czwartek, 29 sierpnia 2013

Czynniki ryzyka

Uczestnicy gier rynkowych kierują się niezliczonymi strategiami, dostosowanymi do ich umiejętności, kapitału,  poglądów na rynek czy nawet celów życiowych. Ja traktuję giełdę nie tylko jako jedno ze źródeł dochodu (poprzez bezpośrednie operacje,  naukę inwestowania poza giełdą, dostrzegania okazji itp.); bycie na rynku to ogromny bodziec do rozwoju osobistego oraz całkiem wciągająca rozrywka.

Niektórzy liczą, że dzięki giełdzie zarobią szybko duże pieniądze. Zbudowanie majątku jest również jednym z moich celów, jednak nie chcę ryzykować jego utraty, dlatego postępuję wg zasady "lepiej stracić okazję, niż kapitał" i poszukuję "pewności". Statystyczny amerykański milioner (czytam właśnie "Sekrety amerykańskich milionerów) jest już zdrowo po 50-tce i swoje bogactwo budował latami w oparciu o własny biznes, oszczędzanie, inwestowanie, procent składany. Co ważniejsze nigdy nie poddał się konsumpcji, nie windował swoich potrzeb razem z zarobkami, tylko inwestował rosnące nadwyżki, gdyż bardziej od wystawnego życia interesowało go bezpieczeństwo finansowe.

Gracze giełdowi emocjonują się wielkimi traderami, którzy w kilka lat doszli do milionów, jednak szansa, że mamy podobny profil psychologiczny co oni jest znikoma. Ponadto ci, którzy kierowali się podobnymi regułami, ale zbankrutowali, nie piszą książek o tym jak zdobyli miliony, więc nie wiemy ile szczęścia dopisało zwycięzcom w początkach kariery, gdy z niczego musieli zrobić coś.

Załóżmy, że uzbierałeś 100 tys. (i to jest wszytko co masz, odbudowanie tego kapitału zajmie ci kilka lat) i chcesz od tej kwoty rozpocząć wędrówkę finansową. Która opcja cię bardziej interesuje:
1. lewarujesz się pod korek, bo zakładasz że będzie krach; jeśli będzie krach (szansa 33%) zarobisz milion, jeśli nie, stracisz wszystko.
2. masz 80% szansy, że zarobisz 20% i 20%, że stracisz 20%.
Nie chodzi mi teraz o racjonalność obu opcji czy jak powinno się zagospodarować taki kapitał - załóżmy, że możesz wybrać tylko jedną z tych 2 opcji. Patrząc czysto technicznie, to jeśli czegoś nie pomyliłem, oczekiwana stopa zwrotu z pierwszej inwestycji to 263 tys. (33% * milion - 67% * 100 tys.), a drugiej tylko 12 tys. ( 80% * 20 tys. - 20% * 20 tys.) . Myślę, że traderzy ze świecznika obstawiali głównie opcję pierwszą; wielu z nich pisze, że kilka razy bankrutowali, nim nauczyli się zasad, myślę jednak, że ich podejście było bardziej w stylu - jeśli 3 razy w ciągu X lat zagram va-banque, to w końcu trafię, a wtedy przejdę na opcję 2, żeby bezpiecznie pomnażać to, co zdobyłem.

Ja nie mam takiej żyłki ryzykanta i szybkie zdobycie dużych pieniędzy z małych mi nie grozi. Psychicznie odpowiada mi podejście mrówki, która znosi ziarenka do kopca, żeby przetrwać zimę. Owszem, będę polował na szczyty hossy czy dołki bessy, żeby w przypadku nagłego ruchu zarobić więcej, ale pozycja będzie zawsze bezpieczna dla portfela, ze z góry założoną stratą (np. kupno opcji zamiast kontraktów). 

No dobra, ale po co ten przydługi wstęp? Otóż kończy się wg moich wykresów okres bezpiecznego inwestowania w akcje. Nie oznacza to, że nie wierzę w kontynuację hossy - wręcz przeciwnie, oczekuję że po korekcie pod 50 tys., WIG przyspieszy wzrosty i rozpocznie się tradycyjna medialna nagonka na akcje. Jednak pojawiają się sygnały przesilenia, które dają mi silne przekonanie, że za jakiś czas (rok, dwa) akcje będą tańsze i lepiej zabezpieczać zyski z dotychczasowych pozycji.

Pierwszym z takich czynników ryzyka jest zaangażowanie OFE w akcje i obligacje korporacyjne (w czasie paniki rynkowej to ta sama klasa ryzyka) (wykres z bloga Rafała Hirscha) :


Dopóki OFE nie wypłacają emerytur (wkrótce może się okazać, że ten przykry obowiązek ich nie będzie dotyczyć) przyrost środków szybszy niż inflacja jest normalny, jednak "na oko" 120 mld powinno być granicą nie do przejścia z marszu.

Niemiecki DAX trzeci raz zmaga się ze szczytem z 2000 roku i konsolidacja wygląda całkiem byczo (z moich badań wynika, że trzecie testowanie linii bessy zazwyczaj kończy się przełamaniem po korekcie), jednakże w latach 60-tych i 70-tych okres konsolidacji trwał znacznie dłużej:

Minęło jeszcze 10 lat nim niemieckie spółki dynamicznie ruszyły na północ. Wziąwszy pod uwagę demografię Niemiec i Europy Zachodniej coraz bardziej straszy analogia do japońskiego NIKKEI, który po 23 latach od szczytu (związanego w dużej mierze z demografią) wciąż jest znacznie niżej:


O ile nasz zachodni sąsiad wygląda wciąż świetnie, to nie można tego powiedzieć o rosyjskim niedźwiedziu. Rewolucja łupkowa na świecie, wszechobecna korupcja w Rosji, zacofanie i brak przestrzegania prawa zaczynają mieć odzwierciedlenie na wykresach rubla i rosyjskiej giełdy:


(potencjalny zasięg spadku na RTS nie zakłada wybicia w dół już teraz, równie dobrze może nastąpić odbicie do górnej bandy trójkąta na 1500, a mimo to scenariusz spadkowy będzie preferowany)

Dziwne to zważywszy na rekordowe ceny ropy naftowej, która dotychczas sprzyjała Rosji.

Z tych względów mam coraz mniej środków zainwestowanych w spółki z GPW, a studia nad wskaźnikami fundamentalnymi i raportami ze spółek zamieniam na kreślenie wykresów technicznych. Prześladuje mnie też pewna wizja, że hossa skończy się, gdy prof. Rybiński zamknie fundusz Eurogeddon (wynik z wczoraj to -44%) . Nie sprawia mi to satysfakcji, bo krytyczne wpisy tego pana względem rządzącego w Polsce establishmentu zawierają wiele racji, widać że zależy mu na modernizacji państwa, jednak zostając spekulantem za bardzo dał się ponieść swoim przekonaniom.



12 komentarzy:

  1. Co do NIKKEI. Widziałeś ostatnie miesięczne świece z mega górnymi cieniami?. Dobrze to nie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IMO NKX nie powiedzial jeszcze ostatniego zdania - ustaw na wykresie srednia 233-miesieczna (liczba fibo) - ta srednia wzorcowo pokazuje wieloletni rynek byka i niedzwiedzia. W 2007 roku NIKKEI sie od niej odbil, a teraz kazde wyjscie ponad srednia konczy sie dlugim gornym knotem. Mysle jednak, ze w koncu sma233 stanie sie trampolina do wzrostu i pozniej silnym wsparciem w czasie bessy.

      Usuń
  2. Witaj
    1. Jak odnosisz sie do konfliktu w Syrii, co wtedy bedzie na topie? Złoto, dolar, ropa?

    2. Jak zapatrujesz sie na Fed w przyszłym miesiącu? Jezeli rozpoczną zmniejszenie skupu aktywów to czy dla S&P500 bedzie to "kaplica" i koniec hossy czy jakiś powód do pompowania zawsze sie znajdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojna w Syrii trwa ponad rok i dotychczas nie miala wplywu na gieldy. Indeksy zachodnie tez rosna od ponad roku, a w tym roku wzrost odbywal sie bez wiekszych korekt. W koncu musialo spasc, a ze nic innego nie pojawilo sie w TV, to powiedzieli, ze to przez Syrie.

      Plynnosc od Fed to realny czynnik wplywu na rynki, ale nie orientuje sie jak to wszystko dokladnie przebiega. Jedni pisza, ze jak Fed bedzie od wrzesnia mniej kupowal, to bedzie krach, a inni, ze tym razem rynek nas zaskoczy - spadki beda przed ogloszeniem ograniczenia dodruku, a potem wszyscy beda sie spodziewali krachu, jednak rynek zacznie dynamicznie rosnac i pokaze im fige. Nie potrafie zajac stanowiska w tej sprawie, bo sie nie znam, wiec patrze na wykresy i ograniczam sie do polskiego rynku.

      Usuń
  3. mam podobne do twojego postrzeganie inwestowania w instrumenty finansowe. daje mi to frajdę(oczywiście jak wygrywam)i niezłą rozrywkę a także sporo mnie uczy,np.konsekwencji i planowania(szczególnie jak przegrywam i dostaję po kieszeni ).miło wiedzieć że myślimy podobnie .

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Dedek. Myślę, że to nasz rynek pozwoli w najbliższych dwóch latach "bezpiecznie" zarobić. Ostatnie hity już nie błyszczą ( Turcja,Japonia), Rosja -jaka jest każdy widzi. Dlaczego przypuszczasz, że za rok/dwa lata akcje będą niżej wyceniane. Zgodnie z historycznym wzorcem odnośnie wskaźników wyprzedzających dla Polski, akcje powinny rosnąć jeszcze przez co najmniej kilkanaście miesięcy. A jakie będzie tempo zwyżek - to już inna sprawa. Pozdrowienia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Adam. Możliwe, że będzie jak piszesz, jednak dla mnie "bezpiecznie" oznacza wznoszenie się na fali, na której większość spółek rośnie, z czym mieliśmy do czynienia od maja (widać to na MWIG40/SWIG80). Kiedy dynamiczne wznoszenie się kończy, przychodzi czas konsolidacji, która jest dla mnie trzecim stanem - zarówno w bessie jak i hossie rosną w jej czasie wybrane spółki, inne spadają, a większość fluktuje w bok.

      Zwróć również uwagę, że pomimo spadających wskaźników wyprzedzających i dodatkowej podwyżki stóp procentowych (a nie obniżki!) rynek wszedł w hossę połowie 2012, czyli znacznie wcześniej, niż zakładają standardowe modele oparte o czynniki makroekonomiczne.

      Dlatego mój model zakłada, że fala wznosząca wkrótce się zakończy (lub już się zakończyła - patrz poprzedni post), i przejdzie do fazy "budowania szczytu hossy", która może być wielomiesięczną konsolidacją lub szybkim załamaniem. Jako że najlepsze spółki są już wysoko wyceniane (nie ma wśród nich okazji, można tylko liczyć, że któraś zaskoczy nowymi kontraktami), przechodzę do obozu 'byków technicznych'.

      Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jakieś fundusze z dużą kasą nie zapragnęły wywindować WIG20 na 3000, żeby dokonać później krachu (coś jak ostatnie zabawy z Turcją), jednak jest to bardzo spekulatywny scenariusz, jeden z wielu, może równo prawdopodobny jak rozpoczęcie już dziś nowej bessy.

      Po prostu skończyły mi się proste korelacje bazujące na świeżej hossie, wg których w pierwszym roku hossy ciężko stracić, bo jak nie trafiłeś na spółkę bankruta, to prędzej czy później zarobisz. Teraz może być różnie - niektóre spółki wchodzą już w trendy spadkowe, a może tylko mocne korekty - to dowiemy się po wielu miesiącach.

      Usuń
  5. Na dziś już prawie bez akcji, zostały okruchy z NC. Na AF już za drogo, witaj ponownie AT :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Można powiedzieć, że uciekłem spod topora.. W weekend przysiądę solidnie nad wykresami światowych giełd, bo takie załamanie nie nastraja optymistycznie na przyszłość. Szczególnie zastanowił mnie dziś wykres małych węgierskich spółek ^BUMIX (dzięki ikti), który szoruje po dnie od nacjonalizacji tamtejszego OFE. To może oznaczać, że czasy żniw na MWIG40/SWIG80 się skończyły i trzeba się będzie mierzyć z zawodowcami z zagranicy na WIG20.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja daję sygnały i ostrzegam parę dni przed, żeby można było spokojnie wyjść a Ty uciekasz w ostatniej chwili? :)
      Moim zdaniem SPX a zwłaszcza DAX wyglądają przedzawałowo. Aż się dziwie, że tak długo się trzymają przy rentowności obligacji bijących rekordy dzień po dniu zarówno w USA jak i DE.

      Usuń
  7. Kiedy następny wpis dedek? Za nami szalone dwa tygodnie na polskiej giełdzie.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca