poniedziałek, 23 lutego 2009

Opcje po polsku i amerykańsku

W szkole podstawowej uwielbiałem książki o Indianach. Najbardziej utkwiło mi Złoto Gór Czarnych Szklarskiego i mniej znana seria Jana Longina Okońskiego, o wodzu Tecumsehu i jego wojnie u boku Anglików przeciw Amerykanom na początku XIX wieku.

Z którejś z książek pamiętam też "rokowania" pokojowe Amerykanów z wodzami indiańskimi. Wyglądało to tak, że Amerykanie uznali wszystkie głosy wodzów, spisali je na papierze i kazali podpisać. Choć żaden z Indian nie potrafił przeczytać dokumentu, wszyscy postawili "X" w miejscu wskazanym przez oficera. Dokument (oczywiście zawierający zupełnie inną treść niż ustalenia) stał się późniejszym pretekstem do eksterminacji i wysiedleń plemion indiańskich.

Dziś na własnej skórze przekonujemy się, na czym polega anglosaski "porządek prawny". Nieważne co ustalasz, ważne że postawiłeś "X". Jeśli cię oszukano, jesteś looser, naiwniak i sam sobie winien. Dziwią mnie ludzie, którzy przyklaskują zarzynaniu całych firm, ponieważ jakiś pazerny głąb, nieposiadający wiedzy ekonomicznej, spekulował na walutach. Dziwią mnie tym bardziej, że w Niemczech wszelkie Goldmany czy Morgany za takie zagrywki wyleciałyby z rynku.

Rozmawiałem trochę ze zwolennikami ukarania firm za spekulacje. Argumenty są takie: przedsiębiorca oszukany przez bank (odsyłam do artykułu z Dużego Formatu ) niech płaci i płacze a my jesteśmy mądrzy i nie płacimy. Jak zwykle Polak Sobiepan najmądrzejszy, nie da się oszukać, a że inny był głupi, niech płaci. Mało kto rozumie, że straty rozłożą się na wszystkich, łącznie z tymi geniuszami i tradycyjnie pozostaniemy biedni i głupi.

Szprycuje się nas w szkołach ciągłą traumą zaborów, buduje obraz niewinnych ofiar, chociaż sami wysadziliśmy swoje państwo, pozwalając opanować Sejm zdrajcom opłacanym przez zagraniczne dwory. Dzisiaj znowu większość zdroworozsądkowych broni świętości umów, kiedy zachodnie banki sterują akcją wysysania kapitału od frajerów.

Ciekawe jakie umowy podpisywali bankierzy z amerykańskim rządem: 20% drukowanych pieniędzy jako nagrody, 50% na inwestycje w wyciąganie kasy z rynków wschodzących, za resztę podpompujemy zbrojeniówkę, gdyby przypadkiem jakiś dojony kraik zechciał się bronić i trzeba by go wciągnąć na listę terrorystów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca