czwartek, 28 grudnia 2017

Podsumowanie giełdowe 2017 i plan na 2018

W zeszłorocznym podsumowaniu giełdowym nakreśliłem swoje scenariusze na przyszłość:

1. Szybki i mocny trend wzrostowy, trwający 1-2 lata, którego chciałbym spieniężyć, gdy liczne wskaźniki zaczną sygnalizować przegrzanie i przewartościowanie rynku akcyjnego. Pod taką hossę trzymam liczne, ale niewielkie pozycje na małych spółkach. Również z tego powodu nie redukuję zyskownych pozycji, bo pamiętam z 2009 roku jak szybko ceny potrafią uciec.
2. Długotrwały, przetykany korektami, łagodny trend wzrostowy, w czasie którego spółki zyskują po kilka-kilkanaście % rocznie i dodatkowo wypłacają dywidendy. Pod ten scenariusz mam spore pozycje na PKO, PZU, PGE, ENG, OPL itd. 


Scenariusz 1 z grubsza się zrealizował, ale nie w taki sposób, jak myślałem. Zakładałem, że największe wzrosty zobaczę na małych spółkach, a duże wymienione w punkcie 2 będą sobie powoli rosły. Tymczasem hossa na szerokim rynku skończyła się już w marcu:


A WIG20 rósł praktycznie bez korekt do września, po czym wszedł w trend boczny:


Realizacja planu na małych spółkach.

Wobec przeciągających się spadków na SWIG80 oraz występujących zbyt często jak na hossę załamań kursów niektórych papierów, zacząłem redukować pozycję w sierpniu i do końca września wyprzedałem większość akcji. Zostawiłem nieliczne pozycje, które nie uczestniczyły w hossie i zachowały fundamentalne przesłanki do trzymania (wciąż zarabiały, miały cash, nie groził brak płynności). Na niektórych spółkach spóźniłem się z korzystną sprzedażą (Trakcja, Torpol), ale zdążyłem wyjść przed głównymi spadkami i zachować zyski.

Zaliczyłem też kilka wtop (Tesgas, Atrem, Ipopema), ale na portfel złożony z ponad 50 spółek nie miały one zbyt destrukcyjnego wpływu.  Co ciekawe inicjalne pozycje na tych akcjach spółkach otworzyłem na początku 2015 roku..

Strzał roku: producent oświetlenia LUG, pierwszy pakiet nabyłem w 2013 roku i przez kolejne lata dobierałem. Zysk ok. 350% i wyjście blisko lokalnego szczytu to jest to, co chciałbym powtarzać w przyszłości.

Pisałem o tym wielokrotnie, że moje największe błędy w poprzednich latach polegały na zbyt szybkim ucinaniu rosnących w hossie pozycji. Dlatego przyjąłem postawę długoterminową: postanowiłem trzymać pozycje akcyjne tak długo, jak analizy pokazują hossę na szerokim rynku. 2016 rok bardzo mocno doświadczył to podejście, bo większość akcji dużo urosła, a potem oddawała zyski lub nawet wpadała w straty. Początek 2017 był jak spełniony sen: wszystko rosło, portfel wskakiwał na nowe szczyty każdego dnia. Byłem w lekkiej euforii i liczyłem na jeszcze więcej. Ale 2017 nie był tak łaskawy jak marzyłem i tylko jedna z ponad 50 spółek dała kilkuset procentowe zyski.

Po październikowym załamaniu dostrzegłem promocje na kilku papierach i zacząłem odbudowywać pozycję na małych spółkach.

Realizacja planu na dużych spółkach.

Sprzedałem prawie wszystkie akcje z WIG20, bo urosły zbyt mocno bez korekt. Np. wyceniałem akcję PZU na 60 zł w skali 3 lat, ale gdy kurs poszedł bez korekty w kilka miesięcy pod 48zł, trzymanie dość wysokiej pozycji straciło sens. Zostawiłem tylko Orange, które chciałbym sprzedać po ok. 7.50 (analiza w poprzednim wpisie) oraz zredukowane Pekao, bo płaci wysokie dywidendy i słabo rosło. W grudniu odebrałem część PZU, bo przez chwilę spadło poniżej 40zł.

Wtopy: brak. Trochę żal zbyt szybko sprzedanego PKO (27.xx -> 36.xx), miałem trzymać do 40, ale kiedy we wrześniu wyprzedawałem papiery nie brałem jeńców.

Strzał roku: PZU i energetyki. PZU był jednym z liderów tej hossy, kiedy ujawniono rekomendację Morgana na 47zł, miałem silny punkt zaczepienia, byłem całkowicie pewien, że kurs zdobędzie ten poziom i tam sprzedam akcje. Gdyby urosło z marszu na 60zł, nadal uważałbym, że zrobiłem dobrze. Tymczasem PZU pohulał trochę pod poziomem 50zł i spadł na 40, dając mi okazję do ponownego otworzenia pozycji.

Energetyki rozegrałem koncertowo technicznie. Ustawiłem TP pod ORGR i zniesienie 50% i w jego okolicach zamknąłem pozycję. W tym ważnym technicznie miejscu kursy jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęły mocno spadać i gdy skasowały połowę fali wzrostowej, znowu otworzyłem pozycję, tym razem pod szybki spekulacyjny zysk.

Podsumowanie realizacji.

