czwartek, 29 września 2011

Kolejne podejście do ropy, rozwój tradera

Czy ten cholerny trend na ropie się wreszcie zmienił? Stawiam kolejny raz kasę, że tak:


Cel wybicia to nawet okolice 400zł, mnie zadowoli 290zł. Właściwie to bez znaczenia gdzie pójdzie kurs. Najbardziej będę szczęśliwy, jeśli utrzymam pozycję, gdy ta będzie rosła.

Ludzie, którzy za dużo myślą, mają na rynku problemy. Słyszałem o wielu genialnych analitykach, którzy nie potrafili zarobić na giełdzie. Opracowywali świetne strategie, na których mogli zarobić krocie, ale tracili. Dlaczego? Ponieważ za dużo analizowali, zbyt wiele czynników zdawało się istotnych w danej chwili i porzucali główne koncepcje. Zmieniali zasady w trakcie gry.

Choć moje stopy zwrotu z giełdy i fx są co roku dodatnie 2-cyfrowe (niestety pierwsza cyfra jest jedynką :) , jestem bardzo niezadowolony z efektów gry. Najczęściej znajduję okazję, dobre wejście, odgaduję ruch rynku, a wychodzę z groszowym zyskiem. Tam gdzie się mylę, strata jest wiele razy wyższa. W niedzielę pisałem, że ruch fw20 na 2170 jest prawie pewny, a potem dość sporo straciłem obstawiając.. długie pozycje. Rankiem było czerwono, pozbyłem się więc prawie bez zysku akcji. Tymczasem rynek zanegował spadki i zrobił to, co przewidywałem w prognozach - najpierw zdobył 2170, a potem ruszył na 2235.

Od czerwca ciąży nade mną fatum. Nazwałem je "prawem maxa portfela": ilekroć portfel osiąga maksimum, robię tragiczne w skutkach pomyłki i impulsowe zagrania, które kończą się dużymi stratami. Później przez tygodnie je odrabiam. Odrabianiu strat towarzyszy chłodna analiza i rozsądne wejścia, ale co z tego, kiedy wszystko się sypie, gdy portfel pobija ostatni szczyt.

Widocznie tylko straty na przelewarowanych pozycjach są w stanie wprowadzić skuteczne zmiany. Poprzednia wtopa zaowocowała powrotem do prowadzenia dziennika traderskiego i planowania. Szło mi całkiem nieźle na GPW i Foreksie, ale jak portfel pobił szczyt, poczułem się za pewnie i przestałem planować sesje. Przez jakiś czas szło super, aż do feralnego poniedziałku.

I wiecie co? Cieszę się, że wtedy wtopiłem. Wypisałem w zeszycie 4 podstawowe błędy, które popełniam. Jednym z głównych powodów każdego z nich było gapienie się w notowania. Trading jest taki prosty - określasz, jaki kierunek jest bardziej prawdopodobny, definiujesz zasady wejścia i wyjścia z pozycji i czekasz. Ale umysł wciąż chce przechytrzyć zasady gry - wygrać więcej i szybciej. I nigdy mu się to nie udaje! Nie da się przechytrzyć rynku. Takie oczywiste, ale nie dociera do zakutej pały.

No, ale wkońcu dotarło. Nie wiem na jak długo; może wreszcie na trwałe? Teraz zajmuję nielewarowane pozycje z trendem pod m.in. zaprezentowany wykres certyfikatów na spadki ropy. Zbudowałem krótko i długoterminowe plany na różne akcje. Nie patrzę w notowania. Praca nad projektami świetnie mi idzie. Wreszcie rozumiem, że nie pomogę inwestycjom, pilnując notowań. Wręcz przeciwnie - mogę im tylko zaszkodzić.

Nie patrzę w portfel - pozycje zająłem pod wykresy, a nie pod zysk. Gra się, żeby zarabiać. Ale, żeby zarabiać, trzeba to robić systemowo. Wzrost na rachunku jest pochodą skutecznej gry. Ekscytacja zarobkami kończy się (dla mnie) tylko jednym - ucinaniem dobrze rokujących pozycji.

Wkrótce biorę się za lekturę "Inteligentnego inwestora". Niektóre ciekawe spółki są już blisko technicznych targetów. Chcę się nauczyć liczenia wartości fundamentalnej spółki i siedzieć na akcjach jak kwoka na grzędzie.

Do giełdy podchodzę całościowo - AT, cykle, AF, astrologia (traktowana jako czysto techniczne badanie korelacji zachowań Słońca i Księżyca z wykresami giełdowymi). Na pierwszy rzut oka za dużo tego. Dobry trader skupia się na jednej metodzie i z niej żyje. Ja grałem wszystko: akcje, certyfikaty, kontrakty, akcje; scalping, day-trading, mid/long term. Wciąż się uczę. Scalping dobrze mi wychodzi na korektach i mniejszej zmienności, tragicznie w trendach (!). Day-trading na akcjach daje zarobić w 90% przypadków podczas paniki, gdy akcje uderzają w ważne wsparcia.

Nie umiem wciąż grać z trendem - a to najważniejsza umiejętność. Nie umiem siedzieć na zyskownej pozycji dłużej niż kilka dni. Właściwie do pierwszej korekty. Przez rok polowałem na dolara, a jak ten już ruszył do góry, odpadłem w przedbiegach. Teraz zajmuję niewielkie pozycje, żeby zysk nie kusił. Nie ma znaczenia ile zarobię (czy w ogóle zarobię) - chcę wykonać plan. Jeśli wylecę na stop lossie zgodnie z planem - super!

niedziela, 25 września 2011

Zasięg minimalny spadku wykonany

Dziś pobawię się trochę na FW20 2h. Rozpatrzmy warianty korekty spadków z sierpnia.

Wariant 1:


Ceny wykreśliły niepełny trójkąt, który został wybity dołem, po wykonaniu nawrotki kurs zanurkował realizując niemal dokładnie zasięg formacji.

Wariant 2:


Linia poprowadzona po szczytach korekty okazuje się bardzo ważnym wsparciem (3 luki!). Czyżbyśmy mieli do czynienia jednak z flagą?

Wariant 3:


Wariant 4:



Na koniec superpozycja wariantów (bez wariantu 4):



Kluczowy jest dla mnie poziom 2170-2180. Jeśli w poniedziałek korekta spadku będzie kontynuowana (pod ten scenariusz zagrałem) na poziomie 2180 (na wykresie zaznaczony  "1") sprzedam akcje kupione w piątek.

Jeśli dolar będzie spadał w poniedziałek rano, "zielony" scenariusz podjazdu do pkt.1 jest dla mnie niemal pewny. Mamy tam pierwszy ważny opór oraz fibo38.2 ostatniej fali spadkowej.

Następnie testujemy wagę wsparcia z wariantu 3, które stało się oporem. Zwycięstwo byków daje szanse na podciągnięcie indeksu pod błękitny opór ("2"), czyli istotne wsparcie z wariantu 2. Zwycięstwo niedźwiedzi daje szanse na okolice 1870pkt, gdzie biegnie fibo61.8 całej hossy od 2009 roku oraz fibo161.8 korekty aktualnych spadków (powinno być widoczne w wariancie 3, niestety stooq źle zapisuje wykresy i nie widać zasięgu).

Teraz wyrzucam co mi niepotrzebne na obecną chwilę i otrzymuję:


W bessie jestem graczem krótkoterminowym. Jedyne instrumenty, które chciałbym kupić długoterminowo, to akcje fundamentalnych spółek pod koniec bessy. Bez lewara, bez stresu o bankructwo i z dywidendową poduszką. Na razie na takie zakupy za wcześnie, dlatego interesuje mnie najbardziej prawdopodobny kierunek na najbliższą sesję. Obstawiam zatem 2180.

piątek, 23 września 2011

WIG20 tu i tam

WIG20 wybił dołem z konsolidacji i walczy na wsparciu 50% zniesienia hossy 2009-2011:


Niedźwiedzie liczą na test fibo61.8 na ok. 1900 (również mam nadzieję na ten zjazd). Znowu byłaby okazja kupić akcje na szybką korektę, jak w sierpniu.

Lepiej się jednak nie przelewarować z krótkimi, bo WIG20USD fibo61.8 już testował:


Zwracałem uwagę na podobieństwo obecnych spadków do przełomu 2008/2009 (tylko teraz na krótszym interwale). Również zakres spadku po wybiciu korekty został przez WIG20USD osiągnięty.

W sierpniu czytaliśmy, że polscy inwestorzy zachowali zimną krew i nie sprzedawali jednostek TFI w czasie krachu. Nie sprzedawało również OFE. Wynika z tego, że spekuła z City dała się wymanewrować :) Taa.

Wczorajszy paniczny spadek na WIG20 został raczej zignorowany przez małe i średnie spółki. Tworzy się dywergencja, ktoś ciśnie WIG20 w dół, a na maluchach brak obrotu i ciężko o przeceny takie, jak półtora miesiąca temu. Szkoda, bo liczyłem na zakup paru dobrych fundamentalnie spółek. SWIG80 tańczy na wsparciu:


 Zatem technika w Polsce wygląda prospadkowo, natomiast gracze zagraniczni operujący dolarami widzą dość istotne wsparcie.

Jednym ze sposobów poszukiwania dołka jest badanie dywergencji. Hossę w 2009 roku "zapowiedział" indeks deweloperów, który nie przebił w lutym 2009 dołka z października 2008:


Zauważmy, że deweloperzy zaczęli bessę już w 2009 roku! Oczywiście wtedy było to trudno zauważyć, bo kreślił się trójkąt. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku znany polski ekonomista doradzał kupno akcji deweloperów :) Jednakże wybijając w dół pod koniec roku, oba sektory znowu dały cynk o bessie.

Tym razem pałeczkę słabości przejęła budowlanka. Zarówno deweloperzy, jak i budowlanka pikują równo w dół. Jakichś dywergencji spodziewałbym się na dnach kanałów spadkowych:



10-latki USA:

środa, 21 września 2011

Uwaga byczki, może urwać kopytka


1. Korekta po krachu sierpniowym jest robiona trójkami ABC i przybiera strukturę flagi.
2. Wczoraj kurs dynamicznie odbił się od SMA45.
3. Obowiązuje "krzyż śmierci", średnioterminowy niedźwiedzi sygnał.
4. RSI bessowy - między 20 i 60, zakręca w dół.

poniedziałek, 19 września 2011

Ale to już było - 2 tygodnie później

7 września wrzuciłem ciekawą pokrachową analogię z końca 2008 roku. Choć to zabawa, jej wartość progsnotyczna jest całkiem niezła. Czuję się właśnie podobnie do tamtego okresu. Szybki, drastyczny krach i odreagowanie na wysokiej zmienności. Jednocześnie wszystko dzieje się teraz szybciej - dlatego wykres z przełomu 2008/2009 jest w skali dziennej, a aktualny sierpień/wrzesień 2-godzinny.

Poprzednio wykresy były całkiem podobne, zobaczmy jak wyglądają teraz:

WIG20 d:


WIG20 2h:


FPKO d:


FPKO 2h:


Co by tu zagrać? Pasowała by jeszcze falka w dół, żeby kupić akcje na dłużej. Ale może na razie zakres spadku się wyczerpał?

poniedziałek, 12 września 2011

Historyczny dołek

Rentowność amerykańskich obligacji ustanowiła historyczny dołek. Tak niskiego oprocentowania nie było nawet podczas Wielkiego Kryzysu:


Podobne poziomy mogliśmy zobaczyć podczas szczytu paniki w 2008 roku:


Jednym słowem wszyscy, którzy mogli uciekli w obligacje. Na świecie jest kupa dolarów, które chcą przetrwać. Lepiej zarobić 1.9% na obligacji, niż stracić 19% na akcji. Tylko, że ja nie wierze w trwałość panicznych wodospadów, jak i euforycznych hiperboli. Popatrzmy na korelację rynku akcyjnego i rentowności 10-latek:


Jesteśmy w bessie, ale przy tych poziomach skracanie rynku jest dla mnie bardziej ryzykowne, niż kupienie akcji. Przydałby się kwartał (październik-grudzień z rajdem św. Mikołaja) odreagowania. Dziś kupiłem trochę akcji, m.in. PGE pod dywidendę (div yield ok. 4%). Nawet sprzedałem USDPLN, jest to typowe krótkoterminowe zagranie, bo mam zamiar kupić dolary po korekcie (jeżeli takowa wystąpi, a jak widać są techniczne sygnały). No i dobrałem ETFDAX. Jak to nie odbije:



to zwątpię w swoje narzędzia :) Piękna świeca doji akurat po pełni księżyca i tuż pod fibo61.8 - niech żyje giełdowa alchemia. Długo nie łapałem noży, ale te kształty, "magiczne" liczby i daty - nawet Berni by kupił. A jak spadnie niżej? Trudno, przywalę S kontraktami, przeciwko trendowi kupuję tylko akcje i nielewarowane certyfikaty.

Aktualizacja 13.09.

PGE zamknąłem, bo wyszedłem z dywidendą na czysto. Jeśli korekta się zaczyna, to ominie mnie większy zysk, ale trend spadkowy obowiązuje i była okazja, to wziąłem kasę i w nogi.

DAX elliottowsko: wyłamanie z konsolidacji (fala 4 wyższego rzędu, nazwijmy ją A bessy) przybrało kształt klina spadkowego. Na razie wyrysowały się 4 fale - najdłuższa 1, korekcyjna 2, krótsza spadkowa 3 i aktualnie budowana fala wzrostowa 4. Teoria pięknie by zagrała, gdyby impuls miał strukturę 5-falową, czyli otrzymalibyśmy dopełnienie klina (niebieska linia):


Kliny często kończą trend, w tym wypadku korektę sierpniowo-wrześniową oznaczylibyśmy jako 4 i aktualne spadki jako klin (fala 5). Jak nie będzie tego ostatniego spadku, to nie znajduję oznaczenia falowego :) Twardziele od Elliotta rysują wówczas zygzaki W-X-Y i tym podobne 3-falowe struktury korekcyjne. Ja na fale piąte rzadko gram, widzę niemal zawsze A-B-C, ale ten klin aż się prosi o ostatni impuls, np. drugi test 5000.

Będzie okazja kupić taniej dolara?


Gram pod korektę na fibo38.2 wzrostów od dołka, tj. ok 2.974 i jeśli tam spadnie, kupuję USDPLN. A jeśli przebiją opór z marszu? Będzie ciężko..

piątek, 9 września 2011

Berni kupuje


Berni naprawdę się wkurzył w te wakacje. Szczególnie dał popalić germańcowi:



Jednym ciurkiem przyłożył mu na 61.8% całej fali wzrostowej. Aż się na tygodniówce świeca doji wyrysowała. Berni nie przesadzaj, zrób jakąś korektę. Chociaż nad 6000, tam masz 2 fibony. Mam tu na GPW ETFDAX:


Wrzucam trochę z targetem na 246, albo i 256. Pozycja niewielka, nadal liczę na zjazd WIG20 poniżej 1900 i dopiero tam zakupy akcji przed dłuższą korektą spadków. Ale AT mnie nauczyła, że taka formacja jak na Dax weekly rzadko kiedy pogłębia się bez korekty. A jak już zjadą niżej, to i tak wrócą dość szybko na ten poziom.

Powoli zaczynam budować pozycję na akcjach pod dłuższą korektę w bessie, jednocześnie kontraktami staram się grać na spadki.

środa, 7 września 2011

Ale to już było

Sytuacja od sierpnia bardzo przypomina mi krach październikowy (2008) i późniejszą listopadowo-grudniową korektę, tylko wszystko rozgrywa się szybciej, na mniejszym interwale. Popatrzmy jak zachowywał się wówczas WIG20 (wykres dzienny):


Byłem wtedy początkującym leszczykiem i kupowałem tanie akcje. Wkrótce wiele z nich było 50% tańszych :)

Zobaczmy aktualny WIG20 na wykresie 4h:



Sama analogia na wykresie to tylko ciekawostka, ważniejsze jest dla mnie co czuję w tym momencie. Wtedy myślałem, że wsparcie wytrzyma i jest okazja do kupowania akcji. Teraz akcji nie kupuję, ale intuicyjnie też czuję, że pójdziemy do góry. W obu przypadkach "what you feel" jest na wzrosty. A "what you see"?

poniedziałek, 5 września 2011

2498 vs 1866


Jakiś problem z zapisywaniem obrazków na stooq, bo obcina dolną część wykresu. Kreska kończy się na fibo1.618 ~ 1866.


S&P500 futures - również nie da się wyeksportować wykresu. Szkoda, bo równość fal A=C wskazuje dokładnie poziom fibo1.618 ~ 982.

niedziela, 4 września 2011

Biznesplan

Jak pewnie zauważyli czytelnicy bloga, moja aktywność ostatnio przyblakła. Wiąże się to z ogromnymi zmianami w życiu. Zarówno w sferze duchowej, jak i traderskiej, która zdominowała blog praktycznie od początku.

Co mogę napisać teraz, to że jestem w jakimś okresie przejściowym. Doznałem tego mitycznego stanu oświecenia, w którym doświadczyłem nieistnienia siebie. Na razie nie rozpisuję się, sam nie wiem czy stan jest trwały, czy to jest to, czy to jest tak proste? :) Pamiętam, że podobne stany bywały i okazywały się tymczasowe. Później wracałem do rutyny zamartwiań, stresów, euforii czy fantazjowania. Nigdy tak długo nie żyłem w poczuciu akceptacji tego co jest, ale umysł co jakiś czas podpowiada - i tak wróci stare ;) Ale tym razem wiem, że nie ma racji - nie wróci. Będzie jakieś echo, ale nietrwałe.

Skończył się również najdłuższy okres, w którym nie miałem natchnienia. Kiedyś potrafiłem pół roku tworzyć non stop jakiś program, książkę czy komiks. Ostatnie pół roku było pod tym względem straszne - byłem kompletnie wypalony, pozbawiony wiary, że cokolwiek jeszcze potrafię. Wreszcie pojąłem, że przyczyną takiego stanu było ciągłe ulepszanie tego co robię, poszukiwanie na zewnątrz potwierdzenia, że to jest wartościowe i co najważniejsze, planowanie biznesowe.

Tak właśnie - jeśli twoja pasja staje się biznesem i przeliczasz pracę na profity, to przekraczasz granicę, za którą pasja staje się środkiem do celu "przetrwanie". Wtedy to co kiedyś robiłeś z radością brzydnie. Spełniłem marzenia, by pisać teksty do wydawnictw, a kiedy już przyszło je pisać, to nie mogłem nic urodzić. Gapiłem się w monitor i wkońcu napisałem.. ale posty na bloga. Patrzysz na półki w księgarniach uginające się od książek, kioski  przepełnione gazetkami i myślisz - po co jeszcze cokolwiek tam dokładać?

Wkońcu przeszło - póki kupują, to robię. Dużo myślałem czy mam coś sensownego do powiedzenia - a teraz to bez znaczenia. Robię co robię, bo to robię. Jak przestaną kupować, poszukam czegoś innego.

Giełda. Od ponad 2 tygodni staram się grać wg planu. Do piątku pierwszego tygodnia było bardzo dobrze. Rzadko łamałem zasady, regularnie zarabiałem. Potem zrobiłem się zbyt pewny siebie, dołożyłem kontrakty na FW20 i pewnego dnia wtopiłem zyski z całego miesiąca. 5 razy kurs zleciał na mój poziom TP, ale zlecenie się nie zrealizowało - w jednym przypadku zostały tylko 2 kontrakty. Rozpaczałem sporo tego dnia. W kolejnym tygodniu powielałem błędy i nie przestrzegałem planu lub dodawałem zapiski ad hoc. Efekt? Nadal bujam się w miejscu. Ale świadomość już większa. Nie tracę czasu na żale do rynku, że postępuje tak, a nie inaczej. Pojawia się emocja, natłok myśli, obserwuję je i odprowadzam. Znikają.

Przyczyna 90% porażek? Gapienie się w notowania. O tym będzie jeszcze wpis. Na razie ograniczę wpisy i wykresy giełdowe na blogu. Dzielenie się publiczne zagraniami nie przynosi efektów. Przez lata byłem oporny wobec prostych zasad giełdowych. Wciąż próbowałem je przechytrzyć, żeby szybko zarobić więcej. Czas zwolnić, grać planowo. Nabrałem zaufania do swoich metod, kolejny rok jestem do przodu. Przeanalizowałem ostatnie transakcje - zdecydowana większość założeń trafna, jak zwykle realizacja fatalna. Zmniejszę lewar, wyłączę notowania i będzie dobrze.