piątek, 24 lipca 2009

Urlop do 7 VIII

Przez najbliższe 2 tygodnie nie będę dostępny online.

Ostatnio posty giełdowe zmonopolizowały bloga, ale szykuję zaległe wpisy na temat książek, świadomego życia i prowadzenia firmy. Tymczasem załadowałem plecak książkami, komiksami i wymykam się z rzeczywistości :) Wolny czas wykorzystam również na stworzenie planów rozwoju firmy, wyciągnięcie wniosków z porażek itd.

Dziękuję dyskutantom i czytelnikom, do zobaczenia wkrótce.

czwartek, 23 lipca 2009

"Lokata" TPSA

Na forum bankiera w sekcji TPSA rozpaczliwe posty i brak wiary w spółkę. Kurs nie podniósł się od odcięcia dywidendy i każdy większy wzrost zbijany jest na fixie.

Pisałem już wcześniej, że kupiłem 220 akcji TPSA pod dywidendę jako lokatę 8.5%, więc nie sprawdzam nawet jej notowań. Jednak ostatnio porobiłem analizy w programie ISPAG, który w różnych wariantach pojawia się na serwisach finansowych i zobaczyłem rzeczy, których nie pokazuje AT na stooq.pl .

Wykresy na stooqu są skorygowane o splity, dywidendy i prawa poboru, tymczasem ISPAG na gazeta.pl zawiera tylko ceny otwarcia, min, max i zamknięcia. W takim ujęciu wykres TPSA wygląda trochę czytelniej:



Jak widać walor znajduje się w wieloletnim kanale spadkowym od szczytu z czasu bańki dotcomów (podobne zachowanie zobaczymy na Agorze). Ale jak popatrzymy na górne ograniczenie kanału, to możliwy jest ruch nawet do 22 zł a całkiem prawdopodobny w bliższej przyszłości do 19 zł. Wcześniej planowałem wywalić papier jak tylko osiągnie moją cenę 17.50, ale może doczekam się również zysku ponad dywidendę.

wtorek, 21 lipca 2009

Niebezpieczna korelacja

Kiedy towary odbiły po dramatycznych spadkach, przyczyn wzrostu cen upatrywano w zabezpieczaniu rezerw walutowych przez Chiny. Później pojawiła się także nadzieja, że ożywienie gospodarcze pociągnie za sobą większe zakupy surowców. Takie przynajmniej informacje podawały gazety i "niezależni" analitycy banków "inwestycyjnych", bo dane o zapasach np. ropy nie dawały powodów do tak gwałtownych wzrostów. Przekonałem się o tym grając na spadki ropy przy cenie ok. 60$ i prospadkowej analizie Goldmana :)

Czytelnicy bloga zauważyli, że dość często piszę o ropie. Wynika to z prozaicznego faktu, że to jedyny towar na GPW, którym mogę grać na wzrosty (certyfikaty RCCRUAOPEN) jak i spadki (RCSCRAOPEN). Ponadto póki co zachowuje wysoką korelację z cenami akcji, więc traktuję ją trochę jak zabezpieczenie przed spadkami. Oba certyfikaty zależne są także od pary USDPLN (tutaj mamy ujemną korelację z akcjami), więc ostatnie umocnienie złotego obniża ich ceny.

Ponieważ interesują mnie prognozy max kilkutygodniowe, spróbuję oszacować szanse spadków na ropie (a co za tym idzie i na giełdach) oraz umocnienia dolara.

Przanalizaowałem ceny ropy w długim terminie. Oto dwie podobne historyczne sytuacje:







Mam dwa punkty podobne, teraz dodaję USD Index:



Widzimy, że lokalny szczyt ceny ropy korelował z lokalnym dołkiem wartości dolara. Ropa nie biła już kolejnych rekordów, tylko po korekcie spadała miesiącami dalej. Szczytowi korekty towarzyszył lokalny dołek na dolarze, który umacniał się potem przez 2-5 miesięcy i dopiero wtedy spadał.

Kolejny interesujący mnie wykres to USDPLN:



1. Jak widać linia trendu zapoczątkowana w zeszłym roku nie została przełamana.
2. Brakuje fali B (korekta ostatniego umocnienia złotego).
3. 50% zniesienia wzrostów na 2.96 PLN .

W związku z tymi analizami postanowiłem ponownie "zabezpieczyć" swoje akcje certyfikatami na spadki ropy. Spodziewam się konsolidacji USDPLN w okolicy 2.9-3 i potem wzrostu USD Index i spadku cen ropy, czemu towarzyszyłoby osłabienie złotówki. Pasowałoby to również do korekty cen akcji i wyrysowania fali "2", którą przedstawiłem w poprzednim wpisie (co do jej interpretacji mam mieszane uczucia, zachowania graczy typu "sprzedać okazję" pasowały do okresu kwiecień-maj, teraz już tak łatwo okazji nie wypuszczamy).

Jeśli scenariusz się nie zrealizuje nie będę rozpaczał, moja pozycja w akcjach jest znacznie wyższa niż na ropie, która służy bardziej minimalizowaniu chwilowych strat.

piątek, 17 lipca 2009

Elliot na podst. charakterystyki fal (amatorsko)

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie, lubię czytać bardzo ciekawy blog Sławomira Dębowskiego, głównego analityka Globtrex.com . Można tam znaleźć ciekawy mini kurs fal Elliota.

Postanowiłem zrobić wykres na podstawie zamieszczonych tam interpretacji znaczenia fal.




Fale A - inwestorzy przekonani są, że jest to tylko głębsza korekta przed kolejną falą hossy. Wewnętrzna struktura fali A zapowiada charakter następujących po niej fal. Spadkowa piątka oznacza, że powinniśmy oczekiwać fali B w postaci zygzaka, trójka zapowiada korektę płaską lub trójkąt.

Fale B - jest to pułapka dla niedoświadczonych inwestorów. Najlepiej czują się w niej spekulanci. Fala ta jest technicznie słaba i nie jest potwierdzona przez wskaźniki pomocnicze. Prawie zawsze jest skazana na całkowite zniesienie przez następującą po niej silną falę C.

Fale C -są to fale trzecie, więc mają większość ich cech. Fale C są bezwzględne i szerokie. Są bardzo destrukcyjne. Nie ma już złudzeń, co do tego, w jakiej fazie trendu się znajdujemy.

Fale D - mają cechy fal B, występują w trójkątach.

Fale E - pojawiają się jako ostatnia fala w trójkątach. Często dochodzi do fałszywego przebicia linii trójkąta. W efekcie na spadkowym rynku następuje wzrost pesymizmu. Tłum jest przeświadczony o nieuchronności dalszych spadków. Bardzo szybko okazuje się jednak, że była to najlepsza okazja do kupna.

Fala pierwsza - większość inwestorów jest przekonana, że trend jest nadal spadkowy i jest to dobra okazja do sprzedaży akcji.

Fala druga - często dochodzi do dużego zniesienia wcześniejszej fali pierwszej. W trakcie testowania dna bessy na rynku panuje ogromny strach i przekonanie, że bessa nadal trwa. W trakcie fal drugich występują pozytywne dywergencje. Często niski wolumen świadczy o zaniku presji podażowej...


Źródło: http://www.globtrex.com/Analizy/Poradnik/1-Podstawy+Analizy+Technicznej/7-Teoria+fal+Elliotta/1

Purystów od teorii Elliota z góry przepraszam, jestem zupełnie początkujący, więc oznaczenia mogą być całkowicie nieprawidłowe. Oparłem je na analizie sytuacji psychicznej uczestników rynku.

Aktualizacja.

Moja interpretacja ostatnich wzrostów: przychodzą pierwsze pozytywne (a raczej znacznie mniej negatywne wiadomości), więc ludzie zaczynają panikować, że nie zdążyli na pociąg. Jeszcze tydzień temu widzieli RGR i czekali na nowe dołki. Od paniki do euforii niedaleko, więc pospiesznie dołączają do kupna. Za chwilę nastąpi nagły zwrot i strząśnięcie - będzie to gwałtowna fala C (obecnie trwa B) trwającej spadkowej "2".

środa, 8 lipca 2009

Buy war bonds



Chińczycy śmieją się z dolara, dogadują z Brazylią by zmienić waluty wzajemnych transakcji i nie kupują więcej obligacji USA. Koniec epoki zielonego. Tylko czy banksterzy z Goldmanów, którzy właśnie rozdzielają sobie rekordowe premie, chcą miliardów bezwartościowych papierków?

Podejrzewam raczej, że Amerykanie prędzej rozłożą swoją gospodarkę, niż dolara. Zwłaszcza, że na przykładzie General Motors widać, że bankructwo firmy bardziej uderza w wierzyciela, niż dłużnika. Specjaliści, którzy utracili pracę w wielkich koncernach nie będą siedzieć z założonymi rękami i biadolić nad kryzysem. Biadolą bankierzy i sprzedawcy "produktów" finansowych, którzy poza sprzedawaniem marzeń nic wartościowego nie potrafią, a przyzwyczajenie do horrendalnych wynagrodzeń nie pozwala im zająć się pracą w realnej gospodarce.

Kryzys lat 70-tych zrodził rewolucję informatyczną, może dzięki obecnemu powstaną nowe pojazdy i paliwa.

Chińczycy nie kupują obligacji, kupują za to zwykli Amerykanie. Tąpnęły surowce i akcje, dolar i obligacje znowu wielu wydają się bezpieczną przystanią.

Co do chińskiej potęgi, to spójrzmy ile martwych miast i zardzewiałych okrętów zostało po imperium ZSRR. Problemy w Chinach właśnie się zaczynają a jak nie będą chcieli współpracować (tj. kupować dalej obligacji USA), to świat zacznie znowu płakać nad losem Tybetańczyków i nagłaśnianych ostatnio Ujgurów. Żeby Rosja nie skumała się za bardzo z Chinami, straszy się chińską kolonizacją Dalekiego Wschodu.

Rozpatrzmy argumenty za spadkami i wzrostami na giełdach. Zaznaczam, że to prognoza na najbliższe miesiące, bo jak już wcześniej pisałem, jesteśmy w połowie wielkiej bessy, która powinna zakończyć się za jakieś 8-9 lat. Wtedy zostaną rozwiązane problemy wielkich długów publicznych i ludzkość rozpocznie kolejne 2 dekady stabilnego rozwoju, podczas których napiętrzą się nowe problemy i uderzą w najmniej spodziewanym momencie ;)

ZA WZROSTAMI

1. Fundamenty. Spada dynamika wzrostu bezrobocia, wiele firm przeprowadza/przeprowadziło głębokie restrukturyzacje. Amerykanie oszczędzają, obserwowane przeze mnie kilka spółek z GPW zmniejsza zadłużenie.

2. Psychologia. Gdybym miał okazję jeszcze raz kupić Ambrę po 1.15 lub IDM za 76 groszy.. Wielu z nas chce spadków i to głębokich. W grudniu przeważał optymizm, rajd św. Mikołaja był pewny, styczeń statystycznie dawał wysokie profity i mieliśmy rosnąć do linii trendu spadkowego (wtedy jakieś 2400 na wig20). Dzisiaj tę samą pewność obserwuję wśród obstawiających spadki. Na blogach ekonomicznych pesymizm, w Niemczech pojawiają się automaty sprzedające złoto jak batoniki.

Pojawienie się dużo lepszych danych nt niemieckiej produkcji większość inwestorów zignorowało. Może to wynik notorycznego fałszowania danych przez Amerykanów a może rynek szykuje więcej niespodzianek.

3. Statystyka. Przeprowadziłem porównanie obecnej bessy dla DJIA z danymi historycznymi. Bessa 1929-32 pasuje do lat 2000-2003. Oto wyniki dla DJIA 92 tygodni (wg kolejności podobieństwa):









To tylko porównanie kształtu, więc nie mówi nam nic o prawdziwej sytuacji w gospodarce. Niemniej powtarzalność schematów na giełdzie skłania ku scenariuszowi, że obecne spadki będą tylko zniesieniem części wzrostów.

4. Analiza techniczna. Linia bessy przebita, "golden cross" na s&p500.

ZA SPADKAMI

1. Analiza techniczna. Wg analityków technicznych (polecam ciekawy blog http://analizatechniczna.blox.pl/html brakuje piątej fali spadkowej.

2. Fundamenty. Jest źle, ma być jeszcze gorzej :) Cena/zysk jak na szczycie hossy, prawdziwe bankructwa dopiero nastąpią. Polska opóźniona w stosunku do USA, ceny mieszkań nadal bujają w obłokach, rząd dalej ściemnia i maskuje problemy. Brak perspektyw na reformy, Tusk woli drukować pieniądze i podwyższać podatki niż redukować wydatki (nie mam na myśli tych śmiesznych księgowych oszczędności, tylko prawdziwych reform systemowych).

Ciekawostka: 20% chińskich kredytów z pakietu stymulującego poszło na giełdę. O zaciąganiu kredytów na zakup akcji słyszymy zazwyczaj w okolicach szczytów hossy.

3. Statystyka. Tu w kwietniu Wojciech Białek zamieścił ciekawe porównanie z giełdami azjatyckimi podczas kryzysu sprzed 11 lat. USDPLN zachował się bardzo podobnie do tamtejszych walut, więc możemy doczekać się podobnego wariantu na giełdach (katalizatorem mogłoby być jakieś bankructwo państwa z regionu np. Łotwy lub Ukrainy):



Polecam też porównać swig80 z nasdaq 2000-2003, o których pisałem w kwietniu. Wiele walorów wybiło z kanałów spadkowych, ale to może być pułapka.

4. Psychologia. Obok pesymistów mamy całe rzesze optymistów, którzy po każdej większej korekcie wieszczą nową hossę.

Na razie skłaniam się ku scenariuszowi 2-3 letniej hossy, przy czym obecnie rysowalibyśmy korektę wzrostów (ok. 1740 to 38.2% zniesienia wzrostów, a 1650 50%). Hossa nie dosięgnęłaby nawet szczytu z 2007 roku, jeśli nie wystąpi duża inflacja, widziałbym ją koło 3000 pkt na wig20 i potem znowu długotrwałe spadki. Jest to analogia do lat 38-42 i 75-80.

wtorek, 7 lipca 2009

Panic of 1907

Bawiłem się z różnymi wykresami, gdy nagle przypomniałem sobie o najdłuższym stażem: Dow Jones. Wkleiłem analizę dla 150 tygodni i program wypluł wynik:

DJIA Teraz:



Wykres podobny (z dołkiem w listopadzie 1907):



Z Wiki:

The Panic of 1907, also known as the 1907 Bankers' Panic, was a financial crisis that occurred in the United States when the New York Stock Exchange fell close to 50% from its peak the previous year. Panic occurred, as this was during a time of economic recession, and there were numerous runs on banks and trust companies. The 1907 panic eventually spread throughout the nation when many state and local banks and businesses entered into bankruptcy. Primary causes of the run include a retraction of market liquidity by a number of New York City banks, loss of confidence among depositors, and the absence of a statutory lender of last resort. (Some adherents to the Austrian School of Economics claim that inflation stimulated by Secretary of the Treasury Leslie Shaw in the previous two years was a cause.).

The crisis occurred after the failure of an attempt in October 1907 to corner the market on stock of the United Copper Company. When this bid failed, banks that had lent money to the cornering scheme suffered runs that later spread to affiliated banks and trusts, leading a week later to the downfall of the Knickerbocker Trust Company—New York City's third-largest trust. The collapse of the Knickerbocker spread fear throughout the city's trusts as regional banks withdrew reserves from New York City banks. Panic extended across the nation as vast numbers of people withdrew deposits from their regional banks...

Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Panic_of_1907

U nas wodospad zaczął się po upadku Lehmana.

Zastanawia mnie, że choć jestem przekonany, że powinny być spadki, wszystkie długoterminowe porównania pokazują, że indeksy historycznie dalej rosły z niewielkimi korektami. Albo jesteśmy w jakimś nadzwyczajnym historycznie kryzysie, który nie miał podobnego przebiegu od 1896 roku, albo chwilowo nam się upiekło i pogłębimy dno dopiero za 2-3 lata.

Tymczasem idę poczytać o kryzysie z 1907 roku :)

poniedziałek, 6 lipca 2009

Co powie Linux? Uwaga na prawe R.

Wklepałem w czwartek/piątek program, który analizuje wykresy spółek. Na razie wersja mocno podstawowa, ale spójrzcie, jakie znalazł mi najbardziej podobne sytuacje (głębokość badania 54 sesje) na Wig20 do sesji piątkowej (3 lipca).

Sesja "na dziś":



Pierwsza podobna:



Druga podobna:



W związku z tym zamknąłem dziś S fpko i zredukowałem trochę certyfikaty na spadki ropy (liczę, że będzie mała korekta i odbiorę je taniej).

Aktualizacja.
Ciekawe wyniki dla S&P500, badanie 45 tygodni. Proponuję podejrzeć daty:
1938-07-08
2003-01-31
1942-08-07
1998-07-08

90 tygodni:







Za rok wojna!

Aktualizacja nr 2:
dla 150 tygodni:



1975-02-07:


Aktualizacja nr 3:
Dodałem daty do generatora wykresów i ponownie wklejam 90 tygodniową prognozę. Zwróćcie uwagę na entuzjastyczne wzrosty we wrześniu 39 na Wall Street :)



1975 z datami (niestety Blogger skaluje obraz i słabo widoczne):