środa, 24 listopada 2010

Dolar cz.2, ropa, geopolityka itp. Strategia na bliższy i dalszy czas, analizer.

Mamy dziś bardzo ciekawą sytuację. Z jednej strony dolar, który pnie się na fibo 38.2 i spadająca miedź rysująca prawdopodobnie A-B-C:



a z drugiej kliny spadkowe na wielu indeksach. W ostatniej chwili pozbyłem się dziś ostatnich S-ek, bo właśnie FW20 wybił górą:


Interpretacja elliotowska (po mojemu;) : spadek od szczytu 5-falowy, zatem to nie koniec korekty; aktualnie bardzo możliwy impuls a-b-c w górę w okolice 2700-2720 i fala C na dolne ograniczenie kanału wzrostowego.

Przydałoby się na tym poziomie zamknąć certy na spadki ropy i odebrać niżej, ale animator zrobił inwestorów w konia i nie wystawia certów na sprzedaży. Od miesiąca uruchamia tylko na certyfikaty na kupnie, można więc było sprzedać je po rerkordowo niekorzystnych cenach, ale okazyjnie kupić już nie :) Jak pozbędę się tych certów, kończę przygodę z Raiffeisenem i jego machlojkami.

Mamy zatem szansę na korektę spadków. Niektórzy już wieszczą rajd św. Mikołaja. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien szczegół, który może zburzyć wszystkie prowzrostowe spekulacje: Chiny i Rosja porzuciły dolara we wzajemnych kontaktach handlowych. To już nie Irak, który taki manewr przypłacił inwazją, ani Iran, który wiosną grzecznie wrócił do handlu ropą w USD (a niedawno nawet wpusćił Goldmana na własny rynek).

USA wymierzono policzek i teraz muszę podnieść rękawicę. Moim zdaniem będą walczyć - to imperium jeszcze nie padło, jak chciałoby wielu komentatorów najwidoczniej wierzących, że rosyjsko-chiński porządek jest lepszy niż amerykański. Raz już wymierzono karę Rosji, kiedy w 2008 roku spuszczono ropę o ponad 70%. Kraj uzależniony od eksportu surowców może się nawet rozpaść, jak bessa na nich potrwa dłużej. Bańka na nieruchomościach w Chinach prawdopodobnie też już pękła i nie potrzeba już windować cen miedzi.

Bardzo ciekawe przymierze, zważywszy na fakt, że Chińczycy już kolonizują rosyjski Daleki Wschód. Wydawało się, że zbliżenie NATO-Rosja jest początkiem sojuszu USA i Rosji przeciwko Chinom. A jednak coś Rosja musiała otrzymać od Kitaju (podtrzymanie zbytu na surowce?). Chiny muszą się czuć już pewnie, skoro rezygnują z obligacji i waluty USA.

Wydawałoby się zatem, że grunt pod spadki jest przygotowany. Dolar powinien stać się dobrem pożądanym i odkupionym znacznie drożej przez tych, którzy nie chcą dziś nim handlować:


Do układanki nie pasuje mi jeden ważny element: ISM


Podejrzewam, że odczyt listopadowy będzie słaby (ci którzy go znają właśnie sprzedają akcje), ale czy spadnie poniżej 50pkt, co byłoby silnym sygnałem końca hossy?

Jaką przyjmuję strategię:

1. Krótki termin:
- możliwa korekta spadków (wybicie klina, siła FW20). Może kupię jakieś akcje z WIG20, nie otwieram krótkich pozycji.
- możliwy rajd grudniowy na małych spółkach - tutaj były bardzo duże przeceny, zwłaszcza w budowlance. Mogą być odreagowania techniczne, nawet po 10-20%, ale trendy na wielu spółkach są już spadkowe. Jeśli coś kupię, to na kilka dni max.
Tutaj trzeba być czujnym, nadal możliwy jest scenariusz  wzrostów WIG do 50k pkt:

Ten wykres prezentowałem 8 września.

Zwróćcie uwagę, jak silne jest oddziaływanie luk.


2. Średni termin:
- pod pęknięcie bańki w Chinach - S AUDUSD
- sygnał S na EURUSD oraz L na USDJPY
- polowanie na S-ki na nowej serii

3. Długi termin:
- nauka gry kontraktami i na FX, akcje nie dadzą zarobić w bessie
- granie systemem na EURUSD i innych instrumentach

Jak widać w długim terminie nadal przeważa nauka. A wspomaga mnie historia (DJIA):




Krach w ciągu kwartału?

Aktualizacja.

Po krótkiej korekcie wracam do dolara - na razie zamknąłem pozycje, bo jest korekta na USD. Jednak trend został odwrócony. Przy okazji zwróćcie uwagę na niezwykle harmoniczną strukturę na indeksie dolara:


Uderzająco podobne zachowanie przy ekstremum: (1) trójkąt/klin (2) szybkie wybicie z trendem (3) równie szybka zmiana trendu i kontynuacja po pokonaniu SMA45.

Sięgnijmy dalej pamięcią - pamiętacie V-shaped recovery? Taka sama struktura, tyle że na dłuższym interwale była na WIG20! (1) październik-grudzień 2008 (2) styczeń-luty (3) hossa 2009..

10 komentarzy:

  1. Dedek jestem pod wrażeniem wpisu. Przyznam się iż dawno już nie odwiedzałem twojego bloga tymczasem coraz ciekawsze są twoje wpisy. Wracasz do mojego ścisłego top 5 pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Mam pytanie, jesli wracasz w dolara to w jakiej postaci i jak sądzisz jak długo i do jakiego poziomu?. Forex, a może fundusz dolarowy obligacyjny np. Unidolar Obligacje, HSBC GIF US Dollar Core Plus Bond. Rzeczywiście technika mówi o wzroście dolara. Pozdrawiam Max. Dobre wpisy. Zawsze czytam z zaiteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wpisu- mądry i ciekawy .. a ja lubię różne punkty widzenia.
    Dzięki za wartościowe linki z boku do blogów.
    Topik

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki za wszystkie podziekowania ;)

    Dolarem gram na 3 sposoby:
    1. forex
    2. certyfikaty na spadki ropy (ropa jest bardzo silnie skorelowana odwrotnie z dolarem, choc bywaja wyjatki - jak dzis); tutaj niestety animator Raiffeisen ostatnio robi sobie jaja i nie wystawia certow na S, wiec prawdopdobnie odpadnie ten wariant
    3. posrednio poprzez wig20usd - dosc dobrze widac kiedy mozna grac s-ki na wig20; emerging markets sa/bywaja rowniez dosc silnie odwrotnie skorelowane z dolarem

    pozdro
    podtworca

    OdpowiedzUsuń
  5. OK. Dzięki. Widzę, że nie korzystasz z funduszy inwestycyjnych a grasz agresywniej. Certy na ropę rzeczywiście odpadają - nie jest to myślę żadna awaria a świadoma machloja. Więc dla mnie zostają fundusze- czy polecałbyś powyższe fundusze. Ciekaw jestem co by jeszcze wchodziło w grę. Max.

    OdpowiedzUsuń
  6. W fundusze bawilem sie w 2007 roku i niezbyt dobrze na nich wyszedlem ;) Nie bawie sie w nie z jednego podstawowego powodu: jesli masz zysk, to placisz podatek, jesli masz strate, nie mozesz odliczyc jej od zysku. Zatem inkasujesz 81% zysku a przyjmujesz 100% straty. Doliczmy do tego prowizje i nieprzewidywalnosc rynku - musisz miec cholernie duzy edge, zeby wyjsc na funduszach w dlugim terminie na plus.

    Czekam na etfy takie jak ten na wig20, gdzie prowizje i podatki sa jak za akcje. Na CFD jest spory wybor ETF, ale prowizje za otworzenie i zamkniecie transakcji nie do przyjecia (np. 50$) przy mojej wielkosci pozycji.

    podtworca

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobry wpis.
    Jak duże wzrosty na dolarze obstawiasz??
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja jeszcze zapytam o inflację w USA? Jest więcej za czy przeciw jej mocnym przyspieszeniem w najbliższym roku? Patrząc na prognozę rentowności obligacji amerykańskich to jest to wielka niewiadoma. Ja na razie zamknąłem wszystkie pozycje na TY.F, ale nie wiem czy za trochę przedwcześnie. Jeśli będziesz miał chwilę przeanalizuje ten instrument...

    Pozdrowienia z mroźnego Krakowa!

    OdpowiedzUsuń
  9. @Zulu - na razie jesli dalej ma rosnac to 80.69 na dollar future (dx.f), potem dostosuje sie do tego co powie wykres. Odnowilem dzis s audusd i eurusd pod ten scenariusz. Ale juz tylko dwa mikroloty, bo wazne wsparcia sa na razie wybronione i na usd moze zaczac sie korekta.

    @Anonim z Krakowa
    Fundamenty to dla mnie kompletna zagadka. Mysle, ze jest tak wiele ukrytych czynnikow, ze mozemy wyczytac cokolwiek tylko z wykresu. Na razie widze scenariusz japonski, czyli deflacja i exodus z upadajacych walut do dolara, ale chyba tez surowcow (kiedy dolar zginie jako ostatni).

    TY.F - w scenariuszu ala Japonia nawet jesli w 2008 roku byl juz szczyt, trend moze zmieniac sie latami. Krotkoterminowo - albo jakas mala panika rynkowa i odbicie na 124.93, albo fibo puszcza i zdobywamy kolejne: 121.43, 119.86 - co mogloby poprzec teze o wyciaganiu gield na nowe maksima.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze co do fundamentow i inflacji: jestem przeciwnikiem odgornie tworzonych praw dla zdarzen chaotycznych. Na pewnych poziomach mozna cos opisac, ale to tak jakby ktos chcial opisac funkcja gielde - mozna tylko dla danych historycznych. Chaotyczne prawa przyrody wynikaja z kumulowania sie efektow malych czynnikow.

    Na losy gospodarki wplyw maja wszystkie czynniki - od tych wielkich, niedostrzeganych przez nas na codzien, jak zmiany klimatyczne (np. wieki chaosu i biedy byly skorelowane z oziebianiem klimatu, co jest logiczne, bo slabsze plony wymuszaly wedrowki ludow, wojny itp.), po mikre jak to co ma miejsce obecnie: ludzie oszczedzaja na czarna godzine, mniej glupkow zadluza sie na konsumpcje - to sa czynniki deflacjogenne.

    Benek oficjalnie glosi, ze drukujac kase i pompujac indeksy a jednoczesnie zachowujac zerowe stopy % "zacheci" oszczedzajacych do porzucania tracacych przez inflacje oszczednosci i do wydawania ich. Tymczasem ludzie nie chca ich przejadac, tylko odlozyc w czyms pewniejszym niz papierowy pieniadz, stad taki popyt na zloto, srebro, ziemie.

    Zatem dodruk pieniadza nie wplywa na wzrost gospodarczy, podtrzymuje jedynie przerost etatow w instytucjach finansowych i administracji.

    Mysle, ze wkoncu inflacja sie pojawi i bedzie to od razu wejscie smoka. Tyle ze najpierw tluste koty musza kupic mocno przecenione aktywa. Producentom papierowych walut upadek pieniadza nie jest przeciez na reke - a jesli nie da sie juz tego odwlec, to lepiej najpierw przejac prawa do ziemi, przedsiebiorstw itd.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca