środa, 10 czerwca 2015

Droga jest celem cz. 2



Macin surfuje po internecie. Przeczytał ulubione blogi, Wykop, portale o rowerach i skanuje pamięć w poszukiwaniu strony, na którą mógłby uciec przed dręczącymi myślami-przypominaczami: “Kuchnia brudna. Trzeba coś zrobić z zagraconym przedpokojem. Lepiej byś napisał dokumentację…” Z letargu wyrywa go czyjś głos: “Nie przejmuj się, jeszcze dziś twój problem z bałaganem zostanie definitywnie rozwiązany”. Pomińmy opis spotkania człowieka z metafizycznym stworkiem, bo nie jest to powieść fantasy. Na potrzeby książki uznajmy, że Marcin przyjął do świadomości istnienie duszka Zenka i nawiązuje z nim dialog:
“Niesamowity z ciebie gość Zenku, ale łatwiej mi uwierzyć w twoje nieziemskie pochodzenie, niż w to, że jeszcze dziś posprzątam mieszkanie”.
“A tego nie powiedziałem, przyjacielu. Powiedziałem: jeszcze dziś twój problem z bałaganem zostanie rozwiązany, to istotna różnica.”
“Cóż, jeśli sądzisz, że zamknę oczy, szepnę zaklęcie, że bałagan mnie nie rusza i w konsekwencji pozbędę się problemu, to muszę cię zmartwić: przerabiam to od lat, ale wciąż czuję, że mam problem i jestem z siebie niezadowolony. Nie sprzątnę też mieszkania dlatego, że wpiszę to sobie na jakąś TODO listę czy w inny super-hiper organizator czasu.“

Zenek uśmiechnął się: “Nie mam zamiaru prawić ci żadnych mądrości Wschodu czy wprowadzać złożonych systemów. Radzisz sobie dobrze w życiu, jednak codzienne obowiązki i nagromadzone przez lata zaległości przytłaczają cię. Chcę wprowadzić jedną zmianę w twoim myśleniu o nich, żebyś przestał się martwić i uporządkował swoje otoczenie.”
“Brzmi jak cud, ale skoro jeden już dziś mi się przytrafił, to mogę uwierzyć, że to możliwe.”
“Nie tylko możliwe, ale i proste jak wkładanie kapci”.
“I oczywiście wszystko za darmo?”
“Taka karma. Jakby to powiedzieć: duszek nie potrzebuje nic do życia.”
“Zatem zamieniam się w słuch. Oświeć mnie tą myślą, po której łatwo i przyjemnie pozbędę się swoich problemów.”
“Samo wypowiedzenie definicji na niewiele się zda, jeśli nie zrozumiesz kontekstu. Słowa są tylko drogowskazem do prawdy. Zacznę od zadawania ci prostych pytań, byś odpowiadając na nie sam doszedł do istoty nauki. Gotowy?”
“Tak.”

“Co czujesz patrząc na swoje mieszkanie?”
“Wiesz dobrze, co czuję - to co widzę - jeden, wielki burdel.” To mówiąc Marcin rozkłada ręce.
“Czy w związku z tym postawiłeś sobie jakieś cele?”
“Jasne, posprzątać to wszystko. Tylko nie mogę.”
“Możesz, możesz, ale o tym później. Podsumujmy: masz nieustannie bałagan w mieszkaniu i nieustannie kołacze ci w umyśle cel: posprzątać. Ponieważ cel jest zawsze odległy od stanu faktycznego i w ogóle się do niego nie przybliżasz, jesteś cały czas niespokojny.”
“Trafniej nie można tego ująć. Martwi mnie zresztą więcej spraw: mam tysiące maili w skrzynce pracowej, po której nie mogę się już sprawnie poruszać. Uwielbiam programować i zagłębiać się na długie godziny w algorytmy, ale całe to odpisywanie na maile, pisanie dokumentacji i tutoriali mnie dołuje. Muszę też napisać regulamin i teksty do strony www o naszych rowerowych zawodach, a ciągle odkładam to na później. Te wszystkie pierdoły mnie przytłaczają. Dlaczego nie mogę robić tylko tego, w czym jestem dobry? Niech inni produkują papierologię, a ja zajmę się projektowaniem i kodowaniem. Kiedy uzbiera mi się za dużo spraw, najchętniej siadam na rower i pedałuję tak długo, aż o nich zapomnę.”

“Te sprawy, które uważasz za nudne, nie są przyczyną twojego znużenia. Nawet gdyby odjęto ci je z obowiązków, twój umysł znalazłby inne powody do zmartwień. Problemem jest sposób w jaki określasz cele: chcesz je wykonać i wyrzucić z pamięci.”
“Tak właśnie jest. Nie widzę w tym problemu - jeśli na przykład tworzę jakiś program komputerowy, to stawiam sobie cel: ukończyć go. Kiedy mi się udaje, jestem z siebie zadowolony i podejmuję kolejne wyzwanie.”
“A czy piszesz ten program z nastawieniem, że to ostatni w twoim życiu i później będziesz już tylko cieszył się z ukończenia go?”
“Jasne, że nie. Chcę tworzyć nowe, coraz bardziej złożone projekty.”
“Czy w ten sam sposób podchodzisz do sprzątnięcia mieszkania?”
Marcin zastanowił się. “No, nie. Chciałbym raz dobrze posprzątać i… Kurczę, sama myśl że musiałbym to robić cyklicznie przyprawia mnie o gęsią skórkę. Może dlatego wolę nie robić nic, niż męczyć się co miesiąc.”
“Gdybyś miał teraz cudownie wysprzątane mieszkanie, to co byś zrobił?”
Oczy Marcina zaiskrzyły: “Możesz to dla mnie zrobić?”
“Sam to zrobisz”, zgasił go Zenek. “Jak zareagowałbyś na sprzątnięte mieszkanie?”
“Poczekałbym aż się trochę nabałagani i znowu bym sprzątnął. Ale raczej jak znam siebie zapuściłbym je. Już kilka razy sprzątnąłem je dokładnie i sam widzisz, że nic to nie dało na dłuższą metę.”
“Zakładasz, że musiałbyś sprzątać regularnie w rytmie: bałagan-sprzątanie, ponieważ tak definiujesz swój cel: sprzątnąć mieszkanie. Istnieje jednak prosta kombinacja polegająca na zmianie celu i wprowadzeniu łatwego nawyku, dzięki której ten problem zniknie. Czy potrafiłbyś tak zdefiniować swój cel, żeby przestał cię przerażać?”
“Jaśniej proszę.”
“Przytoczę jedną mądrość Wschodu…”
“Miało być bez wschodnich mądrości.”
“Przydają się; słuchaj: droga jest celem. Na język informatyczny praktyczniej brzmiałoby: proces jest celem.”
“Hmm… Sprzątanie jest celem? Paanie, daj pan spokój!”
“Wysil się, przecież nie o sprzątanie tu chodzi.”

Marcin wysilił szare komórki. “Chcę mieć wysprzątany pokój. To jest cel, który według ciebie jest zły. Skoro droga-proces jest celem, to może… Chcę utrzymywać porządek w pokoju. Przez cały czas! I jak?”
“To jest poprawnie sformułowany cel. Właśnie doznałeś oświecenia.”
“Nie tak szybko kolego. Nie mam absolutnie motywacji, żeby realizować ten cel. To, że zamiast sprzątnąć mam utrzymywać porządek w żaden sposób nie zmienia faktu, że mam burdel i nie chce mi się go ogarniać.”
“Bo nadal myślisz starym celem”, zaśmiał się Zenek. “Wchodząc na drogę utrzymywania porządku cel ostateczny znika - porządkowanie stało się procesem. Od teraz będziesz przez cały czas porządkował nie oczekując, że osiągniesz stan idealny.”
“Ale mi się nie chce”, powtórzył Marcin. “I co teraz?”
“Teraz wypracujemy sposób, żeby to czy ci się chce, czy nie, nie miało znaczenia. Utrzymywanie porządku wiąże się z jakimiś działaniami. Te działania muszą być tak proste, żebyś w ogóle nie musiał się motywować, aby je podjąć. Weź kartkę i pisz.”
“Niee, miało być bez systemów!”
“Dobry systemik nie jest zły. Pisz: JEŻELI wchodzę do kuchni TO sprzątam co najmniej jedną rzecz.”
Zapada cisza.

“Wszystko?” Pyta Marcin.
“Tak. Gwoli ścisłości: sprzątnięcie jednej rzeczy to na przykład zmycie naczynia, wrzucenie śmiecia do pojemnika, starcie stołu lub kawałka blatu, zdjęcie suchego naczynia z suszarki i odłożenie na miejsce. Żadna filozofia.”
“W takim tempie nie uwinę się przed trzydziestką.”
“Nie planuj, nie projektuj swojego aktualnego nastawienia na przyszłość. Po prostu stosuj się do instrukcji.”
“Niech ci będzie. Przetestuję twój system - idę zaparzyć kawę. Masz ochotę?”
“Tylko powącham. Rozumiesz.”
Wychodząc Marcin zabiera z parapetu słoik po keczupie z łyżeczką. “To moje pierwsze działanie w procesie utrzymywania porządku”, mówi. Wchodzi do groty goblińskiego alchemika, która kiedyś była jego kuchnią. W rogu wypełnionego brudnymi naczyniami zlewu znajduje wystarczającą ilość miejsca, żeby zmieścił się słoik. Spłukuje go i wyrzuca do pojemnika na szklane odpady. Łyżeczki nie myje, bo nie chce wstawiać mokrej do pojemnika na sztućce. “Są już od dawna suche, schowam je”, mówiąc to chwyta je i pakuje do szuflady. Następnie nalewa wodę do czajnika, włącza go i wraca z Zenkiem do pokoju. “Choć utrzymuję już porządek, nadal wolę poczekać w pokoju aż się zagotuje woda”, żartuje rozsuwając sterty książek i papierów, żeby zrobić na biurku miejsce na kubek z kawą.

“Sprzątnąłeś też więcej niż jedną rzecz.”
“Faktycznie, 1000% normy”, śmieje się. “To zabawne, ale po wyrzuceniu słoika poczułem radość z zakończonego zadania i zacząłem myśleć co jeszcze mogę na szybko zrobić. Chciałem umyć łyżeczkę, ale gdybym wstawił mokrą do pojemnika, to pomoczyłbym suche sztućce. Schowałem je więc do szuflady i mogłem zabrać się za nalanie wody z poczuciem dobrze wykonanej roboty.”
“Jak w powiedzeniu: zacząć to połowa sukcesu. Twoje zadanie było tak łatwe, że nie potrzebowałeś żadnej zachęty do wykonania go. A kiedy już zacząłeś, poświęciłeś kolejne kilkanaście sekund na drugie. Teraz zadam ci ponownie pytanie: co czujesz, kiedy patrzysz na swoje mieszkanie?”
“Chyba nie będę teraz obiektywny, bo przepełnia mnie motywacja, żeby wejść do kuchni i sprzątnąć jakąś rzecz.”
“W swoich uczuciach nigdy nie byłeś obiektywny. Wcześniej każda myśl o bałaganie powodowała niepokój. Żeby uśmierzyć ten niepokój myślałeś: sprzątnę jutro. To dawało ulgę na jakiś czas, nim ponownie myśl o bałaganie nie wzbudziła stresu. Ponieważ nic nie robiłeś w kierunku uporządkowania swojego otoczenia, trwałeś w kołowrocie: myśl o bałaganie - niepokój - odwlekanie. Ten kołowrót ma swoją nazwę: nawyk. Zadanie z kuchnią ma na celu zastąpienie nawyku negatywnego na pozytywny.”
“Zaczynam chyba rozumieć. Sugerujesz, że jeśli porządkowanie po jednej lub więcej rzeczy wejdzie mi w nawyk, to za jakiś czas polubię sprzątanie?”
“Niekoniecznie. Dużego sprzątania możesz nigdy nie polubić. Ale porządkując po kawałku doprowadzisz swoje mieszkanie do ładu i mając bazę zdrowych nawyków nie dopuścisz do bałaganu.”

W tym momencie słychać pstryknięcie elektrycznego czajnika. Marcin i Zenek wracają do kuchni. Marcin szybko myje łyżeczkę i kubek (wcześniej zapomniał), wsypuje kawę i zalewa wrzątkiem. Następnie rozgląda się po pomieszczeniu w poszukiwaniu godnego wyzwania. Wzrok pada na truskawkę; podnosi ją z podłogi i wyrzuca do śmieci organicznych. Kolejne małe zwycięstwo. W miejscu gdzie leżała truskawka została lepka bordowa plama. W jej sąsiedztwie różne okruchy, piasek (jak wynosił śmieci wszedł w obłoconych butach) i kłębki kurzu. Ten widok studzi motywację - na zamiatanie i zmycie podłogi nie ma jeszcze sił, ale plama po truskawce irytuje. Usuwa ją ścierką. “Tym razem 200% normy” komentuje. “Szalejesz”, odpowiada mu Zenek i wracają do pokoju.

“Twoje słowa o tym, że mój problem z bałaganem zniknie nabrały teraz sensu. Wiem już, ze uporam się z kuchnią. Chciałbym powiększyć listę instrukcji, żeby sprzątnąć też pokoje, piwnicę, miejsce pracy.”
“Jeszcze za wcześnie. Wykształcenie zdrowych nawyków wymaga czasu. Jeżeli wpiszesz na kartkę zbyt wiele nawet prostych instrukcji, zaczniesz czuć presję. By podołać wszystkim zadaniom będziesz zużywał zasoby siły woli. Któregoś dnia wrócisz zmęczony z pracy, nie wykonasz części instrukcji, podkopiesz swoją wiarę w ich skuteczność i porzucisz system, nim wykształci się nawyk porządkowania.”
“Z tego co mówisz wynika, że moim celem nie tyle jest utrzymywanie porządku, co wykształcenie pozytywnych nawyków. Porządek będzie tylko efektem ubocznym nawykowych działań.”
“Oba cele się przenikają: utrzymywanie porządku i projektowanie nawyków. Nawykowe działanie nie angażuje świadomości i siły woli. Robisz rzeczy automatycznie, czasem nie pamiętasz nawet, że wykonywałeś daną czynność. Gdybyś ograniczył się do zbudowania bazy nawyków związanych z porządkowaniem i jednocześnie wykonując czynności błądził myślami, nie osiągnąłbyś spokoju. Porządkowanie to nie tylko sprzątanie mieszkania czy miejsca pracy, ale też utrzymywanie ciała i umysłu w harmonii. Do tego potrzebna jest świadoma obecność.”
“Widzę, że od filozofii się nie uwolnię.”
“Przyjdzie czas, że będziesz jej potrzebował.”
“Już mnie zaczyna intrygować. Tymczasem kawa wypita, zazwyczaj wychodziłem o tej porze na rower. Dziś sobie odpuszczę, bo mam wyjątkowego gościa.”

“Jedź, to bardzo zdrowy nawyk. Ja wyskoczę do innego wymiaru, zobaczymy się za jakiś czas.”

9 komentarzy:

  1. Fantastyczna, spójna interpretacja "Droga jest celem" -> "Proces jest celem" z adekwatnym przykładem. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. przy tych zdaniach sie pogubilem:
    Nawykowe działanie nie angażuje świadomości i siły woli. Robisz rzeczy automatycznie, czasem nie pamiętasz nawet, że wykonywałeś daną czynność.
    vs.
    Gdybyś ograniczył się do zbudowania bazy nawyków związanych z porządkowaniem i jednocześnie wykonując czynności błądził myślami, nie osiągnąłbyś spokoju.

    do drugiego z nich myslalem ze chcesz przekazac ze nawyk bez sily woli/angazowania swiadomosci to dobra rzecz. brakuje mi jakiegos zdania pomiedzy tymi dwoma - ogniwa laczacego.


    trzymasz jeszcze PJP? roe i roa zanurkowaly pod zero.

    pozdrawiam,
    michal


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki za wychwycenie niejasności. Co do pierwszego akapitu: kiedy np. jedziesz autostradą, trudno, żebyś przez całą drogę koncentrował się na kierowaniu. Jeśli zachowujesz spokojną prędkość i dużą odległość od innych aut, można powiedzieć że jedziesz na autopilocie. Możesz wtedy z kimś rozmawiać, słuchać radia czy audiobooka, a mimo to dzięki nawykom kontrolujesz sytuację. Wystarczy że dojrzysz w lusterku szybko zbliżający się samochód, czy na horyzoncie zamajaczy wolny TIR i świadomość koncentruje się na procesie kierowania.

      Kolejna sytuacja odnosi się do tego co praktykują buddyści - że należy (a raczej warto) podążyć dalej - włączyć świadomą obecność. Nie świadome skupienie się na czynności nawykowej, bo to byłoby bardzo nudne i wyczerpujące (w końcu od tego są nawyki, żeby nie angażować świadomości), ale na doświadczaniu chwili obecnej. Ten stan niektórzy nazywają medytacją - zmywasz naczynia, myśli płyną, woda jest ciepła, czasu nie ma - jest teraz :) To chce przekazać Zenek, że projektowanie nawyków nie ma na celu uczynienia z nas robotów, które mogą robić szybciej i więcej.

      Usuń
    2. A PJP trzymam, bo kupiłem dość tanio. W firmie na razie zysków brak, dywidenda za wysoka, bo wydrenuje spółkę (chyba, że mają jakieś roboty w planach..), ale jeśli zacznie się prawdziwa hossa na szerokim, to nie będzie to przeszkadzało. Mają co odrabiać.

      Usuń
  3. No i za takie wpisy Cię lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Można prosić jakiś spis książek, które warto przeczytać w kontekście programowania nawyków i tematów, które poruszasz we wpisach "droga jest celem"? Na pewno Twoje przemyślenia pochodzą skądś :-) i wiesz co warto przeczytać.
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tematyką zetknąłem się w filmikach Rozwojowca na youtube oraz na blogu jamesclear.com . Polecam oba źródła - czytania i oglądania na długie godziny. Bardzo dużo cennych wskazówek na linkowanych tu blogach TraderFeed i Changemaker.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca