Miedź dotarła do oporu kanału spadkowego:
Wykupiony RSI sugeruje korektę. Dziś mamy lekkie (na razie) spadki.
Cała fala spadkowa na miedzi była robiona trójkami i nie zeszła poniżej 38.2% fali wzrostowej od maja zeszłego roku. Średnia 200-sesyjna była silnym wsparciem a wybicie górą neguje na razie scenariusze bessy. Sytuacja wygląda podobnie jak w miejscu zaznaczonym strzałką.
Czy zobaczymy zatem 5-tą falę wzrostów na miedzi z zasięgiem powyżej 500? Odpowiedzi trzeba szukać w zachowaniu dolara, ale ten cały czas tańczy pod oporem:
To jest właśnie ten moment, w którym przez ostatni rok traciłem najwięcej pieniędzy. Po dobrej serii podczas fali spadkowej wychodziłem z S-ek prawie w dołku. Następnie czekałem na jakiś silniejszy opór wynikający z fibo, średnich i kanałów i wracałem na krótkie pozycje, żeby wyłapać optymalną pozycję.
Tymczasem okazywało się, że trend nadrzędny (wzrostowy) trwa dalej i optymalnie zajęte pozycje przynoszą straty. Zamiast uciąć je póki były małe, dobierałem na kolejnych oporach, uśredniałem i ucinałem dopiero wtedy, gdy już zaczynały poważnie boleć :]
Tym razem nauczony doświadczeniem nie pakuję się w shorty. I teraz wczuwam się w tysiące ludzi podobnych do mnie, którzy podjęli podobną decyzję. Niektórzy nawet stwierdzili - tyle razy w ciągu tej hossy dobierałem krótkie, ale ruch spadkowy nie był kontynuowany i traciłem. Więc tym razem pójdę z trendem i zagram long.
Popatrzmy jeszcze raz na zamieszczony wyżej wykres dolara. Czy jego ostatnie zachowanie nie przypomina wam trochę uklepywania dna w 2008 roku? Wtedy było pewne, że poleci na 1.50zł (dziś konsensus to 2.50).
Akcje na GPW mocno potaniały przez ostatni kwartał. Na wielu widać świetne okazje. Na onecie ostatnio polecają przecenione akcje deweloperów. Poukładajmy zatem fakty:
- mieliśmy 4 podwyżki stóp procentowych
- rząd nie ma kasy, zadłuża się prawie 1 tusk rocznie (1 tusk = 100 mld zł), dlatego drenuje spółki dywidendami
- deweloperzy budują na potęgę, mimo że mamy najwyższą od lat podaż gotowych mieszkań; tyle że nie ma kto ich kupować - wyż demograficzny się kończy, coraz mniej młodych ludzi wchodzi na rynek; kredyt jest coraz trudniej dostępny a ceny mieszkań wciąż bujają w kosmosie; na bańce mieszkaniowej wyrosło nie tylko wiele firm deweloperskich, ale i cała otoczka w stylu doradców kredytowych, pośrednictwa finansowego i mieszkaniowego; spadająca płynność urealnia potrzeby rynkowe i wiele z tych firm przeżywa problemy i wkrótce zaczną upadać;
- ropa od kilku miesięcy stoi powyżej 100$.
Do hossy potrzeba płynności. Strumienie kapitału muszą zalewać rynek. Dotychczas głównym źródłem był kredyt. W obecnym systemie pieniądz tworzy się z powietrza pod zastaw zaciągniętej pożyczki. Kiedy kredyt konsumencki się załamał, zadłużanie wzięły na siebie państwa. Ale i tutaj pojawiają się problemy, bo limity zadłużenia państw osiągnęły alarmujące poziomy a ożywienie gospodarcze nie wróciło.
Widzimy to na naszej giełdzie - kredyt konsumencki w Polsce się kurczy, dlatego małe spółki spadają. Natomiast zagraniczne banki pożyczają z Fedu dolary prawie za darmo, kupują lokalne waluty powodując ich umocnienie i "inwestują" w najbardziej płynne spółki, żeby w razie czego móc szybko zwiać. Kapitał dociera tylko na WIG20 a właściwie WIG5.
Zalewanie rynków gotówką powoduje utrzymanie nieefektywnych i niepotrzebnych miejsc pracy (biurokracja, pośrednicy finansowi) i niszczy produkcyjną część gospodarki, bo kapitał ucieka w towary. Wysokie ceny zmniejszają siłę nabywczą ludzi, spada konsumpcja i zyski spółek, zaczynają się zwolnienia i koło się zamyka.
Ben Bernanke wierzył, że zalewając rynki tanim dolarem uniknie skurczu deflacyjnego z czasów Wielkiej Depresji. Ludzie trzymali pieniądze i nie kupowali, dlatego wszystko taniało, upadały fabryki i rosło bezrobocie. Jedyne co uzyskał to to, że wszystko drożeje a pozostałe skutki są podobne.
Popatrzmy teraz na jakich przesłankach odbywają sie aktualne wzrosty:
- kolejny kwartał będzie lepszy
- będzie nowy dodruk dolarów (QE3)
- wzrosty odbywają się po ścianie strachu, dlatego im gorzej teraz, tym lepiej dla akcji :)
Takie argumenty są głównym uzasadnieniem wzrostów.
Kryzys był po to, żeby strząsnąć z rynku przerośnięte instytucje finansowe; głównych sprawców bańki na towarach i mieszkaniach. Niestety nie udało się - bankierzy przerzucili długi na podatników i urośli w siłę. Natura jednak nie premiuje obżarstwa, w naturze nie ma otyłych zwierząt, bo szybko stają się pożywką wygłodniałych watah.
Dlatego nadejdzie drugie dno kryzysu. Po 30 latach coraz łatwiejszej dostępności kapitału, cykl się odwróci. Pieniądz podrożeje. Ci którzy wierzyli, że uratują swój majątek inwestując w ziemię czy nieruchomości rozczarują się, bo zadłużone państwa obłożą ich podatkami. Ci którzy kupowali towary, metale szlachetne na szczycie cyklu będą wściekli, bo kapitał popłynie na rynki rozwinięte w poszukiwaniu nowych technologii energetycznych i
materiałowych (zamiast drogich miedzianych kabli światłowody itd.).
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
środa, 6 lipca 2011
Generał przed decydującym starciem, bessa i tak będzie ;)
17 komentarzy:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To że będzie bessa to pewne, ale czy nie zestarzejemy się czekając na nią?
OdpowiedzUsuńTakże uważam że nie odchorowaliśmy w odpowiednim stopniu załamania z lat 2008-2009 i nie wprowadzono żadnych zmian do niestabilnego systemu. To sugeruje pewną powtórkę. Pytanie tylko: kiedy? Bo jak za rok to można jeszcze pohasać na fali iluzorycznej płynności, ale jeśli za miesiąc to nic tylko za wszystko S ;-).
Pytanie wiec o timing, szanowny Gospodarzu.
Dla mnie timing jest bardzo krótki - od oporu do wsparcia :) Byle z trendem nadrzędnym i byle nie zostać na górce, kiedy scenariusz nadrzędny z załamaniem płynności zacznie się realizować.
OdpowiedzUsuńPóki co skasowałem EURUSD, dziś ładnie kolejne fibo zdobyte, więc pewnie zjadą niżej. Patrzę tutaj:
http://stooq.pl/q/?s=usd_i&c=5m&t=c&a=lg&b=0
Jak wybiją na 58, to mała korekta ze sma200 i ładuję mid-term dolara - bessa start.
Dedku,
OdpowiedzUsuńFajny wpis, napisze od siebie coś ale dopiero wieczorkiem bo w biegu jestem, mam za to pytanie z innej dziedziny;
zmieniałem prace/swoją droga ciekawych rzeczy się dowiedziałem na rozmowach kwalifikacyjnych, opisze przy okazji/ i będę musiał założyc działalnośc gosp. Jako że liczę na upadek łunii ;) to zamierzam się do niego przyczynic wyciągając kasę są bowiem programy dofinansowywujące dla takich jak ja otwierających takową - i w związku z tym masz może jakieś doświadczenia w temacie? względnie jacyś Twoi znajomi?
pozdro hej
5 lat temu brałem dofinansowanie na start, ale to był jakiś program unijny i dużo się pozmieniało. Nie wchodzę już więcej do tej wody :) Straszna męczarnia wymyślanie bzdur i wklepywanie ich w tabelki. Choć patrząc na kwoty jakie są marnotrawione na dotacje, musi być bardzo opłacalne dla ludzi, którzy mają zbudowaną pralnię pieniędzy i dryg do produkowania makulatury.
OdpowiedzUsuń@Spinnaker01
OdpowiedzUsuńjak chcesz to sobie poczytaj :)
http://zlodzieje-marzen.blogspot.com/2010/05/srodki-z-urzedu-pracy-na-zakadanie.html
i ogólnie w historii dużo jest maj, czerwiec, lipiec 2010
ogólnie pierwsza uwaga pamiętaj że musisz zostać bezrobotnym i najlepiej złożyć wniosek z UP a nie ten z unii :P tylko z funduszu pracy (bo z unii pewnie nie dostaniesz)
wnioski sa prawie identyczne tylko ten wniosek z unii ma flage unii i logo kapitału ludzkiego - i ten wniosek jest niedobry :P
i pytaj dzwoń w UP
jak coś to zajrzyj na bloga i pisz maile :)
Bardzo ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńJa mysle ze powoli niestety musimy sie zaczac przyzwyczajac do tego ze czeka nas bessa :(
z naszych patrze glownie na maluchy i jak zjada ponizej 11600-11500 to zabieram zabawki i przygladam sie z boku!
Wiekszosc niby sie boi ale kazdy twierdzi ze jeszcze nie teraz, a to bo ulica sie nie wciagnela, a to ze indeksy nie pokonaly psychologicznych barier wzrostowych ale mysle ze moga teraz zaskoczyc ?! who knows ?!
zastanawia mnie natomiast co innego ... piszesz ze rozczaruja sie Ci ktorzy poinwestowali w ziemie , nieruchomosci , metale szlachetne ...
Wiec w co uciekac w tym trudnym czasie ??? co moze sie okazac najlepsza opcja na przetrwanie ???
a tak wogóle nie wiem czy bym się zdecydował drugi raz na te srodki :) kosztowało mnie to dużo nerwów i czasu, a pieniadze i tak musisz na coś wydać co prawdopodobnie szybko straci na wartości :) jak coś to może napiszę niedługo jakiś post bo mi własnie w sierpniu minie rok od przyznania tych środków i założenia działalności
OdpowiedzUsuń@zlodzieje-marzen
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, kasę możesz wydać głównie na to, czego nie potrzebujesz. Jeśli temu państwu zależałoby na firmach, wystarczyłoby że zwolniliby z podatku ZUS i pozwolili płacić podatek VAT i dochodowy po roku, jak to jest w normalnych krajach. Ale Polacy są za głupi, żeby zorganizować swoje państwo.
@Anonimowy
Gdybym wiedział w co uciekać, byłbym wkrótce bogaty ;) Nie podejmuję się nikomu doradzać, ale napisałem co myślę - mimo wszystko za jakiś czas powinien zdrożeć dolar. Kapitał ucieknie do rozwiniętych państw i będzie szukał schronienia w spółkach wysokich technologii. Jakieś alternatywne paliwa, ogniwa itp.
Taki scenariusz mam zamiar grać od jesieni przyszłego roku (wtedy zgodnie z moją długoterminową prognozą zacznie rodzić się w bólach nowa, 20-letnia hossa). Czyli za jakieś 3 lata można będzie kupić akcje na NASDAQ i przez kilkanaście lat nic nie robić ;) Ewentualnie czekać na dołek na złocie :)
Brakuje mi jeszcze jednej falki w górę np. na NZDUSD na ok. 0.838, na ropie przynajmniej na 117. Jutro wrzuce też fajny wykres Volkswagena, jakby wypalił, to mamy szansę ucelować w szczyt tej hossy :]
OdpowiedzUsuńZłodziejMarzeń, Dedek dzięki za info.
OdpowiedzUsuńCo do bezwartosciowej jestem juz w pienięznych tj bez pozycji i czekam na rozwój wypadków.
He he najlepiej to by inwestowac w jakiegos ETF-a albo kontrakty na inflacje, ona nieustająco rośnie, zwłaszcza u Nas - niestety takowych nie ma;/
Trzymajcie się hej i jeszcze raz dzieki
@Spin
OdpowiedzUsuńAleż możesz inwestować w inflację, załóż lokaty ;) Wyjdziesz lepiej na nich, niż na funduszu, który pobiera prowizje i płacisz podatek od zysku (nadal są lokaty antybelkowe).
Ja też na razie bez pozycji, ustawiam pierwsze S na FPGN, po 4.6, choć mogą stuknąć nawet 4.8x . Zobaczę jak się otoczenie rynkowe zachowa.
Na małych spółkach masakra, co nie zobaczę to leci na pysk. Kadafi jak tam grupa PSW? :)
Coś się komuś rozjechało...
OdpowiedzUsuńhttp://stooq.pl/q/?s=eurchf&d=20110707&c=1d&t=l&a=ln&b=0&r=eurusd
Nie rozumiem,
EURUSD -> USD się umacnia, EUR osłabia
EURCHF -> CHF się osłabia, EUR się umacnia?
http://stooq.pl/q/?s=chfpln&d=20110707&c=1d&t=l&a=ln&b=0&r=eurusd
OdpowiedzUsuńTutaj coś nie gra...
Franek jest przewartościowany. Owszem, to dobrze zarzadzana waluta silnej gospodarki, ale nie może rosnąć hiperbolicznie w nieskończoność. Porusza się w wieloletnim kanale wzrostowym i co pokazywałem na wykresie naruszył go niedawno, więc nawet mocna korekta przez rok nie zmieni trendu długoterminowego.
OdpowiedzUsuńEuro nie upadnie całkowicie, nawet jeśli państwa zdecydują się wrócić do starych walut, będą swoje euro wymieniać. Jego siła to wypadkowa słabych i mocnych gospodarek, ale jakoś wszyscy zdają się zapominać, że Niemcy mają silną gospodarkę i wielokrotnie więcej Eur niż Grecja.
Parowanie długu w EUR (np. default Grecji) doprowadzi do skokowego umocnienia Euro! Jak pieniądz znika, to jest deflacja.
Nie ma się co sugerować danymi z portali, patrzmy na AT. Franek na oporze, to większe prawdopodobieństwo, że spadnie i tyle.
Dedek,
OdpowiedzUsuńSorry nie zrozumiałem tego co napisałeś, że "parowanie długu w EUR doprowadzi do skokowego umocnienia Euro". To jest dla mnie tak magiczne, że aż szczena mi opadła. Na mój chłopski rozum Grecja odmawia spłaty długów. W tym momencie ECB (jak rozumiem stanie się to w momencie, kiedy ECB będzie miał większość długu Greckiego) musi utworzyć duuużą rezerwę. Jednak jak rozumiem wcześniej wpłynie tam spora pula środków z EU - z opodatkowania europejczyków, która pokryje z nawiązką dziurę w kapitałach ECB. Rozumiem, że w związku z tym osłabi się euro ze względu na ryzyka rozpadu całej unii, albo eurozony, ryzyko upadku kolejnych świń i związanej z tym głębokiej recesji spowodowanej koniecznością kolejnych podatków.
Nie pasuje mi w tym wszystkim umocnienie euro.
Pozdr.Przemo.
Chodzi mi o skokowe umocnienie Euro, co potem to nie wiem, może być i upadek waluty. W pierwszym odruchu będzie coś takiego: upada Grecja, banki spisują jej obligacje na straty i muszą zawiązać miliardowe rezerwy. Potrzebują zassać z rynku dużo Euro, więc sprzedają aktywa i kupują walutę. Kiedy dają kredyt, wpuszczają do systemu nowy pieniądz z powietrza pod zastaw długu, kiedy kredyt jest spłacany pieniądz teoretycznie wraca w niebyt a odsetki do banku. Ale jak wiemy kredyty się tylko roluje, bo współczesny system to piramidka, dlatego pieniądz wyparowuje tylko kiedy kredyt jest spisany na straty.
OdpowiedzUsuńTak sobie myśle ostatnio głosno o końcu programu wahadłowców. Ot tak sobie amerykanie zrezygnuja z podboju kosmosu? Myśle że coś już mają w zanadrzu i kwestią kilku lat jest jak usłyszymy o nowym rewolucyjnym programie, amerykanie nie pozwolą sobie by przestrzeń kosmiczna była usiana chińskimi flagami
OdpowiedzUsuńArmithrone