środa, 18 kwietnia 2012

Sytuacja rynkowa, rozwój, mieszkania, ogólne spostrzeżenia

Moja aktywność na blogu nie odbiega daleko od aktywności graczy na parkietach. Ósmy miesiąc upływa, odkąd WIG20 buja się w konsolidacji, a zmienność notuje kolejne minima. LOP ostatnio rośnie i prawie wszyscy za wyjątkiem day-traderów wyczekują wybicia.

Po kilku latach aktywnej gry nauczyłem się, żeby w takich momentach minimalizować ryzyko, czyli nie budować nowej pozycji i jeśli jest to opłacalne, redukować aktualne pozycje.

W moim portfelu zdecydowanie dominują pozycje krótkie, z którymi nie czuję się zbyt komfortowo, jednak póki nie ma wyjścia indeksów górą, to nie ma też bólu i cięcia strat. Nie taka miała być ta bessa ;) Ropa wciąż droga, zatem i certy na spadki tanie. Dolar ani tani, ani drogi. Niektóre akcje wciąż w atrakcyjnych cenach, ale skoro się konsolidują lub opadają, to ciężko jakoś kupić.

Chciałem przymierzać się już do kupowania akcji, ale skoro bania na Apple dopiero pęka, na ropie też już wygląda na słabnięcie (choć tam to zawsze wygląda, że mogliby już spaść, a potem dalej pompa :) , podobnie zresztą jak na wielu innych surowcach, to wolę unikać polskich spółek lub powoli podbierać dywidendowe skarby z horyzontem conajmniej rocznym. Podobno zmienia się paradygmat, kapitał płynie z bondów, złota i surowców do akcji. To jest właściwie to, co cały czas pisałem o cyklach, tyle że ten proces "powinien" rozpoczynać się w 2014 roku... :)

Sytuacja makro jest dla mnie kluczowa, ponieważ wciąż jestem kiepskim graczem, ale dzięki dość skutecznemu poruszaniu się w gąszczu wykresów, analiz i analogii udaje mi się co roku zarobić te kilkanaście procent. W tym roku zaczynam odrabiać straty ze stycznia-lutego, ale jestem jeszcze pod kreską. Nie martwię się jednak, ponieważ dzięki trzymaniu się zasad pierwszy raz udało mi się zrealizować kilka zaplanowanych średnioterminowych transakcji.

Co więcej - udało mi się zamienić małe zyski w małe straty i na tym zakończyć :) Wcześniej przyczyną moich słabych wyników było branie małych zysków, bo bardzo bałem się, że zamienią się w straty. Wreszcie sobie z tym poradziłem, choć zdarza mi się przyspieszać realizację zleceń, gdy podchodzą blisko TP.

Żeby dodać łyżkę dziegciu, kiedy S&P500 spadał na początku marca na 1340, miałem sporą pozycję S i zamiast ją zredukować, wesoło czekałem na 1328, "bo przecież musi spaść na fibo23.6 i SMA50" (jakoś tak, już nie pamiętam dokładnie). Późniejszy wystrzał na 1420 zmasakrował moją pozycję na CFD i myślałem nawet o poświęceniu depo. Ale usiaki trochę zawrócili, więc już zacząłem redukować pozycję. Teraz cała nadzieja w Apple, że bania pękła i pociągnie trochę indeksy w dół.

Na fx/cfd grałem wg innych zasad i one całkiem dobrze płaciły (tj. mocne zwiększenie pozycji, gdy idzie w moją stronę i szybka redukcja, gdy pojawi się zysk, ponieważ rynek szybko zawraca). Gdybym wtedy zagrał wg starych zasad, tj. mocno zredukował pozycję na 1340, późniejsze wyjście na nowe szczyty nie byłoby tak bolesne i miałbym kapitał do dobrania krótkich. Niestety zmiana zasad w trakcie gry tak się kończy.

Mając już zaufanie do siebie, wiedząc że jak zaplanuję jakieś zagranie, to nie zamknę przy starcie pozycji, czuję wreszcie, że mogę skorzystać z nieograniczonych możliwości, jakie daje rynek. Nie spieszy mi się - przeżyłem już niejedno i czekam na specyficzną sytuację, którą znam. Rynek zawsze robi swoje, ale często rymuje. Kiedy rozpoznam zwrotkę, przyłączę się do recytacji, a jeśli podmiot liryczny bełkocze coś niezrozumiałego, staram się uciec w gotówkę.

Niedawno czytając komentarze pod wpisem AppFunds o mieszkaniach naszła mnie taka refleksja, jak wielu ludzi łapie się na końcówkę szczytu. Bańka mieszkaniowa pękła w 2008 roku, ale nie widzieliśmy jeszcze krwi. Tymczasem wielu ludzi trzymało zaskórniaki i teraz widzi okazję do inwestycji. Niedawno rozmawiałem z kolegą, który chce kupić dom, bo teraz są tanie jak barszcz, tylko 350 tys. w bliźniaku. Próbowałem im trochę naświetlić sytuację, że kredyt jest historycznie tani, że nieruchomości są wciąż drogie i będzie taniej, że jak Donek i jego banda nie będą mieli mogli bardziej opodatkować pracy, ZUS zacznie zarzynać firmy, to opodatkują wkńcu nierochomości, bo majątek nie ucieknie do UK tak jak firma czy pracownik.

To są chyba właśnie ci last time suckers, dopiero jak oni kupią zadowoleni, że "było po 6, a kupiłem po 5 za metr", nie będzie już komu wcisnąć tej "inwestycji" i ceny się dramatycznie posypią. Sam zresztą postępuję na giełdzie podobnie - echa krachu na ropie skłoniły mnie do notorycznego szorcenia z nadzieją, żę różne elioty czy analogie się spełnią. Niedawno chciałem zagrać L Gold, bo się ładnie skorekciło, w akcje jeszcze nie wierzę, a złoto przecież jeszcze będzie rosło conajmniej na 2000.

Dlatego nie mam zaufania do powiedzenia "trend is your friend", ponieważ wiem, że gdy widzę ten trend i chcę pod niego grać, to widzą go już wszyscy inni i to jest ostatni moment, żeby się ewakuować. Na razie będę się dalej specjalizował w strategiach kontrariańskich, które połączone z cierpliwością, doświadczeniem i odwagą do zajęcia pozycji dają świetne rezultaty. Z trendem też często gram, ale pod krótkie ruchy, buy&hold mi póki co nie wychodzi (bo wtedy jest end of trend).

Na koniec wykresik, dla tych którzy grają pod dojrzałe trendy:


Franka nie chcę kupować (właściwie kupiłem go w parze z dolarem poprzez S USDCHF, ale to małe techniczne zagranie, co ciekawe obliczone na koretkę nowej hossy na tej parze :D ), więc trend wzrostowy może jeszcze potrwać.

16 komentarzy:

  1. co sądzisz o u/pln ? może jakas mini analiza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak o dolca do złotowki, do końca kwietnia mogą byc wzrosty jako że jestesmy w korekcie spadkowej na indeksach w usa

    OdpowiedzUsuń
  3. Średnioterminowo nadal jest trend wzrostowy :

    stooq.pl/q/a/?s=usdpln&i=d&u=285755

    pod koniec lutego wrzuciłem ten wykres na bloga, wtedy kurs dochodził do wsparcia, które wytrzymało spadki i teraz mamy konsolidację z lekkim nachyleniem w górę. Zatem poziom 4.x nadal w grze.

    Natomiast na minus dolara działa kanadyjczyk:
    http://stooq.pl/q/?s=usdcad&c=1y&t=c&a=lg&b=0

    Wczoraj wybił dołem konsolidację i zaczyna preferować dalsze osłabienie USD.

    Przy tym rozdwojeniu gram L USDPLN tylko pośrednio poprzez certy na spadki ropy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dedek, a próbowałeś kiedyś zbudować/skopiować (obojętnie) system mechaniczny i nim grać? To jest bardzo dobre ćwiczenie, także psyche i skutecznie leczy ze zgadywania (poza rekreacyjną zabawą).

    Według mnie nawet jak ktoś gra potem dyskrecjonalnie, świat jest już dla niego całkiem inny :)

    Mnie zgadywanki guru zwykle przypominają odgadywanie numerów lotto w trakcie losowania.

    Zresztą są one bez sensu bez ustalenia wielkości pozycji i dokładnych warunków transakcji- na tej zasadzie mogę mieć 4 trafne prognozy z zyskiem po tysiąc i jedno pudło za 10 tysięcy i dalej być guru z trafnością 80% i bez zysków.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie że próbowałem i to nie raz :) Kiedyś np. grałem banalnym systemem na EURUSD daily, gdzie sygnałami były przecięcia średnich ema15/ema27 (wejścia były optymalizowane na krótszych interwałach). System działał idealnie, dopóki nie zaczałem nim grać ;)
    Jak teraz na niego patrzę, to nadal jest skuteczny, choć konsola maj-wrzesień 2011 pewnie by mnie do niego ponownie zniechęciła.

    Systemowo gram np. na PGN. System jest prosty jak budowa cepa, wejścia oparte o RSI i linie wsparcia/oporu, natomiast wyjścia na zniesieniach fibo. Trochę tylko ciężko grać S na FPGN, gdzie czasami przez cały dzień nie ma transakcji. Ostatnio wygenerował S przy 4.24, więc pare kontraktów skróciłem.

    To co chcę grać to właśnie system mechaniczny, ale taki, który zakłada przebywanie przez większość czasu w gotówce (chyba, że jest hossa i potwierdzają ją cykle, przesunięcia branżowe, analogie).

    W tym momencie nie wiem czy jesteśmy już w hossie, czy jednak zrobimy jeszcze zejście. Najsłabszy indeks - WIG budownictwo przebił ostatnie minimum i leci na nowe dołki, więc po co ryzykować. Ropa powoli opada, certy zarabiają. Opracowałem kilka scenariuszy i plan zagrania na wypadek, gdyby się zrealizowały.

    Po prostu na razie nie mam specjalnie pod co grać, bo wszystko na wsparciach lub oporach i nie chce się określić, gdzie poleci. Strzelam więc tu i tam pod techniczne zagrywki, czekając na wybicie z konsoli.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym bardzo chętnie takie ćwiczenie przeprowadził tylko, że nawet nie wiem gdzie taki gotowy system znaleźć, żeby zobaczyć jak to ma wyglądać.
    ps. Dedek bardzo fajny wpis/blog.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesli komus odpowiada granie z trendem, to w sieci mozna znalesc sporo systemow gotowych do uzycia. Tylko niestety to nie sa systemy dajce 100000% rocznie i dlatego nie kazdemu odpowiadaja.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jaki wg tych systemów mamy teraz trend na WIG20?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak już mowa o mechanicznych systemach, to według mojego systemu (http://risktracker.blogspot.com/) mamy środowisko RiskOn od 15.12.2011. GPW radzi sobie wyjątkowo kiepsko, ale i tak jest parę procent wyżej niż wtedy.

    PS
    Tak wiem, że system jest absurdalnie dobry na danych historycznych. Wierzcie mi, że spędziłem ładnych parę godzin na szukaniu błędu i nie znalazłem. Na żywo to dopiero jeden sygnał odczytałem (ten z 15 grudnia) i zadziałał, więc zamierzam go stosować.

    OdpowiedzUsuń
  10. @ikti
    Dodałem bloga do blogrolla. Trafność systemu to wbrew pozorom cecha drugorzędna, najważniejsze jest opracowanie planu na wypadek suckesu, jak i porażki. Przez długi czas awersja do ryzyka chroniła mnie przed większymi wtopami i pozwalała zarabiać. Popłynąłem dopiero na początku tego roku, kiedy uwierzyłem, że jestem dobry w te klocki i przeszarżowałem z kontraktami.

    Żeby zarabiać należy trzymać się planu, rozsądnie zarządzać kapitałem, mieć system, który daje dobre sygnały i przede wszystkim cierpliwie czekać na owoce. Można latami kosić grube pieniądze, a potem raz zdrowo popłynąć i zbankrutować, jak to kilka razy w życiu zrobił Livermore.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałem się. Teraz będę coś musiał tam pisać :)

      Trafność nie jest drugorzędna tylko najważniejsza. Jak nie masz trafności to nawet najlepsze zarządzanie kapitałem Ci nie pomoże. Oczywiście nawet mając edge można zbankrutować.

      Usuń
    2. Mam kumpla, który ma świetną trafność, ale jak źle trafi, to się tak lewaruje, że wkońcu rynek go czyści. Zwróć też uwagę, że korekty trendu są niemal pionowe i dynamiczne - na nich właśnie giną ci, którzy dobrze obstawiają kierunek główny, ale nie potrafią dobrać wielkości pozycji.

      Np. podczas formowania szczytu często pierwsza fala spadku, po której wchodzą liczne sygnały długo i średnioterminowe jest znoszona w 60-100%. Czasem szczyt jest przebijany i generowana pułapka na byka. Kiedy już idzie ta właściwa fala spadkowa jest niewielu niedźwiedzi, bo większość poległa przy mocnej korekcie.

      Weźmy takie Apple - spada niemal pionowo z 640 na 580, a potem jednego dnia +5% - założę się, że nie ma tam już wielu małych misiów, a prawdziwe spadki dopiero się na japcoku zaczęły.

      Usuń
    3. Ale ja się z Tobą zgadzam. Zarządzanie kapitałem jest bardzo ważne, ale trafność to podstawa. Może nawet złego słowa używamy. Bardziej precyzyjnie: potrzebna jest pozytywna wartość oczekiwana zagrań. Może to być dużo małych strat i mało wielkich zysków, lub dużo małych zysków i kilka dużych strat. Jeśli tego nie ma, to niezależnie od zarządzania kapitałem w dłuższym terminie czyścimy konto.
      Jak to już mamy to trzeba dopasować wielkość pozycji. I tutaj też, jeśli przesadzimy to znowu mamy pewność, że dłuższym terminie wyzerujemy konto. Nie jest łatwo ;]

      Usuń
    4. Po prostu jedno i drugie jest tak samo ważne :) Może na początku kariery gracza zarządzanie kapitałem jest o tyle ważniejsze, że bez niego zbankrutuje bez względu na trafność. Nie spotkałem początkującego gracza (niektórzy tak początkują latami), który wyłamał się ze schematu 'łap małe zyski i duże straty'. W takim przypadku można trafiać 8 razy na 10, a i tak się popłynie, zwłaszcza na kontraktach lub foreksie.

      Usuń
  11. http://biznes.onet.pl/ziemia-obiecana-przez-psl,18496,5109723,1,prasa-detal

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca