niedziela, 15 czerwca 2025

Walka o przewagę

 Marcowa aktualizacja planu 2025 nie wygląda najlepiej:


Niemniej wydaje się, że scenariusz słabości w drugiej połowie 2025 zyska przewagę. Mnóstwo cykli sugeruje słabość do sierpnia. Później różnie - od hossy po wtórny dołek w pierwszej połowie 2026. Nie ma sensu wklejać tego wszystkiego, bo ze względu na siłę technicznych sygnałów zmieniłem obecnie podejście i dopóki nie wrócą kitchinowskie zależności, kieruję się AT.

Tym co bardziej mnie teraz interesuje jest detekcja branż, które będą silniejsze. W maju siła polskich indeksów zaczęła ustępować amerykańskim.

Wybicie trendu spadkowego WIG vs NASDAQ100 okazało się krótkotrwałe. Wracamy do 5-letniej konsolidacji?


EPOL (ETF na Polskę) vs S&P500 - trend spadkowy złamany, pobicie wcześniejszego szczytu, poprzedni dołek wyżej niż all time low. Patrzymy na wsparcia i liczymy na podejście pod wsparcie z lat 2016-2019:


WIG vs SPX test ORGR:




SWIG80 vs NYSE - od 5 lat łatwiej zarobić w Polsce niż w USA, jeśli trafiamy na przeciętną spółkę:



Indeks surowców CRB odbija od wsparć ze średnich 1, 2 i 3-letnich:


Agrobiznes na świecie kończy bessę?


Są kraje, gdzie ziemniaków brakuje, a u nas rozdają spółki za cena/zysk poniżej 9:


Indeks metali szlachetnych (złoto, srebro, platyna, pallad) w drodze na ATH:



Wniosek: 

- choć indeksy w tym roku pobiły rekordy i sfalsyfikowały scenariusz kitchinowskiej bessy, mnóstwo branż podąża zgodnie z wzorcami i notuje minima, co pozwala budować portfel z fundamentalnych okazji,

- zawirowania na Bliskim Wschodzie i w konsekwencji cenie ropy mogą wygenerować kolejny impuls inflacyjny, co zazwyczaj negatywnie wpływa na indeksy akcyjne, ale pomaga branżom wydobywczym.



środa, 11 czerwca 2025

Podsumowanie sezonu ultra 2024 cz. 2

4 miesiące zajęło mi złapanie weny na ten wpis. To znaczy, że dziś mam coś do powiedzenia - sam jestem ciekaw co :)

Część pierwsza:

https://podtworca.blogspot.com/2025/02/podsumowanie-sezonu-ultra-zdrowie-2024.html

Do wakacji 2024 miałem na koncie 2 maratony i jeden ultra. Normalnie już bym odpuścił sezon i wrócił do spacero-truchtów przetykanych mocniejszymi treningami siłowymi, które efektywniej konserwują formę. Tym razem jednak szykowało się coś większego, zwiastującego powrót mocniejszych sezonów biegowych: trzecie zmartwychwstanie Tomka.

Tomek prowadził bloga Run Around The Lake; zaczął biegać, żeby schudnąć, z czasem dołożył recenzje płyt słuchanych podczas kręcenia pętelek oraz współtworzył grupę TriCity Ultra, w ramach której organizowaliśmy bieg 80 km w Trójmieście. No i pisał najlepsze relacje z naszych wypraw. Gdyby nie on, nie wyszedłbym ze swoim bieganiem poza systematyczne wypełnianie treningów. To jest człowiek mini-max: jak spada, to na dno, jak pnie się w górę, to musi sprawdzić co jest ponad chmurą.

Do dziś wypomina mi, że gdy w okolicach 2012 spytał czy może dołączyć do mnie i Stasia na wspólne wybiegania, pierwszą reakcją było: ale wiesz, my biegamy 5 min/km... Tomek kieruje się dewizą: skoro nie możesz się ścigać w kategorii, stwórz swoją i w niej wygraj. Więc zaczął podkręcać kilometraże. Jako pierwszy przebiegł półmaraton, potem jak zobaczyliśmy, że 20 km to nic wielkiego, zabrał butelkę wody i przeczłapał swój pierwszy maraton. Otworzył nam oczy, że te wszystkie magiczne nazwy są tylko etykietkami w naszych głowach i możemy pokonywać dystanse, które wydawały się nierealne.

Tak zaczęła się 7-letnia przygoda, w trakcie której przebiegliśmy kilkadziesiąt tras od 40 do 150 km. Nie wszystko szło jednak gładko. Intensywne treningi, starty średnio co miesiąc i imprezy na mecie odkładały się na zdrowiu. Każdy adaptował się inaczej. Ja celowałem w średnią: utrzymywać dzięki diecie i sprytnym ćwiczeniom formę, żeby w każdym momencie zaliczyć dowolny bieg w limicie czasowym. Tomek odwrotnie: jak był na wznoszącej, dokładał do treningów, żeby z nami wygrać. Kwitowaliśmy to śmiechem, dopóki w czerwcu 2016 nie odstawił nas na Sudeckiej Setce. Z grubcia, który zawsze gdzieś tam z tyłu miał kryzys zamienił się w lidera! Niestety nie na długo. Po wzroście przychodzi spadek, a u Tomka było to prawie roczne przybieranie dodatkowych 20 kilogramów zwieńczone nieukończeniem Łemkowyny 70 w 2017.

Ale Tomek odrodził się mocniejszy. Zaczęło się od wyprawy na fiordy Stavanger wiosną 2018 i z każdym kolejnym miesiącem waga spadała wraz z czasami na kilometr. Mieliśmy swoje zespołowe rekordy na 5, 10 km, półmaraton, maraton. Śmialiśmy się z Miśkiem, że jak Tomcio pokona wszystkie, to gumka pęknie i znowu zanurkuje. I tak też się stało. Tym razem momentem przełomowym była próba pokonania 3 h na maratonie. Zabrakło kilku minut. Przyszła pandemia. I Tomek zaczął najdłuższe nurkowanie z 79 kg na grubo powyżej 100. Znowu obraził się na bieganie.

W 2020 biegałem już sam. Od 2021 wyjeżdżaliśmy z Miśkiem i Piotrkiem bez Tomka. W 2023 żona w końcu wygoniła go w góry z nami, żeby odzyskał motywację do treningów, ale on obraził się nawet na wychodzenie na spacery po górach i wolał szukać okazji do picia. Coś jednak zadziałało, znalazł wreszcie swoje dno. Powoli wrócił do treningów, nawet opisał kilka płyt. I tak wracamy do 2024: roku w którym przebiegliśmy znowu razem całą grupą dwa dłuższe biegi.

Ponieważ to Tomek pisze najlepsze relacje, zostawiam linki do jego bloga i załączam kilka zdjęć z komentarzem:


50 km Kartuzy-Gdańsk

https://runaroundthelake.blogspot.com/2024/08/niebieski-szlak-kartuski-czyli.html


Czekamy na kolejkę z Miśkiem, żeby jechać do Kartuz

Misiek też czeka na kolejkę

 
Wysiadka w Kartuzach, do biegu start!

Pierwszych 20 km niebieskiego szlaku nie zarejestrowaliśmy,
bieg zaczął się na dobre po zejściu do
Rezerwatu Jar Raduni

Kąpiel w rzece była jedną z najlepszych
decyzji


Niezliczone przeszkody sprawiły, że te 4 km
dłużyły się w nieskończoność

Regeneracja w pizzerii na półmetku - przewaga
 biegów turystycznych nad zorganizowanymi






36 km Mały Wielki Bieg Straszyn + 7 km dokręcone w drodze powrotnej do Gdańska.

https://runaroundthelake.blogspot.com/2024/09/may-wielki-bieg-ad-2024.html


Rozgrzewka przed startem





Od lewej: Piotrek, Tomek, ja i Misiek




Epilog

To był nasz ostatni wspólny bieg. Tomek uznał, że bieganie definitywnie nie nadaje się do odchudzania, ma już dość męczenia się. Zajął się swoją największą pasją: słuchaniem muzyki. Postanowił udowodnić, że można skompletować solidny zestaw do słuchania 10 razy taniej niż przekonują sprzedawcy drogich zabawek. Założył bloga:

https://chasingahifighost.pl/

reperuje stare kolumny, wzmacniacze, zbudował swoje pierwsze zestawy.


W 2025 rzucił picie. Spotykamy się co jakiś czas, kiedy spaceruje z psem wokół stawów i wspominamy stare dobre czasy. 


wtorek, 3 czerwca 2025

Po WZA GKI

 30 maja miałem przyjemność uczestniczyć na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Grupy Immobile. Półtora roku temu napisałem krótką analizę spółek GKI, nadając holdingowi etykietę "Polskiego Berkshire":

https://podtworca.blogspot.com/2023/11/polski-berkshire.html


WZA

WZA odbyło się w Hotelu pod Orłem w Bydgoszczy, który należy do sieci hoteli Focus kontrolowanych przez GKI:


Na miejscu zaskoczyła mnie duża liczba uczestników z pomarańczowymi plakietkami Portalu Analiz. Wśród nich sporo analityków, youtuberów, inwestorów z X i innych platform. Okazało się, że przy okazji WZA, kolejnego dnia odbywa się zjazd społeczności portalu w hotelu Focus.

Przebieg zgromadzenia dzielił się na głosowanie nad wnioskami, w którym jedyny niestandardowy wynik dotyczył nieudzielenia absolutorium poprzedniemu prezesowi odpowiedzialnemu za segment modowy.

W części drugiej prezesi spółek odpowiadali na pytania akcjonariuszy. Do grillowania zarządów zabrali się mocni zawodnicy: Przemek Staniszewski i Paweł Malik.


Pytania akcjonariuszy dotyczyły (piszę z pamięci, więc jeśli ktoś może skorygować moje odpowiedzi, proszę o komentarz):

- sytuacji grupy po potężnych odpisach segmentu modowego; odp: ucięcie straty, koncentracja na segmentach, które przynoszą zyski, wszystkie spółki grupy są teraz rentowne,

- naruszenia konwenantów; odp: doszło marginalnie, niektóre kredyty wzrosły o 0.25%, ale generalnie banki zwracają uwagę na przepływy pieniężne a nie odpisy,

- perspektyw dalszego rozwoju Atremu; odp: jest jeszcze pole, choć nie tak spektakularne jak dotychczas, spółka rozgląda się za kadrami i mocami do większego wejścia w rynek kontraktów elektroenergetycznych,

- sytuacji Projprzemu; odp: rośnie sprzedaż w Polsce, w Niemczech zastój, czekają na ożywienie, inicjalne umowy w UK,

- sytuacji CDI; odp: największy deweloper w Bydgoszczy, ok. 1800 mieszkań w budowie, opierają się o wskaźnik metra do średniej pensji, który jest dla Polski cały czas niski i prognozują dalsze wzrosty; sprzedaż mieszkań rozłożona na kilka lat;

- sieć hoteli Focus: wg prezesa prawdziwy rozwój zaczyna się po przekroczeniu 10 hoteli, obecnie mają ich 16; mają dobrze zorganizowane centrum, które ma zasoby na zarządzanie hotelami dużych sieci w ramach franczyzy.

Generalnie odbiór był pozytywny, oczekiwanie jest, że w 2025 spółka poprawi bilans po odpisach i osiągnie wreszcie miliard przychodów. 


Część nieoficjalna

Po głosowaniu i Q&A zaczęła się nieoficjalna część w restauracji hotelu, która trwała do 22. Poznałem ciekawe osoby (i kilka ciekawych dań), rozmawialiśmy o strategiach, spółkach, branżach. Było też kilka zabawnych dla mnie sytuacji: kiedy zeszło na temat co kto publikuje, okazało się, że jeden rozmówca mnie kojarzył i był zdziwiony, że jeszcze piszę, bo czytał bloga jakieś 10 lat temu.

Podczas innej rozmowy opisywałem zachowanie spółek w trakcie krachu 2008, na co rozmówca zaśmiał się, że chodził wtedy do gimnazjum. 

Kręciłem się tu i tam, dochodząc do wniosku, że jestem już chyba dinozaurem. Kolejne pokolenia inwestorów napływają na rynki, kurczy się zasób wspólnych doświadczeń. Gdzieś w kącie posępnie siedział z marsowym obliczem, ubrany w szary garnitur wnikliwy obserwator. Tematy do rozmowy się znalazły.


Hotel Focus

O 22 przenieśliśmy się do hotelu Focus, gdzie dostałem nocleg i następnego dnia społeczność Portalu Analiz miała swój zjazd. Chłopaki zmawiali się jeszcze na piwo w barze, ja poszedłem grzecznie spać. Kolejna oznaka dinozaurzenia :)

Rano zszedłem na śniadanie, wymieniłem powitania, porozmawiałem z kilkoma nowo poznanymi kolegami. Musiałem niestety wracać do Gdańska, ale w drodze powrotnej machnąłem jeszcze kilka fotek Bydgoszczy:

Z prawej Focus, z lewej rzeka Brda i charakterystyczne
budynki BRE Banku (dziś mBank)



Akademia Muzyczna w budowie, za nią z prawej
strony największa inwestycja CDI: Platanowy Park

AT

Aktualizacja wykresów z poprzedniego wpisu (listopad 2023):


GKI:


obecnie:


Pisałem:

Liczę na wybicie górą i test fibo38.2 na 3.69 oraz szczytów poprzedniej hossy. Po konsolidacji widziałbym dalszy ruch ku 4.60

Nie udało się pokonać trendu, choć była szansa wyjść z blisko 20% zyskiem. Potem zaczął się wodospad związany z modą i kurs ponownie walczy o trend wzrostowy. Kluczowy pozostaje poziom 3.55-3.60. Definitywne pokonanie potwierdzi długoterminowy sygnał kupna. Będziemy mieli klasyczny higher-low i higher-high z otwartą drogą do ATH.


Atrem:


obecnie:


4 i pół krotny wzrost od analizy:

Jeszcze lepiej wygląda pozostający w trendzie wzrostowym Atrem. Spółka wygrywa kolejne kontrakty i wg słów prowadzących kanał ma pokazać wyniki w IV kwartale. Niestety zapomniałem już co i kiedy robią, bo z powodu zbyt małej pozycji nie skupiłem się. Bardziej pilnuję spółek, na których mam skoncentrowane pozycje. Tutaj po prostu utrzymuję pozycję na zasadzie zakładu z dodatnią wartością oczekiwaną.


Miałem kilka takich spółek we wczesnych trendach wzrostowych i nie wykorzystałem szansy, jaką złapałem. Przyczyna tkwi właśnie w uzasadnieniu: nie skupiałem się na pozycji. To jest wielki błąd, który przez lata powtarzałem. Posiadałem obiecujące walory, ale kiedy zrealizowały jakiś potencjał niedowartościowania, brałem zysk. Tymczasem należy analizować swoich zwycięzców, żeby zrozumieć przyczyny wzrostu i nie wypuszczać ich, kiedy dopiero nabierają pędu.


PJP:


obecnie:


Pisałem:

Ostatnia spółka, PJP, na razie zmaga się z linią trendu spadkowego, więc pozycję na niej mam najmniejszą.

Od tamtego czasu nie zmieniło się wiele. Wybicie trendu spadkowego okazało się fałszywką bez obrotu. Czekamy na koniunkturę.


sobota, 24 maja 2025

Indeks napływu kapitału

W ramach rozwoju narzędzi stworzyłem kolejny indeks: AllGPW Capital Flow.


1. Wersja uwzględniająca dzienne zmiany spółek.

Dla każdej sesji mnożę dzienny obrót przez dzienną zmianę procentową ceny każdej spółki z GPW i sumuję całość. W ten sposób uzyskujemy pewien miernik ile danego dnia kapitału wpłynęło lub wypłynęło z giełdy. Następnie dodaję wynik do wartości z poprzedniej sesji i otrzymuję sumę wszystkich dotychczasowych wpływów.

Indeks jest odporny na wielkie wzrosty na niepłynnych spółkach. Dajmy na to:

- spółka X rośnie 100% przy obrocie 100 tys. -> otrzymujemy wynik: 100k * 1 = 100k

- spółka Y spada 1% przy obrocie 11 mln -> otrzymujemy 11m * (-0.01) = -110k

- spółka Z rośnie 0.5% przy obrocie 200 mln -> 200m * 0.005 = 500k

Suma: 100k - 110k + 500k = 510 tys.


Spójrzmy jak wygląda taki indeks w skali tygodniowej:


oraz dla porównania WIG:


Podstawowe wnioski już naniosłem na wykresy:

- w czasie wielkiej hossy 2003-2007 widać bessę 01.2004-01.2005 na CapFlow;

- podobnie jak na indeksie VLG z poprzedniego wpisu widać wieloletni odpływ kapitału po szczycie 2007. Największe odpływy wystąpiły od marca 2015 do kwietnia 2018. Tymczasem w okresie 2016-2017 WIG był w hossie;

- podobnie jak na WIG wybicie ATH nastąpiło w 2021;

- z punktu widzenia płynności na GPW nie widać w ogóle bessy 2021-2022, która zmasakrowała WIG20 (-45%) i WIG (-40%); CapFlow rośnie od dołka w 2018, korekty spadkowe nie są w stanie zawrócić średnich kroczących i wyglądają jak knoty świec.


2. Wersja wskaźnika "all-in" - biorąca cały dzienny obrót na spółce.

Stworzyłem jeszcze wersję indeksu bez mnożenia przez zmianę ceny: jeśli spółka urosła, dodaję cały obrót z sesji, jeśli spadła odejmuję, a jeśli cena na zamknięciu się nie zmieniła względem zamknięcia poprzedniej sesji, przypisuję spółce 0.

Wykres był bardzo szarpany, dlatego zamiast zamknięcia tygodnia jako wartość indeksu biorę średnią wartość z całego tygodnia a potem wyciągam jeszcze z całości średnią 30-tygodniową:


Ten wskaźnik pokazuje bardziej impet napływów. W latach 2005-2007 sesje wzrostowe występowały częściej niż spadkowe i wzrosty odbywały się na wyższym obrocie.


Podsumowanie

Obie wersje indeksu pokazują napływ kapitału na GPW. Trzeba też uwzględnić ograniczenia:

- nie posiadam notowań wszystkich spółek, które przewinęły się przez GPW (pracuję nad uzupełnieniem bazy)

- notowania niektórych historycznych spółek nie uwzględniają splitów i dywidend - zatem np. jeśli spółka robi split 1:10 (np. z ceny 100 zł na 10 zł), dzięki czemu znacząco rośnie wolumen, otrzymamy mocny ujemny impuls dla sesji, nawet jeśli realnie kurs urósł. 


poniedziałek, 12 maja 2025

Hossa

 Polski rynek nie bierze jeńców: niemal codziennie nowe maksima na głównych indeksach.

W aktualizacji modelu 2025 brałem jeszcze pod uwagę rodzaj podwójnego dna jak w 2012 czy 2019. I choć druga połowa 2025 może przynieść spadki, to byłaby to tylko super okazja na rozbudowanie pozycji.

ETF na Polskę - ATH


WIG, MWIG40, SWIG80 - ATH

Nie wklejam wykresów, bo w hossie po świeżym wybiciu szczytów wszech czasów, sky is the limit.

Skonstruowałem nawet dla Polski wykres kopię amerykańskiego VLG - value line geometric index. Jego celem jest pokazanie zachowania przeciętnej spółki na giełdzie. Widzimy wyraźnie lata, w których inwestowanie w Polsce było trudne (1995-2002 i 2008-2019 z przerwą w 2009-2010) łatwe (2003-2007, 2009 i 2020).

Od 2021 przeciętna polska spółka konsoliduje się przy lokalnym szczycie, co oznacza, że nawet jeśli trudno nam spektakularnie zarobić, to też nie ponosimy strat.

Jednocześnie wymowa formacji kreślonej w latach 2021-2025 jest bycza - trójkąt zwyżkujący w hossie od dołka z 2020:




Dla graczy, którzy nauczyli się jak przetrwać i jeszcze zarobić w środowisku spadającego VLG to może być frustrujący okres, ponieważ będą rosły spółki nie historycznie dowożące wyniki, tylko obiecujące wyniki.

Choć nie wierzę w dekady wzrostu w Polsce, to w skali kilku najbliższych lat zakładam, że będą tu pasowały słowa Stanleya Druckenmillera (tłumaczenie AI):


Mówiłem już, że miałem trochę szczęścia, że tak się to wszystko ułożyło. Ken Langone dobrze zna mojego pierwszego mentora. To nie jest znana postać, ale był absolutnie błyskotliwy i, powiedziałbym, trochę rodzajem buntownika. Pracował w Pittsburgh National Bank. Zacząłem tam pracę, gdy miałem 23 lata. Trafiłem do działu analiz. Było nas ośmiu. Byłem jedynym bez tytułu MBA i jedynym poniżej 32 roku życia. Miałem wtedy 23 lata.

Po około półtora roku — byłem analitykiem sektora bankowego i chemicznego — ten facet wezwał mnie do swojego biura i ogłosił, że mianuje mnie dyrektorem działu analiz, a tych ośmiu innych facetów oraz mój 52-letni szef będą mi podlegać. Pomyślałem więc sobie: „Jestem naprawdę dobry”. Ale on natychmiast zapytał: „Wiesz, dlaczego to robię?” Odpowiedziałem, że nie. On mówi: „Z tego samego powodu, dla którego wysyła się 18-latków na wojnę. Jesteś zbyt głupi, zbyt młody i zbyt niedoświadczony, żeby wiedzieć, że nie należy atakować. Tutaj wszyscy jesteśmy na rynku niedźwiedzia od 1968 roku.” To był rok 1978. „Myślę, że nadchodzi wielki, sekularny rynek byka. Wszyscy mamy blizny. Nie będziemy w stanie pociągnąć za spust. Potrzebuję więc młodego, niedoświadczonego faceta. Ale myślę, że masz w sobie tę iskrę, żeby poprowadzić szarżę.” Mówiłem ci, że był oryginałem, i jak już pewnie zauważyłeś, był też trochę ekscentryczny. Po tym jak mnie mianował, odszedł po trzech miesiącach. Zaraz do tego wrócę.

Ale zanim odszedł, nauczył mnie dwóch rzeczy. Po pierwsze: nigdy, przenigdy nie inwestuj w teraźniejszość. Nie ma znaczenia, ile firma zarabia teraz, czy ile zarobiła wcześniej. Nauczył mnie, że musisz wyobrazić sobie sytuację za 18 miesięcy — i to właśnie tam będzie cena, nie tam, gdzie jest dziś. Zbyt wiele osób patrzy na teraźniejszość: „O, to świetna firma, zrobili to i to” albo „ten bank centralny robi wszystko jak należy”. Ale musisz patrzeć w przyszłość. Jeśli inwestujesz w teraźniejszość, zostaniesz rozjechany.



środa, 7 maja 2025

Mieć miedź?

 Kontynuacja wątku miedziowego. W skrócie: w zeszłym roku miałem pozycję na spółkach surowcowych, która słabo spracowała. Rajd na KGHM zrównoważył straty na stalówkach i JSW, ale i tak musiałem salwować się ucieczką i ratowaniem zysku. Cała ta surowcowa pozycja przełożyła się na zmarnowany potencjał kapitału, który mógł zarobić gdzie indziej (choć i tak w drugiej połowie 2024 było o to ciężko, bo GPW osuwała się).

W tym roku odbudowuję pozycję na spółkach surowcowych. Na kilku wykres generuje sygnały odwrócenia rekordowo długiego trendu spadkowego. Od 2 lat sygnały kupna były fałszywe, ale też nie szła za nimi kontynuacja trendu spadkowego. Wsparcia na niskich poziomach działały i mieliśmy do czynienia z trendem bocznym. Jeżeli wystartują trendy wzrostowe, dotychczasowe zachowanie zostanie zakwalifikowane jako akumulacja.

Tak prezentuje się zmarnowany potencjał KGHM:


Sygnał pod który zbierałem papier widać na wykresie ceny do wartości księgowej:


Prostokątami zaznaczyłem zakręcenie średniej 45-tygodniowej w górę. Historycznie zawsze zapowiadało to silne wzrosty na kursie spółki. Działało perfekcyjnie dopóki tego nie odkryłem :D Zacząłem zbierać KGH w 2023, ale główną pozycję zbudowałem kiedy wystartował trend wzrostowy. Niestety - wzrosty trwały krótko i zakończyły się najmniejszym wzrostem w historii.

Czy warto kupować teraz spółkę? Spójrzmy na aktywa bazowe:

- miedź w PLN


- srebro w PLN


Oba surowce znajdują się blisko ATH i w długoterminowych trendach wzrostowych. Tymczasem spółka jest wyceniana jak w dołkach bessy. Cykl na bazie P/B wskazuje na kolejny dołek na przełomie 2027/2028. 

Technicznie mamy trend boczny i nie ma sygnałów kupna na spółce. Nie widzę też jednak podstaw do sprzedaży na obecnych poziomach. Jest wysoki margines bezpieczeństwa, dlatego zakupy traktuję jak długoterminową okazję.

Więcej można wyczytać z wykresu Glencore:


Tutaj jesteśmy już na technicznych poziomach budowania dna. Czy będzie podwójne dno, czy może V odbicie, pokaże przyszłość. Niemniej gdybym miał kupować, to obecnie jest lepszy czas niż ostatnie kilka lat.

Wszystkie wykresy są w świecach miesięcznych bądź tygodniowych, więc ewentualna recesyjna panika na świecie może wygenerować jakieś dolne knoty bądź długie czerwone świece, jednak ja już się tym nie spinam. Powoli buduję pozycję.