Czytelnicy moich wpisów na blogu i X mogą czuć się pogubieni: raz piszę o hossie, a za chwilę o ryzyku spadków. Jeśli zebrać wpisy z tego roku, to układają się w obraz, ale to zrozumiałe, że przeciętny czytelnik nie ma na to po pierwsze czasu, a po drugie każdego dnia poznaje mnóstwo innych punktów widzenia, analiz długo i krótkoterminowych. W dodatku ich autorzy (włączając mnie) zmieniają swoje nastawienie w zależności od zachowania rynku. To jest całkowicie zdrowe podejście, w końcu nikt nie ma szklanej kuli i jeśli nasze analizy nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością, trzeba szukać luk i pracować nad lepszymi modelami.
Dzisiaj przedstawię analizę, która może naświetlić mój pogląd. Ostatnie 3 wpisy (4 jeźdźcy inflacji, szerokość rynku) wskazują na dwa procesy. Pierwszy to długoterminowa strategia trzymania się aktywów fizycznych, ponieważ jesteśmy już po drugiej stronie trendu na obligacjach. Od 2020 dług tanieje, waluty są rozwadniane. To jest trend na dekady.
Drugi proces natomiast to przełom cyklicznej bessy i hossy. Jego uśredniony timing kończy się między styczniem a czerwcem 2026. To stoi w sprzeczności z zachowaniem głównych indeksów giełdowych, które biją szczyty. Zatem przyjmuję założenia:
1. Główne indeksy biją szczyty, ponieważ polskie akcje mają w sobie potencjał wzrostu zakumulowany kilkunastoletnim trendem bocznym od szczytu z 2007. Rosną w ramach cyklu inflacji (lepiej mieć udziały w przedsiębiorstwach, które zwiększają obroty w środowisku inflacyjnym, niż w długu, który będzie musiał oferować coraz wyższe odsetki).
Cykl inflacji nie wyklucza deflacyjnych epizodów. Różne towary spadają 50% od szczytów. Jednak w skali lat wracają pod szczyty i ustanawiają nowe rekordy cenowe.
2. Szeroki polski rynek idzie w bok, co widać na wykresach, które wklejam w tym roku. Owszem - część spółek ciągnie główne indeksy, ale cały czas można przebierać w tanich spółkach drugiego i trzeciego garnituru.
3. Jesteśmy pod koniec cyklu Kitchina w fazie bessy, którą widać tylko na części branż. Historycznie zdarzały się już młode hossy (np. 20 lat temu), dlatego cały czas rozbudowuję pozycję akcyjną, a jednocześnie przycinam spółki, które wybijają "za dużo, za szybko".
I teraz na scenę wchodzi wykres korelacji 100 i 30-sesyjnej przeciętnej spółki do indeksu nieważonego wszystkich spółek:
Widzimy na nim, że korelacja przeciętnej spółki z indeksem jest na cyklicznych minimach. Potwierdza to wcześniej opisane obserwacje: część spółek rośnie, część idzie w bok, część spada.
Wskaźnik dystrybucji stóp zwrotu wskazuje, że historycznie taka sytuacja jest dość rzadka. Rynek zbiera siły do wybicia. Wybicie szerokiego rynku ciągnie za sobą większość spółek, które rosną lub spadają w rytm głównego indeksu. Wtedy wskaźniki korelacji rosną. Widzimy wyraźnie, że korelacja rośnie w młodej bessie oraz po ustanowieniu dołka i pierwszych energicznych wzrostach hossy.
W którą stronę rynek pójdzie tym razem? Nie widzę na razie wskaźników wyprzedzających. Ale mam za sobą dwa główne założenia: sekularna hossa na aktywach oraz przełom bessa-hossa. A to mi daje szeroki margines bezpieczeństwa, ponieważ:
1. Jeżeli wybicie będzie w górę, mam już zbudowaną częściową pozycję i będę mógł dobierać akcje.
2. Jeżeli wybicie pójdzie w dół, nie zamierzam sprzedawać swoich atrakcyjnie kupionych akcji, a mam amunicję na kupowanie spółek w jeszcze lepszych cenach.
Podobna sytuacja wystąpiła na początku 2020. Byłem zapakowany na full, bo cykle wskazywały na koniec bessy między grudniem 2018 a wrześniem 2019. Szeroki rynek rósł od miesięcy. I wtedy przyszedł krach covidowy. Dostałem zdrowego łupnia, ale nie sprzedawałem akcji, bo miałem za sobą szeroki margines bezpieczeństwa w postaci fundamentów spółek i absurdalnych wycen. Obecnie co prawda cenom akcji daleko do taniości, ale wiele z nich wycenia niemal same negatywne scenariusze, jak choćby wspominany w poprzednim wpisie Arctic.
Możemy zatem zobaczyć krach, jak i anty-krach, ale w obu przypadkach za rok widzę szeroki rynek wyżej.
I tutaj taka mała dygresja: część graczy postawi na wybicie w górę i zapakuje się w akcje, część postawi na wyjście dołem, kupi jakieś waluty i np. obligacje. Jedna z tych grup będzie miała rację i dużo zarobi (albo nie straci, kiedy akcje spadną). Ci, którzy będą po zarabiającej stronie rynku zostaną guru, a ci drudzy zostaną poturbowani, może na dobre wypadną z gry. Moja strategia nie dopuszcza takiej gry. Muszę wycenić oba scenariusze i dostosować pozycję. Dlatego w przypadku wzrostów nie zgarnę całej puli, ale też w przypadku spadków nie popłynę. Żeby przetrwać w tej grze trzeba stosować się do klasycznych zasad:
Rule No. 1: Never lose money. Rule No. 2: Never forget Rule No. 1.
--------
Co ze scenariuszem długoterminowej bessy? Wielomiesięczne (rok-dwa) osuwanie zamiast szybkiego przeczyszczenia rynku? Na razie nie rozważam tego scenariusza, bo niemal wszystkie moje analizy go nie widzą. Jeśli zaczną się pojawiać ryzyka wystąpienia takiego scenariusza, zacznę dostosowywać strategię. Na tym to polega.

Cały czas od dołka 10.2022 jesteśmy w hossie. Wystarczy sprawdzić EPOL. Od listopada 2024 polskie akcje sporo zdrożały ale! Nie odbyło się to poprzez poprawę wyników tylko wyłącznie poprzez wzrost mnożników. Czy jesteśmy w jakiejś młodej hossie? Nie sądzę. Teraz musi przyjść faktyczna poprawa wyników, którą wyceniał od dawna rynek, inaczej w czasie bessy będziemy spadać z wysokiego konia. Taniościa poszczególnych spółek bym się nie przejmował. Rynek rosyjski też jest zawsze tani tylko co z tego?
OdpowiedzUsuńWszystkie główne indeksy są w hossie od 2022, natomiast indeks nieważony szerokiego rynku urósł niewiele względem szczytu cyklicznego hossy z połowy 2024. Są też inne indeksy (Value Line Geometric, ^_plws, ^_pl ze stooq), które idą w bok.
UsuńI tutaj może zajść sytuacja, w której na dużych spółkach będzie rotacja i indeksy będą szły w bok lub nawet w dół, a szeroki rynek będzie rósł. Coś takiego mieliśmy w 2015 lub 2019. Więc cyklicznie może być młoda hossa, a na WIG w tym czasie spadki, bo tąpną banki czy PKN.
Najkorzystniej wygląda tu MWIG gdzie jedynie połowa wzrostu to wzrost mnożników od 2022. W przypadku SWIG P/E jest najwyżej od 2011 i zyski od dołka 2022 spadły. Jeżeli mamy młodą hossa a indeks miałby dalej urosnąć 20% to nie będziemy daleko od szczytów z 2007. Na poszczególne spółki nie patrzę bo się zupełnie nie orientuję, ale szeroki rynek nie jest już specjalnie okazyjny. Odnoszę wrażenie, że tę hossę pcha jedynie czysta płynność, a obietnica poprawy wyników w szerokim wymiarze jedynie majaczy na horyzoncie.
UsuńSzczytów dla P/E*
UsuńNo, to P/E wygląda jak na szczytach hossy i mnie trochę martwi. Z drugiej strony spółki stalowe, przemysłowe, transportowe które mocno wystrzeliły z zyskami w pierwszej fali inflacji, mają teraz straty lub symboliczne zyski i one te statystyki psują. Kiedy cykl się odwróci, to P/E może tąpnąć bez zmiany cen.
Usuńa co z USA? spadki ?
OdpowiedzUsuńZakładam podobny scenariusz: zczyszczenie, zmiana koni i dalej w górę.
Usuńdzięki, jakieś typy na nowe rozdanie?
UsuńNa nowe rozdanie postawiłem na ten scenariusz:
Usuńhttps://podtworca.blogspot.com/2025/09/czterej-jezdzcy-inflacji.html
Pierwsza faza - kruszców - już skonsumowana. Teraz pozycjonuję się pod metale przemysłowe. Pod ropę jeszcze nie zacząłem, ale chciałbym wrócić na Unimot.
dzięki
Usuńczy po tych cyklach z wcześniejszego artykułu wykażą nam wreszcie większa inflacje? zastanawiam się czy od stycznia nie władać znów na ike obligacje , 10latki
Usuńinflacja przyjdzie, zapewne wtedy, kiedy wysypią się analizy o jednostkowym incydencie 2022 i powrocie niskiej inflacji. Wiemy co, ale nie wiemy jak. Tak jak w 2019 wiedzieliśmy, że zaczęła się hossa cykliczna, choć po kilku miesiącach wszystkie indeksy były niżej z podowu krachu covidowego. Ale cykl okazał się nadrzędny i te same indeksy za chwilę biły rekordy.
UsuńPytanie o timing - czy to będzie pod koniec 2026 czy gdzieś w 2027 a może jeszcze później? Trend spadkowy na inflacji trwał 40 lat, zakończył się w 2020 i od tego czasu mieliśmy jeden silny impuls, który definitywnie złamał trend spadkowy. Inflacja ma solidne podstawy: dewaluacja walut oraz globalna wojna handlowa. Tylko 'those who make the things happen' wiedzą kiedy i skąd przyjdą uderzenia. My możemy szacować analizując wykresy, bo tam odbywają się ruchy wyprzedzające.
Moja strategia: powoli akumulować to, co jest mocno odchylone w dół od swojej historycznej wartości i dobierać, kiedy odzyskuje siłę.
Tutaj np. jest analogia do deflacyjnego skurczu w ramach trendu inflacyjnego:
Usuńhttps://x.com/badcharts1/status/1981700856702767199