Aby przygotować dobry plan należy zgromadzić jak najwięcej danych, znaleźć wśród nich te istotne i zgodne z faktami. Potem taki zestaw posłuży do przygotowania najbardziej prawdopodobnych scenariuszy, pod które planujemy jak reagować. A potem rzeczywistość i tak nas zaskakuje, więc musimy być elastyczni, modyfikować plany, czasem porzucać je i kreślić nowe. Na rynku nie chodzi o to, żeby mieć rację, tylko żeby zarabiać

Z moich analiz wynikało, że 2017 powinien być rokiem hossy i zasadniczo tak się stało, choć była to słaba hossa, ograniczona głównie do WIG20, który odrabiał to co stracił na przełomie 2015/2016 i liderów MWIG40. Udało mi się w większej części skonsumować wzrosty na WIG20, natomiast z pozostałych spółek wyciągnąłem mniej, niż mogłem. Ale nie żałuję: gdyby spadki na szerokim rynku okazały się tylko korektą przed nową falą hossy, przedwczesne zamknięcie pozycji kosztowałoby znacznie więcej.

Największe minusy planu: nie przemyślałem alternatywnych kierunków grania, ponieważ założyłem, że w czasie mocnej hossy należy skupić się na akcjach. Dotychczas, jeśli na rynku działo się niewiele lub była bessa, mogłem liczyć na:
- kontrakty na indeksy, akcje i waluty,
- opcje na indeksy,
- certyfikaty na towary i kilka indeksów zagranicznych.

Niestety GPW jest już dinozaurem, wysokie spready na certach, znikający animator na opcjach, mizerna płynność na większości kontraktów i bardzo ograniczona oferta sprawiają, że te instrumenty służą jedynie do pogrania, a nie lokowania większych środków.

Tymczasem 2017 był rokiem kryptowalut, mając bańkę pod nosem i 9 lat rynkowego stażu nie zrobiłem nic, żeby ugryźć cząstkę tego tortu.

Pozytywnie oceniam natomiast wejście w zagraniczne ETFy, które dały zarobić ponad 20% i to w PLN, który mocno ograniczył zyski dolarowe.

Plany na 2018.

Plan na przyszły rok nakreśliłem już w listopadzie:
https://podtworca.blogspot.com/2017/11/plan-daleszej-gry.html

Zakładam, że 2018 może być podobny do 2012 roku. Początek roku powinien przynieść przyspieszenie wzrostów na małych spółkach i wiarę w hossę, po czym cykliczna bessa przypomni o sobie i zobaczymy wtórne dno na SWIG80.

Spadkom na GPW towarzyszyłyby spadki na rynku amerykańskim, który po miesiącach naciągania sprężyny dojrzał do dłuższej korekty. Obserwuję ankiety na Twitterze, kiedy akcje drożały pod reformy podatkowe Trumpa, czytelnicy regularnie obstawiali "bearish fundamentals, bullish technicals", a teraz zmienili zdanie na "bullish fundamentals". Idealny moment na 'sell the news'. Korekcyjny 2018 pasowałby do mojej technicznej koncepcji przedstawionej we wrześniu:

Strzałki wskazują wystąpienie dłuższej korekty w cyklicznym rynku byka. W przeciwieństwie do niemal wszystkich analiz, jakie obserwuję na świecie, uważam że hossa nie trwa od 2009 roku, tylko od początku 2016.

Moja strategia na 2018 będzie zatem następująca:

1. Przez cały rok będę akumulował małe i średnie spółki doświadczające spadków, jeśli staną się bardzo tanie względem swoich przychodów, gotówki na koncie, wartości księgowej itd.

2. Spróbuję ustrzelić ewentualny wiosenny szczyt, jeżeli zobaczę mocne wzrosty na SWIG80 i euforię inwestorów indywidualnych, ponieważ wg moich analiz w 2018 powinna trwać cykliczna bessa.

3. Będę dalej wyszukiwał ETFy do zainwestowania na długi termin. Niestety Bossa zagranica radykalnie ograniczyła liczbę dostępnych ETFów i muszę znaleźć jakiegoś innego brokera.

4. Zamierzam czysto technicznie pogrywać na spółkach z WIG20 w obie strony. Tanio już było, drogo jeszcze nie jest, gdyby indeks wszedł w ruch horyzontalny lub jakiś szerszy kanał trendowy, pojawią się moje ulubione setupy.

5. Rozejrzę się za alternatywnymi sposobami inwestowania.

Nie nastawiam się na duże zyski, spróbuję uniknąć odczuwalnych strat. Najbardziej obawiałbym się.. hossy takiej jak w 2006-2007 roku. Nie lubię gonić rynku, a moja pozycja jest jeszcze zbyt mała. Polskie akcje są tanie, płacą solidne dywidendy i zasługują na kilkuletni rynek byka. Nie widzę obecnie też podstaw do silnej bessy na GPW.

2017 był rokiem niskiej zmienności, mój portfel zrobił mocny skok w styczniu i lutym, po czym bez większych korekt powoli piął się do góry, a od września trochę osuwał. 2018 może być rokiem szarpania, spółka kupiona po 30% zjeździe, w tydzień urośnie 50%, po czym wróci do punktu wyjścia. W ten sposób zagranica akumulowała akcje na WIG20 w 2016.


5 komentarzy:

  1. Dedek a brales pod uwage inwestycje w pekao sa jakby sztucznie blokowany z hossy nic prawie nie skorzystał w stosunku do innych banków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam niewielki pakiet PEO, gdyby postraszyli rynek, to kupię na IKE/IKZE.

      Usuń
  2. W sprawie ETFów :(
    http://bossa.pl/_gAllery/aid40061/zarzadzenie_nr_5_22.12.pdf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś pomysły na alternatywny rachunek maklerski, który obsługiwałby etfy?

      Usuń
  3. Ostatnio sporo mówi się o Lynx - nie mam tam konta, ale może to być dobra alternatywa dla drogiej Bossy.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca