środa, 16 stycznia 2013

Gdzie leży mocne wsparcie

Mamy wreszcie spadki na WIG. Uważam, że to korekta w hossie, jednak korekty pierwszej fali mogą znosić do 80% fali poprzedzającej, więc nie byłaby to pociecha dla zapakowanych w akcje. Na razie zakładam, że tak źle nie będzie, pierwsze bardzo istotne wsparcie biegnie na ok. 45500:

Mamy tam zgrupowanie aż 5(!) silnych technicznych wskaźników: luka bessy z sierpnia 2011, przebita linia oporu, linia wsparcia hossy, SMA15 i fibo23.6 całego ruchu wzrostowego.

Mamy też rozgrzany byczy sentyment, który szybko może przerodzić się w strach, mini panikę i schłodzenie wskaźników. Tego właśnie nam byczkom potrzeba, aby Bulet pogonił wreszcie Berniego.



27 komentarzy:

  1. Wszystko zależy jak już pisałem od determinacji drukarzy. Za moment hiszpania będzie niewypłacalna, więc Draghi będzie mógł wykazać w praktyce siłę swoich drukarek. Wkrótce również Francja powinna zacząć mocno kuleć. Równocześnie US powinny mieć powtórkę z 2011 roku, kiedy przepchnęli tego gigantycznego kloca w przyszłość - i ta przyszłość właśnie nadeszła.
    Może tak być, że czeka nas mocny zjazd do bazy, a potem równie mocne drukowanie - w końcu trzeba dotrzymać tempa w "race to debase" Japońcom i Angolom, co nie?

    Nie ma już normalnych rynków - obecnie są dwie siły: BC z drukarkami i HFT. Ja po wielu latach aktywnego grania na giełdzie zdałem sobie z tego sprawę i nie mam zamiaru już więcej w tej szopce brać udziału. Najpierw FIAT musi zdechnąć.
    Ale pocieszające jest to, że nastąpi to wkrótce. Bundesbank właśnie zaczyna domagać się od Amerykańców swojego złota, które pewnie ma już 10 innych właścicieli, którym się coś wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha - jeszcze dam linka do oficjalnego komunikatu:

    http://www.bundesbank.de/Redaktion/EN/Pressemitteilungen/BBK/2013/2013_01_16_storage_plan_gold_reserve.html

    Najśmieszniejsze w tym komunikacie jest to, że zamierzają dać czas Angolom i Amerykańcom do 2020 roku! Żeby przetransportować kilkaset ton!!!
    To dobrze obrazuje, co się obecnie dzieje na rynku PM's.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sytuacji, gdy obligacje płacą 1.8% rocznie, akcje przy C/Z ~ 20 nie są pozbawione fundamentów. Jeśli zakładasz, że wszystko rypnie i nikt nikomu nie zaufa, złoto jest dobrą inwestycją. Jednak takie okresy w historii zdarzają się rzadko i trwają krótko, a złoto wcale nie gwarantuje utrzymania wartości - zabierze ci je silniejszy - zazwyczaj władza (szczególnie gdy chwalisz się inwestycjami na blogach ;) . Czytałem kiedyś, że po klęsce III Rzeszy najlepiej wyszli właściciele akcji, bo złoto było skonfiskowane, nieruchomości zniszczone, a późniejszy szybki rozkwit gospodarki przywrócił wartość spółek. Jesli nie będzie chaosu i wojny, akcje np. w Polsce stoją nisko:

    http://stooq.pl/q/?s=c_pb&c=10y&t=c&a=lg&b=0

    OdpowiedzUsuń
  4. Dedek
    Moje monetki są zakopane głęboko i daleko i nikt włącznie ze mną nie wie gdzie. To znaczy wiedziałem ale zapomniałem, a w ogóle tam gdzie zakopałem widziałem potem, że ktoś kopał i nie wiem czy przypadkiem nie wykopał. Tak - zdaje mi się, że chyba wykopał - potem była tam jakaś duża inwestycja chyba. Lepiej było rzeczywiście trzymać te nic nie warte papiery powiązane ściśle z fiat - przynajmniej miałbym złudzenia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Najmocniej przepraszam, że wypadam jak filip z konopi, ale jest jakiś powód, dla którego przebicie SMA15 jest mocnym sygnałem?

    (stały czytelnik, tylko do tej pory siedzący cicho :)

    Jacek K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz system opierający się na przecinaniu średniej SMA15 to jest to niewątpliwie mocny sygnał.
      Na zmanipulowanych rynkach z niską płynnością rekiny muszą kąsać nawet najlepszych trader-ów, więc analiza techniczna i systemy mogą z dnia na dzień przestać przynosić spodziewane efekty. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Witaj Jacku, napisałem o wsparciach, zatem myślę że SMA15 będzie powstrzymywać spadki na tym etapie hossy. Ona biegnie powyżej 45500 i często jest w hossie naruszana, ale dość szybko indeksy wracają nad nią i traktują jak trampolinę (co zresztą świetnie widać na załączonym wykresie).

      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Dedek
    Ja zakładam, że będzie taki kryzys na jaki świat zapracował, być może jakaś wojna dla przykrycia hiperinflacji w US. Część papierowych inwestycji w akcje z pewnością się ostanie. Niemniej podczas takiej hiperinflacyjnej zawieruchy gospodarka jest w mocnej zapaści. Poza tym spójrz kto trzyma te akcje - te same instytucje, które za chwilę będą bankrutami i trzeba będzie je ratować. Po kolejne za chwilę te instytucje staną przed koniecznością sprzedaży akcji wraz z odejściem baby boomers na emeryturę. Rynek niedźwiedzia wyrażony w PM's trwa w najlepsze i jeszcze długa droga przed nami. Dopiero kończymy fazę "awereness". Teraz po przejściu 2000 na złocie i 50 na srebrze rozpoczniemy wczesną fazę manii. Wielu Smith-ów, Schwarc-ów i innych Yamamoto dowie się, że fiat money śmierdzi i zaczną surfować po wiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hiperinflacja globalna? Tego jeszcze nie było :) Nie zapominaj, że nawet jak waluta zaczyna się sypać, rządy przeprowadzają w końcu drastyczne reformy, po których nowy papierowy pieniądz okazuje się na wiele lat trwałym i stabilnym środkiem płatniczym.

      Utkwił mi w pamięci jakiś artykuł, że po reformie monetarnej najlepiej pozbyć się aktywów,które kupowało się PKC w czasie inflacji, bo przez wiele lat tracą na wartości. Natomiast obligacje i lokaty nie dość, że dają odsetki, są jeszcze płynne. Na razie daleko nam do tej fazy i mam nadzieję, że nie zmaterializują się twoje prognozy, bo biorąc pod uwagę położenie i kondycję Polski możemy spodziewać się najgorszego. Wtedy zresztą od złota ważniejsze będą umiejętności (kombinowanie - nie lubię tego słowa) i znajomości (układy..).

      Usuń
    2. Nie było też nigdy w historii światowej waluty rezerwowej zmierzającej do zagłady :)

      "Nie zapominaj, że nawet jak waluta zaczyna się sypać, rządy przeprowadzają w końcu drastyczne reformy, po których nowy papierowy pieniądz okazuje się na wiele lat trwałym i stabilnym środkiem płatniczym."

      Zaraz, zaraz zdaje się, że eksperymenty z fiat money mają raczej bardzo krótką historię bo 42-letnią. Więc to co było to było, a to co będzie nie prezentuje się naprawdę różowo. A fiat money jest już u kresu swojego trwania, a jego wartość zmierza wprost do wewnętrznej wartości - papieru na jakim jest drukowany.
      Kilkukrotnie linkowałem i u Ciebie i u SiP-a blogi goldbug-ów. Ja też miałem ich kiedyś za odmieńców, dopóki sam nie zacząłem czytać i zgłębiać tematu. I przestałem się śmiać z nich, a zacząłem z tego co się dzieje w koło.

      Co do III RP to przecież to co się dzieje jest takim kabaretem, że lepiej niech się rozleci - jest jakaś minimalna szansa, że zamiast zamordyzmu, kolejny system będzie przyjazny nam szarakom. Ten nie jest.

      Usuń
    3. "Wtedy zresztą od złota ważniejsze będą umiejętności"

      No umiejętności mogą się przydać zawsze ;)
      Ale na poważnie - jak wszystko idzie nieźle to pies z kulawą nogą się nie interesuje metalem. Ale jak świat wchodzi w zakręt, to twarde aktywa są najcenniejsze. Przypomnij sobie jak to było w trakcie okupacji. Co znaczyły pieniądze emitowane przez II RP.
      A teraz kolejna ciekawostka. Grecja zaczęła dokładniej ściągać podatki. Doszło do tego, że w Grecji kwitnie barter, przy którym jakoś obie strony zapominają odprowadzić VAT. I po co w kryzysie fiat money? :)

      Usuń
  7. Jeszcze jedno napiszę Dedek. Ja uważam, że nikt się takim detalistą jak ja nie przejmie. Będzie o wiele więcej grubych rybek do sprawdzenia niż szukanie kilkudziesięciu srebrnych monet u przemów i wojtków. Koszty logistyki mogą być przypadkiem większe niż to wszystko warte.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnie pytanie. Czy nie zastanawiałeś się kiedyś nad sensownością inwestowania w akcje? Ja doszedłem do wniosków, że jeśli mam poświęcać temu czas, to nie przy takich stopach zwrotu - to znaczy wyraźnie ujemnych w moim przypadku, a w Twoich jak piszesz conajwyżej jednocyfrowych - czy jest sens kopać się z koniem.
    O ile nie traktujesz tego jako super hobby, albo jesteś uzależniony od tego, to moim zdaniem cała zabawa jest kompletnie bez sensu. Ja po dojściu do takich właśnie wniosków podziękowałem za zabawę. Pomogło mi w tym bardzo edukacja goldbugowa, bez tego myślę, że nie dał bym rady. Te zwycięskie pozycje ciągle dają złudzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejście w świat finansów uważam za swoją jedną z lepszych decyzji i bardzo żałuję, że zająłem się tymi sprawami tak późno.

      1. Moje stopy zwrotu były 15-20% co roku, dopiero w 2012 wyszło koło 0 lub minus (dopiero jak zobaczę pity z 4 miejsc, to będe wiedział :) , ale i tak uzbierała się z tego kwota, która pozwala mi grać bez stresu. Nawet jak ją stracę, to do interesu "nie dołożę" (no poza paroma latami siedzenia nad analizami, książkami, notowaniami, wykresami etc., ale w końcu to jest pasjonujące :) .

      2. Prowadzę własny biznes, więc sprawy związane z działalnością spółek, fundamentami, księgowością, pozyskiwaniem kapitału, zabezpieczeniami kursowymi, postrzeganiem przez inwestorów są bardzo przydatne. Odkąd w maju zacząłem grać pod hossę, skupiłem się głównie na studiowanie fundamentów i raportów (aktywny trading zarzuciłem na razie kompletnie, bo na tę fazę rynku nie widzę sensu grać na pochodnych, skoro bezpieczniej i więcej można zarobić na dobrych akcjach).

      3. Słaby wynik za 2012 wynika w dużej części ze słabego odbicia na małych spółkach. Mam na nich sumarycznie ok. 15% zysku, ale potencjał wzrostu gdy hossa ruszy na szerokim rynku jest 50-100%. W zeszłym roku miałem 2 duże obsuwy - jedna w styczniu-lutym, gdy z uporem maniaka szorciłem kontraktami FWIG20 i uśredniałem straty (potem jak już przyszły spadki to grałem pod nie zbyt ostrożnie).

      Druga w wakacje - w maju byłem bliski odrobienia strat, ale sprzedałem w czerwcu akcje WIG20 i przeniosłem się na Misie, a tam np. na Tesgasie straciłem, bo ciąłem straty. Potem próbowałem zabezpieczyć się przed spadkami grając kontraktami, ale dołożyłem tylko strat, bo WIG20 rósł, a szeroki rynek spadał.

      Z perspektywy czasu mogę ocenić, że grałem słabo jako trader, ale całkiem nieźle jako analityk :) Braki w psychice nadrabiam badaniami. Zacząłem też stosować prosty system zarządzania inwestycjami - mam pudełko z karteczkami, na których opisuję każdą aktywną inwestycję i pudełko z inwestycjami zamkniętymi do analizy.

      No i chyba najważniejsze - uwolniłem się od potrzeby ciągłego grania, emocji i cięcia zysków. Jeśli coś wywalałem, to akcje, które nie rosły/spadały, a zarabiające trzymam(łem) do założonych wysoko TP. Portfel się bujał, nie raz zyski topniały, ale większość trzymanych akcji jest niedowartościoana i jak przyjdzie hossa powinny sporo urosnąć.

      Także pomimo marnych wyników, 2012 rok mógł być przełomowy.

      Usuń
    2. < Czy nie zastanawiałeś się kiedyś nad sensownością inwestowania w akcje? ....cała zabawa jest kompletnie bez sensu. Ja po dojściu do takich właśnie wniosków podziękowałem za zabawę. >

      Gdybyś inwestował w wartość spółek, a nie grał na giełdzie, to dziś miałbyś inny pogląd na ten temat - podobnie jak ja. To właśnie tzw. gracze giełdowi psują rynek, zniechęcając potencjalnych inwestorów do zainteresowania się akcjami. Przeciętny obywatel uważa giełdę za ruletkę i szambo, a szkoda, bo ludzie mają spore oszczędności (przykład Amber Gold) i gdyby ich środki trafiały na GPW, mielibyśmy dziś obroty rzędu 2-3 mld zł. Jak wytłumaczyć zwykłemu Kowalskiemu, dlaczego akcje JSW, Taurona czy GPW są dziś poniżej ceny debiutu? Niestety, ludzie są przekonani - i słusznie - że nie mają szans z zawodowymi szulerami. Uważam, że powinno się całkowicie zakazać krótkiej sprzedaży papierów.
      Sam się przekonałem, że dużo lepiej inwestować w fundamenty. Przykład: około pół roku temu miałem luźne 3000 zł i zamiast zainwestować w ATT postanowiłem zagrać na HBP. Efektów nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. Jednak nie zraziłem się do giełdy, bo mimo że finansowo straciłem podwójnie, to zyskałem BEZCENNĄ lekcję ekonomii. Pozdrawiam prawdziwych inwestorów.

      Usuń
    3. Ja wielokrotnie kupowałem akcje rozmaitych spółek. Ale kiedy 1,5 roku temu WIG20 balansował powyżej 2900, nieskrócenie go było jakimś bezsensem. Coś co jest tak oderwane od wszelkich fundamentów trzeba skrócić. A obecnie - do upadku fiat money - nie zaangażuję się już w żadne papierowe inwestycje. Musiałbym chyba oszaleć, wiedząc to co wiem, żeby wejść w papier :)
      Po upadku fiat money - w zależności jak on będzie wyglądał, chcę się rozejrzeć za układaniem sobie życia podobnie do Kiyosakiego. Czy mi się uda - nie wiem. Ale będę próbował - a w tej filozofii nie ma miejsca dla "inwestowania" na giełdzie. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. @Anonimowy
      Obawiam się, że w Twoim rozumowaniu mogą tkwić błędne przekonania. Spekulanci i 'zaniżacze' mają niewielki wpływ na kursy. Do pewnego czasu HBP wyglądała dobrze fundamentalnie, a potem zbankrutowała, bo wypadły trupy z szafy. W Polsce granie akcjami na krótko jest marginalne, a nawet w Stanach uważane jest za niebezpieczne, bo wziąwszy pod uwagę postępującą inflację lepiej się wychodzi obstawiając wzrosty. Na "krótko" grają tak naprawdę właściciele spółek wydmuszek, którzy nie widzą przeszkód w okłamywaniu inwestorów i sypaniu akcjami, które wskaźnikowo wyglądają na wartościowe.

      Od połowy zeszłego roku kupuję spółki kierując się fundamentami (co nie oznacza zawsze bezpieczeństwa - kupowałem m.in. Hydrobudowę czy PBG, bo ich aktywa wydawały się pomimo długów za mocno przecenione), ale nie wyobrażam sobie wchodzenia w taką pozycję bez analizy technicznej. Dzięki niej uciekłem w porę z obu spółek gdy przebiły na wysokim obrocie dołki (dosłownie kilka minut po sprzedaży Habety zarząd zgłosił wniosek o upadłość i kurs runął kilkadziesiąt %, więc miałem sporo szczęścia). Kierując się fundamentami (wartość likwidacyjna) i AT wróciłem małym pakiecikiem na PBG po 6.xx, ale odbicie było tak dynamiczne, że ustawiłem zlecenie S pod luką na 12.xx i zrealizowałem blisko 100% zysk - potem kurs zszedł pod 4zł. Klasyczna podbitka pod lukę.

      Zmierzam do tego, że w bessie wszędzie czają się miny i inwestowanie w wartość wymaga wsparcia techniką - musisz rozróżnić czy załamanie ceny na akcjach wynika ze zmiany sytuacji w spółce czy przymusowego wyjścia dużego akcjonariusza (to jest wymarzona sytuacja dla inwestora, jak funudsz musi umarzać jednostki i kupujesz mocno przewartościowane dobre spółki).

      Technika pokazuje również ciekawe spółki. Niedawno zauważyłem silne bycze sygnały na ATG i VST. Przeanalizowałem obie spółki - VST odpadła z powodu długu i słabych wyników operacyjnych (co nic nie przesądza o jej przyszłym kursie, ale dla mnie została skreślona), natomiast ATG fundamentalnie była OK i kupiłem pakiet poniżej 1zł.

      Usuń
  9. US Mint nie dała rady podołać popytowi i pomimo 3-tygodniowej przerwy na przełomie roku właśnie wstrzymała sprzedaż Silver Eagles. A sprzedaż w ciągu tych 9 dni roboczych (07.01.-17.01.) była jedną z największych sprzedaży miesięcznych (rekord to 6,5 mln Oz., 9 dni stycznia to 6 mln Oz.).
    Nie ukrywam, że jest to moment na który czekaliśmy. Ciekawe czy znajdą kolejny MF Global, żeby zaspokoić popyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Mamy wreszcie spadki na WIG. Uważam, że to korekta w hossie"
    :-)
    w jakiej ku.... hossie? Co ty człowiecze pier....sz?

    OdpowiedzUsuń
  11. Bez mocnego wsparcia ciężko jest cokolwiek zdziałać.

    OdpowiedzUsuń
  12. VST to spółka, której kibicuję. Niestety ktoś kiedyś ją ...., a teraz bloguje.
    Poza tym, przetrwała dotąd na trudnym rynku. Nie rozwija się. Jednak, co ciekawe, radzi sobie i są duże szanse na to, że nie ma trupów w szafie.
    Nie skreślałbym jej tylko dlatego, że ma bagaż długu. Co do wyników operacyjnych ... Zobaczymy po IV kwartale, czyli teoretycznie najlepszym kwartale w roku dla tego typu spółek.
    Pisałem kiedyś o TIM-ie. Przyzwoitą Spółka nawet w dzisiejszych trudnych czasach, a jest wyceniana przez rynek ... nawet niektóre śmiecioweapiery są w większej łasce inwestorów.
    Podsumowując rynek jest jaki jest, ale raczej dla szerokiego rynku powinien być bardziej łaskawy, bo są spółki wyceniane niżej niż ich wartość księgowa z opcją upadłości i rozkradania majątku. O czymś to musi świadczyć, bo zapaści z masową upadłością raczej nie powinno być. w tej sytuacji kupienie Spółki z dyskontem
    60-70% poniżej wartości księgowej jest ryzykiem godnym rozważenia, które powinno być kalkulowane indywidualnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skreślam VST, technicznie widzę nawet ją jako łakomy kąsek. Jest to spółka z potencjałem, tj. nowa kolekcja/design może diametralnie zmienić jej sytuację (liczę, że coś takiego stanie się na Monnari). Ale mogę na rynku wciąż kupić spółki tańsze, lepiej zarządzane i generujące zysk operacyjny.

      TIMa kupiłem gdy ktoś (pewnie Ty) napisał o nim na blogu. Zarobiłem 10% i sprzedałem, ponieważ nie zdecydowałem się po analizie fundamentalnej zostać z tą spółką. Wskaźnikowo wygląda dobrze, nawet kryterium zasięgu odbicia jest pozytywne (100% zysku do powrotu w rejony szczytu z 2011), jednak odstraszyły mnie opinie pracowników firmy.

      W podobnej sytuacji są np. Colian i Graal - bardzo surowo oceniane przez swoich pracowników za chaos, brak szacunku wobec ludzi i kumoterstwo. Niezadowolona i wyzyskiwana 'drużyna' nie gwarantuje sukcesu w długim terminie, dlatego zrealizowałem zysk na Graalu (może wrócę jeśli spadnie do 12zł), a co do Coliana analizuję dalej czy coś się zmieni po przejęciu Solidarności.

      Usuń
    2. < W podobnej sytuacji są np. Colian i Graal - bardzo surowo oceniane przez swoich pracowników za chaos, brak szacunku wobec ludzi i kumoterstwo. Niezadowolona i wyzyskiwana 'drużyna' nie gwarantuje sukcesu w długim terminie, >

      To jest już chyba standard w przypadku spółek giełdowych z małych miejscowości, gdzie bezrobocie przekracza 30%, a przedsiębiorstwo jest największym pracodawcą w rejonie. Tam nigdy nie zabraknie taniej siły roboczej, często desperatów biorących w ciemno każdy etat. Ja pochodzę z Sanoka, gdzie taką firmą jest giełdowy Stomil - spółka oceniana przez analityków za solidną. Pracowałem tam w czasie, gdy spółka debiutowała na giełdzie i od tamtej pory było tylko coraz gorzej: śrubowanie norm, mobbing, słabo wykształcona kadra kierownicza, odbieranie podstawowych przywilejów, obcinanie dodatków za pracę w nocy i szkodliwych warunkach (przemysł chemiczny) itp. Aż dziw bierze, że ten bajzel jeszcze funkcjonuje. Osobiście unikam inwestowania w takie obozy pracy. Swoją drogą, przydałby się jakiś bardziej wiarygodny indeks niż WIG Respect. Pozdrawiam

      Usuń
  13. Witam,czytam od czasu do czsu ten blog, więc pozwolę sobie na komentarz odnośnie inwestowania.W większości polega to na totalnej niewiedzy, największą zła robotę robią sprzedawcy gotowych produktów w bankach.Sprzedaja produkt jak odkurzacz w supermarkecie. Nie interesuje ich co będzie dalej.Np taki Alior bank namawiał ostatnio usilnie na obligacje korporacyjne , minelo dwa tygodnie i okazuje się ze teraz wlasciwie to byla zła inwestycja , ze teraz najlepiej zainwestowac w smartfonowa inwestycję która jak dla mnie jest kompletnym dziwolagiem. Ciekawe co na ten temat powiedziałby doswiadczony inwestor. Nic dziwnego ,ze zwykły Kowalski ma dosyć inwestowania. Ja się, ze tak powiem " zaparłm " i postanowiłam, że żaden cwaniaczek z banku nie będzie już mnie " robił w konia" Jak inwestuję to swiadomie i wiem w co. Wol nie zyskać niż stracic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety praktyki banków, które opisujesz nie powinny być nazywane inwestowaniem, tylko cwanym wyciąganiem pieniędzy od ludzi. Banki żerują na naturalnym odruchu zaufania do instytucji, co w konsekwencji doprowadza do postawy 'wszyscy chcą mnie wydymać' i psucia więzi społecznych. Też uważam, że samemu trzeba się nauczyć inwestowania, przecież to nie tylko "granie" na giełdzie, ale cała filozofia gospodarowania zasobami, czasem, zakupami, majątkiem.

      Usuń
  14. wsparcie jest tylko jedno - 1800 wig20

    OdpowiedzUsuń
  15. idziemy na 3000 Panowie do sierpnia mamy sporą hossę.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca