sobota, 14 listopada 2015

Stało się, co miało się stać

There are three types of people in this world: 
those who make things happen, 
those who watch things happen 
and those who wonder what happened.

O tym, że będą kolejne zamachy islamistów wiedzieliśmy od lat. Bezpieczny świat Zachodu co jakiś czas doznaje szoku, gdy doświadcza codzienności regionów Bliskiego Wschodu czy Afryki. Od miesięcy wzbierały w polskim internecie strachy przed uchodźcami i migrantami ekonomicznymi. Jakkolwiek sam uważam islam za relikt, system nie przystający do aktualnej rzeczywistości, tłamszący ludzką kreatywność i degradujący kobiety, przestrzegam przed uwiedzeniem się medialnej krucjacie anty-islamskiej. Za grupami terrorystycznymi zawsze stoją jakieś potężne organizacje - ktoś musi wyłożyć grube pieniądze na rekrutację i utrzymanie w gotowości bojowników, wyposażenie w sprzęt, zorganizowanie komórek, przerzutu itd. Dla grupy fanatyków są to koszty nie do przeskoczenia, ale dla wywiadów państw niewielka cena za realizację makro-celów.

Z większości analiz bije strach przed upadkiem Europy. O Europę się nie bójcie - Zachód ma bogatą historię radzenia sobie z problematycznymi mniejszościami. Nie ma w historii Europy stulecia bez jakiejś rzezi Albigensów, Hugenotów, Żydów, Cyganów, komunistów, nacjonalistów, reakcjonistów itd. Czy w ciągu ostatnich kilku dekad Europejczycy stali się radykalnie inni? W żadnym wypadku - nadal w imię panującej ideologii piętnuje się przeciwników i wyrzuca poza nawias społeczny. Przez ostatnie dekady panującą ideologią było multi-kulti, więc zwalczano głównie konserwatywne chrześcijaństwo. Zapewne rządzący liczyli, że napływający masowo emigranci z dawnych kolonii porzucą swoje prymitywne wierzenia w zetknięciu z cywilizacją i staną się zwykłymi obywatelami. Z jakichś powodów tak się nie stało - obowiązująca dotychczas oficjalna wykładnia głosi, że to na skutek rasizmu białych, odszczepieńcy mainstreamu twierdzą natomiast, że problemem jest zakorzenione nieprzystosowanie kulturowe napływającej ludności lub/oraz socjal. Zapewne jest po trochu jednego, drugiego i trzeciego, bo USA posiadające znacznie większą pulę emigrantów nie ma aż takich problemów - tam jak chcesz żyć, musisz pracować, a jak pracujesz, to zarabiasz, jak zarabiasz, to wydajesz i zaczynasz zrównywać się z innymi konsumentami.

Jeśli problemy z mniejszością muzułmańską wyrwą się spod kontroli, Zachód zrobi to co zwykle - nakręci spiralę strachu, aż dojdzie do "niekontrolowanego" wybuchu nienawiści połączonego z rządzą odwetu i dojdzie do masowych wysiedleń. Zamachy terrorystyczne są doskonałym narzędziem do realizacji polityki daleko wykraczającej poza ramy prawne. W sytuacji nadzwyczajnej naród sam wymusi zrzeczenie się wolności, a siły porządkowe zadbają o szybkie "ostateczne rozwiązanie". Za kilka dekad zrobi się rachunek sumienia, przeprosi, przyzna kilka rent i po sprawie.

Niemożliwe? Po II Wojnie Światowej w postępowej dziś Norwegii dokonywano eksperymentów na "niemieckich bękartach" (dzieciach Norweżek i byłego okupanta), w Szwecji na niepełnosprawnych intelektualnie. Dzisiaj w imię obowiązującego światopoglądu usuwa się w Danii płody z chorobami, więc nie rodzą się tam np. dzieci z zespołem Downa. Tylko jedno się nie zmienia: przeświadczenie mieszkańców Zachodu, że czynią dobrze, skoro zbudowali najwygodniejszą do życia cywilizację. W pamiętnikach żołnierzy Wehrmachtu czy Waffen SS, nie znajdziecie skruchy za to co wyczyniali w podbijanych krajach. Bije pewność, że bronili świat przed bolszewicką zarazą, że pokazali słowiańskim borostworom nowoczesne niemieckie farmy i warsztaty. Pod kołderką egalitarnych haseł tkwi wciąż to samo myślenie bogatych, czystych ludzi z białym uśmiechem.

Zinstytucjonalizowany 'humanitaryzm' będzie wyznawany, dopóki będzie ludziom wygodnie. Kiedy poczucie zagrożenia wywołane zamachami i problemami ekonomicznymi urośnie,  zostanie zastąpiony jakąś ideą 'walki z przemocą'. My nie będziemy reżyserami tego przedstawienia, możemy co najwyżej zdecydować czy zostaniemy trybikami machiny, które po latach zostaną kozłami ofiarnymi, czy staniemy z boku i spróbujemy to jakoś ogarnąć, żeby zachować się w porządku.

1 komentarz:

  1. Jest jeszcze opcja, że rządzący niekoniecznie liczyli na przejęcie przez napływających migrantów ich stylu bycia. Na pewno tacy też byli ale raczej Ci bardziej rozgarnięci stratedzy wiedzieli, że tak się nie stanie i to również mogło być celem. W skrócie „Dziel i rządź’. Jeśli jakiś naród jest jednolity nikt nie będzie w stanie nim rządzić po swojemu. Najpierw trzeba ludzi podzielić, wówczas otwierają się nowe horyzonty. Niedawno trafiłem na wypowiedź niemieckiego polityka. On wcale nie jest przerażony tym całym kryzysem. Taki kryzys daje możliwości zmian, których bez kryzysu nie dałoby się wprowadzić tak szybko. Na samej górze siedzą stratedzy, którzy wiedzą co robią i nic nie dzieje się bez przemyślenia. Również wpuszczenie na tereny UE takiej liczby migrantów bez jakiejkolwiek kontroli również musiało być przemyślane i musi być tego jakiś cel. NA przykładzie Francji i innych krajów gdzie jest duża część islamska od pokoleń już rządy wiedzą na 100%, że nie będzie asymilacji migrantów więc nawet nie ma co gdybać, że ktoś ma jeszcze nadzieję, że będzie inaczej obecnie. Wiedzę można czerpać nie tylko z Internetu ale również z 1szej ręki, np. osób mieszkających w Niemczech gdzie obecnie przebywa duża część migrantów, od osób które mieszkały we Francji, Belgii, Holandii w okolicy rejonów islamskich. Z tego co ja wiem to wiedza z Internetu nie różni się wcale od informacji przekazywanej przez osoby mające kontakt z islamem. Oczywiście nie ma sensu reagować zbyt gwałtownie ale prawda jest taka, że dla mojego przyszłego bezpieczeństwa wolę w obecnej sytuacji osoby nastawione bardzo na anty niż takie przyjmujące wszystkich z otwartymi rękami. Europa oczywiście da sobie radę jak zawsze. Również tak uważam. Problem tylko jest taki, że jakim kosztem? Każdy z nas jadąc do innego kraju wiezie tam swoją mentalność, charakter populacji, w której żył i jeśli ona była zupełnie inna nie ma takiej możliwości żeby się przestawił i zaczął żyć jak obywatele kraju do którego przybył. Tym bardziej jeśli do tego kraju przybywa mnóstwo rodaków, którzy mogą razem z nim stworzyć odrębną społeczność w danym kraju. My, Polacy asymilujemy się w innych krajach europejskich, bo po prostu jesteśmy zbliżeni kulturowo. Gdybyśmy emigrowali tak masowo do krajów arabskich nigdy byśmy się tak nie zasymilowali i również tworzyli zamknięte kultury. Na szczęście nie musimy emigrować do krajów arabskich. /dp

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca