piątek, 2 lipca 2010

Dziennik transakcji 1w07.2010, Nowa strategia, indeksy i waluty

Po ponad półtora-rocznych zmaganiach z rynkiem doszedłem do niezwykle odkrywczego wniosku (który zresztą przeczytałem 1000 razy wcześniej), że trzeba mieć jakiś PLAN inwestowania.

Kreski rysuję, kupieniu kontraktu na fw20 nie towarzyszy już nabożny lęk, straty znoszę całkiem nieźle. A mimo to efekty nielepsze niż rok temu. Można co prawda zauważyć, że wtedy nie dało się nie zarobić na akcjach, a w tym roku popłynąłem głównie na kontraktach w marcu i kwietniu szorcąc zatwardziale PKN. Jednak spektrum instrumentów, które mam do dyspozycji (akcje, kontrakty, forex, cfd) wystarcza mi już do znalezienia waloru, który jest w wyraźnym trendzie i zajęcie na nim pozycji.

Analizowałem przyczyny słabszych od oczekiwań wyników i wyróżniłem jedną z nich - brak metodycznego podejścia. Czasem idzie świetnie, więc gram, gram, szukam wciąż nowych okazji, aż powoduję małą katastrofę, która sprowadza mnie do punktu wyjścia. W pewnym momencie trzeba sobie powiedzieć dość i nie przedobrzyć.

Najtrudniejsze momenty przychodzą, kiedy znajduję bardzo prawdopodobny technicznie ruch, zajmuję pozycję, ale ruch nie nadchodzi. Wkońcu zamykam kontrakt z groszowym zyskiem (żeby tylko nie stracić), albo wręcz z małą stratą (jak było w tym tygodniu na S FPKO) a za chwilę kontrakt pędzi zgodnie z przewidywaniami. Pojawia się wówczas zawód i często w panice ponawiam transakcję, tyle że już po znacznie gorszej cenie, kiedy walor jest na kolejnym oporze/wsparciu. A wtedy jest konsola, cięcie strat lub groszowy zysk i tak dalej.

Po kilku takich transakcjach jest ogromny głód zrealizowania większego ruchu (nawet jeśli uzbierał się jakiś zysk). Przecież można dziś było tyle zarobić, a jest pare groszy. Trzeba zainwestować na dłuższy termin i zgarnąć konkretny zysk. Kupuję zatem jakieś akcje, certyfikaty towarowe czy waluty na tygodnie. Cena rośnie, pojawia się zysk, ale nie tnę już zysku - przecież to inwestycja długoterminowa! Wkońcu następuje korekta, zysk topnieje, za chwilę zamienia się w stratę. Strata powoduje złość na siebie - "miałeś chamie złoty róg", więc teraz zostaje już tylko wyjść chociaż na 0. I tak wychodzę na to 0, a czasem na minusie albo mini zysku: USDPLN, GBPPLN, RCCOFAOPEN (kawa), PULAWY, FPKO, RCSCRAOPEN (tutaj znowu wtopa, kupując po 327zł certyfikaty zrobiłem -2zł przy dzisiejszej ich cenie 346zł).

Nie raz było też tak: zarobiłem na akcjach, znalazłem okazję na towarach i jakimś kontrakcie na akcje. Coż za dobry dzień, trzy stówki na rachunku! No to jeszcze na podwieczorek FW20, idzie tak dobrze przecież. A tu nagle wtopka. Jeszcze malutka, zetnij stratę i ciesz się z tego co ugrałeś. Ale nie, 3 udane transakcje łechtają ego, niech 4-rta chociaż da te 10zł, tak ładnie będzie wyglądało w arkuszu transakcji. Przy -20pkt kontrakt wylatuje a dzień zamykam z kilkoma dychami zysku.

Żeby już więcej nie roztrząsać ile można było wyciągnąć w danym ruchu, albo czemu puściłem ZAP tuż przed odpałem, postanowiłem trzymać się prostej strategii dostosowanej do mojej psychiki. Wcześniej liczyłem na jakieś wielkie trendy i przesuwanie stopa, ale nigdy mi to nie wyszło. Zawsze kończyło się przekombinowaniem (w lepszych przypadkach gdy zarobiłem), albo zmianą zysku w stratę.

Teraz koniec - strategia mówi "50zł dziennie". W tygodniu da to 250zł, w miesiącu 1000 a po roku 12000. Przy 30k przeznaczonych na inwestycje to aż 40%, więc bardzo ambitny plan. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie da się regularnie zarabiać na giełdzie. Większość ludzi traci w długim terminie. W tej strategii chodzi o coś innego - o przyzwyczajenie umysłu do małych zysków a nie oczekiwanie na jakiś mega ruch. Będą dni, kiedy nie zarobię nic, będą dni, kiedy będę regularnie tracił. Dlatego przyjąłem kilka zasad:

1. Zaczynam z premią 1000zł, tj. jeśli danego dnia nic nie zarobię, to podbieram z puli 50zł i zostaje 950zł awaryjnego kapitału.
2. Po przekroczeniu 50zł zysku zaprzestaje działalności na giełdzie.
3. Jeśli przed sesją zachodzą przesłanki, że będzie mocny ruch i wysoka zmienność, mogę powiększyć limit dnia np. do 200zł na konto przyszłych dni o małej zmienności.
4. Jeśli zarobię na transakcji więcej niż 50zł, nadwyżka zasila kapitał awaryjny. Również zyski powyżej 50zł, które zrobię na sesjach w których podniosłem limit dnia powędrują do puli awaryjnej.

"Strategia" jest póki co zagadką. Nie mogę nic o niej powiedzieć, bo wpadłem na pomysł we wtorek. Była to sesja silnie spadkowa, 51zł zarobiłem w parenaście minut i zadowolony zająłem się pracą. W środę było już nudno i nie znalazłem odpowiedniej pozycji. Przyszorciłem jedynie FPKO - byłoby to dobre posunięcie, bo walor spadał, ale uciekłem na podbitce ze stratą 16zł i tyle było ze strategii :) W czwartek cały dzień próbowałem grać krótkimi po fatalnej sesji w Stanach, ale nasz rynek był wyjątkowo silny. Mimo to uskubałem 99zł, co nie wystarczyło na uzyskanie średniej 50zł z trzech dni.

Dziś rano wpadła dywidenda za TPSA (255zł netto), więc tydzień zamknął się w kwocie +389.37zł . Gdyby nie awaria Sidomy XTB (ostatnio są codziennie grr) wpadłoby jeszcze pare dych z PGN. Dzięki dywidendzie na przyszły tydzień przechodzi 1139.37zł kapitału awaryjnego. Mam nadzieję, że pula się powiększy, bo 6 lipca wpłyną jeszcze pieniądze z dywidendy Arctic.

Największą zaletą limitu zysków jest nienastawianie się na wielki profit. Dziabnąć swoje i wrócić do pracy. Samo założenie, że nie muszę już zerkać na notowania, "dzień zamknięty", sprawiają że w tygodniu zrobiłem więcej rzeczy związanych z firmą niż przeciętnie.

Na razie traktuję strategię jako eksperyment - za sukces uznam zakończenie 2010 roku z pulą kapitału awaryjnego większą od 0. W momencie w którym skończą się pieniądze do dobierania, strategia okaże się chybiona.

Na koniec krótki rzut na indeksy. WIG nie poradził sobie z pokonaniem linii bessy:


Na S&P500 już prawie krzyż śmierci:



Mając w pamięci zachowanie SHANGHAI po takim sygnale spodziewałbym się najpierw próbę nawiązania kontaktu ze SMA200 (wzrosty przez następnych kilka sesji) a potem spadki w okolice 900pkt. Warto zwrócić uwagę, że oba indeksy opierają się właśnie na magicznych zniesieniach Fibonacciego ;) .


Czy SHANGHAI osiągnął już dno? Zasięg wybicia klina i zniesienie 61.8% fali wzrostowej powinny na jakiś czas zatrzymać spadki.

Wszystkie 3 wykresy kontynuują wg mnie bessę. Akcje nadają się teraz do grania DT/intraday, polowania na odbicia. Szczególnie widać to na indeksie małych spółek SWIG80:


Niewykluczone, że zobaczymy teraz wzrosty do górnego ograniczenia kanału spadkowego (sugeruje to także wyprzedany RSI), ale w przededniu problemów Polski z deficytem budżetowym bodźca do zdobywania kolejnych szczytów nie widzę.

Co będę kupował? EURUSD:



Kresek tam trochę nawaliłem, ale jak każdy z powyższych wykresów tak i ten powstaje na bieżąco od conajmniej roku. Wczoraj długa biała świeca pokonała linię kanału spadkowego i SMA45, mamy ładny ORGR. Dołek wystąpił na poziomie ok. 30pkt RSI a nie 20, dzisiaj RSI już wyraźnie powyżej 60. Być może jeszcze dziś zostanie zdobyty pierwszy poziom fibo zniesienia spadków. Ustawiam się z kupnem na SMA45 - liczę na test połowy białej świecy przy ok. 1.2375.

Bardzo dużo znaczących formacji i wskaźników utwierdza mnie, że wzrosty na EURUSD potrwają przynajmniej do 1.31xx, gdzie biegnie 38.2% zniesienie całej fali spadkowej.

11 komentarzy:

  1. Dedek: dosc enigmatycznie poruszyles ten watek wiec zapytam wprost.
    Jakie stopy zwrotu zanotowales w roku 2008 i 2009?

    OdpowiedzUsuń
  2. 2008: zaczalem przygode z gielda w pazdzierniku, ale kupowalem za smieszne kwoty, np. 10 sztuk Lotosa, 5 PKO. Zarobilem ok 300zl i przenioslem na 2009 rok mocno przecenione akcje (na Lotosie, Dudzie i Agorze mialem po kilkadziesiat % w plecy).

    2009: na inwestycje przeznaczylem 20 tys. i chcialem ugrac 20%, zarobilem ok. 3000, zatem stopa zwrotu byla 15% . Nalezy uwzglednic tu strate ok. 2tys. na kontraktach oraz ok. 400zl straty na funduszach kupionych w 2007 roku, ktora byla "zamierzona", tj. po tym jak wyszedlem w kwietniu na plus, przeznaczylem caly zysk na nauke kontraktow.

    2010: W tym roku chcialem zarobic 20% z 30tys. czyli 6tys., w styczniu i lutym bylo dobrze, marzec bardzo slaby, w kwietniu troche lepiej, ale odliczylem podatek i wyszlo na czerwono (stopy zwrotu licze netto). Od maja dodatnio, 1500zl z zysku przelalem na nauke forexa, wiec moze byc problem z wykonaniem planu. 15% netto jak w zeszlym roku bedzie satysfakcjonujacym wynikiem, ale szanse na 20% wciaz sa.

    Zaczynajac przygode z gielda zalozylem, ze pierwsze 2 lata to nauka. Pierwsze kontakty z rynkiem kapitalowym (fundusze i akcje hutmena za 150zl :D ) mialem w 2007 roku, ale staz licze od pazdziernika 2008, kiedy zobaczylem notowania, podstawowa terminologie i zaczalem kupowac akcje.

    Pierwsze notowania ogladalem na stronie parkiet.com opoznione o 15 minut i na ich podstawie skladalem zlecenia :D Dopiero po miesiacu dowiedzialem sie, ze mozna ogladac je online w emaklerze.

    BTW 20% to dla mnie bardzo wysoka stopa zwrotu. W 2009 moglem miec z samej Ambry 13tys. zysku, z IDM pare tys., z Lotosa zamiast -1000zl , +1000zł itd. Takie gadanie po czasie. Zostala nauka, zeby nie spieprzyc kolejnego dolka bessy :)

    Z drugiej strony preferuje styl minimalizacji ryzyka, aktualnie ponad polowa kapitalu przeznaczonego na inwestycje jest w gotowce, reszta glownie w spolkach defensywnych (TPS, PGE) i troche w tym, z czego nie zdazylem zwiac (ATC, JTZ), ale zredukowalem do poziomu w ktorym zaden zjazd nie zrobi na mnie wrazenia. No i Hardex, ktory nie ma dlugow, placi dywidendy i kiedys jeszcze wystrzeli. Wszystkie spolki z portfela wyplacaja dywidendy.

    OdpowiedzUsuń
  3. HDX to prawdziwa zagadka dla mnie. Fundamentalnie świetna spółka a technicznie od dłuższego czasu szuka swojego dna.

    BTW, bardzo interesujący wpis. Odzwierciedla po części także moje zachowania...

    OdpowiedzUsuń
  4. "Strategia 50zł dziennie" przypomina mi próbę napicia się wody z hydrantu. A przyzwyczajenie umysłu do małych zysków może okazać się skuteczną metodą jak-nie-zarobić na giełdzie.
    Z ciekawością będę obserwował dalsze losy "eksperymentu".
    Pozdro,

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Dedek:
    skłaniam sie do twierdzenia Investors TS: jesli przez rok, dwa bedziesz skutecznie realizowal strategie 50pln/dziennie, to jak pozniej bedzie wygladala sytuacja, gdy bedziesz chcial aby zyski rosly? a ruch o 50pln w gore zostal juz wykonany? :)

    i jeszcze: jakis czas temu pisales o zaleznosci spadkow na rynkach i ilosci kredytow do splacenia w stanach? badz jakos tak...
    nie moge tego znalezc:/
    moglbys odswiezyc sprawe?

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam dyskutantow.

    @Anonimowy
    Na HDX zarobilem pare stowek w zeszlym roku, kiedy poszedl z 33 na 44zl. Potem czekalem dosc dlugo az dobije do linii trendu spadkowego, ale przed dywidenda skusilem sie na 30 sztuk po ok. 38zl. Dalsze spadki zaskoczyly mnie, zaczynam podejrzewac, ze cos nie tak z ta spolka. Kiedys Techmeks tez wydawal sie stabilny i niedoszacowany. Niby HDX dlugow nie ma, placi regularnie dywidendy a kierunek tylko jeden.

    Z drugiej strony w pamieci mam ekstremalne dolowanie Ambry, kiedy wychodzil z niej fundusz Trigon (z 20zl na 1.13). Jak juz wylazl, to kurs wystrzelil na polnoc. Z HDX wychodzi BBC i moze tez IDM, ktory wyprzedaje aktywa pod kupno akcji jakiegos banku.

    @investor_TS
    Bardzo chetnie zlamie reguly eksperymentu, jesli naucze sie zarabiac wiecej. Na razie nie widze innej opcji - akcje sa za drogie, instrumenty pochodne zbyt trudne dla mojej psychiki. 2009 rok to byla wielka gratka dla doswiadczonych inwestorow kupujacych akcje. Moim celem jest dotrwac do kolejnego dolka bessy, kiedykolwiek ona nastapi. Wtedy malych, przecenionych spolek tak latwo nie oddam.

    @herodot
    http://podtworca.blogspot.com/2010/02/mortgage-tsunami.html


    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Dedek:
    dzieki!

    ps. moze warto pomyslec o zarzadzaniu kapitalem, a nie o cieciu zysku przy 50plnach!
    moze lepiej isc w przeciwnym kierunku: ciac strate przy 50plnach, a w momencie, kiedy rynek jest po twojej stronie, ustawic kroczacego stopa, o wyskokosci 50pln... ? :)

    pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  8. Strategia z pewnoscia optymalna nie jest. Popatrzmy na to inaczej - lepiej miec jakikolwiek plan, niz dzialac chaotycznie. I niech taka nauka zostanie w mozgu, a potem przyjdzie czas na duzo lepsze strategie. Poza tym mam duzo pracy przy projektach i jesli szybko uporam sie z malym zyskiem, zostaje wolna glowa do pracy.

    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  9. 5 lat tyle średnio zajmuje inwestorowi zrozumienie tego co robił źle po tym okresie prawdopodobieństwo sukcesu wzrasta dlatego życzę dużo cierpliwości i determinacji! nie zapominając o psychice i wielu innych czynnikach jak emocja , czas, wypalenie zawodowe itd itd :)

    OdpowiedzUsuń
  10. czesc Dedek!

    jeszcze w sprawie Twojej strategii...
    mam teraz sporo czasu i sie uczę.
    dzieki Investorovi TS probuje zrozumiec ;) od kilku dni Schwagera - Mistrzowie rynkow finansowych.
    wczoraj wpadlo mi to:
    "Rynek działa jak twój przeciwnik, który stara sie nauczyć cię, jak źle inwestować."

    i później:
    "Ponieważ większość małych i średnich zysków ma tendencję do znikania, rynek uczy nas, by zyski te realizować, zanim przepadną. (skąd my to znamy?) Ponieważ rynek przez większość czasu znajduje sie w fazie konsolidacji, a nie w trendach, radzi, by kupować na spadkach i sprzedawać na wzrostach. Ponieważ rynek długo utrzymuje jeden poziom cen i wydaje się, że jeśli poczekamy wystarczająco długo, to znów powróci do poziomu, na którym już był, uczy nas, byśmy nie zamykali pozycji przynoszących straty. Rynek lubi nas uspokajać fałszywym bezpieczeństwem technik dających wysokie prawdopodobieństwo osiągnięcia zysku, które w długim okresie przynoszą zwykle ogromne straty. Ogólna zasada mówi, że to, co działa przez większość czasu, jest odwrotnością tego, co działa w długim terminie."
    William Eckhardt

    polecam szczerze!

    pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  11. czesc herodot,

    Dzieki za komentarz - zdecydowanie sie z nim zgadzam! Pisalem juz kilka razy o tym, ze w 2009 roku pomimo slabej gry wyszedlem na plus dzieki dwom bardzo silnym falom wzrostowym.

    Strategia 50zl dziennie juz mi sie nie sprawdza, wystarczylo zle obstawic spadki i stracilem wszystkie zyski z tygodnia. Zdaje sobie sprawe, ze ucinanie zyskow i trzymanie strat to pierwszy krok do bankructwa i stosuje wiele mechanizmow, ktore maja wyeliminowac ryzyko:

    1. okreslam trend glowny (aktualnie to spadkowy/boczny)
    2. zalozmy, ze teraz jest spadkowy - w takim razie staram sie polowac na S-ki i w razie korekt wzrostowych kupuje przecenione silne spolki (pge, pgn, dzis enea)
    3. jesli kupilem akcje, ktore spadaja, natychmiast ucinam strate w przypadku spolek spekulacyjnych (np. idm, skotan), w przypadku spolek rokujacych na pobicie ceny w przyszlosci redukuje je ponizej progu bolu (arctic, jutrzenka) z nastawieniem, ze w dolku usrednie i jeszcze na swoje wyjde.

    Chcialbym zalapac sie na jakis mocny jednostajny ruch, tylko ze przy obecnym stanie rynku nie widze okazji. Dalszy boczniak - skalpowanie, wzrosty? pod co? drugie dno kryzysu coraz pewniejsze, prawdziwe klopoty (deficyty) dopiero sie zaczynaja. Spadki? To by mi najbardziej gralo - skubalbym S-kami i podbieral malymi pakietami co lepsze akcje.

    Na konkretne zyski przyjdzie czas po kolejnym dolku bessy, drugi raz takich okazji jak w lutym 2009 nie przepuszcze. A jak rynek nie zrobi prezentu i bedziemy sie konsolidowac az do kolejnej hossy, to zostaje tylko skalping.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca