wtorek, 28 lutego 2017

Wyniki zaskakują (mnie)

Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, 
od strachu ratuje nas tylko defekt muzgó!



Dziękuję za oddane głosy. Odpowiedzi nie pozostawiają złudzeń - w zdecydowanej większości siedzimy w akcjach i nie chcemy się ich pozbywać (należę do 58%). Powinienem pytać Was dalej - jaki macie staż giełdowy? Jak długo utrzymujecie pozycje? Czy trzymacie zyski, czy czekacie na wyjście ze strat po bessie 2015/2016 (a w przypadku małych spółek często i od 2013 roku).

Przyznaję, że nie takich odpowiedzi się spodziewałem. Moja teoria była mniej więcej taka:

- po marazmie od 2011 roku oraz fiasku akcjonariatu obywatelskiego na rynku zostały niedobitki, które nauczyły się grać głównie w skali dni/tygodni - kupić, urwać 10-30% i zwiać,

- wzrosty trwające od grudnia 2016 przyciągnęły sporo świeżej krwi, która jeszcze nie poznała smaku strat; kupują pod "fundamenty", czyli analizy przeczytane w gazecie lub forum i sprzedają "na wydaje mi się szczycie", żeby odebrać po korekcie i dalej zarabiać (piszę ze swojego doświadczenia sprzed lat ;)

- jest nieokreślona grupa, która od kilku lat zarabia na deweloperach gier - CDR, 11Bit, taktyka bez znaczenia, bo tu się jeszcze nie dało stracić;

- wreszcie ostatnia grupa, stare wiarusy, kilkanaście lat na GPW, które kupują tanio, sprzedają drogo.

Z tych 4 grup jedynie po wiarusach i części grup 2 i 3 spodziewałbym się długoterminowego trzymania akcji. Ale nie po blisko 60% respondentów! Dlatego kolejny raz zadaję sobie pytania:
- czy bloga czytają głównie ci, którzy zgadzają się z prezentowaną tu linią?
- czy wyniki z ankiet możemy przełożyć na ogół grających na GPW?

Jeżeli macie swoje przemyślenia, teorie, proszę napiszcie w komentarzach. Wyłączam na kilka dni moderację (chyba, że znowu jakiś spamerski automat wrzuci mi kilkaset reklam) i zapraszam do dyskusji.

niedziela, 26 lutego 2017

Ankieta, tym razem dla inwestorów

Sprawdźmy jakie nastawienie dominuje wśród Czytelników. Czy wierzymy w dalszą hossę, czy ostatnia fala wzrostowa to jednak okazja do wyjścia z papierów i poczekania na lepsze okazje? A może wzrosty nas zaskoczyły i obserwowaliśmy je z boku? Zapraszam do oddania głosu:


Przez ostatnie 3 miesiące głównie
 
pollcode.com free polls


środa, 22 lutego 2017

Rynek rośnie, co robić?

Kto czytał bloga, ten wie, że 2017 jest dla mnie rokiem siedzenia na tyłku ( http://podtworca.blogspot.de/2017/01/dugoterminowy-sygna.html ). Przez część 2015 i cały 2016 budowałem portfel akcyjny nie po to, żeby spieniężyć go przed byle korektą. To, że nie wierzę w akcje polskie w skali 30 lat, nie znaczy, że nie będę trzymał pozycji przez lat kilka. Powtórzę: liczą się cykle EEM/DM, hossa-bessa, tanio kupić, drogo sprzedać :) Jeżeli się pomylę i polskie spółki zaczną rozpychać się na świecie i przekształcać w międzynarodowe korporacje, to z radością przyznam się do błędu i zmienię swoją strategię długoterminową.

Uważam też, że absurdalne poziomy na WIG20 (1700) za mocno zakotwiczyły w umysłach krajowych graczy i dlatego mają problem z jednostajnym wzrostem na 2250. A co to w końcu za wzrost? Jakby mi ktoś w 2011 po sławetnym krachu z 2950 na 2000 powiedział, że to będzie sufit hossy w 2017, to bym go wyśmiał. Owszem - część tego zjazdu została wywołana niezrozumiałą dla mnie selekcją spółek do WIG20, np. JSW od początku zdejmowało z niego punkty, tylko po to, żeby po przejściu na WIG40 napompować tamten indeks i teraz podobno ma wrócić do WIG20, chyba tylko po to, żeby co inne pompowało średniaki, a JSW znowu osłabiało blue chipy.

Życie mnie jednak nauczyło, żeby w hossie nie kombinować. Pogrywać trzeba było w boczniaku w 2016 (większość wzrostów za tamten rok zrobił grudzień). Teraz jest hossa i nie ma co kombinować z polowaniem na korekty. Spółki bujają się w trójkątach, trójkach a-b-c, kanałach, a potem robią wystrzał na nowy pułap i kto nie zdążył wsiąść, musi kupować 50-100% drożej, żeby znowu się szarpać o 10% skalpy.

Rama czasowa jest zatem określona (do wiosny 2018, chyba że coś wypadnie..). A zasięgi? Spójrzmy na wykresy:

WIG20USD:
Tak nas widzi świat. To 600 bez przystanku, potem walka na oporze, może z pół roku, może rok (akurat czas na mocniejszy zrzut w Stanach) i dalej pod górę.

WIG20_PB:

Tanio.

WIG:

Technicznie do wszechszczytu z 2007 roku nie widzę mocniejszych oporów.

WIG_PB:

Rozsądnie, wybity trójkąt, zasięg przynajmniej do szczytów z 2011. Przy zmianie paradygmatu (z 'nieruchomości zabezpieczają kapitał' na 'udziały w przedsiębiorstwach dają ekspozycję na rosnącą gospodarkę') powinno być drożej.

MWIG40:

Ma wyraźną ochotę jako pierwszy zrobić ATH.
MWIG40_PB:

I jest już drogi. Czyli jak to szło? Im drożej, tym bardziej fundamentalnie :)


SWIG80:

Maruder najwyraźniej czeka na ulicę, podobnie jak inne niezindeksowane maluchy i newconnect.

SWIG80_PB:

Liczymy na wybicie w górę i szaleństwo jak w 2006 :)

I cokolwiek nie przyniesie ten rok, przeczytam jeszcze raz słowa Starego Indyka:
http://podtworca.blogspot.de/2013/06/you-know-its-bull-market.html

niedziela, 19 lutego 2017

Wyniki ankiety, analiza i przemyślenia

Dziękuję za wszystkie oddane głosy. Spójrzmy na wyniki:


Przyznam, że spodziewałem się trochę innych odpowiedzi: obserwując szerokie kręgi znajomych najczęściej spotykam się z poglądem, że nieruchomość to jedyna sensowna forma lokaty kapitału. Wiele osób posiadało przed boomem ziemię lub nieruchomości i w dość krótkim czasie stała się majętna. Inni odziedziczyli lub kupowali w trakcie boomu i czerpią przychody z wynajmu.

W teorii cena nieruchomości powinna rosnąć wraz z inflacją i dodatkowo generować pasywny przychód, dlatego wydaje mi się, że gdyby ankietę przeprowadzić na jakimś powszechnym portalu typu onet czy wp, ta opcja by zwyciężyła.

Najmniej głosów padło na lokaty, choć badania oszczędności Polaków pokazują, że lokowanie pieniędzy w gotówkę czy lokaty jest najpowszechniejszym sposobem oszczędzania. Wiara w kruszce znacząco ucierpiała po 6 latach bessy, a najwięcej głosów padło na akcje, które od listopada zeszłego roku mocno rosną. Czy to oznaka euforii na giełdzie? Raczej dowód, że zaglądają tu już niemal wyłącznie gracze giełdowi :)

Ostatnio coraz mniej wiary pokładam we wskaźnikach sentymentu. Przytaczałem niedawno przykłady fałszywych sygnałów euforii na giełdzie w latach 2004-2005. Im większy był zapał kupujących, tym dłużej i mocniej akcje rosły, choć klasyczna interpretacja nakazywałaby oczekiwać krachu. Cena jakiegoś aktywa szybuje pod niebiosa, ponieważ szerokie masy go pragną, i jeśli to aktywo faktycznie przechowuje wartość lub otwiera nowe możliwości (np. ziemia i wejście Polski do UE), taka sytuacja może utrzymywać się latami. Czasami tylko przeradza się w manię i nabrzmiewa w balon, który z hukiem pęka.

Każda z opcji w ankiecie to w rzeczywistości scenariusz, w który mniej lub bardziej wierzymy. On może działać w określonym miejscu i czasie. W Ameryce od lat działa scenariusz ostatni, ale Ameryka wygrała 2 wojny światowe i została globalnym liderem. W Polsce po nacjonalizacji i hiperinflacji majątek został u tych, którzy posiadali ziemię, nieruchomości i kontakty. Po upadku PRL doszli do nich przedsiębiorcy. Giełda urodziła milionerów, ale głównie po stronie tych, którzy sprzedawali na niej akcje wprowadzanych firm. Z lokowania oszczędności na giełdzie dorobiły się nieliczne jednostki.

Przez kilka lat bardzo popularny był scenariusz "pieniądze, obligacje, akcje to tylko papiery, które rządy mogą bez konsekwencji drukować, dlatego trzeba inwestować w złoto i srebro." O ile w Ameryce wyznawcy tego scenariusza sporo stracili, słaby PLN uchronił od strat polskich posiadaczy złota (ze srebrem poszło już gorzej, straciło połowę wartości od szczytów):





Warte podkreślenia jest również to, że póki co od jakichś 20 lat oszczędzanie na lokatach jest najbezpieczniejszym i najpewniejszym sposobem, a za ostatnią dekadę zdeklasowało akcje.

Obstawiając któryś ze scenariuszy podejmujemy pewien zakład. Mój aktualny zakład opiera się na kilku filarach:
- Polska pozostanie w orbicie Zachodu,
- UE się nie rozpadnie,
- prawo i jego przestrzeganie w Polsce będą dalej upośledzone.

Dlatego nie wierzę w sens długoterminowego, obliczonego na kilkadziesiąt lat inwestowania na naszej giełdzie. Nie wierzę, że staniemy się innowacyjnym państwem z pierwszej ligi. Prymusi pompują miliardy w technologie, my w węgiel i rolnictwo. Firmy Elona Muska tworzą więcej wartości, niż cała polska gospodarka.

Inwestowanie na GPW ma sens tylko w ramach istotnych cykli (rotacja emerging-developed markets, hossa-bessa). Po hossie trzeba ciąć pozycje do kości, bo w bessie wszystkie chwyty dozwolone - nacjonalizacje, wycofywanie spółek po zaniżonej cenie, rozwadnianie kapitału w celu wypchnięcia drobnicy. Taką cenę płaci się za nieprzestrzegania prawa. Obecna władza rozumuje mniej więcej tak: najważniejszy jest naród, a naród to państwo, państwo to partia, a partia z woli narodu sprawuje władzę, dlatego zgodnie z prawem ma prawo do wszystkiego. Nie sądzę, żeby ci, którzy przyjdą po nich zrezygnowali z takiej spuścizny.

Z drugiej strony - pozostawanie w strukturach zachodnich zapewnia pewien standard. Nikt nam raczej legalnie nie odbierze nieruchomości, akcji czy lokat.

Dlatego scenariusz, w który obecnie wierzę brzmi:
trzeba nauczyć się grać; trzeba wyceniać wszystkie aktywa (akcje, pieniądze, dług, nieruchomości) i wiedzieć kiedy przesuwać między nimi środki. Trzeba interesować się jak zmieniają się reguły gry - jednym z pierwszych posunięć PiS było zlikwidowanie wolnego obrotu ziemią. W Grecji wobec niemożliwości ściągania podatków z pracy i aktywów płynnych, rząd opodatkował nieruchomości i doprowadził do zapaści na rynku. Takie są niestety warunki na peryferiach bloku cywilizacyjnego.

czwartek, 16 lutego 2017

Ankieta: nastawienie

Przygotowuję się do napisania kolejnej analizy, ale potrzebuję Waszej pomocy. Mam pewne teorie na temat możliwego zachowania rynku w długim terminie, jednak muszą być one potwierdzone danymi. Będę wdzięczny za przemyślane oddanie głosu w ankiecie:


Ktore nastawienie najlepiej opisuje Twoj poglad na pasywne budowanie majatku
 
pollcode.com free polls

PS Zdaję sobie sprawę, że istnieje znacznie szersze spektrum możliwości, szczególnie gdy posiada się większy majątek, ale chodzi właśnie o wskazanie tej jednej, która w długim terminie wygrywa według Ciebie wśród czterech tutaj zaprezentowanych.