Czwartek rozpoczyna niezwyczajnie. Kiedy rano otwiera oczy, czuje napierającą falę niepokoju przed pracą. Zamiast (jak zawsze) opracować plan, w jaki sposób poradzi sobie ze spodziewanymi problemami, a potem powtarzać w myślach ten plan po każdym nawrocie lęku, przypomina sobie, że to nie on się stresuje, tylko stres jest w nim. JEŻELI czuję, że opanowuje mnie emocja, której nie akceptuję, TO przestaję się z nią identyfikować i obserwuję co się dzieje we mnie. Stan lękowy przenika ciało, myśli z recepturami naprawczymi huczą w głowie, ale Marcin jest gdzieś indziej. Pozwala wyszumieć się myślom i emocjom, a potem obserwuje jak cichną i zanikają. Pozbawiony balastu ze zdziwieniem odkrywa, że proste poranne czynności mogą nieść radość.
Pracę rozpoczyna od poinstruowania kolegów co i jak powinni wykonać i prosi, by przez kolejne dwie godziny pozwolili mu skupić się na swoim projekcie. Wyłącza komunikatory, wycisza komórkę; w ciągu kolejnych dziesięciu minut głęboko się koncentruje i odcina od zewnętrznego gwaru. Po godzinie w czasie krótkiej przerwy sprawdza czy nie nadeszły jakieś istotne wiadomości. Odpisuje na kilka krótkich maili i wychodzi do kuchni zaparzyć kawę. Tam objaśnia kolegom z sąsiedniego pokoju parę kwestii, po czym wraca do pracy. Przed południem kończy etap projektu i idzie sprawdzić, jak sobie radzą. Okazuje się, że pozbawieni możliwości biegania do niego z każdym pytaniem koledzy radzą sobie całkiem przyzwoicie. Rozpracowali większość zagadnień, a te z którymi mieli problemy wypunktowali. Rozwiązują je wspólnie z Marcinem i umawiają się na kolejny przegląd pod koniec pracy.
Minęło ledwie pół dnia pracy, a Marcin czuje się, jakby zrobił więcej, niż pod koniec poprzedniego dnia. Zenek kolejny raz miał rację - o naszym poczuciu satysfakcji z pracy nie decyduje ilość wykonanych zadań, tylko przejście przez etap od koncentracji do działania w pełnym skupieniu. Nagle słyszy w głowie znajomy głos: “Dobra robota, szybko się uczysz! Nie zawsze będzie tak lekko jak dziś. Kiedy mija pierwszy entuzjazm po wprowadzeniu nowych zwyczajów, ludzie zazwyczaj wracają do starych nawyków. Jeżeli jednak będziesz pamiętał o stosowaniu nowych instrukcji, będziesz świadomie wybierał właściwe postępowanie, aż utrwali się jako standardowy wzorzec. Dziś wieczorem wpadnę do ciebie po raz ostatni i wyjaśnię jak trwale programować zmiany, a teraz wracaj do roboty. Ahoj!”
Wracając autem z pracy Marcin wciąż myśli o spotkaniu z duszkiem. Jego ekscytację przerywa widok wielkiego, ciągnącego się po horyzont sznura samochodów. Zapowiada się co najmniej godzina stracona w korku. “Niee! Akurat dziś? Do jasnej cholery!” Może już zapomnieć o treningu na rowerze. A taki był udany dzień! Dlaczego nie wybrał objazdu, tylko pchał się główną trasą? Ostatnio prawie nie było na niej samochodów, dziś jak na złość jeden, wielki korek. Dlaczego zawsze gdy mu zależy, świat robi mu na złość? “Halo! Tu ziemia! Obudź się!” Czy to jego głos? Sterownik “gniew” wyłacza się, Marcin budzi się z rękami zaciśniętymi na kierownicy i lewą nogą wdeptującą sprzęgło. “JEŻELI czuję, że opanowuje mnie emocja, której nie akceptuję, TO przestaję się z nią identyfikować i obserwuję, co się dzieje we mnie.” JA JESTEM przeżywa TU I TERAZ. Czuje napięcie w barkach, pulsowanie w głowie, napór w brzuchu. Przez głowę przelatują niezliczone myśli “dałem się ponieść; w dupę z tym buddyzmem, jestem wkurzony! to przejdzie, spokojnie; nie muszę się uspokajać, chcę wyrzucić z siebie złość! olać złość, chyba mija; ale, że ten korek musiał być akurat dziś?...” Marcina nie ma w tych myślach. Stoi z boku i obserwuje, jak myśli, uczucia gniewu, żalu mieszają się z ulgą i ciekawością. Nie kieruje na nie uwagi, wie że są tylko myślami, skupia się na odczuwaniu sygnałów płynących ciała. W ciągu dwóch minut impulsy ulegają wytłumieniu, aż przestają być odczuwalne. Wraz z nimi zanikają powiązane myśli i emocje.
“Przeżyłeś świadomie atak złości. Nie powstrzymywałeś go, więc nie miał z kim walczyć, nie podtrzymywałeś na nim uwagi, więc stracił paliwo. Brawo!”
“Wszystko widziałeś?” uśmiecha się Marcin.
“Tak. Czekam na ciebie w domu, wracaj spokojnie i ciesz się chwilą, która trwa!”
“Dobra, dobra żartownisiu. Tylko nie ześlij mi awarii samochodu, bo wtedy taki szlak mnie trafi, że żadna instrukcja nie pomoże.”
Godzinę później Marcin siedzi z herbatą naprzeciwko Zenka. Przez chwilę dyskutują o wydarzeniach ostatnich dni i śmieją się z wielkich małych problemów. Potem duszek przerywa na poważnie:
“Przyszedłem się pożegnać. Nie zobaczymy się już więcej, nie usłyszysz mnie również w głowie.”
“Kiedyś musiało to nastąpić. Nie ma szansy na jakąś mentalną konsultację od czasu do czasu?”
“Nie tym razem. Przede mną zbyt wiele nowych zadań. Ale nie martw się, świetnie sobie radzisz. Jestem spokojny o twój rozwój.”
“O to się nie martwię. Zwyczajnie będę za tobą tęsknić.”
“Też cię polubiłem, ale taki już los świadomych istot. Kiedy tęsknota będzie zbyt silna, zawsze możesz przeczekać ją metodą na obserwację”, mówiąc to Zenek puszcza oczko.
“Marna pociecha. Ale dziękuję ci za wskazanie drogi - celu mojej egzystencji. Martwi mnie czy będę świadomy jeśli z niej zboczę? Wciąż prawie nic nie wiem. Wskazałeś mi horyzont, a teraz zostawiasz samego.”
“Trenuj samoświadomość. Jak najczęściej doświadczaj emocji i myśli, nie tylko wtedy gdy źle się czujesz. Również euforia, którą utożsamiamy ze szczęściem jest tylko chwilową emocją. Pozwalaj jej trwać, ale nie podtrzymuj na siłę i nie tęsknij za nią, bo jej brak stanie się przyczyną cierpienia. Kiedy będziesz czerpał radość z życia, nie będzie szczególnie istotne czy będziesz siedział na ławce w parku, czy osiągał sukcesy w firmie.”
“Jestem jeszcze młody i głodny sukcesu, więc siedzenie w parku zostawię na emeryturę. Czytałem zresztą, że powinno się oddzielić pracę od domu czy hobby. Po powrocie do domu zapominać o tym, co działo się w pracy, na urlopie skupić się na wypoczynku.”
“To dobre rozwiązanie, ale musisz być świadomy czy nie odgrywasz tylko roli w każdej z tych sytuacji. Ludzie stresują się w pracy, więc szukają w książkach czy internecie jak sobie z tym radzić. Dowiadują się, że powinni przełączyć się w inny tryb po powrocie do domu i nie myśleć o problemach. Wnioskują zatem, że aby nie podtrzymywać stresu, należy się mu przeciwstawić. Wiesz już jednak, że obie te drogi są tylko dwiema nieskutecznymi stronami tej samej metody. Gdy zepchniesz niepokój do nieświadomości, zamienisz go w lęk, który będzie się aktywował każdego poranka przed wyjściem do pracy.”
“Cóż zatem czynić Wujku Dobra Rado?”
“Przyjmij życie i z tej perspektywy świadomie wybieraj role. Nie chodzi o to, żebyś stworzył nową tożsamość JA JESTEM i analizował jak powinieneś zachować się w każdej sytuacji, by pozostać wiernym sobie. To również byłoby odgrywanie sztucznej roli. W większości przypadków czy to w pracy, czy wśród przyjaciół, będziesz zachowywał się jak dotychczas z tą różnicą, że wyczujesz momenty, w których niedostrzegane wcześniej emocje będą cię popychały do określonej reakcji. To może być na przykład nieuzasadnione poczucie strachu lub niechęci do jakiejś osoby. Może temu uczuciu ulegniesz, może nie, ważne jest byś był czujny i świadomy, że nie ta osoba jest przyczyną twojej reakcji, ale twoja emocja.
Zamień zachodni nacisk na zewnętrzne objawy sukcesu na osiągnięcie spełnienia wewnątrz. Poznałeś technikę na osiąganie spokoju i jasnego umysłu. Praktykując ją będziesz częściej żył w sposób świadomy, zamiast odtwarzać uwarunkowane zachowania. Gdy będziesz w pracy, będziesz pracował, gdy będziesz w domu, będziesz w domu, gdy będziesz z przyjaciółmi, będziesz z przyjaciółmi. Niezależnie od zewnętrznych okoliczności będziesz czuł, że jesteś tam, gdzie powinieneś być, w chwili, w której powinieneś być: w tu i teraz.”
“Myślę, że czasami opór wobec tego jak żyję może być potrzebny. Na przykład będę spełniał się w pracy i w rodzinie, ale pewnego dnia zacznę czuć, że czegoś mi brakuje, i powiedzmy zacznę się interesować astronomią, jeździć w góry czy zbierać znaczki. Bez buntu wobec tu i teraz nie zacząłbym porządkować swojego otoczenia, bez poczucia braku sensu nie zainteresowałbym się wyścigami rowerowymi.”
“Akceptacja życia nie polega na tym, że wszystko wokół ci się podoba. Odczuwanie niezadowolenia z zastanej sytuacji jest naturalnym ludzkim odruchem i nie ma sensu go wypierać. Różnica tkwi w uwarunkowanym buncie wobec tego co jest, a w świadomym odczuwaniu potrzeby zmiany. W pierwszym przypadku ludzie narzekają na los lub korzystają z utartych rozwiązań typu chwilowe polepszanie nastroju używkami, zmiana partnera czy pracy. W drugiej sytuacji nie zżywasz się z problemem, tylko pozwalasz poczuciu braku zadowolenia ujawnić się w ciele, by je przeżyć i poszukać odpowiedzi. Czasem intuicyjnie wiesz jak powinno być, czasem nie wiesz - czujesz dysonans, ale ani intuicja, ani rozum nie potrafią znaleźć rozwiązania. Nie poddajesz się jednak rozpaczy; nasłuchujesz i uczysz się, bo żeby dokonać trwałej zmiany potrzebujesz wiedzy, planowania i codziennej praktyki. Nie wszystko w życiu jest tak proste jak posprzątanie mieszkania.”
“Ano nie wszystko. Liczyłem, że pouczysz mnie jeszcze jak być bardziej twórczym, planować przedsięwzięcia i takie tam sprawy.”
“Bycie twórczym sprowadza się do regularnej, uważnej praktyki. Jeżeli potrafisz każdego dnia ćwiczyć się w jakiejś sztuce, po latach osiągniesz mistrzowską biegłość. Kultywuj metodę małych kroków, którą zapisałeś w swoim systemie: porządkuj otoczenie, rozpoczynaj działania i czekaj na pojawienie się motywacji, by je kontynuować. Sprzątnąłeś pokój, choć układałeś po jednej rzeczy dziennie. Napisałeś zawartość strony internetowej, choć miałeś pisać ledwie jedno zdanie każdego roboczego dnia. Więcej nie muszę ci mówić, bo jesteś wytrwały i wypracujesz własne sposoby, by tworzyć na miarę twoich ambicji.”
“I za to wypijmy” Marcin wznosi toast butelką piwa.
“Ja tylko wącham” śmieje się Zenek.