Miniony tydzień przyniósł konsolidację z wysoką zmiennością. Spodziewałem się odreagowania (przedstawiana tydzień wcześniej fala 4) spadków, a jednak wzrostów nie było i kto grał DT kontraktami na krótko, mógł zarobić całkiem niezłe pieniądze (indeks zaczynał dzień luką w górę, by przez resztę sesji osuwać się, aż do fixingowej paniki).
Wobec takiej słabości rynku odnowiłem kontrakty na spadki PKN i PKO (po cenach 32.23 i 36.25). Praktycznie każdego dnia miałem okazję zamknąć je kilkadziesiąt zł niżej i odebrać w okolicy kupna, a jednak trzymałem pozycję. Szkoda, że błąd uświadomiłem sobie po fakcie, bo jak znam życie, kiedy rozpocznie się dłuższa fala, to nie omieszkam skasować przedwcześnie zysku :]
Przez cały tydzień ktoś panicznie wykupywał certyfikaty na pszenicę, a kiedy łyknął nakład animatora po ok. 12.20, podbierał na wyższych poziomach. Skorzystałem z okazji i wymieniłem swój pakiet 200 certyfikatów, które zbierałem od miesiąca. Wpadło 148.90 zł zysku a potem odkupiłem 200 certów po 12.25 .
Ponieważ Amerykanie byli wyraźnie silniejsi od nas a ropa podążała za nimi, zamknąłem certyfikaty na spadki ropy po 328.10 (zysk 105.27) i odebrałem je niżej. Jednak cena dalej spadała, więc w miarę okazji skracałem pozycję (sprzedawałem drożej ze stratą i odkupowałem niżej). Ostatecznie mam 10 RCSCRAOPEN po średnio 316.18 .
Na shoutboxie pojawiło się pytanie, czy certy wrócą do ceny 325 zł w bliższej przyszłości. Takie rzeczy wie tylko Goldman z Morganem, ja niestety mogę tylko zgadywać podpierając się AT. A AT robi ostatnio psikusy i jedna ze stron zostanie wkrótce na lodzie.
Przyjrzyjmy się najpierw scenariuszowi pro-misiowemu, na którym oparłem większość portfela (aktualnie na rachunki maklerskie przelałem kilkanaście tys., reszta z planowanych na giełdę środków jest na lokatach, co także świadczy o moim nastawieniu co do inwestowania w bliższej przyszłości):
USDPLN wykonał w tygodniu nawrotkę do wyłamanego trójkąta i wsparcie wytrzymało. Zwracam również uwagę na piątkową świecę, która przypomina 2 inne, po których obserwowaliśmy długą białą wzrostową świecę:
Ponieważ fundamentem dolara jest ropa, jej cena jest silnie odwrotnie skorelowana z indeksem dolara a co za tym idzie, także USDPLN (rynki wschodzące poruszają się podobnie do koszyka towarów). Dlatego wykres RCSCRAOPEN wygląda bardzo podobnie:
Tu jednak pojawia się pierwszy sygnał ostrzegawczy: o ile świeca czwartkowa zamknęła się nad szczytem poprzedniej falki, świeca piątkowa, choć biała, zamknęła się poniżej czwartkowej.
Po zamknięciu sesji na GPW (nie miałem możliwości analizować piątkowych sesji z powodu choroby) wydawało się, że jednak spadki zostają potwierdzone - ropa już opadała 3%, kiedy Amerykanie postanowili na koniec zrobić misiom kuku i wyprowadzili indeksy w górę, potwierdzając czwartkowe złamanie kanału spadkowego. Tutaj dokładniej przyjrzymy się SP500 futures:
Kiedy spojrzymy na kanały przypomina to nieco sytuację z czerwca-lipca 2009. Na taki scenariusz (preludium do kilkumiesięcznej 5-tej fali wzrostowej) liczą byki. Nie ma co tutaj szukać jakichś racjonalnych uzasadnień, po prostu jak organizator gry ma odpowiednie pozycje i kapitał by pchać wóz do góry, indeksy będą rosły, choćby wokół się paliło i waliło. A na szczycie i tak znajdzie frajerów do ubrania w przewartościowane papiery.
Sytuacja na świecie jest bardzo zła i żaden problem nie został rozwiązany - są tylko próby przesunięcia problemów na przyszłość i rozłożenia ich dynamiki w czasie. To że wyskakują jakieś Dubaje czy Grecje to tylko sygnały pod AT. Ich problemy są znane, a jakoś tak się dziwnie składa, że kiedy indeksy dobijają do oporu kanału, to słyszymy że ktoś bankrutuje, a kiedy są na wsparciu, to raptem okazuje się, że bezrobocie w USA spada (wtedy strzała w górę). Przypomnijmy sobie listopad, kiedy okazało się, że zamiast ubyć 290 tys., przybyło 11 tys. miejsc pracy - indeksy natychmiast ruszyły ze wsparć na północ, a jak później okazało się, że raport był kłamstwem, nic się nie działo, bo akurat indeksy rosły.
Tematowi poświęcę osobny wpis, jak mój żołądek będzie już tolerował alkohol ;)
Zmierzam do tego, że nie ma sensu do gry kilkusesyjnej analizować komunikatów. Ich celem jest wyłącznie zmylenie przeciwnika. Kluczowe dane są dobierane w taki sposób, żeby nadać kierunek pożądany przez właścicieli kasyna. Ostatnio stosuję do komunikatów rynkowych 2 proste zasady:
1. W trendzie wzrostowym dobre dane pojawiają się na wsparciach, a złe na oporach kanału/klina wzrostowego. Jeśli dane są zawsze złe, na wsparciach są fałszowane, żeby były lepsze od spodziewanych, czyli dobre.
2. Jeśli na wsparciu dane są złe albo na oporze dobre, zostaną wykorzystane do czyszczenia stop lossów.
Teraz wracając do wykresu ES.F - został sprytnie zamknięty w taki sposób, żeby zdezorganizować zbyt pewnych siebie misiów. Coby nie mówić zamknięcie świecy tygodniowej wygląda dużo lepiej, niż kilka godzin wcześniej. Kanał spadkowy złamany. Jest jednak kilka wątpliwości, które na razie utwierdzają mnie w obstawianiu spadków:
1. Przez cały tydzień ES.F zniósł zaledwie 50% długiej czarnej świecy z 4 lutego.
2. Średnia SMA45 opada.
3. W lipcu wyjście nad kanał spadkowy odbyło się przy wyjściu nad SMA45 i obserwowaliśmy dynamiczne wzrosty. Obecnie ta średnia jest wysoko i jeśli indeksy urosną, to będzie raczej silnym oporem.
4. Średnia SMA200, która w lipcu była wsparciem indeksu, obecnie biegnie znacznie niżej, na poziomie 1024. Myślę, że indeks będzie ciążył ku niej.
Jak widać sygnały są dwuznaczne, choć ja obstawiłem kontynuację spadków. Trzeba być jednak gotowym na każdy scenariusz. O ile nie widzę okazji inwestycyjnych (może PGE w długim terminie), to spekulacyjnie możliwe są duże wzrosty i lepiej mieć wtedy akcje, niż kontrakty na spadki.
Pytanie o PGE przewija się bardzo często. Dla mnie sprawa jest prosta: ta spółka przy założeniu, że w ciągu kilku lat nie trafi w nas meteor, atomówka czy inny lodowiec, nie zbankrutuje. Jej kurs będzie pewnie poruszał się w granicach giełdowego szaleństwa, czyli np. 15-40 zł i jak będzie drogo, to będę sprzedawał, a jak tanio kupował. Raczej nie zainwestuję w nią więcej niż 10% kapitału. To taka lokata, pieniądze których nie będę długo potrzebował, a chroni skuteczniej przed inflacją niż depozyt w banku.
Dlatego nie robią na mnie wrażenia żadne spadki, to nie Skotan czy IDM, który może co miesiąc osuwać się o 30% i za każdym razem zaskakiwać swoich wciąż nowych akcjonariuszy. Są spółki do pogrania i spółki do buy&hold.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
niedziela, 14 lutego 2010
7 komentarzy:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dedek - jak patrze na ten Twoj wykres sp500 z ostatniego roku, to jak nic pasuje jeszcze jedna fala w gore! brakuje piatki. z drugiej strony ewidentnie widac, ze wykres jest coraz mniej stromy, czyli coraz bardziej płaski ;) - i nawet jesli zobaczymy ta piata fale to nie sadze bysmy dobili do 1200pkt.
OdpowiedzUsuńpozdr.
No chyba, ze cala "hossa" z 2009 roku byla tylko korekta A-B-C bessy od 2007 i wtedy czeka nas conajmniej roczna, a moze i dluzsza (niektorzy pisza nawet o 3 latach) przecena. Zauwaz, ze na WIG20USD, ktory czesto tu wklejam poruszamy sie caly czas w kanale bessy i wzrosty z zeszlego roku byly zaledwie powrotem do linii bessy.
OdpowiedzUsuńO tym czy akcje i towary beda dalej pompowane zadecyduja Usiaki - jesli rozdziela bankowosc tradycyjna (gwarantowana przez rzady) od inwestycyjnej (czyli pompierow baniek), to ceny akcji powinny sie zracjonalizowac to poziomow z lat 90-tych + inflacja. A jak zostanie jak jest, to mozliwe wszystko, nawet WIG20 po 4000 w przyszlym roku :)
pozdr
dedek!
OdpowiedzUsuńserio myslisz o wig20 na 4000 w przyszlym roku?
wiesz, ja malo sie na tym znam, ale jak obserwuje otaczajaca mnie rzeczywistosc, rozmawiam z ludzmi - to mam wrazenie, ze wcale lepiej nie jest u nas, a wrecz gorzej niz w 2008 i 9..
skad ten wzrost?
pozdr.
Tak tylko palnalem te 4000 :) Ale absolutnie nie wykluczam - przy papierowym pieniadzu wszystko jest mozliwe. Uwazam, ze Polske kryzys dopiero czeka w tym roku, wiec predzej spodziewalbym sie wykresu jak greckiego ATGI z dolarem po 4 zl i euro po 5 niz WIG20 po 4000. O fundamentach zrobie osobny wpis, w ktorym uzasadnie swoje niedzwiedzie stanowisko.
OdpowiedzUsuńpozdr
wlasnie - pusty pieniadz przypomina słomiane paliwo - moze i ogień z tego będzie, ale co później?
OdpowiedzUsuńsam widzę po sobie (prowadza swoja dzialaność), moich klientach, znajomych, rodzinie - kazdy mowi, ze jest gorzej - trudniej znalezc prace, ludzie mniej kupuja.
mysle, ze w perspektywie roku - dwoch prędzej zobaczymy 1500pkt na wigu20 niz 3000.
pozdr.
@Dedek
OdpowiedzUsuńShoutmix odmawia dodania wpisu, więc napiszę tutaj.
o Gann: Polecam ten wątek http://tinyurl.com/yjuqfdt oraz trochę google'a i użytkowników "jr97", "orionsway" na forexfactory.com z frazą ganna. W sieci niestety 90% to śmieci.Jakbyś chciał używać sq9 to możesz użyć http://www.gannzilla.com napisanego przez kalashnikovArtem (program ang/ros) i jego wpisy o ile znasz rosyjski :)
Z literatury to tylko Gann'owską. Jest co prawda kilka innych niegannowskich ciekawych, ale tamte to podstawa + czytanie między wierszami.
Reasumując, czas, czas i jeszcze raz czas. To najważniejsze pojęcie w całej tej "technice".
Pozdrawiam
Robert
Dzieki za linki Robert. Dobrze, ze zostawiles je w komentarzu a nie shoutmiksie, bo beda 'zaksiegowane'.
OdpowiedzUsuńpozdr