Głównym narzędziem, które przez lata decydowały o moim zaangażowaniu w akcje, była analiza cykli. Dość skutecznie pozwalała mi sprzedawać akcje przed największymi spadkami i odbierać je blisko dołków na indeksach. Przysłowiowym czarnym łabędziem okazał się krach lutowo-marcowy, jednak został on bardzo szybko skasowany i nie wpłynął na długoterminowe wyniki portfela. Wprowadził jednak zamęt w moich analizach. Od kiedy powinienem liczyć dołek?
Moje dywagacje oprę o indeks SWIG80, który lepiej od pozostałych WIGów pokazuje zachowanie szerokiego rynku w Polsce.
Od kiedy hossa?
Do ostatniego tygodnia lutego 2020 byłem przekonany, że akcje osiągnęły dno w grudniu 2018, w 2019 dokonała się akumulacja i podwójne dno bessy. Zobaczmy jak zachowuje się od tego czasu SWIG80 na tle uśrednionych rynków byka:
startBull = [(2018,12,21), (2016,1,21), (2012,6,5), (2009,2,18), (2005,5,17), (2002,8,26), (1998,10,9)]
Wniosek: jeśli liczymy start hossy od grudnia 2018, to praktycznie mamy już do czynienia z wykończeniem cyklicznej hossy. Zwraca uwagę synchronizacja cyklu z lat 2015-2020 z uśrednionymi poprzednimi cyklami.
Przypadek 2: liczymy start hossy od dołka z marca 2020 (start globalnej hossy):
startBull = [(2020,3,16), (2016,1,21), (2012,6,5), (2009,2,18), (2005,5,17), (2002,8,26), (1998,10,9)]
Widzimy więcej czasu na wykończenie hossy, jednak brak synchronizacji historycznej. Bessa trwała zbyt długo.
Od kiedy bessa?
Skoro trudno wyznaczyć dołek, to może łatwiej pójdzie analizując szczyty? Popatrzmy:
startBear = [(2017,3,7), (2013,11,25), (2011,5,2), (2007,7,9), (2000,7,25), (1997,9,10)]
Bessa na SWIG80 zaczęła się w marcu 2017:
Ponownie zwraca uwagę synchronizacja z uśrednionymi cyklami. Naturalna wydaje się interpretacja, że bessa wystąpiła między marcem 2017 a grudniem 2018, a potem nadeszła cykliczna hossa z szybką korektą w postaci krachu, który zrzucił indeks na nowe dołki :)
Może zatem policzmy bessę od stycznia 2018? Wtedy zaczęła się globalna bessa na akcjach.
bears2 = [(2018,1,29), (2013,11,25), (2011,5,2), (2007,7,9), (2000,7,25), (1997,9,10)]
Na pierwszy rzut oka nie widać tu najlepszej korelacji, jednak jeśli się przyjrzeć dokładniej, to widać wyraźną synchronizację lokalnego dołka z 2013 oraz brexitowego dołka z 2016 z uśrednionym cyklem. Daje to nam jeszcze przestrzeń czasową do wzrostów.
Podobny cykl?
Podobna sytuacja do tej z ostatnich lat wystąpiła w latach 1999-2003.
- Najpierw radykalna przewaga spółek technologicznych nad tzw. old economy. Przewaga USA nad surowcowymi rynkami wschodzącymi, supremacja dolara.
- Potem odwrócenie cyklu i wielka hossa na tzw. Emerging Markets.
Nałóżmy wykresy na siebie: szczyt 2000 i szczyt 2017:
bear2000 = [(2017,3,7), (2000,7,25)]
Wygląda to całkiem podobnie. Bessa 2000-2003 trwała ok. 47 miesięcy nim indeks wyraźnie ruszył w górę. W latach 2017-2020 mieliśmy aż 50 miesięcy do dołka w marcu. Według tej interpretacji bylibyśmy w okolicach kwietnia 2004 i przed nami jeszcze kilka miesięcy na wykończenie lokalnej hossy.
Teraz policzmy start hossy 2002 vs 2018:
bull2007 = [(2018,12,21), (2002,8,26)]
Podobnie: hossa jest już na wykończeniu, ale nadchodząca bessa powinna być lekka.
Wniosek
- Cykliczna hossa jest na wykończeniu. W zależności od przyjętych kryteriów (ekstremum dla indeksu SWIG80 lub ekstremum dla globalnych indeksów) albo jesteśmy na lokalnym szczycie, albo wzrosty skończą się za kilka miesięcy.
- Metoda analizy cykli nie daje nam w ostatnich latach przewagi. To jest świetne narzędzie, ale jak każde inne ma swój lepszy i gorszy czas. Mamy pełno spółek bardzo drogich, oderwanych od fundamentów oraz spółki zapomniane, wyceniane śmiesznie tanio w stosunku do zysków, przychodów, długu i wypłacanych dywidend. Indeks może zachować się neutralnie, podczas gdy poszczególne spółki doświadczają wielkich spadków i wzrostów przy rotacji kapitału między branżami.
- Nawet po spektakularnych wzrostach +300% od 2002 do 2004 nastąpiła cykliczna bessa, która w latach 2004-2005 zdjęła 21% z indeksu:
Do tej analizy będę się odwoływał w planie na 2021.