niedziela, 2 lutego 2025

Podsumowanie sezonu ultra + zdrowie 2024 cz. 1

 Jak to dumnie brzmi: "sezon ultra". W szczytowym 2016 zmieściło się w nim 9 ultramaratonów i 3 maratony, w tym 3 setki. W 2015 co prawda tylko 5 ultra + 5 maratonów, za to aż dwa rekordowe: 145 km z Nieba na Hel i 150 km Łemkowyna Ultra Trail. Po 10 latach kończę sezon z jednym ultra i 3 maratonami + maratonem mentalnym, czyli niepełne 40, chyba że doliczymy 7 km powrotu w najlepszym biegowym towarzystwie...

Rok 2023 kończyłem w niezbyt dobrej formie. Napisałem na tym blogu sporo o kształtowaniu nawyków, bieganiu, diecie roślinnej, postach, ćwiczeniach krio, odchodzeniu od cukru i alkoholu. 2023 wyznaczył apogeum codziennych praktyk. Od miesięcy przebywałem na poście przerywanym 20 + 4. Jadłem tylko w okienku 11-15. Od maja 2017 codziennie wychodziłem na balkon w gatkach posiedzieć na śniegu, morsowałem i ani razy nie założyłem kurtki. Miałem nadzieję, że ten styl życia wywoła głęboką autofagię i organizm przeżre wszystkie wewnętrzne stany zapalne, chore tkanki, wirusy i w ogóle stanę się odporny na głód, chłód i wysiłek.

Tylko coś nie do końca grało. Zjazdy energetyczne, problemy ze snem, brak motywacji. Zima była szczególnie ciężka, bo unikałem ogrzewanych pomieszczeń, biegałem ubrany jak latem w krótkie spodenki i rękawek. W nocy nie mogłem zasnąć, bo bolały mnie lodowate stopy. Szukałem przyczyn: za dużo kawy? Mykotoksyny? Traumy z dzieciństwa? Wszedłem mocniej w psychologię, dużo czytałem. Wymagające biegi zamieniłem na długie spacery.


Buk umarł :(

Odpowiedź dał styczeń 2024 i była tak banalna, że kiedy do mnie dotarła, nie mogłem powstrzymać śmiechu. Zaczęło się od postanowienia, żeby przebiec w kwietniu trasę ok. 80 km TriCity Ultra z okazji 10-tej rocznicy pierwszego biegu. W tym celu musiałem się wzmocnić i więcej biegać. Dlatego odwiesiłem na kołek restrykcyjne okienko żywieniowe i regularne mrożenie tyłka, i przede wszystkim zacząłem więcej jeść. Włączyłem też do diety więcej nabiału a nawet sporadycznie ryby (głównie tłuste części dla kwasów omega 3).

Pierwszy maraton wyznaczyłem na pobyt w Barcelonie na przełomie stycznia i lutego. Miałem ponad 4 tygodnie na przygotowania. Po dwóch zauważyłem poprawę samopoczucia. Wcześniej wyznawałem zasadę, że regularnie dozowane niewygody i wyrzeczenia odpłacają się trwałym stanem satysfakcji. Nie zauważyłem jednak, że gdzieś w międzyczasie przegiąłem. Codzienne listy nawyków i ćwiczeń do wypełnienia nie dawały organizmowi czasu na regenerację. Ja tymczasem wciąż dokładałem mu kolejne drobne nawyki "tak łatwe, że nie możesz odmówić". I zwyczajnie się przegłodziłem. Apatia, zmęczenie, marznięcie mimo tylu lat ćwiczenia odporności na zimno. To były typowe objawy niedożywienia.

Wystarczyły dwa tygodnie bardziej kalorycznej diety i odpuszczenie części krio, żeby mój nastrój zdecydowanie się poprawił. Jak mogłem tego nie widzieć? To było i śmieszne, i straszne. Gdyby mi ktoś powiedział miesiąc wcześniej, że jestem niedożywiony, nie uwierzyłbym. Normalna sylwetka, codzienne ćwiczenia, silny organizm. Tylko system nerwowy pokazywał, że coś zaczyna szwankować.

Czy żałuję? Nie. Może potrzebowałem tych "umartwień", żeby nawiązać kontakt ze swoim cieniem, uleczyć niezabliźnione rany i pogodzić nieuświadomione konflikty wewnętrzne. Dotarło do mnie (pewnie na jakiś czas he, he), że w życiu - jak na giełdzie - są cykle. Codzienne nawyki są spoko: pozwalają w sposób niezauważony zbudować formę, sylwetkę, nabyć umiejętności, ale potrafią też wydrenować z sił i motywacji. Nawet autopilota trzeba stosować świadomie.

Ten proces opisałem tutaj:

https://podtworca.blogspot.com/2024/03/odrodzenie.html


31 styczeń: Barca Maraton

Pierwszy maraton 2024, sądząc z muzyki dołączonej do teledysku, przyniósł mi sporo radości z życia :)

https://podtworca.blogspot.com/2024/02/barca-maraton.html


30 marzec: Maraton Marycha-Wigry

Jedność ze światem podmiotu lirycznego utrzymywało się do wiosny:

https://podtworca.blogspot.com/2024/12/wiosenny-maraton-marycha-wigry.html


27 kwiecień: TriCity Ultra 80

Nim wrócę do lektury relacji z pierwszego ultra od lat, pamiętam jedno: odkrycie, że jak solidnie się przygotowałem, to nawet trudne wyzwanie okazało się proste. Podobnie jak z odkryciem niedożywienia lekcja płynie taka: możesz mieć wiedzę i doświadczenie, ale świadomość jest tam, gdzie ta wiedza jest zbieżna z bieżącymi emocjami. W odmiennym stanie emocjonalnym człowiek może głosić jedno, a wewnętrznie czuć, że to kłamstwo, choć wiedzę tę zdobył wieloletnią pracą i nauką.

https://podtworca.blogspot.com/2024/04/10-lat-z-ultra.html


Rozpisałem się tyle, że pozostałe dwa biegi zamieszczę w drugiej części. Bo raczej Tomka nie zadowolą krótkie wzmianki i linki do jego epickich relacji :)

C.D.N.