poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Wyniki ankiety, na co czekamy?

Dziękuję za oddanie głosów w ankietach. Wyniki:



Przyjmując wartości pośrednie dla typowanych wartości WIG20 (np. 2100 dla przedziału 2000-2200) oczekiwany przez nas poziom na koniec czerwca wynosi:
echo "scale=2; (3*1900 +43*2100 +17*2300 +25*2500 + 21*2700 + 16*2900)/125"|bc
2405.60

Widać zatem lekką przewagę niedźwiedzi. Podobnie sprawa ma się z aktualnie przyjętą strategią - optymistów jest zaledwie 37%, a aż 38% graczy próbuje zarobić na spadkach. To bardzo duża różnica w stosunku danych na temat przeciętnego uczestnika rynku - może świadczyć o innym profilu czytających bloga lub.. strollowaniu ankiety :) Miałem przez chwilę takie podejrzenia, gdy nagle pojawiło się w piątek po ok. 8 niedźwiedzich odpowiedzi w obu ankietach, jednakże później proporcje się z grubsza utrzymywały, więc zakładam, że operuję na wiarygodnych danych.

Co mogę powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, to to że jesteśmy daleko od punktu przełomowego na miarę czerwca 2012. Szeroki rozrzut oczekiwań współgra z 6-miesięcznym trendem bocznym. Możliwa jest niemrawa kontynuacja hossy, jak i przerodzenie się ruchu bocznego w bessę. Zbadanie sentymentu nie pokaże prostego sygnału w stylu "skoro większość widzi spadki, to urośnie". Mieliśmy liczne przykłady w Stanach sytuacji odwrotnej - im bardziej byczy był sentyment, tym szybciej rosły akcje i słabsze były korekty. Podobnie w czasie bessy może się utrzymywać pesymizm, który kulminuje paniką i dopiero wtedy analiza przewidywań graczy oraz ich pozycji (gotówka, złoto, brak akcji) pomaga zbudować optymalną pozycję.

Przyjmuje się, że cykl hossa-bessa trwa w Polsce ok. 40 miesięcy. Faktycznie jeśli nanieść trendy boczne, wzrostowe i spadkowe na indeks WIG250 ujrzymy ok. 39-miesięczne cykle:


Biorąc styczeń 2012 za początek aktualnego cyklu mamy dopiero 28 miesięcy, do końca zostało zatem średnio 11 miesięcy na zbudowanie szczytu i spadki lub dalsze spadki (przy założeniu, że szczyt był w listopadzie 2013.

W 4 przypadkach cykle zakończyły się mocnymi spadkami (w 2 wypadkach trwającymi aż 20 miesięcy), raz w latach 2004-2005 roku ruchem bocznym. Nie wiem jak zakończy się aktualny cykl, jednak założenie, że trwająca już 6 miesięcy korekty zakończy spadki i wrócimy do wzrostów jest moim zdaniem ryzykowne. Wydaje mi się, że prawdziwe okazje będą w marcu-kwietniu 2015 roku - dolar się wyszumi, surowce uklepią dno, a na GPW zaroi się od okazji.

24 komentarze:

  1. Może najpierw niech padną jakieś sygnały sprzedaży, WIG znajduje się w trendzie wzrostowym, linia trendu nie została złamana, podobnie wsparcie w postaci wybitego szczytu z 2011 roku. Dziwne moim zdaniem podejście, myśleć albo grać S, wbrew trendowi. Trend is our friend, gdy się zmieni to zmienimy nastawienie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od listopada WIG jest w trendzie bocznym i wciąż poniżej szczytu:
      http://stooq.pl/q/?s=wig&c=1y&t=c&a=lg&b=0
      To już pół roku bez realnych wzrostów. Sygnały sprzedaży nie padły i to również napisałem. Co więcej taki MWIG40 wygląda byczo i technicznie aż się prosi o wystrzał do góry.

      W 1998 i 2011 spadki trwały 7 miesięcy - zatem równie dobrze możemy teraz rosnąć 4 miesiące i potem spaść, żeby wykończyć cykl. Ankieta pokazała, że taki scenariusz jest realny, ponieważ nie ma byczego nastawienia na ulicy. Nie ma też jednak żadnych oznak paniki, więc na dwoje babka wróżyła - ankiety pokazały, że podobnie jak AT czy AF, sentyment nie pokazuje silnego sygnału. Moja interpretacja jest zatem taka, żeby bezpiecznie stać z boku i czekać lub pogrywać krótkoterminowo w obu kierunkach.

      Usuń
  2. Biorąc lipiec 2012 za początek aktualnego cyklu mamy dopiero 28 miesięcy, do końca zostało zatem średnio 11 miesięcy na zbudowanie szczytu i spadki lub dalsze spadki (przy założeniu, że szczyt był w listopadzie 2013....

    W 4 przypadkach cykle zakończyły się mocnymi spadkami (w 2 wypadkach trwającymi aż 20 miesięcy), raz w latach 2004-2005 roku ruchem bocznym. Nie wiem jak zakończy się aktualny cykl, jednak założenie, że trwająca już 6 miesięcy korekty zakończy spadki i wrócimy do wzrostów jest moim zdaniem ryzykowne. Wydaje mi się, że prawdziwe okazje będą w marcu-kwietniu 2015 roku - dolar się wyszumi, surowce uklepią dno, a na GPW zaroi się od okazji.

    Nie wiem jak Ty liczysz te 28 miesięcy od lipca 2012. Wg mnie początek hossy to czerwiec 2012, a więc 22 miesiące temu. Pozostało więc jeszcze 18 miesięcy do końca cyklu Kitchina który teoretycznie wskaże dołek na GPW, a więc jesień 2015?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zwrócenie uwagi, na wykresie zaznaczony jest początek cyklu w styczniu 2012 i teraz wychodzi 28 miesięcy.

      Usuń
  3. Czy to jest ten tydzień gdzie wszystko się zaczęło? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś musi. W 2008 mieliśmy wodospad, w 2011 szybki kraszek i potem boczniak, to na 2014 wychodzi jakieś A-B-C ? Zresztą na razie nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu (a raczej byku ;)

      Usuń
    2. Mam takie wrażenie, że USDJPY to papierek lakmusowy tego co się dzieje. Zbliżamy się do poważnego wsparcia (rysowanego od lutego 2013). Jak pęknie to mamy wszędzie wodospad.

      Usuń
  4. EEM mocno w górę zupełnie ignorując spadki w USA. To nie czas na big short.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EEM.US dociera do górnej bandy 3-letniej konsolidacji. W ciągu kilku dni może uformować lokalny szczyt i zawrócić na wsparcie (w tym czasie jest okienko na spadki w USA). Jeśli przebiją konsolidację i z surowcami zaczną rajd na północ, to pewnie DM w bok, a kapitał w EM.

      Usuń
    2. no ja właśnie na długich u nas od 2425 i sapinka 1838. Pozostaje czekać na rajd. Dołek za nami.

      Paweł.

      Usuń
    3. a kolega ikti to po ostatnim risk on dostał piękny zjazd. Malo kto trafił w ten szczyt na risk on jak odwrót. Dalej się upieramy:)

      Usuń
  5. Niektórzy wskazują że w obecnym cyklu koniunkturalnym wcale nie musi być dużego wodospadu na giełdach, bessa może być łagodna -do-20% na DM i EM. To kryzys 2007-2009 wskazał jeden z większych spadków w obecnej zimie Kondratiewa. Odbudowywanie zaufania konsumentów i kredytobiorców trwa długo. Zobaczcie że zanim giełdy mocno spadają, musi być porządna inflacja i rozwinięty rynek kredytowy. Moim zdaniem, dopiero w cyklu spadkowym 2018-2019 możemy spodziewać się wodospadu, po tym jak gospodarka światowa się porządnie rozkręci po drukowaniu dolarów. Przy małym wzroście PKB i niskiej inflacji a wręcz zagrożenia deflacją nie ma mowy o armageddonie na giełdach. Kara za druk dolarów przyjdzie za kilka lat. Choć w krótkim terminie (2014/2015) powrót do szczytów z 2007 na SP500 jest też możliwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie - dla mnie 'wodospad' to po prostu silniejsza wyprzedaż, która na S&P500 może dotrzeć np. do szczytów hossy z 2000 i 2007 roku, czyli w okolice 1580. Dla trendu wzrostowego byłaby to tylko silniejsza korekta. W przypadku WIG20 zejście na 2000 to byłoby silne tąpnięcie.

