czwartek, 19 sierpnia 2010

Długie budowanie szczytu?

Oczekujących na hossę lub armageddon pogodził trwający praktycznie od roku trend boczny. Dynamiczne wzrosty z 2009 roku wynikały z często absurdalnie zaniżonych wycen. Przy aktualnym c/wk dla WIG równym 1.49 ten argument stracił znaczenie.

Biorąc pod uwagę często kosmiczne wyceny gruntów i nieruchomości w bilansach spółek oraz nieciekawe perspektywy dla "zielonej wyspy" trudno liczyć na spektakularne wzrosty. Porównując WIG20, MWIG40, SWIG80 i NCINDEX można zauważyć, że tylko spółki z dwóch pierwszych indeksów ciągną rynek (kapitał zagraniczny):


Na Newconnect można zauważyć ciekawe zjawisko - dotychczasowym lokalnym szczytom towarzyszył wzmożony wolumen. Tym razem wysokie obroty odbyły się na spadkach:


Sam nie wiem jak zinterpretować ten sygnał. Poprzedni wolumen na szczycie był dla mnie silnym sygnałem rozpoczęcia spadków. Tym razem szczytu nie ma, jest przerwana linia trendu wzrostowego, jest kanał spadkowy i wyjście dołem pod fibo 23.6% - te argumenty przemawiają za testem kolejnego zniesienia na całej fali wzrostowej na poziomie 38.2%.

Moje pakiety spółek z NC są na tyle małe, że nie będę ich redukował. Nie kupię natomiast nowych akcji, tylko poczekam na kolejnym wsparciu fibo.

Na wielkie spadki raczej nie liczę. Teraz, kiedy przechodzę z kolejnymi papierami na system oparty o średnie to zła wiadomość (konsola jest wtedy najbardziej zabójcza). Mogę conajwyżej przykrócić średnie oraz redukować zyskowne pozycje na poziomach fibo, żeby inwestycja nie zamieniła się w stratną.

Skąd moje przypuszczenia? Z analizy S&P500:


Analogia z 1976:


I chyba bliższa obecnej bessa deflacyjna z lat 30-stych:


Przebiegi tych wykresów są bardzo podobne do aktualnej sytuacji na S&P500. Analizer wyszukuje je już na pozycjach 9 i 11. Co ciekawe nieco dalej, ale w granicach podobieństwa (pozycja 35) przebiega lansowana ostatnio przez W. Białka analogia do roku 2004:


Cóż.. zapowiada się ćwiczenie cierpliwości :) Z analogii historycznych przed nami jakieś pół roku konsoli i bessa lub (2005) początek nowej hossy.

Może i te Hindenburgi wysadzą rynki, może nie - ja tam przykracam średnie i wracam do projektów. 15 minut dziennie wystarcza do sprawdzenia wszystkich wykresów i złożenia zleceń. Zyski na razie nieduże, większość spółek wciąż czeka na sygnały K, za to spokój - bezcenny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca