłością na bezmyślne wysłanie ich w jednym, przestarzałym samolocie. I tutaj wychodzi nasza narodowa wada, którą sam obserwuję u siebie - emocjonalne uniesienia, prowizorka, olewanie przepisów, brak planowania i tzw. ułańska fantazja, zazwyczaj po alkoholu.

Krótko po kupnie samochodu wiele razy wyprzedzałem przed zakrętem czy górką. Czułem, że przeginam, ale jakoś się udawało. Niby inteligentny człowiek, a robi takie głupoty. Czy to przypadek ogólnoeuropejski? Nie - najwyższa śmiertelność na drogach UE jest właśnie w Polsce i na Litwie i wcale nie jest to wynik słabych dróg. Wręcz przeciwnie - im gorsze warunki do jazdy, tym ludzie ostrożniej jeżdżą i wypadków jest mniej.


Za prezydentury Kaczyńskiego przeżyliśmy chyba 2 żałoby narodowe po katastrofach górniczych. Przepisy, sprzęt i wyszkolenie załóg ratowniczych mamy nie gorsze od Niemców a mogę się założyć, że kolejna katastrofa zdaży się wcześniej u nas.


Nie widzę w tym wypadku zrządzenia losu czy boskiego planu. Widzę nagromadzenie ryzykownych czynników (wysłużony samolot, zła pogoda, nieodpowiednie lotnisko, decyzja o lądowaniu właśnie na nim), które doprowadziły do katastrofy. Dlaczego tak ryzykowano mając na pokładzie najważniejszych ludzi w kraju? Przypomina mi się cytat z Pana Tadeusza:

Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele i? - jakoś to będzie !

3 komentarze:

  1. Mam znajomego emerytowanego pułkownika, który zajmował się przez całą swoją służbę obsługą techniczną samolotów. Również był ekspertem, który ustalał przyczyny wypadków, badał czarne skrzynki. On uważa, że stan techniczny samolotu był bardzo dobry i że wiek samolotu nie ma żadnego znaczenia. Nawet samolot 30 letni nie jest zbyt stary by nim latać. To nie telewizor czy samochód. Stara może być tylko konstrukcja. Przeglądy techniczne są bardzo rygorystyczne a wszystkie części samolotu mogły być już wymienione w tym okresie ze dwa razy. Wystarczy, że w takim samolocie jakaś lampeczka nie świeci to nie jest dopuszczony do lotu.
    Najprawdopodobniej pilot uległ presji załogi. W Gruzji pilot podjął decyzję samodzielnie, teraz leciała generalicja w tym zwierzchnik sił lotniczych. Mógł nie wytrzymać takiej presji i starał się wylądować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie taki wariant uznaje za najbardziej prawdopodobny i wcale mnie nie dziwi - wszak Powstanie Warszawskie wybuchlo z powodu brawury szalonego kawalerzysty..

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca