Miałem dziś napisać o naszej grze, nad którą spędziliśmy prawie dwa lata. Jednak sytuacja jest dynamiczna i po premierze wciąż dokonujemy zmian (jest to nowatorski projekt i musimy reagować na doświadczenia użytkowników), dlatego odłożyłem wpis na później. Zrobię krótki raport ze stanu rynku giełdowego.
W 2018 roku emocjonowałem się nowym rekordem indeksu WIG. Po 11 latach wybił pamiętny szczyt z 2007 roku. Napisałem wtedy:
Szczyt wszechczasów może paść już w tym tygodniu! I choć wciąż zakładam perturbacje w 2018, to technika wskazuje, że prawdziwe wzrosty dopiero przed nami.
Szczyt padł, perturbacje w 2018 wystąpiły... I potrwały do marca 2020. To nie był najlepszy inwestycyjny okres dla mnie. W 2018 wszystko szło ok - od wakacji zacząłem odbierać akcje sprzedane w 2017. Na początku 2019 portfel szybko rósł, ale wkrótce akcje zaczęły spadać i 2019 był spalony. Zarobiłem co prawda kilka procent dzięki dywidendom, ale moja strategia kupowania mocno niedoszacowanej wartości i trzymania aż zostanie przewartościowana spaliła na panewce. Z wielu spółek zostałem wywłaszczony przymusowymi wykupami. Początek 2020 przyniósł nowe nadzieje, ale korona-krach zanegował wszystko, a potem poniosłem dotkliwe (papierowe) straty.
Byłem przybity. Wiedziałem, że spadki zostaną skasowane, ówczesne kuriozalnie niskie ceny były nie do utrzymania, podobnie jak na początku 2009. Ale miałem świadomość, że zbyt agresywne zaangażowanie w akcje na początku 2020 pozbawiło mnie możliwości zarabiania w najszybszej fazie wzrostów, w której dopiero odrabiałem straty. Gdybym zostawił część kapitału i kupił w samym dołku... Po fakcie każdy mądry.
Potem było już tylko lepiej. W wakacje euforia, dzień w dzień wzrosty jakich nigdy nie przeżyłem. Potem niezłe wyjście na szczycie Newconnect, ale zbyt duża chciwość na XTB, którego nie chciałem zredukować blisko 30 zł i musiałem wziąć część zysku dopiero po 19. Wreszcie w lutym 2021 zamknąłem większość pozycji i skoncentrowałem kapitał na dwóch spółkach: XTB i Monnari. Oprócz tego jest jeszcze sporo innych, głównie chemicznych, banków i PZU z WIG20, drobnych value, ale to już niewielki udział portfela). Z Newconnect, w którym rok temu miałem kilkadziesiąt spółek został tylko niewielki pakiet Uhyeca i Maxipizza.
Kurs XTB śpi, Monnari szybko przyniosło zyski, ale w obu przypadkach horyzont inwestycyjny to 2023 rok. Zostawiłem też istotną pozycję gotówkową, żeby mieć możliwość reagowania. Biorąc pod uwagę defensywny charakter XTB (najwięcej zarabiają na szybkich spadkach + wypłacają co roku dywidendy), widać że obecnie bardziej skupiam się na obronie, niż ataku.
Pod koniec czerwca 2021:
- nie chcę stracić wypracowanych zysków w przypadku większych turbulencji,
- nie chcę stracić okazji, gdyby mocno niedowartościowane spółki zaczęły rosnąć/kontynuowały odbicie,
- zakładam turbulencje po rekordzie na WIG, podobnie jak zakładałem je w 2018, ale tym razem nie powinno być długotrwałej stagnacji zakończonej krachem, tylko kontynuacja hossy.
Piszę to wszystko, żebyście wiedzieli, że gram pod to co głoszę. Jeśli błądzę, to odczuwam skutki bezpośrednio na portfelu.
Mamy zatem sytuację podobną do początku 2018: wtedy też cykle wskazywały na rosnące ryzyko spadków. Zakładałem, że zaczęła się hossa pokoleniowa i po krótkiej silniejszej korekcie będą wielkie wzrosty. Pomyliłem się - trwał najdłuższy w historii GPW trend spadkowy na szerokim rynku: prawie równe 3 lata od wiosny 2017. Ostatecznie opłaciło się akumulować akcje i oddać je wiosną 2021. Z drugiej strony lepsze wyniki osiągnąłbym aktywnie prowadząc pozycję: redukując liczne fale korekcyjne spadków w latach 2018-2019 i odbierając akcje na spadkach. Ja trzymałem wszystko, żeby sprzedać znacznie drożej.
I taki dylemat mam teraz: czy grać na akcjach, czy trzymać pod wielkie wzrosty. Postanowiłem zaryzykować jeszcze raz i potrzymać je do 2023. Pokażę to na WIGu:
Spadki trwały 27 miesięcy, a wraz z drugą falą spadkową z października 2020 aż 35. Podobnie było w czasie bessy 2000-2002. Kiedy WIG pokonał wreszcie w 2004 szczyt z 1994, cykliczna bessa była bardzo płaska a cykliczna hossa przyniosła hiperboliczne wzrosty. Liczę, że obecny rekord zapoczątkuje przynajmniej 2-letnie wzrosty. Nawet jeśli wystąpi jakiś kraszek, zostanie wykorzystany do przejęcia akcji przez silne ręce.
Podoba mi się również siła na ETF na Emerging Markets:
Zgodnie z zasadą naprzemienności obecna bessa nie powinna przypominać tej z lat 2018-2020 (bądź 2017-2020 na szerokim rynku). Liczę na reakumulację w okolicy obecnych poziomów, podobnie jak było to w latach 2003-2005 i 2013-2016:
Nie umiem tego wszystkiego pogodzić z wycenami na Wall Street. Jestem świadom jak bardzo napięta jest sprężyna. Pomimo rekordu NASDAQa nie podobają mi się wykresy zeszłorocznych gwiazd growth, euforia niedoświadczonych graczy indywidualnych, ściąganie płynności z rynku, które przebije balony oraz wyprzedawanie akcji przez doświadczonych inwestorów pokroju Gatesa czy Buffeta. W 2020 zarabianie było łatwe, chroniła nas tarcza excessive liquidity, cykl hossy, niskie waluacje i poprawiające się wyniki spółek. Na dzień dzisiejszy jedyne co wydaje mi się pewne to turbulencje.