niedziela, 31 marca 2024

Odrodzenie

Zdradzę wam w jaki sposób odeszły mi problemy ze snem. Odwróciłem zasadę stosowania uważności. Kiedyś robiłem to tak: jeśli przytłaczały mnie jakieś sytuacje bądź za dużo myślałem, nie mogąc już dłużej znosić dyskomfortu, wchodziłem w medytację uważności, żeby przykre uczucia wybrzmiały i odeszły. Było to skuteczne, ale nie rozwiązywało źródeł problemu. Wydawało mi się, że problemy leżą na zewnątrz a moim zadaniem jest trenować się w akceptowaniu ich i wykształcić mechanizmy rozpuszczania trosk w teraźniejszości.

W sierpniu 2023 wróciłem do psychologii. Odkopałem w archiwach blog 3dno, który niestety już zniknął z sieci. 10 lat temu wpisy autora o psychologii traktowałem jak ciekawostki. Artykuły czytane z nowym bagażem doświadczeń zrobiły na mnie duże wrażenie. Kupiłem kilka książek, ze szczególnym naciskiem na Aleksandra Lowena. Po latach uprawiania sportu i wsłuchiwania się w sygnały płynące z ciała koncepcja, żeby rozpatrywać człowieka jako jedność umysłu i ciała, przemawia do mnie zdecydowanie silniej, niż tylko intelektualne przepracowywanie problemów. Rozpoznawałem w ciele nienazwane uczucia i towarzyszące im napięcia mięśni, których istnienia nie byłem wcześniej świadomy.

Kwiatki z wczorajszego maratonu

Algorytmy YouTube wyłapały moje nowe zainteresowania i podsunęły świetnych nauczycieli i niezliczone wykłady. Dojrzewałem do swojej eureki, którą stała się prosta koncepcja wyrażona przez Juliena Blanca: zamiast stosować uważność do ucieczki od niepokoju, potraktuj niepokój jak okazję do zagłębienia się w jego przyczyny właśnie poprzez medytację. Zadawaj pytania "dlaczego?", ignoruj odpowiedzi generowane przez umysł i czekaj cierpliwie, aż z nieświadomości wyłoni się odpowiedź. Czasem w postaci prostego zdania, czasem jednoznacznego obrazu, czasem tylko zrozumienia. Ta odpowiedź rozsunie tylko pierwszą warstwę niewiadomego, za którą leżą kolejne pokłady przekonań zbudowanych na pierwotnych wierzeniach, tożsamościach i dziecięcych traumach. Za każdym razem pytam siebie z życzliwą, nieoceniającą szczerością "dlaczego?" W ten sposób przebijam się przez kolejne warstwy i w pełni przeżywam towarzyszące im uczucia, aby pozwolić im wybrzmieć i opuścić ciało lub chociaż osłabić wpływ na system nerwowy.

Julien pokazał paradoks medytacji: jeżeli używasz jej do ucieczki, to nie wytrzymasz 10 minut, ba, nawet minuta sprawia problem, bo umysł znajduje nagle tysiąc ważniejszych tematów do przemyślenia lub ogarnia cię potworna nuda. Jeśli jednak użyjesz medytacji do poszukiwania nudy czy niepokoju, to praktycznie dostajesz na tacy klucz do swoich najgłębszych lęków i emocji. Po usłyszeniu tej nowiny, chwyciłem za zeszyt i rozpocząłem medytację. W ciągu jednego dnia zdiagnozowałem ponad 20 kluczowych przekonań, które zaburzały mój spokój. Docierałem do rzeczy których się wstydziłem, bądź z powodu których czułem się winny. I wybaczałem sobie, czasem się śmiałem, bo fundamenty moich przekonań potrafiły być naprawdę niedojrzałe, takie jakim byłem, gdy się zainstalowały.

Nie zawsze potrafiłem znaleźć przyczynę. Może pośrednie odpowiedzi nie były prawidłowe, może źle interpretowałem obraz podsunięty przez nieświadomość. Zapisywałem to co wyszło i zostawiałem na później. Przed spaniem zadawałem sobie pytanie o konkretne zachowanie bądź emocję i we śnie czasem otrzymywałem odpowiedź w postaci sytuacji, którą po przebudzeniu potrafiłem zinterpretować.

Pamiętam, że tego pierwszego dnia przepełniło mnie uczucie pełnego spokoju i miłości. Było tak intensywne, jakby serce chciało się wyrwać i wyfrunąć z klatki piersiowej. I nagle pojawiła się TA myśl, która zawsze gdzieś z tyłu błąkała się kiedy byłem szczęśliwy (ale i kiedy musiałem przetrwać coś bolesnego, smutnego bądź nudnego): TO minie. Dlaczego? Bo wszystko się kończy i umiera. Kiedyś odsunąłbym tą myśl, zepchnął skąd przybyła i udawał, że jej nie ma, żeby ten piękny stan nie odchodził. Ale moja radość nie byłaby już pełna. Tym razem objąłem TĘ myśl z pełną akceptacją jako immanentną cechę rzeczywistości i nic nie mogło zmącić mojej radości. Przez kilka godzin przebywałem w tym stanie pełni, nie potrzebowałem wzmacniać go muzyką, nic nie chciałem czytać. Kiedy się obudziłem nie było po nim śladu, ale nie tęskniłem. Wiedziałem, że to była czysta miłość i droga do niej prowadzi przez wewnętrzną zgodę i autentyczność, i nie raz będzie mi jeszcze dane jej skosztować.

Poszerzałem wiedzę, szczególnie o traumach rozumianych jako nierozładowana energia na skutek wystąpienia mechanizmu zamarcia. W zdarzeniach, które organizm interpretuje jako zagrażające życiu, operowanie schodzi do najpierwotniejszych części mózgu (tzw. gadzi mózg), gdzie obowiązują 3 podstawowe strategie: walka, ucieczka lub zamarcie (fight, flight or freeze). Szczególnie ta ostatnia strategia jest niebezpieczna dla ludzi, bo polega na koncentracji energii w układzie nerwowym pod działanie, które ma pomóc organizmowi wyrwać się z niebezpieczeństwa. Jeśli nie dojdzie do rozładowania tej energii, zostanie uwięziona "na zawsze" i do końca życia człowieka będzie źródłem niepokoju, niespełnienia bądź innego rodzaju problemów. Jest to temat rzeka i zostawiam go waszym studiom, mogę podrzucić kilka ciekawych nazwisk: Alexander Lowen, Gabor Mate, Tim Fletcher, Peter Levine.

Nie miałem też oczekiwań co do swojego stanu zdrowia, który wydawał mi się w porządku. Lata na diecie roślinnej, sport, wzmacnianie ciała ascetycznymi praktykami wzmocniło je. A jednak świadomość uczuć, które objawiają się w ciele odsłoniła miejsca zdegenerowane wewnętrznymi napięciami. Np. wykryłem napięcia w klatce piersiowej czy w gardle, które zaciskają się kiedy jestem podekscytowany. Znalazłem sposoby rozładowywania tych emocji poprzez otrząsanie. Po kilku miesiącach zauważyłem, że radykalnie spadł mi poziom wydzieliny w gardle. Całkowicie przestawiłem się na oddychanie nosem: nawet w trakcie biegów, co zresztą zacząłem wykorzystywać do eksperymentów z nawodnieniem i kontrolowaniem temperatury ciała.

A co ze snem przerywanym, od którego zacząłem wywód? Tu również niczego nie oczekiwałem. Nawet się przyzwyczaiłem i zaakceptowałem przerwy w spaniu (tzw. sen starożytnych). Po 3 godzinach budziłem się, odpalałem telefon, czytałem i oglądałem interesujące materiały, sporządzałem notatki na kolejny dzień, po czym po 3-4 godzinach wracałem do snu. Rano miałem już plan dnia. Żeby jednak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu wprowadziłem zasadę, że przez pierwsze pół godziny po przebudzeniu medytuję, planuję, fantazjuję - cokolwiek, ale nie dotykam telefonu. I po kilku tygodniach okazało się, że w 4 na 5 przypadków po rozpoczęciu medytacji odzyskiwałem świadomość nad ranem po przespaniu praktycznie całej nocy. Przesunęła się tylko "co nieco" godzina startu: z ok. 9 na 5.


21 komentarzy:

  1. Witam.
    Zapraszam do udziału w rekolekcjach: oddanie33 i zawierzenia się oraz całej Rodziny Niepokalnemu Sercu Maryi.
    Z Panem Bogiem i Maryją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź się Dedek, o czym Ty piszesz? Daj jakiegoś tipa, żebym mógł szybko zarobić! Co Ty ...mam się trudzić żeby się rozwijać, powaliło Cię. Ja chce szybko, tak jak inni. Chce się wyróżniać, mieć lepszy samochód, ładniejszy dom a Ty tu pierdzielisz o głupotach. Także nie pisz więcej tych głupot, tylko podaj konkretne aktywa na których się dorobię w ciągu tygodnia milionów. Sceptyk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry temat, na kilka, kilknaście wpisów.
    Pierwsz pytanie : "Rozpoznawałem w ciele nienazwane uczucia i towarzyszące im napięcia mięśni, których istnienia nie byłem wcześniej świadomy." Jak wprowadzić się w taki stan?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim wypadku to wymagało przeczytania kilku książek, artykułów, obejrzenia wykładów na YT, ale zazwyczaj robię takie rzeczy na około, więc pewnie można prościej.

      W gruncie rzeczy całość sprowadza się do odczytywania delikatnych symptomów w swoim ciele i zachowaniu: jeżeli czuję przed czymś opór, to znaczy, że może być we mnie lęk bądź nieokreślone poczucie, że należy coś zrobić, dokończyć, może coś robię, ale cel jest niejednoznaczny. Ten opór to sygnał, że coś jest nie tak i wtedy zagłębiam się w uważność, żeby znaleźć przyczynę. Jeśli przyczyna leży w czymś, co można przemyśleć (strategia, priorytetyzacja zadań, załatwienie spraw), to używam metody bazującej na GTD do rozładowania zadań. Jeżeli natomiast wyczuwam napięcia i nie jestem w stanie zdiagnozować przyczyny, stosuję metody Levine'a do strząśnięcia napięcia/ekscytacji. Czasem to faktycznie kwestia zbyt małego ruchu, a może to jakieś prawdawne traumy opuszczają układ nerwowy. Ważne właśnie jest to, żeby przeżyć w pełni te napięcia i pozwolić im odejść. Nie blokować, nie spychać z powrotem do ciała.

      Usuń
  4. Cześć, bardzo zaintrygował mnie Twój wpis, bo sama mam problemy z przespaniem nocy. Dzisiaj wstałem po 4:00 po przebudzeniu ok. 3:30. Nie praktykuje medytacji. Trochę się jednak tematem interesowałem i nadal jest on dla mnie aktualny.
    Sprawa z moim snem zaczęła się sypać kilka lat temu - rok temu zacząłem psychoterapie - branie leków, ale to nie pomogło.
    Pojawiła się nadzieja, bo wykryto u mnie bezdech senny i miałem nadzieję, że po odpowiednim dotlenieniu będzie lepiej, ale obecnie jestem w pkt wyjścia.
    Dzisiaj natomiast oglądając jeden ze sposobów i spróbowałem medytacji po 5:20 zasnąłem - spadłem prawie 1h.

    Na początku nie wiedziałem, co mam robić w tym czasie, długo starałem się nie uruchamiać żadnych urządzeń, ale wtedy myśli mnie opanowywały i po pewnym czasie doszedłem do tego, że lepiej coś zrobić i się czymś zająć. Zdarzało się, że 1h aktywności przynosiła zmęczenie oraz sen. Jedna częściej nie spałem i później wychodziłem do pracy. Problem pojawiał się po powrocie do domu, gdzie byłem cieniem siebie - nie mając już sił na jakąś produktywność. Chociaż 0,5h przerwa na drzemkę mocno mi pomaga. Jednak pracuję nad tym by jakoś ten mechanizm naprawić. Już nie pamiętam kiedy przez 30 - 31 dni spałem po nim. 6 h dziennie.

    Mam jednak pytanie o pozycję podczas medytacji, czy możesz coś podpowiedzieć w tej kwestii? Jestem ciekawy jak to u Ciebie przebiega?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja "medytacja" to po prostu leżenie. Różnica jest właśnie taka z wcześniejszymi próbami, że teraz przed niczym nie uciekam. Wręcz łowię dyskomfort, bo w nim jest użyteczna informacja, którą mogę wyłuskać z nieświadomości. A zatem też nie nudzę się, ponieważ pojawia się ciekawość: co jest przyczyną? Dlaczego się rozpraszam/nudzę/martwię/nakręciłem? Nuda zazwyczaj pojawia się, jeśli umysł chce od czegoś uciec.

      A jak się to wszystko rozładuje i/lub nie ma nic nieprzyjemnego, a mimo to nie chce się spać, to po prostu skupiam się na oddechu i wnikam świadomością w części ciała, żeby znaleźć napięcia. Jeśli nie ma napięć, to zazwyczaj jestem w stanie relaksującego rozluźnienia i się w ten stan zatapiam. I wtedy często nieświadomie zasypiam. Ważne jest jednak, że nie mam oczekiwań. Jeśli np. mam ciężki bieg przed sobą i muszę wstać o 5, to wiem, że jak się obudzę o 3, to już prawie nie ma szans na dospanie. Po prostu organizm się stresuje przed spodziewanym wysiłkiem i żadna metoda nie pomoże.

      Co do drzemek, to jeżeli nie udaje się spać w nocy, nie rezygnowałbym z nich. Ważne, żeby uzbierały się godziny snu w trakcie dnia. Praca na niedospaniu jest męcząca, drenuje organizm. Jeśli czujesz senność i masz możliwość się zdrzemnąć: zrób to. Po drzemce człowiek czuje się jak z rana.

      W tym filmie są proste, ale bardzo użyteczne modele bazujące na psychologii:
      https://www.youtube.com/watch?v=xd9vqNYFBS0

      Ważne, że jesteś w procesie zdrowienia. Przez pogłębianie świadomości, praktykę uważności (regularne wracanie do obserwacji ciała), zaakceptowanie że ciało i duch to jedność (a nie duch-intelekt w ciele-maszynie), będziesz poznawać siebie, wpływ emocji i uczuć (nienazwanych emocji) i zdrowieć.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jeśli leki nie pomagają to niepokojące, może trzeba zmienić lekarza? Warto się solidnie przebadać na okoliczność innych problemów, jak np. ciśnienie krwi. Z rad ogólnych, jeśli budzę się wcześniej, to staram się wrócić do obrazów/myśli ze snu i jeszcze zasnąć. Nie do końca rozumiem praktyki mentalne autora, ale zgadzam się, że stres może być czynnikiem zaburzającym zasypianie. Generalnie im mniej się myśli o problemach wieczorem, tym lepiej. Niech zostanie to czas na przyjemności, odpoczynek.

      Usuń
  5. Dziękuję za odpowiedź. Zapytam jeszcze o książkę - Hormonalna rewolucja - David JP Phillips - czytałeś może? Akurat wczoraj zacząłem ją słuchać i ciekawe są doświadczenia autora. Sam nie pomyślałbym, że patrzenie na zdjęcie rodzinne może poprawić nastrój czy wpłynąć pozytywnie na czynności, które są przed nami np. publiczne wystąpienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałem, ale pewnie kiedyś przerobię temat, lubię dotykać wielu dziedzin. Dzięki za hint.

      Usuń
  6. Coś mi się wydaje że za dużo poświęcasz czas inwestowaniu. Dlatego są problemy ze snem. Ja od listopada 2021 nie mam żadnych akcji, siedzę na dolarze i franku. Zarobiłem w hossie 2020-2021 i tyle. Czas poczekać i zrobić sobie przerwę aż waluty urosną na kolejną hossę akcyjną, pewnie od 2026 roku.Trzeba sobie zrobić jeden cykl wolny od inwestowania !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę, bo to na razie moje główne źródło utrzymania. Poza tym akurat 2022 i 23 były moimi najlepszymi latami na GPW, a 24 też się dobrze zaczął. Na pewno sytuacja portfela odciska się na psychice, stąd dużo pracuję nad swoimi przekonaniami i sięgam często do nieświadomości, bo tam tkwi przyczyna popełniania błędów, łamania zasad etc. Co do dolara i franka, również tam się w tym roku chcę ulokować, ale czekam na jeszcze lepsze ceny: 3.6 za zielonego i 4.2 za franka by mnie urządzały.

      Usuń
    2. Ja zarobiłem od łowiska do jesieni 2021 A nawet od jesieni 2021 do wojny ukraińskiej sporo.Mimo że od wojny ukraińskiej w lutym 2022 tracę to i tak uważam że zarabianie na wojnie nie jest OK.Liczac od marca 2020 do dzisiaj ,zarobiłem jakieś 18.500 zł netto miesięcznie i to tylko na dobrej hossie covidowe i spadku przedwojennym. Czekam na podwójny dołek z października 2022. Obecna hossa nie jest szeroka.Poza bankami bryndza.Sp500 też w pół-hossie,bo 50% tylko od dołka.Dalem sobie spokój i tracę na USD i CHF.Do czasu..

      Usuń
    3. Od Covida miało być A nie od łowiska.

      Usuń
  7. Dedek a inwestujesz w USA, Meta już regularnie wbija na ATH, a propo spania i inwestowania, widocznie masz duże pozycje, też tak miałem w hossie 2007 jak Polnord zajmował całość mojego portfela, zredukowalem o połowę a na drugiej jeszcze poszło ponad 150% up nie żałowałem zysk był zacny ale spokój wewnętrzny jest najcenniejszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od 7 lat zawsze coś mam za granicą, ale bez dużych sukcesów. W tym roku jednak zastosuję inną taktykę, tylko po korekcie, bo mi system zaczął dużo analogii do kwietnia 2010 pokazywać. A kto wtedy był na rynku, pamięta, co się wydarzyło...

      Usuń
  8. Zrodziło mi się jeszcze jedno o oddech. Wyczytałem by ćwiczyć oddychanie przeponą - przedstawiono taki schemat 1/4/2, a zrozumiałem go tak 5s wdech/ 20s trzymam powietrze w sobie/ 10s wydycham - ćwiczyłem to i miałem wrażenie (szczególnie na początku) głowa jakby się trochę odpręża oraz odświeża (jakbym przez chwilę był mnij senny).
    Natomiast wczoraj w książce w celu obniżenia stresu/uspokojenia by obniżyć poziom kortyzolu autor wskazał na głęboki powolny wdech i wydech tak by 6 - 8 wdechów było w ciągu minuty. Stąd pojawiły mi się dwie sprzeczne informacje - ogólnie słyszałem, że kilka głębokich wdechów to po prostu błąd. Ponieważ jednak mam tylko skrawki informacji, to nie wiem która wersja jest odpowiednia - może są obie?

    Czy na temat oddychania możesz rzucić jakieś światło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma jednej szkoły na oddech. Mój jest wolny i głęboki, bo biegam. Poza tym w dzieciństwie dużo pływałem, mieliśmy działkę nad jeziorem, więc jak później podróżowałem pociągami po Polsce, używałem oddech do czekania na przesiadki. Do dzisiaj to stosuję: np jak mam pół godziny do odjazdu robię kilka oddechów w tempie 2 na minutę, potem co 45 sekund i później co minutę. Niedawno obejrzałem filmik o zdrowotnych aspektach mruczenia, więc wydychając robię "ommm". Z mojej praktyki wdech zajmuje 5 sekund, na pełnych płucach też krótko, prawie cały czas zajmuje powolny wydech.
      Moja rada: ćwicz codziennie po trochu, wybierz na początek jedną technikę i obserwuj co się dzieje w ciele. Skupienie na oddechu jest formą medytacji, uspokaja i pozwala się skoncentrować na jednym zadaniu.

      Usuń
    2. Pytałem o oddech, bo trafiłem kiedyś na taki materiał i mnie to zdziwiło - https://youtu.be/gZqDKSe2lH8?si=zPM1ZS9q63jjY9AJ&t=370
      Jest mowa o metodzie Buteyko - pierwszy raz się z czymś takim spotkałem.
      Teraz do tematu wracam, bo akurat interesowałem się medytacją. Natomiast o oddychaniu tylko nosem również słyszałem kilka tygodni temu i przyjąłem to jako normę, chociaż nie zawsze się to udaje.

      Usuń
    3. O ile dobrze zrozumiałem chodzi tu o głębokie oddychanie z wysoką częstotliwością (hiperwentylacja). Jeśli wciągasz głęboko powietrze, a później powoli wydychasz powiedzmy z częstotliwością 3-4 razy na minutę (cykl 20-15 s.) to mówimy o innym zjawisku i nie grozi przedstawiony brak dwutlenku węgla.

      Usuń
  9. Dedek często grasz na lewarach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam 4 konta pod lewar, ale niezmiennie od lat niewiele z tego pykania wynika.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca