Dziękuję czytelnikom za oddanie głosów w ankiecie. Wyniki:
Żałuję, że nie dodałem dodatkowej opcji "powyzej 2800" - otrzymalibyśmy projekcję dla mocnych niedźwiedzi, umiarkowanych niedźwiedzi, zwolenników ruchu bocznego, umiarkowanych byków (2600-2800) i ultra-byków (2801+). Obecny układ pytań mógł zawyżyć liczbę niedźwiedzi, sugerując, że spadki są bardziej prawdopodobne.
Skoro jednak mamy co mamy, spróbujmy wyciągnąć jakieś wnioski. Po blisko 2 miesiącach spadków zagłosowało ok. 38% niedźwiedzi, 32% neutralnych i 30% byków. Nastroje zdecydowanie bardziej optymistyczne niż w obu wcześniejszych ankietach z lipca i listopada, które faworyzowały koniec roku powyżej 2500 (co istotnie nastąpiło).
Rozkład głosów jest dość neutralny, co może sugerować 2 warianty:
1. Jesteśmy dopiero w trakcie ruchu, który wygeneruje ekstremum nastrojów. Jeśli teraz np. odbijemy gwałtownie, liczba byków może szybko wzrosnąć i zasugerować spadki do czerwca. Jeśli natomiast indeks będzie spadał do marcowego rozliczenia, niedźwiedzie nastroje zdominują parkiet, dając mocny sygnał do grania L na serii M.
2. Jesteśmy w trakcie formowania się hossy i rynek oferuje wiele okazji. Sporo zdrowych spółek wycenianych jest poniżej wartości księgowej, a negatywne wiadomości nie powodują już wyprzedaży. Inwestorzy nie chcą pozbywać się akcji, które kilka lat wcześniej przy tych samych wskaźnikach kosztowały 2-3 razy więcej, a teraz konsolidują się pod oporami, liniami bessy lub nie pogłębiają dołków.
Spójrzmy trochę inaczej na hossy i bessy na indeksie SWIG80 - dodajmy trzeci stan "równowaga", czyli beztrendzie:
Określam taką nazwą kilkumiesięczny stan rynku bez wyraźnej przewagi którejś ze stron. Widzimy dość silne białe świece w grudniu i styczniu po 14 miesiącach beztrendzia. 14 miesięcy to jednak nie rekord, między 2009 i 2011 rokiem mieliśmy 22 miesiące dreptania w miejscu oraz 19 miesięcy w latach 2004-2005. Wystarczy zatem spadkowy luty i marzec, by równowaga trwała 19 miesięcy.
Popatrzmy z innej strony - silnego ruchu w górę nie było od 42 miesięcy, a silnego i długiego (conajmniej rocznego) od 68 miesięcy. Poprzednia tak słaba passa byków trwała aż 72 miesiące w latach 1997-2003. Policzmy zatem:
- konsolidacja trwa 14 lub 17 miesięcy - lekko powyżej średniej dla "beztrendzia",
- od szczytu w 2007 roku minęło ok. 68 miesięcy, przed poprzednią wielką hossą 72 miesiące,
- bankructwa już były, restrukturyzacje są w trakcie, spółki generalnie zarabiają, ale wystarczy że zarabiają słabo, rynek potrafi wycenić je radykalnie.
To nie jest klimat na nowy trend spadkowy. Policzmy teraz miesiące silnego trendu wzrostowego:
15 + 3 + 13 + 19 + 6
Liczenie średniej (11.2) przy takim rozstrzale nie ma sensu, jednak zakładając że jesteśmy od 2 miesięcy w trendzie wzrostowym na SWIG80, mogło zostać nam dosłownie kilka miesięcy wzrostów przed kolejnym beztrendziem, które może potrwać np. rok. Pozostawanie bez akcji w takim wypadku oznacza duże ryzyko, że nie zdążymy wsiąść do pociągu. Ceny będą oddalać się bez korekty, a gdy już się zatrzymają lub skorekcą, okaże się, że przez następne kilkanaście miesięcy ku naszej frustracji zostaną w miejscu.
Tym, oprócz cykli gospodarczych prezentowanych na blogu np. W. Białka mógłbym tłumaczyć wciąż dość silny byczy sentyment ankietowanych w różnych zestawieniach.
Zapraszam do dyskusji i poddawania w wątpliwość przedstawionych wywodów.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
niedziela, 24 lutego 2013
środa, 20 lutego 2013
Ankieta i pare przemyśleń
Na początek zapraszam do tradycyjnej ankiety:
Pod ostatnimi wpisami zrobiło się trochę nerwowo. Umieściłem kilka informacji o swoich zagraniach na TPS, PGE czy TPE, do tego co jakiś czas piszę o długoterminowych zakupach akcji małych spółek. Jeśli ktoś nie śledzi uważnie wpisów i komentarzy, może wyciągnąć mylne wnioski lub co gorsza wpakować się w jakąś minę.
Od lat spekuluję na akcjach z WIG20. Poluję na korekty ekstremalnych wychyleń wychodząc z kilku założeń:
1. Ruchy na nich są ograniczone, np. PKO nie urośnie 100% w kilka tygodni, tutaj duży ruch to np. 33% z 30 na 40zł. Nawet mocny spadek z 20 na 16zł na PGE to jest tylko -20%. Zatem jeśli kurs spadł te 20-25%, wskaźniki są mocno wyprzedane a pod ręką są jakieś zniesienia czy średnie, można zapolować na szybką korektę. Jeśli się nie uda, jest mała szansa, że dużo stracimy (ale ryzyko jest - np. ostatnia załamka na TPS, które też miałem, ale kontrakty sprzedałem o wiele wcześniej, bo mój scenariusz zakładał szybkie odbicie na 13.30, tymczasem kurs długo kisił się w miejscu i motywy pod które grałem się zdezaktualizowały).
2. Akcje są dość silnie skorelowane z WIG20, pośrednio z indeksami światowymi i PLN, można więc analizować je w szerszym kontekście.
3. Akcje są płynne i na większość z nich są kontrakty (można grać w obie strony).
4. Co roku większość z nich jest chroniona dywidendami - jeśli powinie się noga, można poczekać dłużej i wyjdzie się z gwarantowanym zyskiem, który jest atrakcyjny gdy kupujemy po mocnej przecenie.
Mniej więcej na tych przesłankach obracam od czasu do czasu akcjami i kontraktami PKN, PKO, PGE, PGN, TPS, TPE, PZU. Nigdy nie kupuję tych akcji długoterminowo, tutaj celem jest 'podnieść kasę, która leży na ulicy'.
Dodatkowo, co bardzo ważne, stosuję w tej grze zasadę wziętą z książki Phantom of the Pits, którą kiedyś opisałem na blogu:
RULE 1:
In a losing game such as trading, assume you are wrong until the market proves you are right. Positions established must be reduced and removed until or unless the market proves the position correct. Why is rule one so hard to implement? The answer is that 98 per cent of all traders trade to be right. The rest trade the markets to make money. The fear of being wrong is more often than not a greater motivator than the fear of losing money. Be conscious of it when you are trading.
Opiszę teraz 2 zagrania, które pokazują jak to wygląda w praktyce i jak możesz zarobić więcej lub popłynąć, jeśli kupisz te same spółki w tym samym momencie.
Listopad 2012. Tauron runął z 5.11 na 4.08 . Zapaliły mi się różne wskaźniki, kupiłem pakiety po 4.13, 4.15 i wyznaczyłem TP poniżej 4.48, gdzie biegło fibo38.2 . Opisałem wejście na blogu, w pare dni zamknąłem z zyskiem pozycję i zapomniałem o niej.
Załóżmy, że inny czytelnik (GRACZ 2) zainteresował się pod wpływem wpisu Tauronem, ale otwiera pozycję na podst. zupełnie innych przesłanek. Wycenił cenę akcji na 6zł, widząc okazję na blisko 50% zysku w ciągu np. roku. Kurs rośnie na 4.94, po czym załamuje się i spada na 4.31. Pojawia się złość - dedek polecał na blogu Taurona, a tu wtopa.
GRACZ 3 zagrał pod konsolę w kanale czy trójkącie albo na przecięcie średnich, kupił po 4.1x, sprzedał po 4.8x i zarobił więcej niż ja. Mnie interesowało tylko urwanie "pewnego" zysku.
Styczeń 2013. Po muśnięciu 19.54 PGE spadł niemal pionowo w okolice 17 zł. Zapalają się wskaźniki, więc zaczynam podbierać od 17.5x . Kurs ustanawia lokalne minimum na 16.90 i zaczyna się konsolidować. Wykres przestaje mi się podobać - kupowałem na wsparciu, które padło. Opór wybitego wsparcia zbiega się z fibo23.6 na ~17.50, ale chciałbym zarobić więcej, więc ustawiam Take Profit na 17.83 (~fibo38.2) (błąd, bo to bardziej chciejstwo, gdyż wykres pokazuje ewidentną słabość - pocieszam się, że FPGE jest na silnym wsparciu).
Wreszcie PGE odbija, ale 17.50 jest barierą nie do przejścia. Zamykam więc część pozycji, a reszta czeka na 17.83. Dziś rano widzę coś dziwnego - TKO PGE 17, a FPGE 16.9x . Takie numery już widziałem nie raz - zamykam pozycję, pare minut później zaczyna się mocny spadek.
GRACZ 2 trzyma pozycję dalej, bo liczy że za rok sprzeda po 20, a GRACZ 3 kupił po 17.50 i sprzedał na stopie po 16.99 . Nie wiem kto w długim terminie zarobi więcej (podejrzewam, że na akcjach WIG20 GRACZ 2 ), jednakże moje uwarunkowania psychiczne skłaniają mnie do takiej, a nie innej gry.
Opisana taktyka jest tylko jedną z kilku, które stosuję na giełdzie. Większość środków przeznaczonych na giełdę zaparkowałem w akcjach małych i średnich spółek kierując się wycenami fundamentalnymi oraz częściowo techniką (przy wyznaczaniu momentu wejścia). Horyzont conajmniej roczny (chyba, że wypełnią się wcześniej TP), oparty o cykle hossa-bessa i tygodniowe/miesięczne wykresy indeksów SWIG80, Cały rynek czy WIG. Do każdej pozycji napisałem na karteczce plan i się go trzymam.
Tutaj nie robię nic, np. z Agorą szedłem od 6.xx do 11, po czym spadałem na 8.xx . Żałuję, że zamknąłem Graala z blisko 50% zyskiem, jeśli spadnie poniżej 12zł, odkupię. Monnari kupiłem poniżej 1zł, nie sprzedałem po 1.40, teraz stoi za 1.1x. Niektóre pozycje jak LUG z 20% zysku zamieniły się w straty. Nie zwracam na to uwagi - to jest te 15 spółek na długi termin, dla których plan przewiduje znacznie wyższe poziomy sprzedaży.
Być może będzie wtórne dno jak w latach 2002-2003. Jestem na to psychicznie przygotowany i mam odpowiednie narzędzia (opcje, kontrakty), żeby w tym czasie próbować zarabiać. Mam też coś, czego nie miałem przez pierwsze lata - cierpliwość i brak ciśnienia na wyniki. Liczy się tylko tworzenie dobrych planów i ich realizacja.
Pod ostatnimi wpisami zrobiło się trochę nerwowo. Umieściłem kilka informacji o swoich zagraniach na TPS, PGE czy TPE, do tego co jakiś czas piszę o długoterminowych zakupach akcji małych spółek. Jeśli ktoś nie śledzi uważnie wpisów i komentarzy, może wyciągnąć mylne wnioski lub co gorsza wpakować się w jakąś minę.
Od lat spekuluję na akcjach z WIG20. Poluję na korekty ekstremalnych wychyleń wychodząc z kilku założeń:
1. Ruchy na nich są ograniczone, np. PKO nie urośnie 100% w kilka tygodni, tutaj duży ruch to np. 33% z 30 na 40zł. Nawet mocny spadek z 20 na 16zł na PGE to jest tylko -20%. Zatem jeśli kurs spadł te 20-25%, wskaźniki są mocno wyprzedane a pod ręką są jakieś zniesienia czy średnie, można zapolować na szybką korektę. Jeśli się nie uda, jest mała szansa, że dużo stracimy (ale ryzyko jest - np. ostatnia załamka na TPS, które też miałem, ale kontrakty sprzedałem o wiele wcześniej, bo mój scenariusz zakładał szybkie odbicie na 13.30, tymczasem kurs długo kisił się w miejscu i motywy pod które grałem się zdezaktualizowały).
2. Akcje są dość silnie skorelowane z WIG20, pośrednio z indeksami światowymi i PLN, można więc analizować je w szerszym kontekście.
3. Akcje są płynne i na większość z nich są kontrakty (można grać w obie strony).
4. Co roku większość z nich jest chroniona dywidendami - jeśli powinie się noga, można poczekać dłużej i wyjdzie się z gwarantowanym zyskiem, który jest atrakcyjny gdy kupujemy po mocnej przecenie.
Mniej więcej na tych przesłankach obracam od czasu do czasu akcjami i kontraktami PKN, PKO, PGE, PGN, TPS, TPE, PZU. Nigdy nie kupuję tych akcji długoterminowo, tutaj celem jest 'podnieść kasę, która leży na ulicy'.
Dodatkowo, co bardzo ważne, stosuję w tej grze zasadę wziętą z książki Phantom of the Pits, którą kiedyś opisałem na blogu:
RULE 1:
In a losing game such as trading, assume you are wrong until the market proves you are right. Positions established must be reduced and removed until or unless the market proves the position correct. Why is rule one so hard to implement? The answer is that 98 per cent of all traders trade to be right. The rest trade the markets to make money. The fear of being wrong is more often than not a greater motivator than the fear of losing money. Be conscious of it when you are trading.
Opiszę teraz 2 zagrania, które pokazują jak to wygląda w praktyce i jak możesz zarobić więcej lub popłynąć, jeśli kupisz te same spółki w tym samym momencie.
Listopad 2012. Tauron runął z 5.11 na 4.08 . Zapaliły mi się różne wskaźniki, kupiłem pakiety po 4.13, 4.15 i wyznaczyłem TP poniżej 4.48, gdzie biegło fibo38.2 . Opisałem wejście na blogu, w pare dni zamknąłem z zyskiem pozycję i zapomniałem o niej.
Załóżmy, że inny czytelnik (GRACZ 2) zainteresował się pod wpływem wpisu Tauronem, ale otwiera pozycję na podst. zupełnie innych przesłanek. Wycenił cenę akcji na 6zł, widząc okazję na blisko 50% zysku w ciągu np. roku. Kurs rośnie na 4.94, po czym załamuje się i spada na 4.31. Pojawia się złość - dedek polecał na blogu Taurona, a tu wtopa.
GRACZ 3 zagrał pod konsolę w kanale czy trójkącie albo na przecięcie średnich, kupił po 4.1x, sprzedał po 4.8x i zarobił więcej niż ja. Mnie interesowało tylko urwanie "pewnego" zysku.
Styczeń 2013. Po muśnięciu 19.54 PGE spadł niemal pionowo w okolice 17 zł. Zapalają się wskaźniki, więc zaczynam podbierać od 17.5x . Kurs ustanawia lokalne minimum na 16.90 i zaczyna się konsolidować. Wykres przestaje mi się podobać - kupowałem na wsparciu, które padło. Opór wybitego wsparcia zbiega się z fibo23.6 na ~17.50, ale chciałbym zarobić więcej, więc ustawiam Take Profit na 17.83 (~fibo38.2) (błąd, bo to bardziej chciejstwo, gdyż wykres pokazuje ewidentną słabość - pocieszam się, że FPGE jest na silnym wsparciu).
Wreszcie PGE odbija, ale 17.50 jest barierą nie do przejścia. Zamykam więc część pozycji, a reszta czeka na 17.83. Dziś rano widzę coś dziwnego - TKO PGE 17, a FPGE 16.9x . Takie numery już widziałem nie raz - zamykam pozycję, pare minut później zaczyna się mocny spadek.
GRACZ 2 trzyma pozycję dalej, bo liczy że za rok sprzeda po 20, a GRACZ 3 kupił po 17.50 i sprzedał na stopie po 16.99 . Nie wiem kto w długim terminie zarobi więcej (podejrzewam, że na akcjach WIG20 GRACZ 2 ), jednakże moje uwarunkowania psychiczne skłaniają mnie do takiej, a nie innej gry.
Opisana taktyka jest tylko jedną z kilku, które stosuję na giełdzie. Większość środków przeznaczonych na giełdę zaparkowałem w akcjach małych i średnich spółek kierując się wycenami fundamentalnymi oraz częściowo techniką (przy wyznaczaniu momentu wejścia). Horyzont conajmniej roczny (chyba, że wypełnią się wcześniej TP), oparty o cykle hossa-bessa i tygodniowe/miesięczne wykresy indeksów SWIG80, Cały rynek czy WIG. Do każdej pozycji napisałem na karteczce plan i się go trzymam.
Tutaj nie robię nic, np. z Agorą szedłem od 6.xx do 11, po czym spadałem na 8.xx . Żałuję, że zamknąłem Graala z blisko 50% zyskiem, jeśli spadnie poniżej 12zł, odkupię. Monnari kupiłem poniżej 1zł, nie sprzedałem po 1.40, teraz stoi za 1.1x. Niektóre pozycje jak LUG z 20% zysku zamieniły się w straty. Nie zwracam na to uwagi - to jest te 15 spółek na długi termin, dla których plan przewiduje znacznie wyższe poziomy sprzedaży.
Być może będzie wtórne dno jak w latach 2002-2003. Jestem na to psychicznie przygotowany i mam odpowiednie narzędzia (opcje, kontrakty), żeby w tym czasie próbować zarabiać. Mam też coś, czego nie miałem przez pierwsze lata - cierpliwość i brak ciśnienia na wyniki. Liczy się tylko tworzenie dobrych planów i ich realizacja.
Przyczyna spadków
PGE / TPSADM BZ WBK - Biznes
19 Lut 2013, 11:00
PGE i Orange Polska podpisały umowę o współpracy w zakresie wzajemnego oferowania produktów i usług w swoich sieciach sprzedaży.
19 Lut 2013, 11:00
PGE i Orange Polska podpisały umowę o współpracy w zakresie wzajemnego oferowania produktów i usług w swoich sieciach sprzedaży.
poniedziałek, 18 lutego 2013
Miesiąc, kwartał, pół-rok, rok...
Po tym jak spędziłem na Wall Street wiele długich lat, i po tym, jak zarobiłem tam i straciłem wiele milionów dolarów, pragnę stwierdzić, że tym co zarabiało dla mnie naprawdę duże pieniądze, wcale nie była ani oszałamiająca inteligencja, ani tajemnicze impulsy - była to umiejetność cierpliwego siedzenia na czterech literach. Rozumiecie ?? Siedzenie na własnej d...! Własnie tak! Prawidłowa ocena rynku nie jest aż tak trudna. Na początku hossy zawsze dużo jest takich, którzy wiedzą co się święci - jak podobnie w przededniu bessy. Znałem wielu ludzi, którzy mieli rację dokładnie w odpowiednim czasie i zaczynali kupować bądź sprzedawać akcje na poziomach zapewniających maksymalny zysk. Ale doświadczyli tego samego co ja - nie mieli z tego dużych pieniędzy. Ludzie którzy potrafią równocześnie mieć rację i spokojnie utrzymywać pozycję, są rzadkością. Jest to jedna z rzeczy, których nauczyć się najtrudniej.
Jesse Livermore
No to siedzę już pół roku i poczekam dalej z rok-dwa na te 15000 ;)
środa, 13 lutego 2013
WIG20 na wsparciu
Przez ponad rok WIG20 konsolidował się w obszarze 2000-2450 punktów. Zejścia na poziom 2000-2100 kończyły się dynamicznymi wzrostami, a pas 2400-2450 pkt stanowił opór nie do przejścia. W grudniu 2012 roku opór udało się wreszcie pokonać, ale nie na długo, bo po nowym roku kurs wrócił w rejon 2450 pkt, który teraz stanowi wsparcie.
Na razie nie widać siły byków, co gorsza (dla posiadaczy akcji) wzrosty na rynkach zagranicznych pomagają tylko podtrzymać indeks, a byle spadek powoduje od razu mocniejszą przecenę na GPW. Nie widać także oznak paniki byka, ani chęci miśka do kasowania zysków. Technicznie jednak wykres wygląda wciąż byczo, niestety marna to pociecha dla posiadaczy longów na kontrakty terminowe, bo wsparcie na WIG20 rozciąga się do ok. 2393 :
Wsparcie leży ok. 70 punktów poniżej aktualnych wartości i zbiega się ze zniesieniem fibo38.2 całej fali wzrostowej od maja oraz linią kanału wzrostowego, dlatego rozważam skalpowanie S-kami (jako hedge na opcje C), gdybyśmy wrócili do dynamicznych spadków.
wtorek, 12 lutego 2013
Panie, to ma być hossa?
...Rynek codziennie rośnie, rosną te akcje, których inwestorzy nie mają.
Analitycy codziennie na całym świecie powtarzają, ze nie rozumieją
co się dzieje. Tak samo jak przy 3900 nie rozumieli dlaczego spada.
Na konferencjach inwestorzy niezadowoleni. Dyskutują głównie o
tym dlaczego rynek powinien spaść. Bo nie ma podstaw...
grudzień 2010, wpis z bloga Pawła Szczepanika
Choć ciężko w to uwierzyć patrząc na mizerię szerokiego rynku, kapitalizacja GPW rośnie od stycznia zeszłego roku:
Tymczasem średnia cenowa tych samych spółek wygląda tak:
Rynek czeka na lepsze dane wyprzedzające. Jeśli się nie pojawią, marazm będzie trwał, może zamieni się w testowanie dna. Akcje będą czasem rosły i zaraz spadały, aż wreszcie zirytowani i zniechęceni inwestorzy wywalą je (szczęśliwi ci, którzy wyszli na 0). Niektórzy odkupią po spadku, oddadzą parę procent drożej i ustawią się na ponowne zakupy. Pewnego dnia akcje wybiją.. w dół, inwestorzy w panice utną straty, ale zaraz potem rynek wystrzeli do góry. Tak mocno, że strach będzie odkupić tak drogo. Inwestorzy ustawią się z kupnem przy dnie, bo musi tam wrócić. Ale nie wróci.
Na koniec rzut oka na Euro Stoxx50:
wtorek, 5 lutego 2013
Złoto jednak nie dla mnie
Bo za długo już rośnie. Wszyscy skupiają się na porównywaniu zasięgu wzrostów z bańką spekulacyjną lat 70-tych i dowodzą, że w dzisiejszych dolarach zasięg powinien być znacznie wyższy. Tymczasem porównanie czasowe pokazuje, że obecny trend na złocie trwa już dłużej niż poprzedni:
piątek, 1 lutego 2013
Sygnał
Dr Copper wybił górą trójkąt rysowany od ponad roku:
Kolejny instrument, który dość często daje sygnały wyprzedzające - certyfikaty na spadki ropy:
Ponieważ wskaźniki sentymentu weszły w niebezpieczne ekstrema nie dokupiłem akcji, natomiast spróbuję zagrać z trendem na pochodnych. Na zniesieniach fibo23.6 całego ruchu wzrostowego oraz fibo38.2 ostatniej fali wzrostowej kupiłem opcje c260 (liczę, że WIG20 będzie się konsolidował w przedziale 2500-2630 do rozliczenia serii marcowej) :
Oprócz zniesień i sygnałów na miedzi/ropie za wzrostami w krótkim terminie przemawiają RSI i SMA15.
Do portfela kolejny raz zawitał PGE, jednak tym razem jako kontrakty, bo gotówkę wolę zostawić w zapasie. Tradycyjnie interesuje mnie urwanie paru % na odbiciu:
Kolejny instrument, który dość często daje sygnały wyprzedzające - certyfikaty na spadki ropy:
Ponieważ wskaźniki sentymentu weszły w niebezpieczne ekstrema nie dokupiłem akcji, natomiast spróbuję zagrać z trendem na pochodnych. Na zniesieniach fibo23.6 całego ruchu wzrostowego oraz fibo38.2 ostatniej fali wzrostowej kupiłem opcje c260 (liczę, że WIG20 będzie się konsolidował w przedziale 2500-2630 do rozliczenia serii marcowej) :
Oprócz zniesień i sygnałów na miedzi/ropie za wzrostami w krótkim terminie przemawiają RSI i SMA15.
Do portfela kolejny raz zawitał PGE, jednak tym razem jako kontrakty, bo gotówkę wolę zostawić w zapasie. Tradycyjnie interesuje mnie urwanie paru % na odbiciu:
Subskrybuj:
Posty (Atom)