Na giełdzie jest mnóstwo powiedzeń i "zasad", które z pozoru wydają się mądre, ale mają sens tylko w określonym kontekście. W 2009 roku trzymałem się zasady "od brania zysków nikt jeszcze nie zbankrutował" i zebrałem ochłapy najsilniejszej hossy w jakiej dane mi było uczestniczyć (na rynek wszedłem w październiku 2008). Wyciągnąłem wnioski i w 2013 trzymałem akcje dłużej, ale nadal zbyt szybko zamykałem najlepsze pozycje (Monnari).
W 2017 realizowałem już "tnij straty, pozwól zyskom rosnąć" i choć zyskowo był to mój najlepszy rok, czułem niedosyt z powodu zbyt późnego wyjścia z małych i średnich spółek (zaczęły bessę wiosną, ale dopiero pod koniec lata padły długoterminowe sygnały sprzedaży). W wakacje 2018 zacząłem budowę kolejnej pozycji pod hossę. Hossa nie chciała wystartować w 2019, ale bessa była już również na wypaleniu, więc powiększałem pozycję. W styczniu 2020 wydawało mi się, że upragniona hossa wreszcie ruszyła. Portfel bił rekordy. Wreszcie płaciło mi jedno z powiedzeń:
Amatorzy trzymają stratne pozycje w nadziei, że odbiją, a zyskowne sprzedają w strachu, że zamienią się w straty. Zawodowcy postępują odwrotnie: sprzedają spadające w strachu, że strata się pogłębi, natomiast rosnące trzymają, mając nadzieję na większe zyski.
Przez połowę 2018 i cały 2019 to powiedzenie było fałszywe. Postępowanie "amatorów" płaciło, należało brać zysk i odbierać pozycję niżej. W ostatnim tygodniu lutego 2020 rynek znowu dał mi w nos, a w pierwszej połowie marca ciężkiego knock downa. Ale powstałem. Nie dlatego, że miałem nadzieję, że stratne pozycje odbiją; wiedziałem że to zrobią; wyceny polskich spółek były (i często nadal są) tak absurdalnie niskie do obligacji, nieruchomości, kruszców i lokat, że było tylko kwestią czasu, aż zaczną rosnąć. Trzymałem się zasady Kostolany'ego:
Buy shares, take some sleeping pills and stop reading the papers. Many years later, you'll see that you're rich.
Zakładałem, że 2020 jest już stracony, ale rynek jak zwykle mnie zaskoczył: portfel w ciągu 2 miesięcy wrócił do boksów startowych z 2020. Gdyby nie WIG20, byłby już na nowych maksach:
W styczniu 2020 byłem pełen nadziei na wielkie zyski z portfelem wypchanym w 90% akcjami.
W czerwcu 2020 mam z grubsza tę samą pozycję i jestem prawie pewien, że za chwilę znowu zejdę pod wodę. Nie jestem w stanie marzyć o zyskach, choć wykresy pokazują mi na utrzymującą się długoterminową okazję.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
wtorek, 2 czerwca 2020
20 komentarzy:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaka część Twojego portfela akcyjnego stanowią polskie akcje/polskie ETFy? Czy przez poprzednie miesiące uśredniałeś swoje pozycje?
OdpowiedzUsuńSpokojnego tygodnia!
Seb
Polskie aktywa to ok. 85% portfela. Ostatnio balansowalem portfel. Niektóre pozycje redukowalem, inne powiększałem. Ale wypełnienie akcjami/funduszami utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie.
UsuńDzięki za odpowiedź. Nominalnie musiało boleć przy tych spadkach, szczególnie w kontekście ciążącego WIG20. Nie myślałeś, żeby kupić z 20% złota, żeby tak nie bujało?
UsuńCoś jest na rzeczy, rynek prze do góry dosyć mocno, jakby zmienił się paradygmat.
OdpowiedzUsuńniestety rynek jest taki, że nas oszukuje i najczęściej się to udaje.
OdpowiedzUsuńw moim przypadku było tak:
1. na tąpnięciu w dół zredukowałem pozycję akcyjną jakieś 20% (słusznie)
2. akcje dalej taniały ale postanowiłem więcej nie uciekać (słusznie)
3. po odbiciu akcji nie dokupowałem czekając na to jak się rozwinie sytuacja, miałem wizję odbicia i potem drugiego dna (założenie słuszne, strategia niesłuszna)
po kolejnych wzrostach trochę dokupiłem (5%), niewiele w obawie przed ponownymi spadkami, czekałem dalej (niesłusznie).
4. przyszedł maj miesiąc, miała być przecena hahahaha. w tej chwili wyceny spółek które redukowałem są już powyżej cen mojej sprzedaży. (rynek znowu wygrał).
5. mam trochę zł na powiększenie akcji i obecnie czekam, nic nie kupuje (słusznie / niesłusznie*) (* - wykreśl odpowiednie).
pirx
Słusznie czy nie, to wyjdzie pewnie dopiero po roku. Ogólnie sprawdza się "im mniej działam, tym mniej błędów popełniam". Tego się bałem w trakcie krachu, że nie będę miał odwagi wrócić na pozycję. Z drugiej strony rynek może zrzucić akcje w tydzień i będziesz wygrany z gotówką.
UsuńNajlepiej mieć chyba fifty fifty skupić się na wybraniu dobrych spółek i nie mieszać za wiele
OdpowiedzUsuńJa kupowałem akcje początkiem kwietnia i już uciekłem z zyskiem. Bazowy scenariusz był taki, że kupuję kiedy dolar będzie drogi, a akcje tanie. Tu jakby wszystko jest ok - widzimy, że akcje odbiły, a dolar słabnie - tak jakby kapitał z zagranicy wchodził na naszą giełdę. Ale przestraszyły mnie dane spływające z gospodarek. Obawiam się, że prawdziwy kryzys (po tym udawanym z wirusem) przyjdzie, jak się wszystko otworzy. Mniej klientów, mniej pracy, mniej zysków, mniej firm, mniej kasy na wszystko. Deflacja - która jest tragiczna dla firm. Obecnie mój scenariusz to kolejne 2 - 3 lata wykrwawiania polskiej giełdy oraz spadki na innych giełdach. Zamierzam skorzystać z przeceny i przeczekać ten okres w walutach USD, CHF. Nie ufam w naszych polityków, NBP się wystrzelał z obniżek i jedynie narzędzie jakie mu zostało to obniżanie wartości PLN - np. poprzez jawne drukowanie. Na razie akcje rosną, przy czym u nas słabiej niż gdzie indziej. Póki co nie mamy na wykresach potwierdzenia tego co zakładam, ale jeśli kurs zawróci, to dla wielu będzie to okazja, żeby dokupić taniej, a dla mnie sygnał, że wracamy do spadków. Swoją drogą bessa u nas trwa już długo, ale na innych rynkach jeszcze w lutym był ATH, czyli co - miesiąc korekty i kontynuacja 12 letniej hossy?
OdpowiedzUsuńPóki co kapitał płynie na rynki wschodzące, a trend jest podbudowywany problemami w USA.. trend jest mocny, wszystkie dolary i USD sprzedałem i kupiłem akcje polskie :)
OdpowiedzUsuńI zwróć uwagę na zmienność w tym roku na eurusd. Imo to zmiana trendu na lata, zamieszki w USA przy rekordowo drogim dolarze skłonią Amerykanów do dywersyfikacji kapitału w taniej, stabilnej Europie.
UsuńA ja z kolei nie wykonałem żadnego ruchu w tym roku. Mam dwa portfele: Pierwszy (zbudowany w 2010-2012 roku) składa się tylko z jednej spółki - króla polskiej giełdy.
OdpowiedzUsuńDrugi (buduję go od 2017 roku), czysto dywidendowy (ACP, BDX, PZU, BHW) może ze 2 tygodnie w tym roku był na minusie. Obecnie +7% YTD.
Z gwałtownych ruchów na portfelu wyleczyłem się z 7-8 lat temu. Nie obeszło się jednak bez wpadek - bankrutów z portfela nie potrafiłem pozbyć się na czas - za grosze sprzedawałem IDM SA, IDA, GANT, Groclin.
Teraz staram się w ogóle nie inwestować w tak szemrane spółki, jak te wymienione. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że wszedłem na giełdę w 2009 roku i jako zupełnie zielony wiedzę czerpałem z forów i dałem się podejść naganiaczom upychającym akcje tych gwiazd minionej hossy.
Startowałem nieco wcześniej i również kupowałem idm, jako niedowartościowana spółkę fundamentalną :) Ale miałem fuksa, bo posypał się dopiero w bessie, a wtedy miałem akcje wyprzedane i nawet krótkie pozycje. Kiedyś hossy i bessy były wyraźne, a akcje skorelowane. Rozjechało się wszystko koło 2014.
UsuńDobrze napisane, strach się cieszyć, ostatnich większość tego typu ruchów kończyło się powrotem na minima i kolejna fala spadków, aczkolwiek tym razem może być inaczej i spodziewam się bardziej korekty i kolejnej fali w górę, pytanie tylko kiedy. Bo już dawno nie miałem tak żeby prawie cały portfel mi rósł. A to jest podejrzane :D
OdpowiedzUsuńDziś kolejne wzrosty na rynku . Widać duży napływ kapitału z zachodu dolar słabnie , scenariusz odbicia w kształcie V prawdopodobny jak w 2009 . Dedek obserwujesz PKP cargo ? dziś spore obroty .
OdpowiedzUsuńMam dość spory pakiet PKP, usrednialem kilka razy. Wszystko rośnie jak szalone, szeroki rynek na długoterminowych sygnałach kupna. Jestem już zaprawiony w zamianie zysku w stratę, więc trzymam akcje i czekam do przyszłego roku.
UsuńTo się musi skończyć korektą i to już niebawem, większość spółek porosła już o 100% - 200% od dołka.. a niektóre nawet więcej. Więc czeka nas w/g mnie na części spółkach ruch boczny, albo korekta kilku miesięczna. A później pewnie dalszy wzrost. Aczkolwiek po tak długiej bessie jak widzę to co się dzieje to i tak nie mogę uwierzyć (gdyby tylko złapać taki dołek..), mimo że portfel ogólnie i tak wciąż na minusie po koronawirusowej zwale. Nie mówiąc juz o jakichkolwiek plusach na które musiałbym czekać pewnie kilka lat przy jakieś hossie.
OdpowiedzUsuńJa już na plusie, ale to co teraz się odbywa to ledwie równanie do księgowych wycen. Pewnie będzie korekta, ale jak grubasy zapakują akcje, to muszą je wywindować znacznie wyżej, żeby przeprowadzić dystrybucję. 3-letnia bessa wykrzywiła nasze postrzeganie rynku. Nie pamiętamy wielomiesięcznych wzrostów.
UsuńRynek runął w 3 tygodnie, a odrabia straty 2 i pół miesiąca. WIG20 ledwie zbliżył się do połowy fali spadkowej od stycznia 2018. Pole do wzrostu jest ogromne, ale oczywiście korekty będą, żeby gubić i oszukiwać jak najwięcej graczy.
Usuńhttps://borsukinwestuje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDedek rzuć okiem:) prawdziwy majstersztyk:)
Świetny blog, szkoda że autor zarzucił pisanie po 2 miesiącach. Ciekawe jak by rozegrał shorty w USA, jesienią 2019 wrzucił w nie 25% portfela (wirtualnego). Kupił też etf na obligacje będące już w zaawansowanej fazie spadku rentowności, ale największy ruch miał dopiero nadejść (czyli zysk dla niego).
Usuń