Dziękuję wszystkim za oddanie głosów w ankiecie. Ponieważ liczba oddanych głosów szybko urosła pod 100 a potem się praktycznie zatrzymała, postanowiłem opublikować wyniki.
Żałuję, gdyż nie uwzględniłem kruszców w pierwszym pytaniu, co mogłoby mieć kluczowe znaczenie dla dalszych wniosków. Nie wiemy teraz jaki procent inwestorów zaangażowało większość środków w złoto lub srebro. Nie wiemy również czy interpretować ich decyzję na korzyść giełdowych byków czy niedźwiedzi? Jeden kupuje złoto, bo wierzy, że uratuje kapitał przed załamaniem giełd i rynków obligacji, drugi chce go ratować przed masowym dodrukiem, który jest "pozytywny" również dla akcji i rynków towarowych.
Oto moja interpretacja wyników. Zacznijmy od pierwszego pytania:
W moim odczuciu przeczy ona dość często spotykanym opiniom, że większość wierzy w hossę. Posiadaczy akcji, funduszy akcyjnych i longów, zatem grających na zwyżkę jest ok. 32%. Obstawiających spadki lub stojących z boku jest ok. 55%. Zostaje 15% zaangażowanych w waluty. Tutaj kolejna nieścisłość - czy opcję tę zaznaczali gracze foreksowi, czy ci którzy liczyli że w dolarach czy euro uchronią się przed deprecjacją złotego? Założę arbitralnie, że 1/3 to gracze obstawiający L USD (i spadki na giełdach/towarach), 1/3 gra na wzrost walut powiązanych z ryzykownymi aktywami, a 1/3 kupiła fizycznie walutę, żeby przeczekać ciężkie czasy. Na koniec odejmuję po 1 punkcie procentowym od każdej grupy, żeby nie sumowały się do 102 i otrzymujemy:
36% - za wzrostami ryzykownych aktywów,
54% - stoi z boku lub gra na spadek.
Jednak nie chodziło mi tu o zbadanie nastrojów - do tego wystarczy choćby ta ankieta:
Widzimy, że nastroje wciąż są niższe niż w okresie luty-marzec, kiedy pojawiało się wiele wpisów o starcie hossy.
Tym co mnie interesuje najbardziej jest liczba graczy, którzy kupili akcje na dłuższy okres kierując się przesłankami fundamentalnymi. Traderzy grają long, bo mają takie sygnały, ale równie dobrze od jutra mogą już siedzieć na krótkich pozycjach.
Przejdźmy zatem do drugiego pytania:
Oddanych głosów dwukrotnie mniej niż przy poprzednim pytaniu, co jest naturalne biorąc pod uwagę, że pytanie nie obejmuje niezaangażowanych lub tych, którzy kupili obligacje i waluty.
Powinienem był skierować to pytanie do byków, żeby określić ilu z nich gra pod hossę, a ilu pod konsolidację. Jednakże nawet w tym wypadku widzimy, że długoterminowo zaangażowanych w akcje jest mniejszość (40% na conajmniej kilka miesięcy wg ankiety). Przyjmując, że z grających na pochodnych połowa obstawia spadki, a druga połowa wzrosty, i tak otrzymujemy poniżej 50% długoterminowych byków wśród byków :)
Na przyszłość będę budował drzewka pytań, żeby poznać preferencje poszczególnych klas inwestorów.
Ostatnie pytanie dotyczy zaangażowania w akcje. Jak widzimy poważnie zapakowało się w nie ok. 25% inwestorów (41% lub więcej środków w akcjach).
Podsumujmy:
- nie jest prawdą, że wszyscy widzą hossę - większość wierzy w bessę lub kierunek boczny,
- wśród obstawiających wzrosty w dłuższym terminie (conajmniej kilka miesięcy) dominują inwestorzy, którzy kupili akcje na lata - pytanie brzmi, ilu chce sprzedać akcje znacznie drożej, a ilu trzyma je na głębokich minusach i liczy się z latami czekania, żeby wyjść na 0?
Bardzo interesuje mnie, dlaczego większość z tych, którzy kupili akcje chce je trzymać tak długo (odpowiedź sugerowała, że teraz są rewelacyjne ceny). Ponieważ skupiam się już na prognozowaniu siły nadchodzącej hossy (która może już trwa, a może będzie za pół roku), będę w przyszłości umieszczał kolejne ankiety.
Publikowałem wpisy o cyklach oraz dow/gold, które sugerują, że jesteśmy w środowisku deflacyjnym. Dotychczas świat ciągnęły Chiny, które wkońcu dostały zadyszki. Do podboju została praktycznie tylko Afryka i pare krajów z Azji. Wciąż dużo do zrobienia jest w Azji, Europie Wschodniej (a teraz też południowej) i Ameryce Łacińskiej. Czy to wystarczy, żeby pociągnąć rynki światowe w górę przez kilka lat? Mam wątpliwości - na razie rodzi mi się wizja jakiejś karłowatej hossy, którą wykorzystają rynki rozwinięte i wybrane rozwijające się.
Wielka hossa 2002-2007 była przetkana taką karłowatą bessą w 2004 roku i na początku 2005. Być może wielu kupuje dziś tanie akcje licząc na powtórkę tamtych wzrostów. Wydaje mi się, że będzie o to ciężko, bo Polacy są już zapchani kredytami. Nie będzie pompowania balonów. Nadziei na spektakularne wzrosty możemy upatrywać w spółkach produkcyjnych - tutaj odsyłam do wpisów Adama Dudy o złotej polskiej dekadzie. W skrócie - kapitał wychodzący z drożejących Chin wkroczy m.in. do Polski, gdzie pensje są 4 razy niższe niż w Niemczech, a kultura pracy i kwalifikacje wyższe niż w Chinach czy Wietnamie.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
wtorek, 11 września 2012
7 komentarzy:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawe podsumowanie wyników. Czy to celowy zabieg podawania układu sił grupując dane w ten sposób?
OdpowiedzUsuń"36% - za wzrostami ryzykownych aktywów,
54% - stoi z boku lub gra na spadek"
Równie dobrze można by napisać że:
38% - za spadkami,
52% - stoi z boku lub czeka na hossę.
te różnice byk/miś nie są aż tak wielkie wśród grupy osób biorących udział w ankiecie.
Zakładam, że jak ktoś nie kupił akcji, to znaczy że nie wierzy, że one urosną. Ponieważ większość uczestników rynku nie gra na spadki, trzymanie pieniędzy na lokatach, obligacjach, bycie poza rynkiem jest bliższe obstawianiu spadków niż wzrostów. Teraz tak patrzę, że nawet te 36% wcale nie musi być za wzrostami - oni mogą np. trzymać akcje kupione drożej na początku roku i liczyć, że za rok-dwa na nich zarobią.
UsuńW porządku, mnie chodziło raczej o problem interpretacji wyników. Do mnie najlepiej przemawia ostatnia ankieta, jest precyzyjna w zadanym pytaniu i klarowna w możliwych odpowiedziach. Z moich życiowych doświadczeń to najłatwiejsze do interpretacji wyniki dają ankiety gdzie jest 3-5 możliwych odpowiedzi.
UsuńP.S. Co do mniej popularnych kategorii, by nie pominąć tych uczestników rynku, zawsze można dać opcję "inne"
Pytania były nie do końca przemyślane. Np. w ostatnim pierwsza odpowiedź powinna być "stoję z boku lub gram na spadki". Pomimo tego uważam, że wymowa odpowiedzi jest obiecująca dla posiadaczy akcji, choć krótkoterminowo spodziewam się korekty spadkowej.
UsuńZapraszam każdego do napisania w komentarzu swojej interpretacji wyników.
przy 1.2930 pierwsze glosy ze euro up na 1.38, ah ten timing tych duzych instytucji za oceanem:)
OdpowiedzUsuńswoja droga ktos bierze pod uwage ze jutro odetna tlen i zrobia kolejna 250pkt up na dax i dji??
barosso 'state of the union' koles mysli ze jest jak obama, poprzewracalo ze w glowkach
OdpowiedzUsuńhossa drukowana Panowie ! longi dają zarobić !
OdpowiedzUsuń