      Usuń
    2. No i trzeba pamiętać że koniec zimy Kondratiewa będzie gdzieś pewnie ok. 2020, moze 2023 roku gdzie realny wzrost% SP500 (pomniejszony o inflację pod początku zimy Kondratiewa czyli od 2000 roku) wyniesie...0% :)

      Usuń
    3. W. Białek widzi teraz analogię do 1926 roku, w którym to Fed pompował rynki po wystąpieniu deflacji. Skończyło się to wielką bańką i krachem 1929 z dołkiem w 1932, który sprowadził indeks prawie 90% niżej. Przekładając na aktualne wydarzenia - w 2017 S&P500 robi szczyt przy jakimś kosmicznym poziomie typu 3000, a potem leci na 400 :) Brzmi jak sci-fi.

      Usuń
  6. Pytanie zasadnicze jest nastepujące -czy kursy walut bazowych (EUR, USD a w szczególnosci USD) w stosunku do PLN wzrosną tak aby zachęcić większy kapitał na wejście na GPW w 2015 roku. Czekam na opinie. Za wzrostem kursu USDPLN stoi cykl koniunkturalny który faze wzrostową akcji każe zakończyć gdzieś jesienią 2014r, a rozpocząć rok później. Za wzrostem kursu PLN stoi natomiast prognozowany stabilny , lekki wzrost PKB w Polsce. Jednak cięcie QE w 2014 i wzrost stóp procentowych w USA w 2015 roku każe rozważyć wzrost kursu USD. Jednak spadek USDPLN nie zachęci poważniejszego kapitał na wejście na GPW, tak aby dać początek wzrostom lat 2015-2017. To jakie są Wasze prognozy w tym względzie? Kupujemy dolara w okolicach wakacji/jesieni 2014 na rok czasu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie PLN wciąż 50-50 - za dużo przeciwstawnych argumentów. Zwróć uwagę na bańkę na obligacjach PIIGSów - jest niezła korelacja z USDPLN. Np. 10ity.b - niedawno notował historyczny dołek. Jeśli silnie odbiją, dolar powinien zdrożeć.

      Usuń
    2. Ok, ale czy możliwe jest dalsze ciągnięcie płaskiej hossy akcyjnej ala 2013 poprzez kolejne lata aż do 2017 roku bez wzrostu USDPLN w międzyczasie? Raczej nie.Kiedy byłby najlepszy czas na wzrost USDPLN? 2.połowa 2014-1.połowa 2015 ? W kryzysie greckim 2011/2012 USDPLN podrożał w rok od maja 2011 do maja 2012 o ok.25%. Niezły wynik jak na roczną spokojną inwestycję. Ale wtedy był prawdziwy kryzys. Ciekawe czy jest szansa żeby podobny wynik uzyskać w nadchodzącym cyklu spłaszczenia/spowolnienia 2014/2015?

      Usuń
  7. to na co czekamy w końcu? kiedy ta hossa ruszy? już kupować po spadkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej przeczytaj wpis, który komentujesz, w ostatnim akapicie napisałem kiedy powinny być okazje i hossa :)

      Usuń
  8. Trudno coś jednoznacznie stwierdzić na obecnym etapie. Na razie na żadnym z rynków czy instrumentów nie padł sygnał pozwalający się zinterpretować jako początek większej korekty. Kalendarz sprzyja tradycyjnej korekcie "sell in may", w ostatnich latach giełdy w USA zawsze w tym czasie miały korekty po których wracały do trendu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak tam Panowie?
    Polski banan to już w ogóle pominąłem, bo nic się nie dzieje, a właściwie wszystko opada. Jestem opakowany w te spadkowe kontrakty na EURO STOOX'a. Jakoś tak czuję w kościach, że dalej nie urośniemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się Europy Zach. boję szorcić, bo jest tania w stosunku do USA. Więcej napiszę po majówce - miłego!

      Usuń
  10. Europa jest tania ze względu na poziomy cenowe indeksów czy jakieś wskaźniki?

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca