czwartek, 14 sierpnia 2014

PSTRYK i...

Kontynuując cykl rozwojowy wciągnąłem książkę braci Heath "PSTRYK. Jak zmieniać, żeby zmienić." Geneza zakupu klasyczna - żona chciała kupić jedną książkę; po przeskanowaniu ofert znalazło się więcej ciekawych przecenionych pozycji + darmowa wysyłka od 100zł. W ten sposób przypadkowo nabyłem rzeczoną pozycję oraz "Poza schematem" Gladwella. "Poza schematem" rozwija tematy opisane w micie talentu i wskazuje jak ogromna jest moc przypadku w naszym życiu. Przypadku, który powoduje, że umiejętności nabyte w dzieciństwie determinują nasze przyszłe sukcesy i porażki. Autor rozbija na czynniki pierwsze przyczyny "geniuszu" takich tuzów jak Gates, Jobs czy Oppenheimer i wyjaśnia dlaczego ich szanse na sukces były wysokie. Nieograniczone możliwości uczenia się, wspierający (i wystarczająco majętni) rodzice, kultura w której się wzrasta, to gleba dla przyszłych noblistów. Jeśli mamy pecha urodzić się w biednej rodzinie, kraju bez perspektyw, to nawet rozwinięcie pewnych cech predestynujących nas do miana geniusza, rzadko wpływa na życiowy sukces (albo go znacząco opóźnia, w końcu człowiek może zmienić swoje wadliwe schematy postępowania, wyemigrować itd.). Bonus na starcie w postaci wspierającego środowiska pozwala przejść praktykę 10 tys. godzin przed 20-stym rokiem życia i wprowadzić na szczyty u progu dorosłego życia. Fascynująca lektura, pełna rzeczowych przykładów.

PSTRYK dostarczył mi tyle rewolucyjnych badań i pomysłów, że może stać się kolejną książką zmieniającą życie. Wymieniłem w tej kategorii książkę Tombaka (powtarzam jednocześnie, że nie wierzę ślepo w to co on pisze, tylko że pchnął mnie do przemodelowania swojego podejścia do jedzenia i poszukiwań) oraz Przebudzenie de Mello. Nie będę opisywał zawartości książki, bo nie da się streścić kluczowych aspektów w kilku zdaniach na blogu. Nie da się krótko opisać modelu umysłu i rodzajów rozwiązań, które proponują autorzy, dlatego ograniczę się do informacji z tyłu okładki:

"Pstryk" to poradnik o tym, jak zmieniać.
Bez względu na to, czy zamierzasz tylko uporządkować biurko, czy zmienić świat.
Nie wahaj się, to łatwe.
Pstryk i już. Z książki dowiesz się:
• Jak dzięki sześciu prostym zasadom jeden lekarz uratował życie stu tysięcy pacjentów.
• Jak grupę nierozgarniętych pierwszaków zmienić w klasę bystrych uczniów.
• Jak stos rękawic roboczych pomógł w zaoszczędzeniu tysięcy dolarów.
• I co najważniejsze - jak zmienić swoje życie.


Wielkie osiągnięcia zrealizowane prostymi krokami po prostu wgniatają w ziemię. Oto kilka myśli przewodnich książki, popartych licznymi przykładami:

"Na złożone problemy nie istnieją złożone rozwiązania. Czasem trzeba wykonać pierwszy krok, a wiele spraw się rozwiąże samo i przybliży nas do celu głównego."

"Jeśli masz do rozwiązania złożony problem, z którym prawie nikt nie może sobie poradzić, sprawdź jak radzą sobie z nim ci, którym się jednak udaje."

"Ludzie nie są bierni, ani oporni w obliczu zmian. Oni po prostu nie wiedzą co mają zrobić. Jeśli wskażesz im jasną drogę i zmotywujesz do działania, świetnie sobie poradzą."

Te myśli wyrwane z kontekstu nie oddają ogromu potencjału, jaki w sobie kryją. Książka pokazuje te przykłady w sposób wręcz stworzony do skopiowania w organizacjach, biznesie i życiu prywatnym. Zapisałem kilka stron w zeszycie z najciekawszymi pomysłami i zamierzam po powrocie z urlopu wdrażać je w życie.

5 komentarzy:

  1. Fajny wpis.
    Choć na pewno takich książek jest więcej np Antonyego Robbinsa,Walkiewicza itp
    W sumie chyba najważniejsze moim zdaniem to chęć zmiany i zrobienie pierwszego kroku...
    Przemek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale odnoszę wrażenie, że w ostatnich latach pojawiło się znacznie więcej fachowej literatury, która jest poparta badaniami naukowymi. Kiedyś np. docierały do mnie książki w stylu Norman V. Pale "Moc pozytywnego myślenia", gdzie autor odwoływał się do Biblii, siły woli i innych konceptów maskujących rzeczywiste uwarunkowania człowieka.

      Np. w "Poza schematem" pokazane są fragmenty biografii wybitnych ludzi, a później wytłumaczone rzeczywiste powody ich sukcesu. Po tej lekturze możesz już odpuścić sobie branie do serca wszelkich biografii, ponieważ są wypaczone przez błędy poznawcze, mity i wiarę w moc sprawczą jednostki. W rzeczywistości bez ogromnego wsparcia rodziny, społeczeństwa, państwa i sprzyjającego okienka czasowego nigdy by nie wyszlifowaliby umiejętności i nie zaszli tak wysoko.

      Rok temu polecałem coś o podświadomości Pawlikowskiej. Była to fajna lektura (przez drugą część już nie przebrnąłem), ale obok paru ciekawych spostrzeżeń i doświadczeń autorki zawierała głównie jej fantazjowanie. Teraz widzę jak ważna jest jakość tego pierwszego kroku.

      Usuń
    2. Uwarunkowanie kazdego z Nas jest silne stanowi nasza "istote"
      Bez zmiany w podswiadomosci wysilek "niby" swiadomy jest ciezki a wrecz mysle niemozliwy. Swiadomie mozemy pragnac zmian , ale do tego trzeba zmienic nasz wzorzec z dziecinstwa.
      Czy wsparcie rodziny, okolicznosci, panstwa to przypadek?
      A moze jak mawiał pewien profesor " W zyciu wszystko jest przypadkiem oprócz przypadku"

      Usuń
    3. Taki jest właśnie wydźwięk książki. O tym, że ludzie odnoszą spektakularne sukcesy decyduje splot szczęśliwych przypadków:
      - są uwarunkowani poprzez kulturę nastawioną na sukces,
      - są uwarunkowani przez rodziców doceniających wagę wykształcenia i zazwyczaj dobrze sytuowanych,
      - rodzą się w optymalnym czasie (np. w czasie niżu demograficznego, gdy czeka na nich nadpodaż dobrych szkół i nauczycieli z czasów wyżu) i jednocześnie zajmują się profesją na którą eksploduje popyt w momencie, gdy będą mieli przepracowane 10 tys. godzin.

      Co do drugiej części wypowiedzi - zmiana jest możliwa nawet bez świadomości mechanizmów zaimplementowanych w dzieciństwie. Można je nadpisać zdrowymi nawykami. Główny składnik skutecznej zmiany to czas i ćwiczenia. O tym napiszę jeszcze sporo, ponieważ od lat jestem na etapie świadomego zmieniania siebie.

      Usuń
  2. Oooo to ciekawie napisałeś! "jak ważna jest jakoś pierwszego kroku"
    Ja kiedyś próbowałem przeczytać Napoleona Hilla - jego rozmowę Andrew Carnegie i jedno co z niej pamiętam i stosuję to nie mówię o planach, tylko o tym co już kiedyś zrobiłem. Żona z kolei zwraca mi uwagę żebym nie myślał i nie mówił "udało mi się" tylko że "dokonałem, zrobiłem"
    Zgadzam się z tym stwierdzeniem twoim że "W rzeczywistości bez ogromnego wsparcia rodziny, społeczeństwa, państwa i sprzyjającego okienka czasowego nigdy by nie wyszlifowaliby umiejętności i nie zaszli tak wysoko". Ale chyba też ważne jest to że ludzie którzy zaszli bardzo daleko zaczynali zawsze w jakieś nowej dziedzinie która nabierała boomu.
    Przemek

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca