wtorek, 26 stycznia 2010

Powiew stycznia 2009, doświadczenia

W chwili, kiedy FW20 walczy zażarcie o 2380pkt, ropa tańczy na wsparciu, myślami wracam do zeszłorocznego stycznia. Zapakowany wówczas w akcje z zasępieniem oglądałem pikujące indeksy, jakby to mogło w jakiś sposób im pomóc.

Ktoś złożył filmik z puchnącym balonem dolarów pakowanych przez Fed do gospodarki i w tło wstawił utwór Clubbed to death z Matrixa. Dziś poczułem ducha tamtych dni, clubbed leci znowu z głośników, nawet Lotos przoduje w spadkach ;) (sprzedałem go wówczas z 50% stratą).

Są jednak 2 zasadnicze różnice: jestem o rok bogatszy w doświadczenie i poza 100 PGE nie mam akcji. Podobnie jak wtedy przymierzam się do inwestowania w towary (160 RCWHTAOPEN), na ropie gram nawet w obie strony - wczoraj kupiłem 60 RCCRUAOPEN, na wypadek korekty spadków:


Certyfikaty na wzrosty zbliżają się do wartości 9.xx, którą miło wspominam w czasach ostatniej fali bessy (kupowało się wtedy np. po 8.90, za 2 dni sprzedawało po 9.50 i tak w kółko).



I tak, choć walka jeszcze nierozstrzygnięta, serce więcej mówi do mnie niż szkiełko i wykresik, czuję że spadki zaczęły się już teraz. A że poważny spekulant gra na to co widzi, a nie myśli, nie spieszę się. Popatrzmy na taki WIG20:



Jak trzaśnie ostatnie wsparcie, można grać na spadki (właśnie zamknąłem S fpko, że też musiałem się na nie przerzucić z fpkn..) przynajmniej do RSI=30. Potem korekta na dobranie krótkich. A może wsparcie wytrzyma i nawrotka do wyłamanej lutowej linii trendu? Proszę bardzo, niech leci nawet na 2500, byłaby dobra okazja zagrać S.

Wiem, że blog jest czytany przez kilku początkujących inwestorów, którym spadki są bardzo nie na rękę. Jestem również leszczykiem, choć ponad roczne doświadczenie daje mi prawo do sformułowania kilku myśli, które mogą wam się przydać:

1. Cieszcie się ze spadków, to najlepszy moment do nauki tracenia, godzenia się z rzeczywistością. Kiedy gaśnie nadzieja, emocje się wypalają, rozum może wreszcie przebić się do świadomości. Wtedy zaczynacie kombinować - choć akcje spadają, coś innego rośnie - towary, waluty, kontrakty na spadki.

2. Jeśli trend jest spadkowy (na razie nie) i nie jesteście w stanie sprzedać akcji (bo może zaraz odbiją), przynajmniej je redukujcie do wielkości pozycji, przy której dalsze spadki są obojętne. To taka moja sztuczka księgowa, np. zjechać z 2000 akcji na 300 i mieć na nich 50% straty, ale jakikolwiek spadek nie robi większej różnicy. Potem jak trend się odwraca, odkupujesz walor taniej i wyjdziesz jeszcze na plusie.

3. Patrzcie na cały portfel a nie na konkretne papiery. Jak otwieram większą pozycję w jednym kierunku, za część środków gram w przeciwną stronę - jeśli akcje pójdą tam gdzie liczyłem, na pozycji przeciwnej stracę, ale i tak wyjdę na swoje. Jeśli pójdzie w drugą stronę, zdążę się ewakuować bez większych strat.

4. Uczcie się AT, bo ona działa :) Poruszanie się w ramach systemu wycisza emocje. Wiesz w co grasz, wchodzisz pod konkretną formację i nawet jeśli się pomyliłeś, szukasz kolejnej formacji - jeśli nic nie widzisz, ucinasz stratę.


Te 4 proste punkty wymagają tak ze 2 lat ćwiczeń do opanowania w stopniu podstawowym, więc sam je jeszcze ćwiczę. Ktoś bardziej doświadczony zauważy, że prawie wszystkie traktują o nietraceniu lub minimalizowaniu strat. Taką strategię przyjąłem, taka pasuje do mojego charakteru, wyliczeń i obserwacji wykresów.

Długa konsolidacja uczy również cierpliwości - o tą łatwiej, kiedy siedzimy na gotówce i gramy małymi kwotami na krótkie formacje. Kiedy powtórzy się luty 2009, przyjdzie czas nauki inwestowania w dłuższym terminie. W 2009 roku była jedna silna fala spadków i dwie silne wzrostowe - kto potrafił je wyczuć/wyliczyć, zarobił b. dużo. Mnie obie pierwsze poniosły bezwiednie, przy drugiej podłączyłem się bardziej świadomie, choć nadal z rezerwą.

Zakładam, że 2-4 silne i jednokierunkowe fale powtórzą się również w tym roku. Dlatego czuwam, analizuję, żeby udało się uchwycić je lepiej niż na przełomie lipca i sierpnia.

2 komentarze:

  1. czesc dedek
    mi uczenie sie at jakos opornie idzie bo nigdy nie wiem jaki przedzial czasowy brac pod uwage.na razie wychodzi , ze siedze w jutrzence, vistuli i tscapital'u na dluzej, jak mam za co to dokupuje za male kwoty.co najwazniejsze...ciagle mam problem ze sprzedaza akcji.podaje przyklad...dokupilem pakiet vistuli po 2.19 , ktora wyskoczyla do 2.50 a ja tego nie sprzedalem;/ tak samo z jutrzenka...jak wyskoczyla do 4.98 to tez nie sprzedalem, za kazdym razem sie boje , ze mi odjedzie,bo wszystkie trzy spolki czekaja na jakies info(jutrzenka na przejecie i wyniki kwartalne, totmes na przejscie na gpw, vistula tez wyniki) jak sobie poradzic z awersja do sprzedazy?
    pozdrawiam
    quzyn

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety na to nic nie poradze, bo mam odwrotna awersje - nigdy nie trzymam zysku na akcjach :) W twoim przypadku (skoro potrafisz trzymac papier) nauczylbym sie stawiania stopow - to ponoc najbardziej efektywna technika zarabiania na gieldzie. Stawiasz SL np. troche ponizej ostatniego dolka i zapominasz o papierze. Jak pobije szczyt (byczy sygnal), czekasz na nowy dolek, ktory powinien byc wyzej niz poprzedni i tam przesuwasz stopa. Kiedy trend sie zmieni (kolejny szczyt bedzie ponizej ostatniego i kolejny dolek bedzie ponizej poprzedniego) wylecisz na stopie.

    TSC tez obserwuje, licze, ze nie przebije linii bessy i odbiore taniej ;)

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca