Dzisiaj o 12.00 ruszyła przedsprzedaż mojej książki Tożsamość Gracza - Jak przetrwać na rynku. Wspomniałem o książce w niedawnym wpisie Ewolucja gracza, który jest jednocześnie jednym z rozdziałów.
Na oficjalnej stronie książki możecie przeczytać wstęp, sprawdzić tytuły rozdziałów, no i oczywiście zamówić książkę i/lub audiobooka w przedsprzedaży, dzięki czemu unikniecie kosztów przesyłki i będziecie pierwsi w kolejce do wysyłki.
https://tozsamosc-gracza.pl/
W tym wpisie odpowiem na pytania, które mogą się Wam nasuwać i będę dodawał te, które zadacie w przyszłości.
1. Dlaczego napisałeś książkę?
Pisanie książek przez uczestników rynku nie jest mile widziane. Pierwszy wniosek, który się nasuwa to: "nie może zarobić na giełdzie, więc pisze o giełdzie". U mnie było odwrotnie: od lat kotłowały się we mnie historie i spostrzeżenia. Wszystko czego uczyłem się na własnej skórze i ubrałem w formę dzięki książkom, wywiadom i filmom, zaczynało łączyć się w spójną całość. Domagało się wyciągnięcia esencji.
Ale ciągle czegoś mi brakowało: potwierdzenia na rynku, że moja wiedza i doświadczenie mają wartość. Teoretycznie miały, bo moja stopa zwrotu biła fundusze i indeksy. Ale to nie były wyniki na miarę moich ambicji. Gdybym został na etacie programisty, po prostu dokładałbym co miesiąc większość pensji i procent składany zrobiłby swoje. Ale w 2019 wróciłem do biznesu, w który musiałem dużo inwestować. Nie mogłem już nic dołożyć do portfela giełdowego.
Lata 2020-2021 były szczodre dla większości uczestników rynku, wiec nie mogłem przypisać sobie zasług. Wszystko zmieniło się w 2022. Mój plan z początku tamtego roku zakładał tylko jedno: dowieźć wyniki do początku nowej hossy. Tymczasem w środowisku bessy wykręciłem swój najlepszy wynik w życiu. To nie był przypadek. Popełniałem błędy, ale przyznawałem się do nich, minimalizowałem ryzyko bez względu na emocje i dawne uprzedzenia. Przestałem mieć pewne złudzenia, które wcześniej kazały trzymać się nie działających metod.
Pękła bariera, która blokowała mnie przed pisaniem. Wiedziałem już, że dalej nie ma tajemnic. Wiedziałem, że wszystko rozbija się o modyfikowanie zachowania. Tylko tyle i aż tyle.
Drugi powód jest prozaiczny. Mój timing od kilku lat działa. Nie wiem jak długo to będzie trwało, ale niewątpliwie zawdzięczam mu wyniki. Rośniemy już od 7 miesięcy, a mi się udało skoncentrować pozycję w dołku. Kiedy miesiącami zarabiasz, rośnie motywacja. Zduszam wszelkie oznaki euforii w zarodku, ale gdzieś to wkurzające poczucie mocy, które zawsze muszę potem odchorować, zapragnęło podświadomie wypłynąć. To było wyzwalające uczucie. Świadomość, że tworzę coś ponadczasowego, nawet jeśli kupi to kilka osób.
Chociaż czuję się spełniony, kiedy piszecie mi, że to co piszę Wam pomaga, nie będę ściemniał, że mam jakąś misję edukacyjną. Napisałem książkę, bo zarobiłem, a nie żeby zarobić :)
2. Co mi da ta książka?
Za "pewnymi złudzeniami" z odpowiedzi na poprzednie pytanie kryje się cała historia rozwoju filozofii i nauki o człowieku. Wiedza o tym, jak funkcjonujemy, co nami kieruje. Mój blog od początku porusza te wątki. Jeśli czytasz go z tego powodu, poczujesz znajome wibracje w książce. Jeśli uważasz to za pierdoły, zaglądasz na bloga po wykresy albo szukasz spółek do wejścia - też znajdziesz w książce sporo sytuacji o prowadzeniu pozycji, analizie gry i wyciąganiu prawidłowych lekcji. Jestem przede wszystkim empirykiem i obserwatorem, nie biorę w ciemno żadnej teorii. Nasiąkam ideami, testuję je i zostawiam tylko te działające.
W książce przedstawiam jakie mechanizmy nami kierują, jak można próbować je obejść i jak to wygląda na konkretnych sytuacjach rynkowych. Jest też trochę o prawdopodobieństwie i sporo o ryzyku, niepewności oraz flakach.
Bardzo dużo miejsca poświęcam analizie zachowań graczy przegrywających. To proste: skoro 80% przegrywa, 10% nie zarabia, 5% zarabia niewiele a tylko 5% zgarnia całą pulę, to mamy znacznie więcej danych czego nie należy robić, a nie na czym się skupiać. Ludzie uwielbiają czytać sylwetki mistrzów i geniuszy, szukają unikatowego składnika, który wpłynął na ich sukces. Skupiają się na zewnętrznych aspektach, tymczasem sukces wypływa z wewnętrznej dojrzałości wypracowanej na niezliczonych porażkach. Te podstawowe porażki popełnia 90% graczy dzień w dzień i nawet nie próbuje ich dostrzec, gdyż uważa je za część siebie. Usuwając cierpliwie drobne błędy, wykuwamy własną, unikalną drogę do mistrzostwa.
3. Czy dzięki książce będę wreszcie zarabiał?
Ostatni rozdział książki nosi tytuł Święty Graal Spekulacji. Aby uniknąć spekulacji, że sprzedaję jakąś trefną metodę, wklejam początek rozdziału:
Święty Graal Spekulacji to humorystyczne określenie mitycznych metod, mających oferować
stuprocentową skuteczność, dzięki którym amator ma nadzieję zawsze wygrywać. Takie metody
oczywiście nie istnieją. Straty są nieodłącznym kosztem tego biznesu.
Ale Duch Świętego Graala Spekulacji przenika całą tę książkę: to Proces, nie Wynik.
Lub: Droga, nie Cel. Wróciliśmy do początku.
Wykonanie trzech kroków, z których każdy zajmuje lata: (...)
Ile książek i szkoleń by nie powstało, proporcje zarabiających do tracących się nie zmienią. Im więcej wyszkolonych graczy, tym trudniejsza gra. Ale to nie znaczy, że gra toczy się tylko na rynku. Życie jest grą na wielu płaszczyznach. Umiejętność ryzykowania, realizowania planu wbrew odruchowym emocjom i dostrzegania okazji to podstawy kształtowania swojej przestrzeni w środowisku niepewnej rzeczywistości. Jeśli zbudujesz tożsamość gracza, te okazje możesz dostrzec na zupełnie innych polach niż rynki kapitałowe.
4. Pokażesz PITa?
Nie. Nic nie będę udowadniał, nie będę tworzył zamkniętych grup, ani sprzedawał sygnałów. Książka to jednorazowy akt, osiągnięcie pewnego etapu dojrzałości. Pierwszą książkę napisałem w 2014 (Droga jest celem - za darmo na blogu). Szkoda, że nie zrobiłem jej korekty i edycji. Byłaby lepsza. Tym razem nie popełniłem tego błędu. Naprawdę czuję, że to jest to, co mogłem najlepszego napisać. Ale wiem też, że za bardzo się odkrywam. Nie chcę ani podziwu, ani zawiści, której jest znacznie więcej w publicznym życiu. Lubię życie, jakie zostało mi dane i jakie sobie wykuwam.
5. Dlaczego nie zatrudniłeś profesjonalistów do korekty, okładki, redakcji i audiobooka?
Nie z oszczędności, bo już zatrudniam profesjonalistów :) Gdybym pisał o zdrowiu czy bieganiu, skorzystałbym z ich umiejętności. Wtedy zrobiłbym wszystko co możliwe, żeby dobrze sprzedać taką książkę, bo wiem, że służyłaby każdemu. Wysiłek czytelnika byłby szybko i zauważalnie nagradzany.
Ale gra na giełdzie dla wielu ludzi jest pasmem cierpień i zawodu. Zrobiłem wiele, żeby zniechęcić do kupna tej książki ludzi podatnych na przegrywanie i obwinianie za to innych. Nie chcę ich bagażu emocjonalnego, zawiedzionych oczekiwań. Do przyjęcia pewnych prawd potrzeba dojrzeć. Zrobiłem wszystko w tej książce sam, bo biorę pełną odpowiedzialność za jej odbiór. Nie namawiam nikogo do gry. Z czystym sumieniem polecę książkę jako antidotum na destrukcyjne zachowania i ochronę przed ludźmi i podmiotami o złych intencjach, ale nie będę ściemniał, że kładka prowadząca do etapu zarabiania jest prościutka i przewidywalna.
Co do audiobooka, to uwielbiam je słuchać i czytać, moje nagrania spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem, więc do własnej książki lepszego lektora nie mógłbym znaleźć :)
6. Co z książką Livermore'a?
Udostępnię PDFa za darmo. Przetłumaczenie książki Livermore'a Jak handlować akcjami było impulsem do powstania Tożsamości. Początkowo byłem zawiedziony treścią - nie było w niej nic odkrywczego. Ale kiedy czytałem półgłosem tekst pod audiobooka, zrozumiałem, że już nic nowego dalej nie ma. To jest clue. Między wiedzą a egzekucją jest przestrzeń do rozwoju.
7. Czy będzie autograf w przedsprzedaży?
Tak. Nie zakładałem takiej opcji, ale otrzymałem od Was maile z takim życzeniem, więc chętnie coś skrobnę. Jeśli zaczną przychodzić maile, że ktoś sobie nie życzy autografu, dodamy odpowiednią opcję w koszyku.
8. 70 zł za 132 strony? To rozbój!
Początkowo chciałem zmieścić się nawet w 100, ale nie dało się. Stoję na stanowisku, że większość książek spokojnie zmieściłaby się w artykule, większość artykułów we wpisie blogowym, a większość wpisów w tweecie. Znowu wrócę do książki Livermore'a - on napisał 80 stron i uznał, że już koniec. Nic nowego nie doda po 40 latach kariery gracza. Wydawca zachęcił go do dopisania kilkudziesięciu stron z objaśnieniem Klucza Rynkowego, żeby wyszły te 133 strony. Przydatność sekretnego Klucza Livermore'a jest porównywalna ze wskaźnikiem MACD - komu by się chciało czytać 50 stron o konstruowaniu przestarzałego wskaźnika? Dla mnie książka Livermore'a kończy się na VII rozdziale.
Niestety, z punktu widzenia wydruku, przygotowania sklepu i kosztów wdrożenia, liczba stron jest drugorzędna. Ja po prostu nie chcę dopłacać do tego interesu - zrealizowałem jedno z marzeń, napisałem książkę, z której jestem dumny i tyle. Wierzę w ponadczasowość jej treści, choć nie wykluczam, że niektóre tezy zostaną obalone (albo lepiej dostosowane do realiów).
Dla mnie kluczowy jest odbiór książki przez ludzi, którzy mogą docenić jej treść. Nie chcę, żeby trafiła do ludzi, którzy będą zawiedzeni albo poczują się oszukani. Oni też takiej książki nie chcą. Stąd powtarzam: jeśli intuicja mówi Ci, że to nie jest interesująca książka dla Ciebie, zaufaj intuicji.
9. Książka dla graczy? A co z inwestorami?
Podstawowe zasady zarabiania są te same, ponieważ nie wynikają z rodzaju stosowanych technik, ale wytrenowanego bądź nabytego zespołu cech, które nazywam tożsamością gracza. Z tego też powodu nie stosuję popularniejszych określeń graczy giełdowych typu: inwestor, trader czy spekulant. Każde z nich niesie pewną specyfikację i ładunek emocjonalny, które zaciemniają nadrzędną tożsamość. Mistrz Gry przyjmuje rolę, która mu najbardziej pasuje, ale rozumie i czuje rynki podobnie do innego MG, który operuje na zupełnie innych rynkach, interwałach czasowych i używa odmiennego zestawu narzędzi.
---
Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji w komentarzach!