Sierpniowy kraszek narobił smaku na 'big short', czyli szybki, duży zysk z krótkich pozycji. W 2014 roku dwa razy próbowałem zarobić na tzw. fali C :
Czyli: po pierwszej silnej fali wyprzedaży, która łamie jakieś istotne wsparcie (np. sma200), mamy szybką korektę 3-falową znoszącą ok. 50-62% spadku, po której występuje kolejna fala wyprzedaży. Obie próby złapania trendu spadkowego (styczeń i październik) zakończyły się porażką:
Tym razem sytuacja wygląda lepiej dla niedźwiedzi, ponieważ:
- Została wyłamana znacznie ważniejsza średnia (sma200, a nie sma50) i dodatkowo wygenerowany został tzw. krzyż śmierci. Przez ostatnie lata ten sygnał dawał jednak fałszywe sygnały, podobnie jak wszystkie wskaźniki makro sugerujące wysokie przewartościowanie amerykańskich akcji.
- Indeks nie odrobił natychmiast strat, tylko zaczął się konsolidować, kreśląc trójkąt; nie zdołał również zakryć luki z 21 sierpnia i zniósł przepisowe ~60% spadku.
Formacja wygląda aż za pięknie i każdy ją widzi, ale w ostatnim roku wiele aktywów czy walut wpadło w silne trendy spadkowe (ropa, miedź, eur, aud itd.), choć trzymały się długo i co chwila padały fałszywe sygnały sprzedaży.
Długoterminowo nadal obstawiam łagodną bessę w Polsce, podobną do tej z lat 2004-2005 która powinna skończyć się jeszcze w tym roku. Spadki wykorzystuję do powiększania pozycji w akcjach. Co ciekawe gdy zapuściłem dziś dawno nie odkurzanego analizera S&P500, dostałem tylko 1 analogię:
1953 rok, czyli przystanek w silnej hossie po Wielkim Kryzysie.