Rynek zawsze zaskakuje. Gdy w maju zeszłego roku startowały do hossy blue chipy, pozostałe spółki czekało jeszcze pół roku spadków:
Szeroki rynek ustanowił dołek dopiero w grudniu. Ponieważ w skład indeksu 'cały rynek' wchodzi masa śmiecia z Newconnect, większość inwestorów powiększyła stan konta w ciągu ostatnich miesięcy, jednak na dobrą sprawę dopiero od stycznia można powiedzieć, że rynek rośnie. Wzrosty odbywają się w cieniu korekty na WIG20.
Po raz kolejny wartość rynkowa całego rynku dotarła w okolice wartości księgowej:
Spotkanie zbiegło się na linii bessy poprowadzonej po szczytach z 2007 i 2011 roku. Z moich paroletnich obserwacji wynika, że trzecie spotkanie z linią bessy zazwyczaj kończy się pokonaniem jej po korekcie/konsolidacji. Przykład takiego wybicia mieliśmy niedawno na indeksach europejskich, które obrałem za jedną z jaskółek nowego rynku byka:
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
środa, 30 stycznia 2013
środa, 16 stycznia 2013
Gdzie leży mocne wsparcie
Mamy wreszcie spadki na WIG. Uważam, że to korekta w hossie, jednak korekty pierwszej fali mogą znosić do 80% fali poprzedzającej, więc nie byłaby to pociecha dla zapakowanych w akcje. Na razie zakładam, że tak źle nie będzie, pierwsze bardzo istotne wsparcie biegnie na ok. 45500:
Mamy tam zgrupowanie aż 5(!) silnych technicznych wskaźników: luka bessy z sierpnia 2011, przebita linia oporu, linia wsparcia hossy, SMA15 i fibo23.6 całego ruchu wzrostowego.
Mamy też rozgrzany byczy sentyment, który szybko może przerodzić się w strach, mini panikę i schłodzenie wskaźników. Tego właśnie nam byczkom potrzeba, aby Bulet pogonił wreszcie Berniego.
Mamy tam zgrupowanie aż 5(!) silnych technicznych wskaźników: luka bessy z sierpnia 2011, przebita linia oporu, linia wsparcia hossy, SMA15 i fibo23.6 całego ruchu wzrostowego.
Mamy też rozgrzany byczy sentyment, który szybko może przerodzić się w strach, mini panikę i schłodzenie wskaźników. Tego właśnie nam byczkom potrzeba, aby Bulet pogonił wreszcie Berniego.
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Nie taki WIG20 słaby jak go malują
Jednym z częściej przytaczanych argumentów za kryzysem w Polsce była słabość WIG20 na tle niemieckiego DAXa, który pobił szczyt z 2011 roku:
Jest to jednak porównanie niefortunne, gdyż WIG20 jest indeksem cenowym, uwzględniającym jedynie ceny spółek (zatem zdejmowane są dywidendy), natomiast DAX jest indeksem wynikowym i dywidendy są dokładane do jego wartości.
Na szczęście niedawno pojawił się nowy indeks wynikowy WIG20TR, który pozwala dokonać lepszego porównania:
Jak widzimy wcale nie odstajemy od zachodniego sąsiada i na papierze wyniki inwestycji w polskie blue chipy również przyniosły już zysk od 2011 roku (jeśli komuś udało się szybko wyjść z PBG i PXM ;) .
W związku z wykresami można wyciągnąć 2 cenne wnioski:
1. Szorcenie DAXa jest gorszym pomysłem niż np. S na WIG20 czy S&P500. Co ciekawe DAX był jedynym indeksem na który Raiffeisen wypuścił kilka lat temu certyfikaty na spadek..
2. Sytuacja Polski wcale nie jest taka zła (wystarczy porównać już z WIG20 takie tuzy jak hiszpański IBEX czy nawet francuski CAC). W klasie indeksów cenowych polskie spółki spisywały się lepiej niż europejska średnia.
Wracając do pytania 1 z poprzedniego wpisu - moim zdaniem istnieje wysokie prawdopodobieństwo pobicia poprzedniego szczytu, choć spodziewałbym się w krótkim terminie spadku na średnią SMA15 (czerwona). Jak zauważył iktki ostatnio lepiej zachowuje się indeks całego rynku - mam nadzieję, że właśnie dokonuje się przechodzenie funduszy w małe spółki i na nich już nie będzie takiej cofki jak na WIG20.
Jest to jednak porównanie niefortunne, gdyż WIG20 jest indeksem cenowym, uwzględniającym jedynie ceny spółek (zatem zdejmowane są dywidendy), natomiast DAX jest indeksem wynikowym i dywidendy są dokładane do jego wartości.
Na szczęście niedawno pojawił się nowy indeks wynikowy WIG20TR, który pozwala dokonać lepszego porównania:
Jak widzimy wcale nie odstajemy od zachodniego sąsiada i na papierze wyniki inwestycji w polskie blue chipy również przyniosły już zysk od 2011 roku (jeśli komuś udało się szybko wyjść z PBG i PXM ;) .
W związku z wykresami można wyciągnąć 2 cenne wnioski:
1. Szorcenie DAXa jest gorszym pomysłem niż np. S na WIG20 czy S&P500. Co ciekawe DAX był jedynym indeksem na który Raiffeisen wypuścił kilka lat temu certyfikaty na spadek..
2. Sytuacja Polski wcale nie jest taka zła (wystarczy porównać już z WIG20 takie tuzy jak hiszpański IBEX czy nawet francuski CAC). W klasie indeksów cenowych polskie spółki spisywały się lepiej niż europejska średnia.
Wracając do pytania 1 z poprzedniego wpisu - moim zdaniem istnieje wysokie prawdopodobieństwo pobicia poprzedniego szczytu, choć spodziewałbym się w krótkim terminie spadku na średnią SMA15 (czerwona). Jak zauważył iktki ostatnio lepiej zachowuje się indeks całego rynku - mam nadzieję, że właśnie dokonuje się przechodzenie funduszy w małe spółki i na nich już nie będzie takiej cofki jak na WIG20.
Zagadka
Myślę, że dzisiejsza zagadka nie nastręczy graczom trudności.
1. Czy zaprezentowany wykres pokazuje siłę czy słabość?
2. Czy wiesz czego to jest wykres?
Odpowiedź na te pytania kryje dwa ważne rynkowe fakty, które wkrótce przedstawię.
1. Czy zaprezentowany wykres pokazuje siłę czy słabość?
2. Czy wiesz czego to jest wykres?
Odpowiedź na te pytania kryje dwa ważne rynkowe fakty, które wkrótce przedstawię.
środa, 2 stycznia 2013
Nowe rozdanie
Czołem numeromaniacy! Witam w nowym roku. No, to do rzeczy:
1. Model ankietowy wyznaczania wartości WIG20 na koniec roku sprawdził się znakomicie. Zarówno w lipcu jak i w listopadzie mniejszość obstawiała wyjście powyżej 2500 i zgodnie z kontrariańską zasadą właśnie tam indeks blue chipów podążył. Mógłbym napisać jak prof. Rybiński, który po stracie 35% kapitału na giełdzie obwieścił, że i tak jego prognozy na 2012 były najlepsze, ale jestem skromny. Zawieszam nawet ankiety, bo teraz wszyscy robią się bykami, a ja nie chcę jeszcze spadków, bo siedzę w akcjach :)
Niemniej przygotować się będzie trzeba na jakieś tąpnięcie, może tradycyjnie w lutym, jak się publika podjara na hossę.
2. SWIG80 dotarł kolejny raz do 50% zniesienia bessy 2011-2012 i połowy brzydkiej czarnej świecy:
Myślę, że pobuja tu trochę i potem dalej w górę.
3. Przeczytałem tekst analityka, który twierdzi, że bessy nie było, tylko głębsza korekta, a od 2009 jesteśmy w hossie. Nie zgadzam się z tą opinią, pokazywałem wiele razy indeks cenowy, na którym dokładnie widać niszczącą falę C, która przeorała spółki na GPW i Newconnect:
Jednakże na indeksach WIG, WIG20, MWIG40 i SWIG80, na który wpływ mają płynne spółki z dużą kapitalizacją faktycznie tej fali nie widać.
Analizując pobańkowe odbicia zauważyłem, że pierwsza hossa po pęknięciu bańki dochodzi do ok. 38.2% zniesienia Fibonacciego (na przykładzie NASDAQ100) :
Później mamy mocne wtórne strząśnięcie i dopiero początek zdrowej hossy. Czy podobny schemat zobaczymy na SWIG80? Wszak to MIŚSie były najbardziej napompowane w 2007 roku:
Tak na chłopskie oko i bazarową technikę (A=C, fibo1.618 bessy 2011-2012, fibo61.8 bessy 2007-2009) 15000 na SWIG80 stoi w zasięgu ręki. Czy są to wzrosty oderwane od fundamentów? Spójrzmy na Book Value i Market Value indeksu:
Różne smaczki w tych księgach pewnie siedzą, jednak nie sądzę żeby w 2007 roku kłamali mniej, kiedy wyceny rynkowe bujały w obłokach.
1. Model ankietowy wyznaczania wartości WIG20 na koniec roku sprawdził się znakomicie. Zarówno w lipcu jak i w listopadzie mniejszość obstawiała wyjście powyżej 2500 i zgodnie z kontrariańską zasadą właśnie tam indeks blue chipów podążył. Mógłbym napisać jak prof. Rybiński, który po stracie 35% kapitału na giełdzie obwieścił, że i tak jego prognozy na 2012 były najlepsze, ale jestem skromny. Zawieszam nawet ankiety, bo teraz wszyscy robią się bykami, a ja nie chcę jeszcze spadków, bo siedzę w akcjach :)
Niemniej przygotować się będzie trzeba na jakieś tąpnięcie, może tradycyjnie w lutym, jak się publika podjara na hossę.
2. SWIG80 dotarł kolejny raz do 50% zniesienia bessy 2011-2012 i połowy brzydkiej czarnej świecy:
Myślę, że pobuja tu trochę i potem dalej w górę.
3. Przeczytałem tekst analityka, który twierdzi, że bessy nie było, tylko głębsza korekta, a od 2009 jesteśmy w hossie. Nie zgadzam się z tą opinią, pokazywałem wiele razy indeks cenowy, na którym dokładnie widać niszczącą falę C, która przeorała spółki na GPW i Newconnect:
Jednakże na indeksach WIG, WIG20, MWIG40 i SWIG80, na który wpływ mają płynne spółki z dużą kapitalizacją faktycznie tej fali nie widać.
Analizując pobańkowe odbicia zauważyłem, że pierwsza hossa po pęknięciu bańki dochodzi do ok. 38.2% zniesienia Fibonacciego (na przykładzie NASDAQ100) :
Później mamy mocne wtórne strząśnięcie i dopiero początek zdrowej hossy. Czy podobny schemat zobaczymy na SWIG80? Wszak to MIŚSie były najbardziej napompowane w 2007 roku:
Tak na chłopskie oko i bazarową technikę (A=C, fibo1.618 bessy 2011-2012, fibo61.8 bessy 2007-2009) 15000 na SWIG80 stoi w zasięgu ręki. Czy są to wzrosty oderwane od fundamentów? Spójrzmy na Book Value i Market Value indeksu:
Różne smaczki w tych księgach pewnie siedzą, jednak nie sądzę żeby w 2007 roku kłamali mniej, kiedy wyceny rynkowe bujały w obłokach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)