piątek, 10 stycznia 2014

Giełdowe podsumowanie 2013 i brak planu na 2014

Miniony rok mógł być przełomowy. Zakończyłem go zyskiem jakieś 3 razy wyższym niż WIG, ale to zasługa głównie kiepskiej formy indeksu pod koniec roku. Byłem naprawdę blisko zostania skutecznym traderem, który realizuje wytyczone cele i zgarnia sowite nagrody. Tak się niestety nie stało, ponieważ pod wpływem analiz indeksów oraz zniechęcenia ponad rocznym czekaniem na 3-cyfrowe zyski, zmieniłem swoje ustalenia w stosunku do konkretnych spółek (m.in. Colian, ATG), co drastycznie wpłynęło na wynik końcowy.

Potrzebowałem też "zmarnować" kolejną hossę, by uświadomić sobie, że prawdziwe pieniądze robi się na trzymaniu mocno rosnących spółek i przesuwaniu stopa, zamiast zgarnianiu "pewnego" zysku (kiedy to pewność wyliczamy za pomocą wskaźników fundamentalnych i technicznych). Spółki poruszają się od skrajnego niedowartościowania, do przewartościowania, ja tymczasem upierałem się by kupić tanio i sprzedać po tyle, po ile spółka "powinna" być wyceniana na neutralnym rynku. Monnari kupowałem od 0.96 do 1.17 i gdy sprzedawałem po 1.9x, 2.3x czułem się jak super inwestor. Dziś chodzi po 6.50.

W przypadku Coliana poddałem się tuż przed największym odpałem, kiedy SWIG80 osiągnął okolice założonego szczytu i nie chciałem ryzykować korekty. Choć widziałem, że Colian przez ostatni rok ruszał do góry gdy SWIG80 formował lokalny szczyt i podskórnie czułem, że znowu tak zrobi, choć widziałem przecięcia i figury na wykresie tygodniowym ryczące "trzymaj", uciąłem zysk.

Do tego instrumenty pochodne tradycyjnie wygładziły zbyt mocne wystrzały zysków. 2011 rok był jedynym, w którym zarobiłem na pochodnych. W 2012 pociągnęły portfel w dół. W 2013 katastrofy na nich nie było, wynik lekko ujemny, bo po każdej głupocie trzeźwiałem i trzymałem się zasad dopóki nie odrobiłem straty (co zabawne wynik byłby dodatni, gdyby nie prowizje, po prostu dzielnie pracowałem na swojego maklera). Mimo to nie rezygnuję z pochodnych, ponieważ są niezbędne dla mojej strategii długoterminowego zarabiania.

Umiem kontrolować swoje emocje i grę, żeby nie doprowadzić do katastrofy portfela. To składnik niezbędny. Kolejny to brak strachu przed wejściami w "pewniaki" (wysoko prawdopodobne zagrania) - tutaj też jest OK. Ostatni element skutecznej strategii to powstrzymanie się przed grą, kiedy widzę "szansę" - szanse zazwyczaj okazują się pułapkami, to one kosztowały mnie najwięcej wpadek. No i klasyczny błąd "odegrać się" - również sprawił, że małe straty spowodowane "szansami" kumulowały się do odczuwalnych (kiedy chcesz się odkuć, pod ręką na pewno nie będzie pewniaka, za to wiele "szans", które raz pozwolą wyjść na 0, a raz cię dobiją).

Blogerzy podsumowujący rok odwołują się do swoich prognoz i analiz. Prześledźmy zatem o czym pisałem w 2013:

1. Styczeń: w pierwszym wpisie uzasadniłem dlaczego zapakowałem się w akcje i czekam na 15000 na SWIG80. Ponieważ byłem wtedy zafiksowany na hossę i myślałem, że szybko zarobię (pokłosie 2009 roku :) , założyłem że nadchodząca korekta zejdzie maksymalnie do 45500.

2. Luty: większość kapitału zapakowana w akcje, więc pogrywam na pochodnych. WIG spada na założone wsparcie, gram opcjami na wzrosty.

3. Marzec: korekta okazuje się głębsza, granie pochodnymi z trendem wzrostowym przynosi straty. Modyfikuję zakres korekty spadkowej na kolejne fibo. Dostrzegam zbyt wysoki sentyment, więc przygotowuję się na dalsze spadki (na szczęście mam kilka dobrych spółek, które rosną i portfel buja się w miejscu).

4. Kwiecień: publikuję kilka wykresów na poparcie tezy, że hossa trwa mimo spadków. Wciąż mocno wierzę w duże zyski.

5. Maj: piszę niewiele, wykresy tylko ze średnioterminowymi zagraniami (nawet sporo się sprawdziło w http://podtworca.blogspot.com/2013/05/niepewnosc-i-szanse.html ). Czekam na hossę, ale jestem w kiepskim nastroju, w dzienniczku wpis z 20 maja zaczyna się od "beznadziejny rok" :)

6. Czerwiec: nareszcie wzrosty, piszę mało, bo ciągle siedzę w raportach spółek. Jak szybko można przejść od depresji do euforii - wpis z dzienniczka "portfel na nowym maksie, warto było trzymać pozycje". Ale długie spadki na giełdzie miały negatywny wpływ na późniejsze wyniki - zacząłem redukować swoje pozycje.

7. Lipiec: kończy się okres, kiedy większość wykresów ma określony trend - zaczynają się ważniejsze opory. Trzymam dalej akcje, bo SWIG80 nie dotarł do 15000.

8. Sierpień: polskie indeksy zbliżają się do minimalnych wyznaczonych zasięgów, wyprzedaję powoli akcje.

9. Wrzesień: zakończona strategia fundamentalna (wynik słabszy od oczekiwań, co opisałem we wstępie), przechodzę na aktywną grę pochodnymi i akcjami, by do końca roku jeszcze trochę obniżyć wartość portfela (wtedy tego jeszcze nie wiem :) Na przykładzie SPX pokazuję, że indeksy idą po ścianie strachu i boję się już trzymać akcje, ale zamierzam aktywnie grać Longi.

10. Październik: wskazuję głównie ryzyka i zaczynam grać w obie strony (spadki i wzrosty).

11. Listopad: czekam na spadki, gram ostrożnie, więc z tego co czytam w dzienniczku portfel buja przy maksach.

12. Grudzień: wreszcie spadki, gram agresywnie shorty i... tracę. Stany i Niemcy nie chcą spadać. Przychodzą refleksje nad popełnionymi błędami (no easy money here). Po mocnych spadkach na złocie i srebrze kupuję trochę fizycznych kruszców.

Tak kończy się rok 2013. Czuję niedosyt - nie zrealizowałem nawet założonych koncepcji, które przyniosłyby duże zyski. Nie mam pretensji o robienie głupot w 2009 roku, ale powtórzenie części tych głupot w 2013 jest już karygodne. To był rok, w którym z małych spółek można było wyciągnąć krocie, na kolejny taki możemy znowu czekać kilka lat. Dlatego właśnie nie rezygnuję z instrumentów pochodnych - na nich podobne trendy są każdego roku. Trzeba tylko uwolnić się od magii lewara i otwierać pozycje dostosowane do zasad zarządzania pozycją (czyli jeśli nie kupuję akcji za więcej niż 15% portfela, również pozycja na kontrakcie nie może przekraczać tych 15-stu %). Wtedy psychicznie czuję to samo i mogę częściej zarabiać oraz stosować te same zasady prowadzenia pozycji.

Najlepsze efekty w wielu dziedzinach odniosłem, gdy nie oczekiwałem niczego. Gdy zaczynałem biegać nie oczekiwałem, że kiedyś przebiegnę 10km w 40 minut. Po roku ktoś mi powiedział, że biega w 50 minut dychę, więc pomyślałem, że też bym tak chciał (biegałem bez zegarka). Gdy wystartowałem w pierwszym biegu ustawiłem się pod koniec stawki myśląc, że będę się wlókł, a potem okazało się, że musiałem cały czas wyprzedzać i na metę zajwiłem się z czasem 44.

W 2014 roku wysokie zyski to ostatnia rzecz jakiej oczekuję. Na początku 2013 byłem zapakowany w akcje małych spółek pod hossę, nie ważne ile błędów popełniłem, nie dało się z nimi stracić. Na początku 2014 mam niewielką pozycję na spadki, trochę certów na towary, a reszta czeka w gotówce. Giełdy amerykańskie weszły w jakiś nowy paradygmat, dotychczasowe miary przestały działać, pomimo ekstremalnie byczych nastrojów, rekordowego zaangażowania w akcje, relacji długu na zakup akcji do PKB, kosmicznych wycen spółek technologicznych, wciąż rosną. Tymczasem WIG20 coraz tańszy, przy obecnych dywidendach i inflacji mógłby zaczynać hossę.

Życzyłbym sobie nie popełniać błędów, których jestem świadom.

11 komentarzy:

  1. dopadła Cię biegowa hossa :)
    Ja natomiast akumuluje na rynku w usa i i nas akcje. Hossa ma spory potencjał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja pomału pozbywam się akcji przestaje wierzyć w kontynuacje hossy.
    Zostawię tylko akcje spółek płacących dywidendę bo je chcę trzymać bardzo długo i dokupować podczas bessy.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://wiadomosci.onet.pl/nauka/gigantyczna-eksplozja-na-sloncu-skutki-odczujemy-na-ziemi/scvjm

    podobno ekstrema na rynkach są związane z aktywnością słońca

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstremum + słońce = od poniedziałku up

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy arykuł
    Zapraszam na: http://blogi-finanse-inwestycje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. w usa jest paradygmat to fakt
    porównaj okres sierpien 2010 do sierpien 2011 na spx i nanies go na okres od sierpnia 2013 do teraz.
    Soros wtedy kazal sprzedawac akcje w aai ratio bylo podobne od sierpnia 2010 do lutego 2011 jak obecnie mamy od sierpnia 2013.

    http://www.aaii.com/sentimentsurvey/sent_results

    non stop grubo powyzej 40% byka


    w sierpniu 2013 Soros takze kazal sprzedac akcje i jezeli analogia czasowo pkt sie sprawdzi to w polowie lutego powinno byc na spx 1940 a finalnie peak w maju na 1980. Tak rowniez powinien byc dolek na zlocie choc szczerze dla mnie L od 1200 siedzi ale czekam na 1120.
    W dodatku powstalo w bankach wiele struktur na wzrosty indeksow w usa i niemczech od listopada 2013 do listopada 2015. Stopa zwrotu da zysk jezeli poziom odczytu w listipadzie 2015 / przez odczyt z listopada 2013 da wiecej jak 1 a takie lokaty przewaznie nie daja zaorbic zatem ponizej poziomow z listopada 2013 - dokladnie sprzed 1 listopada powinnismy byc w listopadzie 2015 na bank. Jednak roller coster w trakcie powinien trwac. Idac do rzeczy analogia powinnismy miec zjazd 20%w usa i na daxie dopiero w lipcu 2014 do okolic 1560 z analogii pkt z 2011. - to wszystko idzie narazie idealnie jak w 2010/2011 jestesmy w styczniu 2011 i do lutego do polowy powinnismy zdobyc 1940 i do tgo poziomu stawiam S - potem byla fukushima 100 pkt korekty do marca 2011. Zatem spadki dopiero od polowy lutego. Nowy koszyk S na spx do 1940 stawiam bez obaw co 20 pkt pozycja nowa.

    W usa 2013 dal rekordowe naplywy do funduszy akcji od 2000 !!!!! w zasadzie wiecej niz w 2000 !!!! ladnie pchaja w ulice.

    Goldman z nowych prognoz 3 dni temu juz widzi banke na rynku akcji ale powinnismy w tym roku 1900 osiagnac. Ostatniue prognozy goldmana sie sprawdzaja w zasadzie od 2 lat. Tzn zawsze jest p oparu dniach ruch w druga strone o gora 8% i potem zgodny ruch wedlug ich prognozy. To zas daje wlasnie ruch w 1940 jako przeciwwaga i potem dopiero spokojne korekty i podnitka do 1980 w maju i koniec hossy.


    Suma sumarum nie obraze sie jesli zaczna od powiedzmy 1870 jak dojda bo analogie to tylko analogie ale biorac pod uwage wtedy Sorosa jak klamal i teraz taki sam miesiac i to samo do obecnej chwili co teraz + ratio w AAI byka + rekordy od 2000 w kupnie akcji przez ulice sugeruja, ze przepakowywuja wlasnie w optymistow. Bardzo powolny i meczacy rok czeka misia ale jestem od lat na rynku tym razem te S zrobia co nalezy.

    OdpowiedzUsuń
  7. rekordowe naplywy w usa do funduszy akcyjnych

    ttp://www.pb.pl/3494757,76852,najlepszy-w-historii-rok-funduszy-akcji

    kto wlewa do funduszy jak u nas w polsce 2013 rekordowy od 2007 w naplywach do TFI - odpowiedz teraz to zrobila i robi zdeccydowanie ulica !

    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Goldman-Sachs-ceny-akcji-na-Wall-Street-sa-juz-napompowane-3035860.html


    Goldman - akcje sa napompowane - i akurat to mowia po rekordowym 2013 w naplywach do fundow - proceder byl i jest prosty. Wychodzac ze spolek po kolei upychali je w fundusze ( ustawka ) i wyciagali szeroki ondeks pokazujac hosse. Pozniej myk do kolejne spolki i tak po kolei zobaczcie sobie jak chodzili w 2013 spolki w usa na wykresie. Zwykle ustawki pod ulice. Drogo im posprzedawali i sprzedaja kolejne firmy.

    OdpowiedzUsuń
  8. zatem nowe S już siedza a kolejne doloze do 1940 i 1980 jesli dadza jestem przygotowany bardziej niz w 2011 i 2012 z pozyccjami i depo. Zloto jedynie zloto L.

    OdpowiedzUsuń
  9. a jeszcze co do dax z analogii pkt i czasowej do 2011 max powinien byc na 10500 ! - gdzieś w polowie maja/ czerwiec i potem do listopada 2015 już pod kreska linii 8800.

    OdpowiedzUsuń
  10. To kurczę długo, bo ja liczyłem na spadki od 1850 :) Ale faktycznie chyba będzie hiperbola pod 2000. Dodruk jeszcze za wysoki, a u nas banki silne, mają czym pompować WIG.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dedek to analogia ale idzie tak samo duzo podobienstw jest. Moga namieszac w trakcie ale poziomy jakie podalem powinni zrobic. Jezeli nie zrobia to sie nie obraze bo i tak juz mam S :) ale kolejne dokladac bede wlasnie na tej piateczce.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca