wtorek, 16 listopada 2010

To tylko korekta przed nowymi szczytami..

Im wyższa cena tym bardziej fundamentalna.
Definicja bańki inwestycyjnej.

O tym, że aktualne ceny aktywów są zawyżone pisałem od czasów, gdy PKO chodziło po 33 złote ;) Na "logikę" było za drogo, ale rosło i rosło. Ceny akcji poruszają się od skrajnego niedowartościowania po przewartościowanie i kombinowanie z fundamentami ma sens tylko wtedy, jeśli dysponujemy dużym portfelem.

Drogo było wtedy, kiedy większość blogerów obwieszczała powrót bessy przy każdej korekcie. Dzisiaj na placu boju o spadki zostali nieliczni wyznawcy fal Elliota i astrologii. Większość nie kopie się z koniem. Zresztą spadki jakieś takie niemrawe, obrót kuleje, Irlandia czy Grecja nikogo już nie spina. Korekta płaska przed windą na nowe szczyty. Dodruk pieniądza i wybory w USA zobowiązują.

Nie należę już do żadnego z obozów :) Rynek robi co chce, moim zadaniem jest oparcie się mniej lub bardziej racjonalnym interpretacjom jego poczynań i kierowanie sygnałami technicznymi. Na razie będę szukał okazji do grania krótkich pozycji. Miniony tydzień i początek obecnego były udane, S-ki na FW20, FPKO i FPKN wyprowadziły portfel na prostą po zrealizowaniu straty na Arctic. Dolar umacnia się, a z nim pozycje na Forex.

W średnim terminie obserwuję hiszpański IBEX:


Prawie miesiąc temu sugerowałem, że rozpocznie spadki i pociągnie ze sobą kurs EURUSD, co na razie się sprawdza. Goszczący na blogu ADLINE również trzymał mnie z boku od akcji:


Szanse przez ostatni miesiąc, że trafi się na rosnącą spółkę były nieduże. Zarobki dały kontrakty L na indeksy.

Średnia dywidenda dla całego rynku spadła do oszałamiającej wartości 0.68%, ale historia pokazuje, że bywało jeszcze weselej. Ostatni dziś wykres to "Cały rynek P/E". Gdyby to był wykres spółki, powiedziałbym, że wykonaliśmy korektę B do połowy czarnej świecy i zawracamy na 15.xx..


 Nie raz powtarzałem, że zwykły śmiertelnik ma szansę zostać mistrzem w każdej dziedzinie, pod warunkiem że poświęci jej te 3-4 tys. godzin. Wiele jeszcze pracy przede mną, nie przeżyłem nawet całego cyklu hossa-bessa. Zaczynałem kiedy rynek spadał do absurdalnych poziomów, zarabiałem kiedy wyceny spółek dochodziły do swoich wartości księgowych, przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy biły te wartości o 100%. Niedawno zastanawiałem się, czy możliwe są jeszcze jakieś spadki. "Jak w domu" poczuję się, kiedy PKO znowu uderzy w 2x.xx :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca