poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Znowu Shanghai

Poprzednia zagadka (Wig tygodniowy vs Shanghai Composite 2-godzinny) była zabawą, jednak po przywróceniu prawidłowych proporcji przyszłość naszej giełdy nie rysuje się kolorowo. Oba indeksy (tym razem Wig20 i Shanghai) lekko przebiły poziom 38.2% zniesienia bessy, po czym chiński zanurkował już o ponad 23%:





Szczyt chińskiego indeksu od polskiego dzieli 21 dni. Czy nasz wig20 także ruszy na dolne ograniczenie kanału zielonego? Czy Shanghai utrzyma się na tej linii?

Nadal obstawiam wariant ograniczonej hossy, czyli ewentualne spadki (które moim zdaniem są bardzo prawdopodobne) nie pogłębią lutowych dołków (w przypadku Chin październikowych), ale amerykańskie indeksy nie pobiją też szczytów z 2007 roku (chyba, że Fed przegnie z zalewaniem USA pustym pieniądzem). Raczej na pewno nie będzie przekroczenia poprzedniego szczytu w wartościach realnych.

Moje aktywa się prawie nie zmieniają, dobrałem trochę certyfikatów na spadki ropy, nadal siedzę na Tepsie (ciekawe czy tym razem zachowa się jak na "królową bessy" przystało) i dokupuję małe pakiety na NC (obok poprzednio wymienionych doszły Index Copernicus i TSCapital). Ewentualne drastyczne przeceny na NC nie przerażają mnie, będę nawet dobierał w granicach rozsądku, jak pisałem wcześniej te akcje są kupowane na długi termin.

Na koniec umieszczam dwa ostrzegawcze dla byków wykresy - Baltic Dry Index:



i S&P500 Bullish Percent Index:



Oba wykresy nie przesądzają o spadkach, ale mam za mało doświadczenia, żeby przy tylu znakach ostrzegawczych ryzykować utratę kapitału. Zwłaszcza silne spadki cen frachtów przemawiają za dłuższym wychodzeniem z kryzysu, niż chcieliby zwolennicy V shaped recovery. Przegrzanie chińskich indeksów, malejący BDI, mogą pociągnąć za sobą spadki cen miedzi i ropy, stąd moje zaangażowanie na certyfikatach.

piątek, 21 sierpnia 2009

Zagadka

Mamy wykres WIG:



Kto zgadnie, jaki to wykres?:



Odpowiedź 23.08.2009:

WIG na liniowym

Przejście ze skali logarytmicznej wprowadza "nowy wymiar jakości" :)



Na logarytmicznym widać jeszcze szerokie pole do wybicia górą, na liniowym mamy górne ograniczenie kanału.

Po bardzo udanym lipcu i początku sierpnia przyszedł czas serii porażek. 5 stratnych transakcji z rzędu, które skasowały ponad 20% wypracowanego zysku (głównie dzisiejszy zjazd na Sygnity). Podczas majowej konsoli, kiedy uczyłem się kontraktów, zaliczyłem podobną sekwencję (wtedy było to aż 9 transakcji stratnych przetkanych 3 zyskownymi), więc tragedii nie ma. Ryzyko też już bardzo ograniczyłem, zostając z Tepsą, 4xRCSCRAOPEN i zakopanymi na lata niewielkimi pakietami akcji z NC (WDM, Hydrapres, Makolab).

Papiery na długi termin kupowałem już nie raz, a potem wywalałem je przy pierwszym lepszym wybiciu. Tym razem koniec, w kanałach można podróżować sobie na Agorze czy PKO, na małych mocno przecenionych walorach najlepiej poczekać na hossę.

SWIG80 już prawie osiągnął poziom, który przedstawiłem na początku sierpnia. Nie mam pojęcia co będzie dalej, z danych makro wynika, że prawdziwy kryzys dopiero nas w Polsce czeka, ale rynki potrafią frunąć dalej i dalej, więc jeśli wpadną sygnały kupna, to pospekuluję.

W wyjście z kryzysu nie uwierzę, dopóki nie zobaczę stosunku średnia pensja/cena metra kw. mieszkania = 1. A kto wie, może doczekamy się i wartości zachodnich, oscylujących wokół 2. Dla niedowiarków wykres:



Źródło: http://www.dlaczegopolska.pl/index.php?p=art6b

Widzimy jak na dłoni, że wielka hossa mieszkaniowa zrównała się czasowo z wejściem roczników wyżu demograficznego na rynek. Nawet kilkaset tys. wyeksportowanych absolwentów, którzy zbierali za granicą na mieszkanie i wrócą, nie zapełni wielkiego spadku (o 50% w ciągu prawie 20 lat!) ludzi rozpoczynających aktywność zawodową i zakładających rodziny. Jak ktoś wierzy w utrzymanie horrendalnie wysokich cen mieszkań przy drastycznie spadającej liczbie nowych klientów, wlicza chyba kolejną wojnę do swoich prognoz.

Przypomnijmy, że na początku lat 90-tych kryzys demograficzny zmiótł żłobki i przedszkola (a nasza administracja okopała się przepisami, żeby obecnie powstający wyż nie wygenerował nowych), potem "pomógł" w reformie oświaty, a teraz burzy fabryki studentów. Za pare lat rozsadzi budowlankę a za 30 system emerytalny :)

Właśnie zauważyłem, że WIG20 przebił ostatni szczyt. Coż sygnał jest, poczekamy, zobaczymy.Mam i jego wykres:



Czy zwycięży kolorek zielony (2280), czy żółty i czerwony? Nie wiem, ale wolę poczekać na "świat" i to raczej w okolicach dołków a nie szczytów.

Aktualizacja po sesji.

No i już wszystko wiadomo. Kanał na WIG wybity, jakieś 1000pkt do 38.2% zniesienia spadków bessy, WIG20 50 pkt od górnego ograniczenia. Czyli zostało pole do poniedziałkowej spekulacji. Jeśli będzie rosło dalej, wracam na skalę logarytmiczną.

wtorek, 18 sierpnia 2009

Książki cz. 3

Druga z książek, która wywarła duży wpływ na moje życie to "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello. Nie było to piorunujące olśnienie, raczej zasianie wielu idei, którymi z czasem zacząłem myśleć.

Często się zdarza, że dokonujemy pewnego odkrycia, ale jego wagę uświadamiamy sobie później. Książka nie wywiera natychmiastowego efektu, ponieważ jej myślą przewodnią jest odarcie ze złudzeń, a to większości z nas nie udaje się przez całe życie. Większość z nas śpi.

Ilekroć czuję się przybity czy nieszczęśliwy, przypominam sobie mądrości wyczytane w "Przebudzeniu" i szukam iluzji, które wyprodukowałem, a które właśnie nie przystają do rzeczywistości i wprawiają mnie w przygnębienie.

Naturalny odruch człowieka w starciu z prawdą to zaprzeczenie i ucieczka w iluzje. Im głębsza ucieczka, tym większa uciążliwość dla otoczenia. Poznamy takich ludzi po roszczeniowym nastawieniu, pretensjach i emocjonalnym szantażu. Intuicyjnie wyczuwamy, żeby podczas rozmowy z taką osobą unikać pewnych tematów, przytakiwać jej sądom i ubolewać nad jej ciężkim losem.

W wieku nastoletnim, kiedy wychodzimy z bezpiecznego dziecięcego świata, chłoniemy idee, na których chcemy zbudować swój wymarzony świat. Potem życie nas doświadcza, idee "ulegają wypaczeniom" ;) i naginają do rzeczywistości. Buntujemy się przeciwko temu, płaczemy w poduszkę, czasem zapieramy w swoich ułudach, czasem popadamy w drugą skrajność i wylewamy sarkazm. Niektórzy mądrzeją na starość, godzą się ze światem i cieszą życiem, inni śpią do końca.

Książka traktuje również o naszym uzależnieniu od ludzi, zachcianek i własnego wizerunku. Wielu czytelników bloga to inwestorzy, marzący o wolności, którą utożsamiają z wypchanym portfelem. Niestety pieniądze okazują się tylko kolejną ułudą, jeśli nie nauczymy się być wolnymi. Wolnym możemy być nawet w więzieniu, wszystko rozgrywa się w naszej głowie. Bez tego pożre nas strach przed utratą i pogoń za bezpieczeństwem.

Treść "Przebudzenia" ledwie zarysowałem, gdyż nie jest moim celem streszczanie książki, tylko zachęcenie do jej przeczytania. Żeby odnieść sukces w biznesie, ogólnie w życiu, musimy patrzeć na rzeczywistość taką, jaka ona jest. Do tego mamy rozum, zmysły, wyobraźnię i wykresy giełdowe ;) Im więcej widzimy, tym bardziej poznajemy nasze ograniczenia.

Ludzie, którzy rozumieją umowność naszych wyobrażeń osiągają wielkie sukcesy. Wiele punktów wspólnych z książką zakonnika de Mello znalazłem w, wydawałoby się odległej, książce Roberta Kiyosakiego "Bogaty ojciec. Biedny ojciec". Kiyosaki ciężko pracował, żeby wyrwać się z własnych wyobrażeń o świecie i poruszać zgodnie z naturalnymi prawami, co inni odbierają jako "kreowanie rzeczywistości".

Ciekawe, że wielu ludzi, którym polecam "Przebudzenie", po zapoznaniu się z kilkoma zdaniami, nie chce czytać dalej. Słyszałem zarzuty, że autor promuje egoizm, odrzuca miłość. Siła własnych wyobrażeń o tym czym jest miłość i strach przed ich utratą, zamyka oczy na bogactwo relacji z drugim człowiekiem. Podobnie wielu internatutów oskarża Kiyosakiego o ściemnianie, bo opisane sytuacje wydają im się zbyt nieprawdopodobne.

Z pewnością łatwiej zrozumieć obie książki, kiedy już otrzemy się o prawdziwe życie i własny biznes. Z drugiej strony lepiej budować firmę po przeczytaniu obu pozycji. Mnie rzeczywistość musiała wiele razy kopnąć, zanim przestałem przesypiać większość czasu.

czwartek, 13 sierpnia 2009

Analogie indeksów dla sesji 12.08.2009

Zrobiłem dziś kilka porównań indeksu wig20 z danymi historycznymi. Na początek ostatnie 60 sesji:



Pierwszy znaleziony pattern, to często ostatnio przytaczany wykres z przełomu 2001/2002:



Kolejny również nie napawa optymizmem:



Analogiczna sytuacja rok później:




I ostatni (najmniej podobny) przypadek, po którym W20 jeszcze trochę podrósł:



Wykresy wyjątkowo zgodne co do prawdopodobieństwa przyszłego kierunku. Ale taka "jednomyślność" wzmaga moją czujność. Dlatego poszerzyłem zakres badań do 90 sesji i znalazłem takie przypadki:

Ostatnie 90 sesji:



Pierwszy podobny pattern - znowu marzec 2005:



Kolejne podobieństwo, wygrzebane z prehistorycznych otchłani:



Dopiero ostatni przypadek, ledwo przypominający już wykres wyjściowy, pokazuje możliwe wzrosty:




Rzadko widywałem tak wiele jednoznacznych podobieństw. Jednak pamiętajmy, że nasz rynek ma bardzo krótki żywot i wiele wykresów czeka na swój "pierwszy raz". Wrzuciłem zatem do analizy S&P500. Najpierw 60 sesji:



Pierwsze podobieństwo, jakże odmienne od naszych wigowych:



Kolejne nadal pokazują konsolę lub wzrosty:









Analiza 90-sesyjna:











Tym razem otrzymujemy "jednomyślność" odwrotną, czyli jak zwykle "będą wzrosty, albo spadki" :) Amerykanie przeżyli nie raz takie długotrwałe wzrosty bez korekty, mamy tam lata 30-ste, 70-te czy 80-te, których z oczywistych względów WIG nie obejmuje. Pojawiające się obecnie coraz lepsze dane ekonomiczne doganiają wykresy i coraz więcej ludzi włączy się do piramidki.

Pojawiający się najczęściej schemat (na S&P500) po silnych wzrostach to długotrwała konsolidacja. Czy czeka nas właśnie takie wyczekiwanie na jednoznaczne sygnały z gospodarki? Osobiście wolałbym wariant "wigowy", ponieważ wyprzedałem akcje i zostałem tylko z TPSA :) Fajnie byłoby odebrać akcje taniej, tylko z tego co ostatnio czytam, większość inwestorów przespała ten pompowany rajd i czeka również..

wtorek, 11 sierpnia 2009

Który kanał S&P500?

Miał być wpis filozoficzny, ale czasu na razie brakuje, więc mały wykresik:



Czy któryś z tych kanałów zdominuje średnioterminowo kurs? Nie mam pojęcia, ale warto w porę znaleźć ten prawidłowy, żeby bezpiecznie wychwytywać ruchy cen.

Nazbierało mi się sporo prac wszelakiej maści, więc nowy post z wakacyjnymi refleksjami będzie trochę później. Zajmę się rozładowywaniem natłoku prac i zmianą nastawienia, nad którymi pracuję od ok. miesiąca z obiecującymi efektami. No i czeka cały czas wpis o książce, która zmienia życie.

niedziela, 2 sierpnia 2009

Udana połowa urlopu

Wyjeżdżając na urlop zostawiłem ponad 50% kapitału w akcjach. Biorąc pod uwagę moją nadmierną (póki co) awersję do ryzyka, było to sporo. Decyzja okazała się bardzo dobra, zwłaszcza na kilku spółkach (IDM, Ambra, WDM, Agora). Są to spółki, które bessa potraktowała wyjątkowo drastycznie i jeszcze

wiele brakuje im, żeby znieść chociażby 23.6% spadków. Pozostałe walory (Tell, Elzab, Hardex, Sygnity) również trochę urosły, STX praktycznie w miejscu, Tepsa dramat :)

W dłuższej perspektywie i tak liczę, że na niej wyjdę na swoje, na duchu podnosi mnie ostatnia prognoza Goldmana - 14 zł, pamiętam, że na początku zwały jakiś amerykański bank wycenił TPS na 24 zł, więc ktoś się chyba przygotowuje na zbieranie pakietu.

Jako że udało mi się dorwać do internetu, przeczytałem dość niepokojący wpis Appa o spadkach. Wklejam moje przedurlopowe analizy, które zaważyły na kupowaniu akcji przed wyjazdem. Niektóre kreski są nieco kosmiczne, ale najważniejsze na wykresach widać.

SWIG80:
- zielone kreski to zniesienia hossy; jak widać bessa zniosła ok 76.4% wzrostów
- różowe to zniesienia spadków; mieliśmy konsolidację między zniesieniem 23.6% spadków a 61.8% wzrostów;
- niebieska linia to SMA200 tygodniowa;

Liczę, że jedziemy na 12000 gdzie czeka SMA200, 50% zniesienia hossy i 38.2% zniesienia spadków.



WIG:
Czy tutaj App upatrujesz spadków jak w lutym 2002 (szara strzałka)? Mam nadzieję, że się mylisz, bo jeszcze przez tydzień będę odcięty :) Na razie gram pod podjazd na 44500 na WIG (fioletowe strzałki).

Zwróćmy uwagę na przebiegające tam jasno-czerwone linie bessy.




WIG20:
Tutaj klarowniej, na fioletowej linii zaznaczyłem fioletowymi strzałkami punkty przesilenia i czerwoną strzałką przesilenie, które wypada już na WIG. Wygląda to na kolejny argument za jazdą na 2600. Mniej więcej tam zrealizowałby się również odwrócony RGR.



Apropo wpisu o entuzjastycznej nagonce na Polskę - to faktyczny argument za spadkami, ale niekoniecznie natychmiastowymi. Może to być ostatnia fala wzrostów, na której grubi powoli wychodzą, a "leszcze" mają okazję zarobić kilkanaście % na panice kupna, która gwałtownie się skończy.

Taki scenariusz by mi bardzo pasował, jak będzie zobaczymy. Póki co wracam do odpoczynku i niech nie zmącą mi go zbyt duże spadki :)